$$$$$$$$$$





********************









Pierwsza strona - Spis stron


///////////////////////////////
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\


a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści


OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

be Notatki: 1999b; 2001a

Wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani.


Dziadek- ojciec mamy - Piotr Działecki


Dlaczego nasza gospodarka rozwija się zbyt wolno i chaotycznie? Dlaczego zaistniały: tak wielkie społeczne rozwarstwienie i tak wielkie obszary biedy?

Moje notatki dotyczące ekonomicznej równowagi pisane są z pozycji amatora. Mogą zawierać błędy, nieścisłe rozumowania. Nie jestem ekonomistą. Należy je traktować, jako serię przypuszczeń i pytań do fachowców kogoś, kto widzi i przeżywa gospodarczy i społeczny marazm i chaos, zbyt wolny rozwój, niesprawiedliwości i wielkie rozwarstwienie, i kto usiłuje zrozumieć, jakie są tego przyczyny i nie znajduje wiarygodnych i zadowalających odpowiedzi ekonomistów, którzy występują publicznie. U wielu z nich fachowość wydaje się mocno podejrzana i przegrywa z ich propagandową neoliberalną poprawnością.


Finanse państwa. Moc waluty.

Chyba podobnie jak funkcjonuje mnóstwo różnych, często sprzecznych ze sobą teorii dotyczących zdrowego żywienia, tak i teorie gospodarcze mogą być nieadekwatne do konkretnych warunków gospodarowania. Tak jak dobrze jest się wsłuchać w przekazy naszych mam i babć, w których zawarta jest mądrość pokoleń, które uwzględniają specyfikę miejsca, w którym żyjemy, jego warunków przyrodniczo- klimatycznych i dopiero na tej bazie modyfikować i ulepszać swoje diety, uwzględniające naukowe odkrycia i analizy, podobnie dobrze jest gdy gospodarka rozwija się w miarę samodzielnie, zachowując elementy samoistnego rozwoju i gdy jest korygowana delikatnie i w sposób rozważny.

Niektóre, „książkowe” propozycje ekspertów zwłaszcza tzw. „młodych, gniewnych”, którzy uważają, że ich wiedza jest zupełna i niepodważalna, którzy chcą wprowadzać modelowy, wyuczony, książkowy liberalizm gospodarczy i książkowe zasady funkcjonowania finansów państwa, nie uwzględniają stanu i specyfiki naszej gospodarki i sytuacji społecznej i nie grzeszą zdrowym rozsądkiem. . To, co może być dobre dla gospodarek, które są bogate i które są w rzeczywistej ekonomicznej równowadze, w których nie ma tak drastycznego jak u nas bezrobocia, nie musi być dobre dla gospodarki biednej, i będącej w głębokiej nierównowadze.

Można zrezygnować z podatków w państwach, w których nie ma obywateli pozostających w ubóstwie, pozostających bez pracy i bez zasiłków jednocześnie, w których wszyscy obywatele uczestniczą w konsumpcji, w gospodarczej grze, w których jest ustalona gospodarcza równowaga, które mają równowagę lub nadwyżkę w handlowej wymianie z zagranicą. Wtedy ograniczanie na jakiś czas konsumpcji po to by zintensyfikować inwestycje ma sens. Skoro u nas jest tak duże bezrobocie, skoro wielka rzesza pozostających bez pracy obywateli pozostaje bez jakichkolwiek zasiłków, skoro jest niedofinansowana służba zdrowia, szkolnictwo i inne sfery społecznych potrzeb, to mówienie o zbyt dużych podatkach jest antyspołeczne i niehumanitarne, ale też jałowe, przecież bez choćby minimalnej konsumpcji gospodarka nie tylko traci sens, ale i przestaje funkcjonować. Należy natomiast w państwach biednych wystrzegać się przeznaczania pieniędzy z podatków na cele nie konsumpcyjne, niespołeczne, np. na zbyt duże zbrojenia. . Wtedy praca ludzka nie jest wykorzystywana do budowania i podnoszenia dobrobytu społeczeństwa.

Samo obniżanie podatków bez stosowania innych instrumentów, które mogą spowodować ożywienie gospodarki jest nieskuteczne. W pierwszej kolejności potrzebne jest wprowadzenie instrumentów, które mają największy i bezpośredni wpływ na likwidację deficytu w handlu z zagranicą i na zwiększenie konsumpcji dóbr krajowych. Jeśli nie można już stosować ceł to powinno stosować się inne instrumenty ekonomiczne. Przede wszystkim powinna funkcjonować nieco słabsza złotówka. Dopiero po wprowadzeniu tych instrumentów i uzyskaniu gospodarczej równowagi i równowagi w handlu z zagranicą można intensyfikować rozwój gospodarki poprzez obniżanie podatków.

Oczywiście wysokość kosztów firm ma duży wpływ na ich konkurencyjność na rynku, jednak wydaje mi się, że nie docenia się dzisiaj u nas tego, że do sprzedaży wyrobów potrzebny jest odpowiednio ukształtowany rynek konsumentów. Niskie koszty, które są uzyskiwane przez stosowanie niskich zarobków i niskich kosztów ubezpieczeń pracowniczych są i tak niwelowane przez zbyt mocną walutę.

Oczywiście, koszty pracy są u nas wysokie, ale przyczyną tego jest przede wszystkim zbyt silna waluta i ich obniżanie nic nie da, jeśli nie będzie dostatecznej konsumpcji, jeśli produkty przemysłowe i usługi nie będą zbywalne. Zwiększenie idących w parze: siły nabywczej i konsumpcji samo stworzy możliwość obniżania kosztów pracy. Wtedy dopiero można ewentualnie zmniejszać ich procentowe udziały w wynagrodzeniach i dochodach firm.


Na bezrobociu, październik 1999r.

Pułapki stereotypów.

Niektórzy publicyści osoby z establishmentu zachowują się w dzisiejszej rzeczywistości podobnie do apologetów dawnego komunistycznego systemu Również dziś często spotyka się postawy nieprzejednane dla inaczej myślących, dla osób narzekających na dzisiejszą rzeczywistość, również dziś niektóre osoby są wyznawcami jedynie słusznego myślenia. Znaki przynależności do komunistycznego systemu takie jak czerwone krawaty i czerwone chusty zastąpili fetyszami obecnego systemu, butą i pazernością. Do osób, które opowiadają o swych szczęśliwych okresach życia, dzieciństwa, młodości spędzonych za czasów PRL-u odnoszą się z niedowierzaniem, podejrzliwością lub co najwyżej politowaniem, nawet, jeśli opowiadający zupełnie abstrahują od ówczesnego ustroju i polityki. Niektórzy dzisiejsi pryncypialni strażnicy nowej moralności i nowej poprawności politycznej nie uznają też prawa innych osób do poszukiwania. Są zadufani, wydaje im się, że sami są bezbłędni.

Tłumaczenie, że niezadowolenie ludzi bierze się dziś przede wszystkim z tęsknoty za klatką, za niewolą i nieumiejętnością odnalezienia się po wypuszczeniu ich na wolność jest grubą przesadą. Pomimo wydawałoby się powszechnej wiedzy o biedzie i wręcz tragicznej sytuacji wielkiej rzeszy Polaków, niektórzy publicyści nie tylko dziwią się, ale odnoszą się podejrzliwie a nawet wrogo do osób które skarżą się, że żyje się im dzisiaj ciężko i źle a do tego komunikują, że kiedyś żyło im się lepiej i byli szczęśliwsi. Otoczeni kokonem swego dobrobytu i życiowego powodzenia nie potrafią dostrzec biedy i nieszczęść, nie potrafią zweryfikować swoich idealistycznych wizji nowego ustroju i nowego państwa, oczekują, że tak jak kiedyś ludzie chorzy na ideologię np. ideologię komunizmu wychwalali ją i swoich oprawców nawet w obliczu upokorzenia, cierpień i śmierci, tak dziś biedni i upokorzeni będą świadczyć wbrew swym odczuciom.

W publikatorach mamy do czynienia z samonapędzającym się kołem utwierdzania w „jedynie słusznych racjach”. Redaktorzy zapraszają takich ekspertów, którzy mają potwierdzić ich poglądy, te prezentowane sposoby myślenia wyselekcjonowanych ekspertów utwierdzają ich w swoim, jedynie słusznym myśleniu.

Czy odbieranie ludziom naturalnego prawa do wyrażania „swojej prawdy”, do uzewnętrzniania swoich odczuć: że żyje się im dzisiaj źle, biednie, w ciągłych stresach, a przede wszystkim mało godnie, nie jest podobną arogancją do tej jaką prezentowała kiedyś komunistyczna władza?


Budka stróżówka - grudzień 2001 r.

Klapki na oczach i skamieniałe serca w magmie neoliberalnego kapitalizmu.

Przykre jest to, że ci, którym teraz dobrze się powodzi, którzy osiągnęli sukces, ignorują istnienie w Polsce biedy, że zupełnie ignorują tych, którym się nie powodzi najlepiej, tak jakby tych drugich w ogóle nie było. A przecież są ich miliony. Ci pierwsi, żyjąc w enklawach dobrobytu nie dostrzegają sfer biedy, tak jakby żyli w kraju ogólnej szczęśliwości. Tak jakby nowego rodzaju klapki zasłaniały im oczy, jakby ich serca w ogóle nie poruszały się, nie wzdrygały na widok rodaków, u których gołym okiem można dostrzec przygnębienie. Znane osoby, dziennikarze, aktorzy, celebryci wypowiadają się tak jakby żyli dziś w krainie powszechnej szczęśliwości. W radiu, przed chwilą, znany aktor z drwiną odnosił się do właścicieli samochodów „starego typu”, wyrażając zdziwienie, że czymś takim można się poruszać, wyszydzał minione czasy, w których ludzie jeździli samochodami typu Fiat 125 P, czy innymi starego typu samochodami i traktował to jako coś co już dawno przeszło do historii. Mówił, że dziś nikt nie musi wozić ze sobą zapasowych części, narzędzi do naprawy, bo samochody są solidne i się nie psują. Czy nie widzi, że jeszcze dziś mnóstwo rodaków jeździ wysłużonymi, zdezelowanymi samochodami, a wielkiej rzeszy rodaków nie stać na jakikolwiek samochód. Jest to może drobiazg, ale jest to symptomatyczne. Jest to przykład oderwania się od rzeczywistości, egoistycznego odbierania zewnętrznego świata, jest to przykład jak szybko nowobogaccy przestają dostrzegać to, co jest dla nich niewygodne, to co im przeszkadza w dobrym odbiorze świata, w dobrym samopoczuciu.

Oczywiście komunizm spowodował wielkie gospodarcze i cywilizacyjne zapóźnienie naszego kraju a demokracja i wolny rynek sprzyja szybkiemu rozwojowi, ale i w czasie istnienia już wolnej RP prowadzona polityka spowodowała, że niewykorzystane zostały szanse na znacznie szybszy i przede wszystkim bardziej harmonijny, mniej traumatyczny dla części społeczeństwa rozwój.

Świat ludzki się rozwija. Jesteśmy w innym punkcie cywilizacyjnego rozwoju niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Nie wszystko, co zmieniło się w naszym kraju na lepsze po 1989 roku, nie wszystkie zdobycze i udogodnienia z ostatnich lat są wynikiem gospodarczo ustrojowych przemian jak to głoszą niektórzy apologeci neoliberalnej polityki gospodarczej, ale wynikają z ogólnoświatowego rozwoju.

Oczywiście potrzebna jest polityka i mechanizmy pozwalające w jak najefektywniejszy sposób przetransponować ten ogólnoświatowy rozwój na nasze krajowe podwórko.


Budka stróżówka – grudzień 2001 r.

Praca- satysfakcje i upokorzenia.

Często słyszy się opinię, że nie godzi się wykonywać podrzędnych prac za granicą. Ale czy godnym jest pozostawanie bez pracy w kraju, czy nieupokarzającym jest wykonywanie tego typu prac u nas i to za głodowe zapłaty. Czy godnym jest życie u siebie w kraju w nędzy? Za granicą wykonywanie prostych, niefachowych, podrzędnych prac nie doskwiera tak bardzo jak wykonywanie takich prac u siebie w kraju. Nie sama praca, taka czy inna upokarza, lecz to, że jesteś niedoceniony, że wśród ludzi o podobnym wykształceniu, o podobnych możliwościach jesteś hołyszem. Za granicą to, że jesteś obcokrajowcem, że świadectwa i dyplomy nie są uznawane, no i przede wszystkim brak dostatecznej znajomości języka stanowią alibi i żadna praca tak nie upokarza. Poza tym, każda praca jest tam bardziej niż u nas szanowana i doceniana. U nas niestety, rodzaj wykonywanej pracy, w dalszym ciągu jest jednym z głównych wyznaczników służących do oceny osób. U siebie, w kraju, gdzie posługujesz się językiem, który jest tu powszechny, jeśli uzyskałeś w nim pewne wykształcenie, czy to fachowe, czy ogólne, potwierdzone uzyskaniem świadectwa czy dyplomu, wykonywanie bardzo prostych, niefachowych, podrzędnych prac powoduje niedowartościowanie a nawet upokorzenie. Od tego, jaką mamy pracę zależy, czy jest ona jednym z elementów, które dają nam poczucie sensu życia, czy umożliwia nam dobre kontakty z ludźmi, czy daje poczucie czynienia czegoś sensownego, pożytecznego, czy jest tylko przykrą koniecznością, umożliwiającą przetrwanie nam i naszej rodzinie. Oczywiście, największym, najdotkliwszym, nieporównywalnym z innymi upokorzeniem i nieszczęściem jest całkowity brak pracy. Nie chodzi tu nawet o jakieś wyszukane prace, ale przynajmniej sensowne, dające poczucie przydatności. Pracując w ochronie o takie poczucie jest trudno.


Budka stróżówka, grudzień 2001 r.

Czy praca rozwija, czy tylko pozwala zapomnieć o pytaniach: po co żyjemy, kim i jacy jesteśmy? Nie mamy żadnej gotowej instrukcji dotyczącej reguł gry, która toczy się na naszej planecie, wolimy też unikać przykrych pytań. Możemy zamiast tego skupić się na danych ze sprzedaży w ostatnim kwartale, albo na awansie czy podwyżce pensji”. Czy praca jest dziś środkiem do osiągania innych życiowych celów, czy może zbyt często zastępuje nam tylko inne cele i sama staje się celem, którego by inaczej zabrakło w naszym życiu?


Budka stróżówka - grudzień 2001 r.

Czy jest możliwa konstruktywna dyskusja i konsensus sił politycznych?

Mam szacunek do Premiera Mazowieckiego i jego Rządu, szanuję prof. Balcerowicza. Zaraz po 1989 roku uważałem, że wprowadzona przez niego totalna reforma gospodarki, przede wszystkim uzdrawianie finansów państwa była potrzebną drogą do jej uefektywnienia, do tego by nie przekształcać jej na raty, by co i rusz nie cofać się, by nie rozciągać jej na dziesiątki lat. Z upływem czasu moja ocena jego polityki się zmieniała. Uważam, że dyscyplina finansowa była przesadna i przede wszystkim trwała zbyt długo. Po zdławieniu hiperinflacji i wprowadzeniu na starcie dokonywanych przemian nowych radykalnych liberalnych zasad funkcjonowania gospodarki powinno się wg mnie z upływem czasu te radykalne zasady poluzowywać.

Z jednej strony nieporozumieniem jest chyba zarzucanie siłom, które rządziły dotychczas w III Rzeczpospolitej, że nie wszystko w nowej rzeczywistości funkcjonowało dobrze, że popełniono błędy itd. Dziwnym byłoby, gdyby rozwój kraju przebiegał idealnie. „Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi” Ważny jest ogólny bilans tych rządów, to czy kraj, gospodarka zostały wprowadzone na prawidłowe tory rozwoju. Z drugiej strony nieporozumieniem jest też kurczowa obrona prawie idealnego obrazu dokonań i idealizowanie dzisiejszej rzeczywistości.

Zamiast zgodzić się z tym, że wiele dokonano dobrego i że wiele się nie udało, że Polska jest na dobrej drodze rozwoju, unowocześniania i podnoszenia standardów gospodarki, ale też, że dzieje się w niej dużo złego, zamiast zastanawiać się i wypracowywać program działania na przyszłość, marnuje się siły i czas na bezpardonową walkę, na niszczenie politycznych przeciwników.

Może mogą denerwować proste, „oczywiste” rozwiązania domorosłych ekspertów ekonomicznych wywodzących się z różnych stron politycznej sceny, jednak nie należy traktować wszystkich ich krytycznych uwag, jako atak ciemnych sił. Potrzebna jest solidna analiza, solidna dyskusja ekonomicznych ekspertów i to najlepiej z udziałem ekspertów zagranicznych. Nie jest chyba tak, że transformacja, która się dokonała po 1989 r. jest w zupełności zła, ale nie jest też tak, że zmiany były optymalne, że pewnych jej elementów nie można było przeprowadzić inaczej.

Łatwo jest narzekać i wskazywać mankamenty z perspektywy czasu, który upłynął. Pewnie nie jest tak, że procesami można dowolnie sterować, że można skutecznie, do końca eliminować na bieżąco wszystkie negatywne elementy i procesy. Ale też nie można popadać w samozadowolenie i głosić, że niczego nie można było przeprowadzić lepiej, z mniejszymi społecznymi kosztami, tak jak to głoszą niektórzy liberałowie. Nie jest też tak, że tylko jedne partie mają monopol na racje. W programach każdej są racje cząstkowe. Dobro i racja nie są ani liberalne ani konserwatywne, ani polityczne ani apolityczne, ani narodowe ani kosmopolityczne itd. Czy nie można, zamiast prowadzić przepełnionych jadem nienawiści sporów skoncentrować się na przyszłości, aby procesy transformacji były w jak największym stopniu pozytywne i efektywne. Idealnie byłoby gdyby można było uzyskać konsensus. Myślę, że przeciętny obywatel jest zmęczony hałaśliwymi kłótniami i bezwzględnym wyścigiem polityków po władzę. Ale oceniając realnie atmosferę wrogości i uprzedzeń, rokowania na uzyskanie zgody nie są najlepsze. Raczej każda ze stron okopywać się będzie w dalszym ciągu na swoich pozycjach.


Budka stróżówka - grudzień 2001 r.

O Rządzie Tadeusza Mazowieckiego.

Moja opinia o Rządzie Mazowieckiego na początku transformacji.

Rząd utworzony przez Tadeusza Mazowieckiego był rządem, który zainaugurował pokomunistyczną, wolnościową transformację. Ten pierwszy niekomunistyczny rząd zmierzył się z niezwykłymi wyzwaniami. Był rządem dobrym, dynamicznym, grupującym ministrów o najwyższych walorach etycznych, przygotowanych merytorycznie, zaangażowanych w rozwój kraju. Mazowieckiego jak na ironię nazywali niektórzy żółwiem. Rząd Mazowieckiego rozpoczął całkowite przemiany, w różnych dziedzinach, w zmienionym ustrojowo państwie, przede wszystkim w sferze ekonomii. Miał on wielkie wsparcie w grupującym zasłużone osoby dla ruchu „Solidarności” „Obywatelskim Klubie Parlamentarnym” Niestety rządy politycznego środka, ludzi rozsądnych, mądrych, zaangażowanych, pragnących przeprowadzić transformację jak się da najlepiej, którzy mogli wyprowadzić kraj na drogę szybkiego rozwoju upadły w dużej mierze dzięki niecierpliwości solidarnościowych środowisk, na skutek „podziałów na górze” i wygórowanym, nierealnym roszczeniom związkowców z „Solidarności”. Ci sami ludzie, którzy do tego doprowadzili później sami opłakiwali upadek swojego Rządu. Podziały, kłótnie stały się czymś powszednim.

Generalne zmiany, które były wprowadzone przez nowy rząd musiały być szokiem, musiały napotkać „opór materii”, opór społeczny. Społeczeństwo niecierpliwiło się gdy musiało ponieść koszty przemian. Rząd ten musiał pokonać pozostawione przez komunistów problemy, uzdrowić upadłą gospodarkę.

Budka stróżówka - grudzień 2001 r.

Moja dzisiejsza opinia o pierwszym Rządzie III RP.

To był nasz, solidarnościowy i nasz powołany po powszechnych, uczciwych wyborach rząd. To były niezapomniane chwile tryumfu i radości, gdy premierem zostawał nasz człowiek z „Solidarności”. To było wzruszające, gdy Tadeusz Mazowiecki z gestami zwycięstwa obejmował stanowisko premiera. W dalszym ciągu wspominam ten Rząd z szacunkiem i nie zmieniam pozytywnych o nim opinii, co do jego walorów etycznych. To był znów piękny, pełen euforii okres, czas nadziei i ogromnego zaufania ludziom „Solidarności”, Rządowi, Obywatelskiemu Klubowi Parlamentarnemu, czas wiary w lepszą przyszłość całego społeczeństwa, a na pewno w solidarne budowanie tej przyszłości i w budowanie społecznego solidaryzmu, w zagwarantowanie wszystkim obywatelom godnego życia.

Niestety z perspektywy czasu okazuje się, że był to rząd, który popełnił duże błędy. Niestety w latach, które nadeszły nie nastąpił ani szybki rozwój gospodarki ani harmonia w życiu społecznym, a wielu ludzi żyło w biedzie, opuszczeniu, poczuciu niesprawiedliwości i upokorzeniu. Z perspektywy czasu widać, że do tworzenia nowego rządu przystąpiono zbyt żywiołowo, mało ostrożnie.

Wydaje mi się, że w tym pierwszym okresie istnienia III RP popełniono dwa największe błędy.

Pierwszym błędem był brak natychmiastowej reakcji na niszczenie niewygodnych dla dawnej komunistycznej władzy dokumentów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Wprawdzie na mocy porozumienia ministerstwo to pozostało w rękach ludzi byłej władzy i reakcja była utrudniona, jednak w obliczu zacierania śladów komunistycznej dyktatury i zbrodni komunistycznych reżimów, w obliczu wymazywania historii trzeba było zareagować bardziej stanowczo. Pozytywna polityka przebaczania nie musiała oznaczać braku zdecydowanej reakcji na palenie akt.

Drugim, głównym, najbardziej brzemiennym w skutki błędem, mającym wielkie reperkusje społeczne i gospodarcze było postawienie na zbyt radykalną, „liberalną” politykę gospodarczą, na budowanie kapitalizmu na skróty. Powierzono finanse państwa Leszkowi Balcerowiczowi, który akurat zajmował się śledzeniem i studiowaniem zasad modnej i zdobywającej coraz więcej wyznawców neoliberalnej teorii gospodarczej i był pod intelektualnym wpływem amerykańskiej, chicagowskiej szkoły ekonomicznej. Lekkomyślnie myślano, że skoro w USA teorie te mają coraz więcej zwolenników, to i u nas wprowadzanie ich w życie może skończyć się sukcesem. Okazało się to brzemienne w skutkach. Neoliberalną, friedmanowską politykę gospodarczą należy uznać za chybioną.

Pierwszy błąd być może był trudny do uniknięcia z uwagi na ciągle jeszcze sprawowanie władzy w resortach siłowych przez ludzi PRL-u, drugi był już nowo dokonanym wyborem.

Oczywiście łatwo jest znajdować błędy po upływie czasu, po odczuciu rezultatów ich popełnienia, ale szkoda, że nie zawierzono ekonomicznym ekspertom, których zawierały szeregi „Solidarności”, którzy oprócz wiedzy ekonomicznej byli w ten ruch społeczny zaangażowani i którzy czuli jego ducha.


Budka stróżówka – czwartek 12.09.2001 r.

To, co się wydarzyło we wtorek w USA jest smutne i przerażające.

Wydarzenia te przytłaczają grozą, przesłaniają wszystkie inne sprawy. Amerykanie zapłacili cenę za pomaganie innym krajom i społeczeństwom, za obronę praw ludzi w różnych miejscach świata. Współczujemy im, razem z nimi przeżywamy ich tragedię. Myślę, że powinny „uderzyć się w pierś” inne demokratyczne państwa, w tym państwa Europy Zachodniej, które nie kwapiły się nigdy w angażowanie się w obronę krzywdzonych „gdzieś daleko”. Cała agresja terrorystów została skierowana na Amerykę. Nie dziwi mnie, chociaż napawa smutkiem reakcja Palestyńczyków, którzy wyrażali swą radość na ulicach Palestyny. Ale anty amerykańskość występuje nie tylko u nich. Także u nas obok wspaniałych postaw ludzi współczujących i jednoczących się w bólu z ofiarami napadów i ich rodzinami, obok solidarności z narodem amerykańskim, występują też postawy nieludzkie. Są niestety także i u nas osoby, na szczęście nieliczne, które nie kryją zadowolenia z „przyłożenia” Amerykanom. Niestety daje się i u nas słyszeć głosy, że Ameryka interweniowała w przeszłości tylko tam gdzie zagrożone były jej wąsko pojęte interesy, dlatego odwet na niej jest uzasadniony. Dla normalnych ludzi, niezrozumiałym jest to, że zamiast napiętnować agresora, napiętnuje się obrońcę ofiar, a często same ofiary i to, że w każdej obronie krzywdzonych doszukuje się interesów interweniujących. Czy moralna jest obojętność wobec zadawanego gwałtu, wobec krzywdzonych, w imię zasady nie wtrącania w „nie swoje sprawy”, czy nie jest hipokryzją głoszenie tej zasady przez państwa, które jeszcze w niedalekiej przeszłości miały swoje kolonie na innych kontynentach? Dziwi i denerwuje nieprzejednana anty amerykańskość wyrażana ślepo przez niektóre osoby, które wyrażają ostre zarzuty przeciw amerykańskiej demokracji. Osoby, które nigdy nie były w USA czy innych państwach rozwiniętych, w państwach, które są motorem postępu na świecie, od których przyjmujemy dobrowolnie i w sposób naturalny ich osiągnięcia, zarzucają rzeczy niezrozumiałe np. to, że Amerykanie są społeczeństwem ciemnym, zacofanym, egoistycznym, nienawistnym, nietolerancyjnym i chcącym zawładnąć światem. Czy ci wypowiadający takie opinie nie są bliżsi zamkniętym duchowo, myślowo grupom fundamentalistów niż społecznościom demokratycznym i otwartym?

Jakże byłem naiwny pisząc kiedyś, że świat jest dziś bardziej tolerancyjny. Fundamentalizmy, szowinizm dają dziś znać o sobie z całą mocą, wciąż istnieją i są w natarciu. Niestety, surowe, ortodoksyjne doktryny w połączeniu z fanatyzmem religijnym miały w przeszłości i mają i dziś ogromne wpływy na kształt i poziom życia wielu społeczności, a także na sytuację całego świata. Tak jak niebezpieczne są zwierzęta czujące zagrożenie, tak samo fundamentaliści czujący zagrożenie ze strony rozszerzającej swe wpływy cywilizacji liberalnej i demokratycznej są dziś bardzo niebezpieczni.

Wykonawcy napadów, samobójcy, to młodzi ludzie wydawałoby się w miarę inteligentni, wykształceni, studiujący na uniwersytetach europejskich i amerykańskich, mieszkający w krajach rozwiniętych, korzystający z ich cywilizacyjnych zdobyczy. Niestety ich świadomość nie uwolniła się jeszcze z wpajanych w dzieciństwie ideologii. Potwierdza to tezę, że niezwykle trudno jest się wyzwolić z tradycji, ze sposobu myślenia zaszczepionego w dzieciństwie i młodości.

Świat stoi przed niezwykle trudnymi wyzwaniami. Jak zlikwidować biedę, zacofanie licznej grupy społeczeństw? Występujące podziały w świecie na społeczeństwa bogate i biedne, nowoczesne i zacofane przy jednoczesnej wzajemnej wiedzy o sobie są czynnikami wywołującymi kompleksy, upokorzenie, bunt i agresję społeczeństw biednych, którą najłatwiej skierować przeciw społeczeństwom bogatym. Przyjmuje ona różne formy, miesza się z innymi czynnikami: ideologicznymi, religijnymi. Ponieważ nowoczesność i dostatek nie są tym społecznościom dostępne, budzą zawiść, powodują zawiść w stosunku do społeczeństw, które z tych atrybutów korzystają.

Jeśli można zrozumieć niektóre reakcje społeczności biednych, zapóźnionych w cywilizacyjnym rozwoju, to zupełnie przerażają reakcje fundamentalistów - krezusów finansowych. Super bogactwo potentatów naftowych połączone z zacofaniem i fanatyzmem stanowią niezwykłe zagrożenie dla świata. Miejmy nadzieję, że świat cywilizowany, kraje demokratyczne wreszcie przejrzały i że ich celem długofalowym będzie pomoc krajom biednym, stworzenie mechanizmów pomagających w ich rozwoju i w edukacji, a już „od zaraz” będą włączać się we wspólną obronę praw człowieka w każdym zakątku Ziemi, że będą wreszcie reagować i zwalczać zło wszędzie tam, gdzie ono występuje. Oczywiście nie chodzi o ślepy odwet, o zemstę. Przede wszystkim chodzi o zmianę mentalności, o wyleczenie ludzi chorych na fundamentalizm, na fanatyzm. Jednak jest to proces niezwykle trudny i możliwy w bardzo długim przedziale czasowym, na bieżąco trzeba zło zwalczać zawczasu. Fundamentaliści mają niezachwianą pewność a pewność jest trudno uleczalna. Na dziś obowiązkiem świata jest obrona krzywdzonych i samoobrona, jest zapobieżenie kolejnym atakom fanatyków na niewinnych ludzi, jest unieszkodliwienie morderców, zastopowanie niebezpiecznego procesu rozbudowywania i umacniania się ośrodków fundamentalizmu. Nie da się tego uczynić bez pokazania wszystkim tym, którzy mają zbrodnicze zamiary, że nie będą bezkarni.

Fundamentaliści muzułmańscy czują się zagrożeni przenikaniem do ich krajów cywilizacji nowoczesnych, ich osiągnięć, ich kultury, otwartości, tolerancji. Boją się, że społeczeństwa muzułmańskie będą wyzwalać się powoli od fundamentalnych idei, zasad, że stracą nad nimi panowanie. Paradoksalnie, im większe zmiany zachodzą w islamskich społeczeństwach, im więcej muzułmanów otwiera się na inne kultury, tym bardziej sfrustrowani są fundamentaliści i ich duchowi i faktyczni przywódcy, tym większe zagrożenie z ich strony dla świata.

Mam wrażenie, że myślenie i zachowania fundamentalistów, w tym Talibów są z innej, odległej, dawno już minionej epoki. Zakonserwowane przez wieki zderzają się ze współczesnością. Człowiek z dawnej epoki nie może zrozumieć człowieka współczesnego. Starodawne, prymitywne myślenie wsparte bogactwami i współczesnymi zdobyczami techniki i współczesnymi środkami niszczenia jest niezwykle niebezpieczne dla całego świata.

W religiach, ideologiach obok podstawowych dogmatów bardzo ważne są ich interpretacje, przepisy szczegółowe, przystosowanie do współczesnych warunków, dostosowywanie do zachodzących w świecie przemian. Różne religie są mniej lub bardziej otwarte na wewnętrzne i zewnętrzne dyskusje: teologiczne, kulturowe. itd. Następują dostosowywania do zmieniającego się świata, do współczesnej myśli, do zmian mentalnych ludzi. Teologowie dostosowują nauki kościołów do potrzeb współczesnych ludzi. W kościele katolickim zbierają się np. różne gremia na synodach, soborach, w których ucierają się w dyskusjach różne trendy, poglądy i wypracowywane są nowe podejścia do człowieka i świata. W islamie niestety takich procesów nie ma, lub odbywają się niezmiernie powoli. Ta stagnacja myśli religijnej, interpretacji jej zasad w połączeniu z jej wielką źródłową surowością i nietolerancją prowadzi do wielkiego dysonansu z otaczającym światem, ze współczesnością. Ścisłe, ortodoksyjnie interpretowane zasady religijne wpływają zachowawczo na rozwój postępowego myślenia, na rozwój duchowy i materialny społeczeństwa, z kolei bieda i zacofanie nie wymuszają zmian w myśleniu religijnym. Podstawy religijne dogmaty, główne zasady są stałe. W religiach występują przykazania miłości bliźniego, ważne są też interpretacje tych zasad, przystosowania do potrzeb i do aktualnej kondycji myślowo- moralnej, ważna jest praktyka ich stosowania.

Ważna jest otwartość wyznawców, przywódców, hierarchów na inne religie, na otaczający świat. Ważne jest rozdzielenie religii od władzy państwowej, regionalnej, od finansjery, ważne jest to by religijni przywódcy nie dążyli do powoływania państw wyznaniowych. Gdy w społeczeństwach rozwój oświaty, myśli, kultury idzie w parze z rozwojem materialnym rozwijają się one harmonijnie. W niektórych państwach islamskich możliwości korzystania przez część ich obywateli ze współczesnych środków techniki i technologii, a przede wszystkim ze środków komunikacji, a także bogacenie się elit wyprzedzają rozwój oświaty i mentalności. Współczesna myśl, współczesne zdobycze kulturowe i materialne są dla tych społeczeństw nieprzyswajalne, szokujące, jawią się, jako dzieła szatana. Ponieważ największym dostarczycielem tych nowoczesnych myśli i produktów materialnych, a także rozrywki i dzieł sztuki jest USA, to na ten kraj jest skierowana największa nienawiść.

Islam wyznaje prawie dwa miliardy ludzi. Te wielkie grupy, które widzimy w relacjach telewizyjnych, które wyrażają poparcie dla fanatyków stanowią zaledwie niewielki procent wszystkich muzułmanów. Większość wyznawców islamu to normalni ludzie, chcący żyć w spokoju i tak jak inni mieszkańcy świata chcą cieszyć się życiem i nie noszą w sobie nienawiści do innych. Terroryzm, fanatyzm nie są cechami przypisanymi do jednej religii, występowały i występują w różnych miejscach świata, w różnych kulturach, w różnym czasie, wśród wyznawców różnych religii i ideologii.


Oczekuje się czasem krytyki totalnej.

Oczekuje się czasem krytyki generalnej minionego okresu, bez rozróżnienia różnych sfer ówczesnego życia, oczekuje się krytyki wszystkiego, również wartościowych i pięknych dokonań np. dokonań sztuki czy sportu z tego okresu, jednocześnie zupełnie nie dostrzega się mankamentów dzisiejszej rzeczywistości. Czasami ma się wrażenie, że oczekuje się potępienia nie tylko autorytarnych komunistycznych władz, zbrodniczych reżimów, ale całości społecznego życia, wszystkich jego przejawów, całej ówczesnej rzeczywistości, nawet tej budowanej przez zwykłych obywateli, a nawet przez ofiary komunistycznych reżimów, przez osoby prześladowane. Mam wrażenie, że tym najbardziej zaciekłym krytykom wszystkiego, co przeszłe, zakazującym myślenia i mówienia o pozytywach przeszłości bardzo blisko do myślenia typu doktrynalnego. Oczywiście komunizm przyniósł ludziom wiele niegodziwości, upokorzeń, był systemem zbrodniczym. Ale i dziś dzieje się wiele niesprawiedliwości i dzisiejszy ustrój przynosi wiele upokorzeń. Dlaczego oczekuje się od ludzi zakłamania, zachowań schizofrenicznych, dlaczego oczekuje się, by bezdomni uśmiechali się i wychwalali dzisiejszą rzeczywistość i wychwalali władzę? Pamięta się puste półki w sklepach w PRL, a nie zauważa się lub nie chce zauważyć dzisiejszej biedy, dzisiejszego bezrobocia.

W PRL-u działali niezależni twórcy, istniały znakomite, niezależne środowiska, choćby takie jak środowisko „Tygodnika Powszechnego”, w których duch otwartości i wolności był może większy niż ten panujący wśród elit obecnie. Przecież w PRL-u żyło wielu wybitnych intelektualistów, osób o wielkiej wrażliwości i otwartości. Czy mamy o nich zapomnieć tylko dlatego, że żyli w PRL-u?

Oczywiście wszystkie te pełne goryczy i niezadowolenia z dzisiejszej rzeczywistości moje wywody, a także wspomnienia o przyjemnych chwilach z dzieciństwa, z młodości, z życia w PRL-u nie oznaczają tęsknoty za komunistycznym zniewoleniem.


Na bezrobociu, listopad, 1999 r.

O polityce i politykach.

Jeszcze do niedawna nie dowierzałem opiniom, które głosiły, że polityka z gruntu i z założenia jest brudna. Uważałem je, razem ze „spiskowymi teoriami dziejów” za popularne, uproszczone tłumaczenie trudnej do percepcji rzeczywistości. Odpowiadałem kolegom, że w polityce, tak jak w każdej innej dziedzinie ludzkiej aktywności funkcjonują ludzie uczciwi, z czystymi intencjami, których celem działania jest dobro kraju, społeczeństwa, obywateli i ludzie nieuczciwi, którzy kierują się tylko własnymi interesami, a dobro wspólne jest dla nich hasłem prawie abstrakcyjnym. Wydawało mi się nawet, że ponieważ do polityki trafiają ludzie z posłannictwem, z ideą służenia społeczeństwu i krajowi, to tych nieuczciwych osób jest w życiu politycznym proporcjonalnie mniej niż w innych sferach społecznego życia. Dziś wiem, że się myliłem i choć nadal uważam, że część polityków jest uczciwa to jednak udział zła, egoizmu, pazerności, kierowania się wyłącznie własnym interesem jest równie duży, a chyba nawet większy jak gdzie indziej i uprawnia do bardzo złej oceny klasy politycznej. Niestety ludzie też często gubią się, nie potrafią rozróżnić tych uczciwych i tych nieuczciwych, ulegają politykierom, którzy nagminnie stosują prostacką lub perfidną i cyniczną taktykę przerzucania swoich ułomności, podłości, ignorancji na innych. Również w pewnym stopniu realizują się spiskowe teorie. Okazuje się, że jednak są powiązania świata polityki ze światem przestępczym Jeszcze dziś funkcjonują i mają się świetnie, są powiązani z dzisiejszą polityczną i gospodarczą elitą lub ją stanowią dawni pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa, Wojskowych Służb Informacyjnych i sowieccy agenci.


Na bezrobociu, listopad, 1999r.

O „dołujących” programach telewizyjnych.

Dawniej uważałem, że w telewizji za dużo jest programów pokazujących przestępczość, nieszczęścia, że niepotrzebnie „dołują” one widzów. W powodzi nieszczęść i tragedii w kraju i na świecie, oraz własnych niepowodzeń, czujemy się coraz bardziej zmęczeni. Chciałoby się słyszeć i widzieć więcej optymistycznych zdarzeń i programów. Pewnie dlatego cieszą się popularnością programy lekkie, rozrywkowe, nawet jeśli są niskiej jakości. Jednak z powodu bezsiły i ogólnej niemożności takich instytucji jak prokuratury, sądy, policja, ABW, wobec przemocy i bandytyzmu, niesprawiedliwości tak powszechnie występujących u nas w kraju, przedstawianie tych zjawisk, poruszanie ich publicznie: w prasie, radiu, a zwłaszcza w telewizji jest niejednokrotnie jedyną skuteczną drogą do ich ujawnienia i do ich zwalczania.


Maj 2011.

Dziś mamy dostęp do Internetu jest od coraz bardziej powszechny. Kształtowanie opinii publicznej, wybór prezentowanych wiadomości i opinii zdominowane było dawniej przez elity, zwłaszcza polityczne i przez zawodowych publicystów teraz wreszcie do opinii publicznej przedostają się coraz szerszym frontem głosy zwykłych obywateli.


Na bezrobociu, listopad, 1999r.

Na naszych oczach” trwa eksterminacja narodu czeczeńskiego.

I znów świat nie reaguje, boi się przeciwstawić wielkiej, atomowej Rosji. Człowiek sowiecki tkwi mocno w części rosyjskiego społeczeństwa, a na pewno w elitach władzy Myślenie stalinowskie, terror, barbarzyństwo zbierają krwawe żniwo. Sumienia narodów, sumienie świata jest uśpione. Demokracja w Rosji jest pozorna, jest słabo zakorzeniona. Dochodzą do głosu resentymenty do wielkomocarstwowości, do władzy absolutnej, do sowieckich sposobów myślenia i działania.


Na bezrobociu, październik 1999 r.

O urzędnikach państwowych, po radiowej wypowiedzi jednego z nich.

Znów usłyszałem wczoraj wypowiedź państwowego urzędnika, który pojmuje liberalizację życia społecznego i wolność jednostek w sposób skrajny. Minister w telewizyjnej dyskusji stwierdził, że skoro obywatele dają się nabrać oszustom to sami są sobie winni, a urzędom państwowym nic do tego. Jest to dość typowy sposób myślenia wielu urzędników. Traktują oni swoje urzędy nie jako służbę społeczeństwu, obywatelom, którzy to państwo powołali i zorganizowali, ale jako miejsce swojej wysoko opłacanej pracy, miejsce spełniania swych potrzeb, instynktów przewodzenia, sprawowania władzy nad innymi, a często jako miejsce do załatwiania swoich prywatnych interesów. Oczywiście państwo nie może być nadzorcą wtrącającym się nachalnie w życie społeczne, w życie swoich obywateli. W państwie współczesnym następuje liberalizacja różnych dziedzin życia. Rolę państwa przejmują organizacje społeczne. Niemniej państwo nie może całkowicie pozostawiać obywateli samym sobie. Społeczeństwo organizuje się w państwo po to by usprawnić swoje funkcjonowanie, by podzielić się rolami, pracą, obowiązkami, by fachowo i coraz skuteczniej bronić się przed zagrożeniami itp. itd. Jeśli minister, czy inny urzędnik państwowy wypowiada kwestie, że obrona obywateli przed oszustami jest ich własną sprawą, a organom państwa nic do tego, to albo nie wie do czego jest on powołany, albo jest przerażająco cyniczny. Od dawna, co najmniej od kilku lat gazety zalewane są nieuczciwymi ogłoszeniami, od dawna oszukuje się ludzi, żeruje na ich naiwności, bezradności, nieszczęściu. Od dawna różne pseudo firmy rozsyłają do domów różne bzdurne, nieuczciwe oferty. Łatwo jest urzędnikowi, który nie zaznał nigdy braku pracy, braku środków do życia stwierdzić, że ludzie dają się oszukiwać, bo są naiwni. Ludzie są zmęczeni, psychicznie stłamszeni, zdeterminowani, chwytają się każdej okazji, każdej nadziei. Nawet gdy oferty wydają się im podejrzane, ryzykują, mając nadzieję, że być może oferta okaże się uczciwa. Podejrzewam, że gdyby urzędnik znalazł się w takiej sytuacji, też nie byłby taki pewny siebie, też nie oceniałby wszystkiego z dystansem, też chwytałby się każdej okazji, by wydobyć się z dołka, z marazmu.

Do tej pory żadne organa państwowe nie zajęły się tym problemem. Nie zajęła się nim prokuratura, nie zajęła się Policja, nie zajęły się Rząd i parlament (Komisja Praworządności), ani nie została powołana specjalna komórka do zwalczania tego typu procederów. A przecież wystarczyłoby chyba parę prowokacyjnych działań i wymierzenie przez sądy przykładnych (nagłośnionych, ale sprawiedliwych) kar, aby to zjawisko ukrócić. Po co nam obywatelom taki minister, taki urzędnik, takie państwo, które nie chce wziąć nas w obronę. Może lepiej byłoby rozwiązać takie państwo, zlikwidować jego organa, rozgonić urzędników, skoro nie mamy z nich pożytku, a często stanowią wręcz przeszkodę, barierę w naszym sprawnym funkcjonowaniu i w godnym życiu? Może bez państwa żyłoby się nam lepiej i wygodniej. Organa państwa, urzędy stały się ostoją, wygodnym miejscem dla bezdusznych, cynicznych urzędników, u których próżno szukać służebnych wobec obywateli postaw. Jedynymi motywami ich „służby” są realizowanie własnej kariery, własnych ambicji, posiadanie władzy, a przede wszystkim wszechogarniająca chciwość, chęć dorobienia się jak największej sumy pieniędzy. Od tak konsumpcyjnych., egoistycznych postaw już tylko krok do tego, by państwo i jego organa stały się bazą dla działań przestępczych i mafijnych, do oligarchizacji, do tego by państwo zamiast służyć obywatelom, było instrumentem do ich wyzyskiwania i terroryzowania. Wśród części urzędników, którzy doszli rożnymi, często nieuczciwymi drogami do urzędniczych stanowisk panuje przeświadczenie, że są niezastąpieni, że są wybraną kastą, że skoro sprawują wysokie funkcje, to muszą być automatycznie lepszymi od innych. Ci inni skoro sobie nie radzą, to są na pewno sobie winni, są niższą kastą, kasatą nieudaczników lub nierobów, kastą podobywateli. W jakim stanie jest sumienie takiego urzędnika, który nakazuje eksmisję ludzi, „którzy sobie nie radzą” z mieszkania na bruk, nie zapewniając im innego lokalu mieszkalnego, w jakim stanie ma sumienie urzędnik, który traktuje wszystkich bezrobotnych, jako nic nie wartych meneli?

Jest wielu mądrych, wrażliwych i uczciwych urzędników, którzy traktują swoją pracę, jako służbę społeczeństwu. Jest ludzką rzeczą, ludzką potrzebą czerpanie osobistej satysfakcji z robienia kariery, z otrzymywanie godnego wynagrodzenia, z wykazywania się swoimi umiejętnościami, swoją wiedzą itd., ale musi być to połączone ze świadomością służby. Własne, egoistyczne cele, zachcianki nie mogą brać górę nad poczuciem służenia państwu i obywatelom.








bf Notatki: 2001b
Zabijanie nudy.



Notatki - całość
$$$$$$$$$$$$$$$