<



Pierwsza strona - Spis stron


******************



a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
Zabijanie nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty Solidarności wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
Nie lękajcie się

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. Humanizm opresyjny. Otwartość marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez ucywilizowanych nowocześnie

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee Solidarności nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,postępowy system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna postępowa ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

cf Notatki: 2003c; 2007c

O podatkach.


oooooo
Portiernia – styczeń 2003r.

O podatkach - ”na chłopski rozum”

Podatki mogłyby być niewielkie wtedy gdyby gospodarka pomieściła pracę wszystkich osób państwowej wspólnoty chcących pracować i gdyby istniała pełna gra rynkowa w sferze zatrudnienia zapewniająca godziwe życie wszystkim obywatelom.

Wysokie podatki nie są najważniejszą przyczyną trudnego gospodarowania i ograniczania podaży, główną przyczyną jest zbyt mocny, a przez to zbyt trudny pieniądz i zła dystrybucja dochodów i produktów hamujące koniunkturę. Nie można liczyć na to, że niskie podatki rozruszają gospodarkę tam, gdzie są drastycznie ograniczone: konsumpcja i rynek pracy. To brak dostępności produktów dla dużej części społeczeństwa ogranicza podaż.

Wysokość podatków powinna być skorelowana z siłą waluty i z dochodami społeczeństwa, z dochodami obywateli ze wszystkich grup społecznych. Dopiero, gdy na odpowiednim poziomie jest konsumpcja, gdy w konsumpcji przynajmniej dóbr podstawowych uczestniczą wszyscy obywatele i gdy wykorzystywany jest potencjał pracy, można obniżać podatki. Koniunkturę nakręca przede wszystkim konsumpcja, możliwość sprzedaży wyrobów, wielkość zasobów pieniężnych i odpowiednia struktura dochodów społeczeństwa skorelowane z aktualnym potencjałem gospodarki, a dopiero w drugiej kolejności niskie podatki i pozostawianie producentom większych kwot na prowadzenie inwestycji.

Inwestycje bez możliwości sprzedaży nie na wiele się przydadzą, to dostateczna sprzedaż zachęca do inwestowania.

Jeśli się obniża podatki, to aby być pewnym, że takie działanie przyniesie pożądany efekt powinno być ono ukierunkowane i przyjmować postać inwestycyjnych ulg.

Zmniejszanie podatków i związane z tym obniżenie wydatków budżetowych byłoby drogą do ożywiania gospodarki, do zwiększenia inwestycji, do wprowadzania na rynek produktów nowych, nowej generacji użytkowej i jakościowej, ale tylko wtedy, gdyby nie ograniczało niepotrzebnie konsumpcji, gdyby nie spowodowało jeszcze większego niż to się dzieje obecnie zmniejszenia konsumpcji użytecznych produktów i usług krajowych, a zwłaszcza tych niezbędnych, w tym dofinansowywanych z budżetu usług medycznych, edukacyjnych itp., gdyby dostępność do tych produktów i usług zapewniona była poprzez zwiększenie dochodów wszystkich obywateli.

Dzisiaj w naszym kraju przy zbyt mocnej złotówce (podnoszeniu bez umiaru stóp bankowych) i bardzo niskich dochodach części społeczeństwa zmniejszanie i spłaszczanie progresji podatków i ograniczanie konsumpcji warstw biednych i średnio zamożnych prowadzi do obniżenia konsumpcji towarów i usług niezbędnych, użytecznych. Wyhamowywanie produkcji i usług i fundowanie ludziom biedy jest nie tylko niemoralne ale szkodliwe dla gospodarki. W biednych gospodarkach, w których ograniczenia w konsumpcji dotyczą znaczącej części społeczeństwa, obniżanie wydatków budżetowych ogranicza rynek towarów i usług i może działać hamująco na gospodarkę.

Znoszenie albo choćby obniżanie opodatkowania grup biednych i średniozamożnych może być skutecznym, nawet większym bodźcem do rozwoju gospodarki niż obniżanie i zwalnianie z podatków dużych firm. Oprócz zwiększania się konsumpcji, zwłaszcza konsumpcji dóbr użytecznych może ułatwiać powstawanie małych firm rodzinnych i rzemieślniczych. Progi do pokonania przez ludzi biednych i średniozamożnych do tego by mogli zaistnieć i funkcjonować, jako mali przedsiębiorcy są jeszcze większe niż progi, które muszą pokonać wielkie i duże firmy, aby się rozwijać.

Aby móc zmniejszyć fiskalizm państwa musi wpierw zaistnieć społeczno-gospodarcza równowaga. To głównie brak równowagi prowadzi do patologii i nieefektywności działań gospodarczych i społecznych podmiotów. To chyba jest oczywiste, że celem gospodarowania jest zaspakajanie konsumpcyjnych potrzeb społeczeństwa, potrzeb wszystkich obywateli i że do zaistnienia produkcji dóbr materialnych i usług potrzebne są nie tylko konsumpcyjne potrzeby, ale konsumpcja rzeczywista. Potrzebny jest też zdrowy rynek pracy. Potrzebna jest odpowiednia polityka makroekonomiczna, nie wystarczy działanie samymi finansowymi trickami, które stwarzają pozory poprawy warunków gospodarowania z punktu widzenia pojedynczych firm. Wycinkowa, ograniczona do mikroekonomicznych i krótkich czasowo horyzontów polityka przyniosła w naszym kraju wiele zła. Aby gospodarka właściwie się rozwijała powinno dbać się o potrzeby wszystkich obywateli, o potrzeby producentów i potrzeby konsumentów. Dopóki nie uruchomi się rezerw ludzkich, rezerw pracy, dopóki marnuje się ten ważny prorozwojowy czynnik, dopóty nie będzie u nas optymalnego rozwoju. Tłumienie popytu, ograniczanie (często dramatyczne, antyhumanitarne) konsumpcji części społeczeństwa, a także brak prac poprawiających kiepską infrastrukturę kraju i występowanie jednocześnie wielkiego bezrobocia, to działania niezrozumiałe. Nie wykorzystując potencjału tkwiącego w gospodarce i społeczeństwie nie zmniejszymy dystansu dzielącego nas od państw rozwiniętych.


Portiernia czerwiec 2007

Struktura podatków.

W naszym państwie popyt i wewnętrzną koniunkturę tworzy dziś przede wszystkim ta bardziej zamożna część społeczeństwa. Koniunktura wewnętrzna jest ograniczana przez marginalizację i eliminację popytu dużej części społeczeństwa.

Podatki powinny być narzędziem do tworzenia odpowiedniej struktury spożycia, do zaistnienia prawidłowej koniunktury, optymalnej dla danego gospodarczego poziomu rozwoju, koniunktury obejmującej całe społeczeństwo, wszystkich obywateli, do kreowania wielkości i struktury produkcji. Do zwiększania produkcji potrzebna jest koniunktura wewnętrzna i odpowiedni eksport produktów i usług.

Koszty podatkowe są elementem cen i razem z cenami podlegają grze rynkowej zmierzającej do ustalenia się równowagi między popytem a podażą, która to równowaga dąży do zajęcia poziomu odpowiadającemu równowadze między aktualnymi, realnymi potrzebami społeczeństwa, a aktualnymi możliwościami gospodarki. Ważne jest, by w możliwie optymalny sposób zaspakajać potrzeby obywateli, a to może się dziać przy różnym poziomie kosztów podatkowych, przy kosztach małych jak i dużych.

To nie same podatki, ale ogólne relacje między zasobami pieniężnymi wszystkich obywateli a możliwościami gospodarki i struktura dochodów obywateli wpływają na stopień wykorzystywania potencjału gospodarki. Trzeba wreszcie skorygować to najmodniejsze dzisiaj myślenie ekonomiczne, według którego główną przyczyną spowalniania gospodarczego postępu są podatki. Mocne gospodarki, wysoki poziom życia obywateli i wysokie podatki w krajach skandynawskich temu zaprzeczają. Relacje między wysokością dochodów obywateli a wysokością podatków są kwestiami umownymi. Społeczeństwa umawiają się w jakim stopniu zaspokajanie potrzeb, dostęp obywateli (wszystkich obywateli) do produktów materialnych i usług ma być realizowany poprzez zapewnienie im odpowiednio wysokich dochodów, wystarczających na indywidualny zakup rynkowych produktów a w jakim stopniu przez tworzenie przy pomocy podatków wspólnego centralnego funduszu i zakup pośredni, zbiorowy.

Utworzona w Polsce nierówność podatkowa, uprzywilejowanie zagranicznych podmiotów gospodarczych, banków, firm produkcyjnych, handlowych mające na celu ściągnięcie zagranicznego kapitału, stworzenie miejsc pracy i unowocześnienie gospodarowania nie przyniosło dobrych rezultatów, skrępowało polską przedsiębiorczość, a zyski tych zagranicznych podmiotów są w dużym stopniu transferowane za granicę.

Jaka to jest gospodarcza równość i gospodarczy liberalizm, gdy zagraniczne firmy i wielkie markety są zwalniane od płacenia podatków a małe firmy i sklepy rodzime je płacą? Czy wszystko, co małe i rodzime musi być u nas prześladowane?


Portiernia, styczeń 2003 r.

Jak na razie nie ma państwa funkcjonującego bez podatków. Podatki, jako całościowy system, nie wnikając w szczegóły i nie dzieląc ich ze względu na techniczną strukturę, którą decydenci mogą zmieniać i tworzyć na nowo są częścią polityki: strategii i taktyki gospodarczej. Podatki są niezbędnym, przynajmniej na etapie rozwoju, na którym znajduje się dzisiaj państwo, elementem do prawidłowego jego funkcjonowania, do harmonijnego rozwoju jego infrastruktury, do łatwiejszego, racjonalnego funkcjonowania państwowej wspólnoty, do zapewnienia wszystkim obywatelom godziwego życia. Szczególnie potrzebne są wtedy, gdy gospodarka jest niezrównoważona, gdy brakuje ekonomicznej gry, gdy występuje bardzo niesprawiedliwa dystrybucja dóbr, gdy występuje bezrobocie i nie ma dostatecznej gry w sferze zatrudnienia. Ważna jest nie tylko ogólna wielkość podatków, ale i ich struktura. Zarówno wielkość jak i struktura powinna być dostosowywana do aktualnych potrzeb i warunków, w jakich znajduje się gospodarka.

W pewnych okresach gospodarka potrzebuje działań bardziej pro inwestycyjnych, w innych bardziej pro konsumpcyjnych, tak by mogła oscylować z jak najmniejszą amplitudą odchyleń od stanu zrównoważenia.

Gdy w państwie konsumpcja przekracza aktualne możliwości gospodarki, gdy konsumuje się ponad stan, gdy pustoszeją półki i pogłębia się dług państwa wtedy obok innych działań podwyższenie podatków płaconych przez osoby fizyczne może pomóc w likwidowaniu pieniężnego nawisu i w hamowaniu nadmiernej konsumpcji. Natomiast w sytuacji, gdy niewykorzystany jest potencjał gospodarki należałoby zadbać, by siła nabywcza konsumentów wzrosła do momentu uzyskania równowagi między wielkością konsumpcji a aktualnym potencjałem wytwórczym gospodarki. Wtedy obok innych działań zmierzających do zwiększenia ilości pieniędzy w obiegu (np. emisji, obniżenia stóp bankowych) należałoby zmniejszyć opodatkowanie konsumentów i tak zróżnicować podatki w zależności od dochodów osób i podmiotów gospodarczych, by wielkość konsumpcji i jej struktura była optymalna dla aktualnej mocy i struktury gospodarki.

W naszym kraju przy niewykorzystywanym potencjale rozwoju i przy bardzo niesprawiedliwej dystrybucji dóbr, przy jednym z największych w Europie społecznym rozwarstwieniu potrzebny jest system podatkowy dużo bardziej progresywny niż stosowany obecnie.


Progresywny system podatkowy to instrument korygujący niesprawiedliwe funkcjonowanie rynku.

Nieprawdziwe są głoszone tezy, że opodatkowanie sprawiedliwe i efektywne to opodatkowanie liniowe. „Liberałowie” pomstują, że progresywny system podatkowy jest niesprawiedliwy, że jest okradaniem bogatych przez biednych. Ale przecież niesprawiedliwość tkwi już w sferze płac, w nieadekwatnych do nakładu pracy fizycznej i umysłowej wynagrodzeniach. Przy braku rynkowej równowagi różnice między płacami ludzi odbiegają znacznie, nierzadko drastycznie od różnic w nakładach ich pracy (umysłowej i fizycznej) Niskie dochody przy niezrównoważonej gospodarce i dużym bezrobociu są w dużej mierze zaniżone w sposób mający niewiele wspólnego z grą rynkową.

Opodatkowanie progresywne jest metodą wyrównywania szans i możliwości korzystania z rynku, ze wspólnego narodowego dorobku przez wszystkich obywateli, metodą rekompensowania małych dochodów, ale też strat ponoszonych przez osoby o małych dochodach spowodowanych ich małym dostępem do rynku,

które kupują mniej gospodarczych produktów od osób o dużych dochodach.

To osoby o dużych dochodach przejmują w sposób nadmierny efekty pracy pozostałych obywateli korzystając intensywniej z rynku, kupując więcej produktów, w których „zawarta jest” nieopłacona część pracy (praca źle opłacona)

Nawet w krajach bogatych, w których płace ustalają się w rynkowej grze i w których nawet te, najniższe płace zapewniają obywatelom w miarę godne życie stosowane są progresywne systemy podatkowe, a państwo w ściąganiu podatków od osób zamożnych jest bardzo stanowcze.

Ingerencje w rynek w postaci opodatkowania czy dyscyplinowania rynku mogły chyba być mniej intensywne, przynajmniej do tej pory, w takich krajach jak np. Japonia, gdzie mentalność społeczeństwa sprzyjała oszczędzaniu i inwestowaniu a nie nadmiernej, „niepotrzebnej”, konsumpcji ludzi bogatych, gdzie konsumpcja rozkładała się bardziej równomiernie wśród całego społeczeństwa.

To, że wielu ludzi biznesu nie potrafi oderwać swojego myślenia od ograniczeń perspektywy pojedynczych gospodarczych graczy i krótkiego przedziału czasowego jest bardziej zrozumiałe, ale to, że od takiej perspektywy nie potrafi uwolnić się wielu ekonomistów i gospodarczych komentatorów jest osobliwe. Widzenie zjawisk gospodarczych w perspektywie makroekonomicznej i długookresowej, w perspektywie rozwoju całej gospodarki i dobra całego społeczeństwa jest podstawą do prowadzenia dobrej polityki gospodarczej przez decydentów.

To, co pojedynczym gospodarczym „graczom” wydaje się dla nich korzystne nie musi być korzystne obiektywnie ani dla nich, ani tym bardziej dla społeczności, w której żyją. Gdyby uwolnili się od wąskiej i krótkiej czasowo perspektywy i zobaczyli problemy w perspektywie szerszej i dłuższej, to w wielu przypadkach dostrzegliby, że takie ich widzenie było destruktywne dla gospodarki i państwa. Gdyby choćby dostrzegli, że z ich podatków państwo finansuje naukę i badania ogólne, niezwiązane bezpośrednio z wytwórczością, to może przestaliby uważać, że podatki są zbędne.

Z perspektywy pojedynczego pracodawcy maksymalna eksploatacja pracowników w ramach obniżania kosztów działalności jest racjonalna. Korzystne jest dla niego wypłacanie pracownikom jak najmniejszych pensji, zatrudnianie jak najmniej pracowników i wydłużanie ich czasu pracy. Pracodawca nie myśli w perspektywie długookresowej. Życie gospodarcze dzieje się tu i teraz. Przedsiębiorca musi na bieżąco podołać konkurencji i zagrożeniom.

Z perspektywy, która obejmuje gospodarkę w całości, maksymalna czy nadmierna eksploatacja pracowników i zaniżanie dochodów jest nieracjonalna, destrukcyjna. Wprawdzie może sprzyjać krótkookresowej poprawie konkurencyjności wobec gospodarek innych państw, ale hamuje konsumpcję i popyt na produkty i w dłuższej perspektywie powoduje stagnację całej gospodarki.


Przypowiastka

Gdyby w łodzi zmierzającej do celu, w której nie byłoby wystarczających zapasów żywności niektórzy załoganci myśleli egoistycznie, w kategoriach krótkotrwałych osobistych korzyści, to chcieliby, aby żywność była wydzielana nierówno, by to oni otrzymywali jej najwięcej. Jedząc więcej czuliby więcej sił i wydawałoby się im, że jest to w ich interesie. Ponieważ mieliby więcej energii i wiosłowaliby intensywniej od innych mieliby alibi a nawet byliby przekonani, że te większe porcje im się należą, bo przecież to przede wszystkim dzięki nim łódź płynie do celu. Gdyby myśleli w kategoriach interesu całej załogi, a także interesu własnego, ale długookresowego, to by optowali za bardziej równomiernym podziałem żywności. Załoganci wiosłowaliby bardziej równomiernie, łódka płynęłaby szybciej i szybciej dotarliby do celu. Korzyść odniosłaby wtedy załoga w całości, ale też odniósłby każdy załogant z osobna. Po dotarciu do celu na lądzie wszyscy oni mogliby się najeść do woli. To, co wydaje się korzystne przy partykularnym myśleniu nie musi być korzystne obiektywnie.


Zarówno zbyt słaba jak i zbyt silna waluta jest walutą chorą.

W równowadze gospodarczej i gdy dochody wszystkich obywateli są godziwe, silna waluta (w stosunku do innych walut) odzwierciedlająca siłę gospodarki umożliwia korzystanie z pracy społeczeństw innych państw, oznacza też, że dochody przedsiębiorców i płace pracowników mają dużą siłę nabywczą. Natomiast przy dużym bezrobociu i niewykorzystanym potencjale gospodarczym i społecznym przesadnie silna waluta jest walutą chorą. Co prawda marże brutto sprzedanych za granicę produktów mają swoją wagę, ale gospodarka w całości jest skrępowana, ruch pieniędzy i towarów ograniczony, pomimo zwiększonej siły pieniędzy wciąż ich na rynku brakuje, brakuje ich też konsumentom. Przy silnej walucie producent, eksporter, chcąc być konkurencyjnym i chcąc sprzedać swoje wyroby szuka możliwości obniżenia ich cen w zmniejszeniu kosztów. Koszty zakupu surowców, eksploatacji maszyn budynków są w miarę stałe, albo zmieniają się powoli, tak więc będzie zmuszony obniżyć koszty pracy. Koszty pracy, w tym wynagrodzenia, ubezpieczenia, które z punktu widzenia pracownika są niewielkie, na poziomie marnej egzystencji, ledwie przeżycia, z punktu widzenia pracodawcy są za duże. Złe ustawienie finansowych warunków przynosi złe skutki gospodarcze, ale pośrednio też złe skutki w sferach pozagospodarczych, prokuruje społeczne podziały i animozje.


Portiernia czerwiec 2007

Uzupełnienie do notatki: „O podatkach – na chłopski rozum”

Zbyt niskie opodatkowanie bogatszych warstw społecznych, opodatkowanie „spłaszczone” czy opodatkowanie liniowe i brak wspomagania warstw ubogich może prowadzić, szczególnie w państwach, w których gospodarki mocno odbiegają od stanu równowagi i biednych, do zubożenia rynku produktów podstawowych i „prostych” i do wzbogacenia rynku produktów luksusowych, co w gospodarkach słabo rozwiniętych wpływa hamująco na całą gospodarkę gdyż ogranicza jej aktualne możliwości produkcyjne. W państwach o słabo rozwiniętych gospodarkach zasilanie produktami luksusowymi odbywa się przede wszystkim i w pierwszej kolejności przez ich import a dopiero później przez uruchamianie ich produkcji.

Unowocześnianie gospodarki powinno następować możliwie szybko, ale systematycznie i harmonijnie. Nie powinno być „skokiem z samolotu bez spadochronu”.

Obniżanie podatków bogatszej części społeczeństwa, podatek spłaszczony czy liniowy można ewentualnie stosować w państwach, w których albo nie ma bezrobocia i w których pracobiorcy otrzymują za swą pracę godziwą zapłatę, lub w których dochody osób pozostających bez pracy pozwalają na godne życie i uczestniczenie w konsumpcyjnym rynku, w których obywatele są w stanie ubezpieczyć się na wypadek różnych zdrowotnych i życiowych zdarzeń. W państwie takim jak nasze, w którym nie ma gospodarczej równowagi i pełnej gry rynkowej, w którym jest wielkie bezrobocie, w którym praca i płace nie są pełnoprawnymi elementami tej gry i są mocno okrojone, w którym dochody wielu osób pozwalają im jedynie na wegetację, a niektóre osoby są pozbawione jakichkolwiek dochodów taki sposób opodatkowania musi powodować jeszcze większe zubożenie najbiedniejszej części społeczeństwa. Błędnym jest oczekiwanie, że zmniejszenie opodatkowania ludzi bogatych spowoduje powstawanie dodatkowych miejsc pracy i zmniejszy bezrobocie. Nawet gdy pieniądze z ich nadwyżki konsumpcyjnej zostaną zainwestowane w zorganizowanie nowych miejsc pracy, to takie nowe miejsca pracy będą powstawać na krótki okres czasu, w dłuższym okresie zmniejszenie popytu na produkty podstawowe i proste spowoduje jeszcze większe wyhamowanie produkcji i usług i redukcję miejsc pracy. Gdy całe społeczeństwo, wszyscy obywatele będą mogli zaspokajać potrzeby podstawowe i potrzeby adekwatne do poziomu rozwoju gospodarki, to będzie następował ilościowy i jakościowy postęp konsumpcji, produkcji i usług w sposób harmonijny i optymalny.

Pewnego rodzaju podatkiem liniowym jest podatek VAT (który ma bezpośredni wpływ na poziom kosztów i ceny produktów i usług). Sumy podatków od wartości dodanej zawartych w cenach obciążają nabywców, wyprodukowanych w kraju towarów i usług proporcjonalnie do wartości nabywanych przez nich produktów. I ten podatek choć potrzebny dla zasilania państwowego budżetu warto utrzymywać na możliwie niskim poziomie. Ma on wpływ na konkurencyjność produktów wyprodukowanych w kraju w stosunku do produktów importowanych i na powszechność dostępności produktów. Dla konkurencyjności produktów i usług najważniejsza jest jednak siła waluty.


Portiernia – styczeń 2003r.

Przejmowanie pracy zawartej w produktach.

W państwach feudalnych feudałowie przejmowali pracę poddanych albo bezpośrednio albo poprzez ustanawiane przez siebie podatki. Podatki stanowiły wyłącznie lub prawie wyłącznie formę wyzysku (tylko część ich przeznaczana była na obronność, na drogi itp.) W kapitalizmie wyzysk powoli łagodniał, państwa opodatkowywały coraz bardziej kapitalistów i część kwot uzyskanych z podatków przeznaczana była na cele wspólnotowe, a część wracała w formie rent, zapomóg do pracowników.

W dzisiejszych państwach demokratycznych podatki razem z innymi instrumentami np. ustaloną najniższą płacą mają między innymi funkcję przeciwstawiania się wyzyskowi poprzez opodatkowanie przede wszystkim osób bardziej zamożnych, które korzystają w większym stopniu niż osoby mniej zamożne z dóbr dostępnych na rynku i pośrednio z zawartej w nich nieopłaconej części pracy innych osób. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, gdy ogranicza się w nadmierny sposób płace i konsumpcje tych drugich, gdy niesprawiedliwie wyceniana jest ich praca, co przybiera ostre formy, gdy istnieje znaczne bezrobocie. Zaniżaniu płac pracowników towarzyszą dziś ogromne dochody niektórych właścicieli firm i niebotyczne zawyżanie dochodów niektórych menedżerów w firmach państwowych.

Pracownicy są wyzyskiwani nie tylko przez pracodawców, ale też przez osoby korzystające intensywnie z konsumpcyjnego rynku. Następuje zachwianie relacji nakładu pracy poszczególnych osób do ich dochodów i intensywności korzystania z konsumenckiego rynku.

Brak gry rynkowej na rynku pracy powoduje systemowe zaniżanie kosztów pracy i cen produktów i przejmowanie nieopłaconej pracy przez kupujących.

Tracą na tym również niektórzy rzemieślnicy i przedsiębiorcy, zwłaszcza ci drobni, niezamożni (Ci bogatsi uczestniczą intensywniej w przejmowaniu pracy, jako pracodawcy i jako konsumenci). Osoby najbogatsze w dużo większym stopniu korzystają ze źle opłaconej pracy innych osób niż osoby korzystające z niewielkich zasiłków, dlatego zabarwione egoizmem i zawiścią opinie ludzi, którym się powodzi, że to osoby pozostające na zasiłku są pasożytami są krzywdzące i nieprawdziwe.

W bardzo wielu przypadkach większa zamożność tylko częściowo wynika z większego nakładu pracy i większych talentów i zasług dla gospodarczego rozwoju lub zupełnie nie jest z tymi nakładami i zasługami związana. Dzisiejsza ekonomia jest opanowana przez strumienie towarów i przede wszystkim przez strumienie pieniędzy. Dostęp do tych strumieni i wykorzystywanie finansowych instrumentów umożliwia przejmowanie ludzkiej pracy w sposób wcześniej niespotykany.

To nadmierne przejmowanie efektów ludzkiej nieopłaconej pracy jest dzisiaj formą wyzysku (często bezwiednego i niezamierzonego, ale w wielu przypadkach świadomego), systemową eksploatacją i systemowym okradaniem jednych osób i grup przez drugie. Systemowe mechanizmy zastąpiły wyzysk i okradanie dziejące się dawniej bezpośrednio między pojedynczymi ludźmi. Również z tego względu tak ważnym jest zachowanie ekonomicznej równowagi i nie ograniczanie w sposób nadmierny konsumpcji wszystkich obywateli.

Różne państwa spełniają ochronną funkcję wobec swoich obywateli bardziej lub mniej skutecznie. Dopóki społeczeństwa nie dorosną w całości do zachowań etycznych, dopóki egoizm i chciwość nie zostaną przezwyciężone, ograniczony rynek pracy i zupełny brak podatków i innych uregulowań mogłoby doprowadzić do coraz większego wyzysku i społecznego wykluczenia, a nawet do powrotu do ustroju niewolniczego. Funkcjonowanie takiego państwa byłoby zaprzeczeniem idei rozwoju demokracji i humanizmu. Z symptomami takiego ustroju mamy niestety dziś w niektórych państwach, również w naszym do czynienia.

Takie podążające w kierunku niewolnictwa państwo nie mogłoby się samo z siebie rozwijać. Niewykorzystywany potencjał społeczny, potencjał zdolności obywateli musiałby prowadzić do cofania się w rozwoju. Kurcząca się klasa właścicieli mogłaby uczestniczyć jeszcze przez pewien czas w światowym rozwoju jedynie przez zakup nowoczesnych dóbr za granicą.

Chyba jednak następuje (Mam taką nadzieję), choć bardzo powoli reflektowanie się polityko-twórczych elit i korygowanie, choć na razie nieśmiałe obecnego systemu gospodarczo-społecznego.


Portiernia lipiec 2007 r.

Uzupełnienie do notatki: „ O podatkach”.

O wspomaganiu obywateli przez państwo.

Jakże uproszczone są opinie głoszące, że wspomaganie biednych obywateli poprzez regulacje podatkowo-finansowe jest systemowym obniżaniem poziomu życia bogatszych i ich okradaniem, i że wspomaganie bezrobotnych poprzez system zasiłków dzieje się kosztem poziomu życia pracujących. Oczywiście wspomagani przez państwo korzystają z pracy podatników (przejmują ich pracę) i są przez nich utrzymywani, ale nie musi to oznaczać i często nie oznacza ani zmniejszania dostępności do dóbr podatników i obniżania ich poziomu konsumpcji ani (pomijając krótki okres czasu) zwiększania ich nakładu pracy. Gdy rynek nie jest nasycony, gdy w gospodarce i społeczeństwie tkwią rezerwy wytwarzania, to wzrost konsumpcji ludzi biednych uruchamia niewykorzystywany potencjał wytwórczy, zwiększa podaż produktów nie uszczuplając puli produktów już konsumowanych przez zamożniejszą część społeczeństwa.

Jeśli ci, wspomagani przez państwo obywatele kupowaliby dobra, których gospodarka nie mogłaby wytworzyć, albo w ogóle, albo w dostatecznej ilości, czy to z powodu jej zacofania technologicznego czy z powodu braku potencjalnych mocy produkcyjnych i przez to dobra te byłyby mniej dostępne dla pozostałej części społeczeństwa, to w takim przypadku można by się zastanawiać czy koszty te dla tych bogatszych i pracujących obywateli nie są zbyt duże i czy są niesprawiedliwe. Jeśli jednak występuje bezrobocie, a gospodarka nie wykorzystuje swoich potencjalnych możliwości, to takie wspomaganie obywateli pozostających bez pracy i biednych nie powoduje zubożania rynku (co najwyżej chwilowe, do czasu uzupełnienia produktów na rynku). W zdecydowanej większości kupują oni za uzyskane finansowe wsparcie, produkty i usługi podstawowe, które gospodarka jest w stanie wytworzyć przy aktualnym potencjale produkcyjnym i usługowym, nie zostanie, więc ograniczona dostępność tych produktów pozostałym obywatelom. Takie pomocowe działania nie tylko nie powodują ograniczenia konsumpcji (co najwyżej mogą spowodować tylko chwilowe zmiany dostępności i chwilowe zmiany cen) innych obywateli, ale są korzystne dla rynku, dla gospodarki i dla wszystkich obywateli, powodują wzrost konsumpcji, której może sprostać gospodarka, a więc powodują rozszerzenie rynku, wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia.

To nie zróżnicowanie podatkowe i nie wspomaganie obywateli, którzy tego potrzebują powoduje niesprawiedliwy podział pracy i niesprawiedliwą dystrybucję dóbr i niesprawiedliwe społeczne relacje. To trudno mierzalne, ale odczuwalne relacje nakładu pracy fizycznej i umysłowej do intensywności korzystania z rynku, do poziomu życia poszczególnych obywateli są miarą sprawiedliwości. (Czy nakład pracy menedżera firmy, który otrzymuje wynagrodzenie kilkadziesiąt czy nawet kilkaset razy większe od wynagrodzenia przeciętnego jest tyle razy większy od nakładu przeciętnego, czy jego umiejętności i talent są tak gigantyczne, nadludzkie?)

Charakterystycznym dla ustrojowych przemian dokonujących się po upadku komunizmu, w państwach, w których był on przez dziesiątki lat budowany, jest to, że im głębiej był on zakorzeniony, im bardziej był ortodoksyjny, im gorliwiej głoszono idee równości i sprawiedliwości społecznej, tym powstający kapitalizm był bardziej drapieżny, bezwzględny, tym tworzone na nowo stosunki społeczne bardziej niesprawiedliwe i tym większy wyzysk i społeczne rozwarstwienie. Odreagowanie na komunizm przyjęło formę skrajnego, bezwzględnego kapitalizmu.

Do rozwarstwienia i wyzysku przyczyniło się bezceremonialne i bezkarne przejmowanie majątku państwowego i społecznego przez tych, którzy mieli do niego dostęp (w dużej części byli to ci, którzy wcześniej mienili się gorliwymi wyznawcami i obrońcami komunistycznej idei sprawiedliwości społecznej), albo przejmowanie metodami przestępczymi, nierzadko gangsterskimi, przyczyniły się też regulacje finansowe, w tym kursy walutowe i polityka podatkowa. Charakterystycznym jest to, że w państwach Europy Zachodniej o rozwiniętych demokracjach i gospodarkach polityka finansowa i podatkowa jest bardziej pro-społeczna, opodatkowani są ludzie bogaci, podatki są progresywne, natomiast w państwach pokomunistycznych polityka ta jest bardziej liberalna, progresja podatkowa jest albo bardzo łagodna, spłaszczona albo stosuje się system podatku liniowego, albo nawet podatkową regresję.

Elity polityczne i kreatorzy ekonomicznych przemian byli pod psychologiczną presją, by ich kraje jak najszybciej, na skróty przebyły drogę od komunizmu do kapitalizmu. Chciano przerobić program rozwoju gospodarki kapitałowej, który w innych krajach był realizowany przez stulecia w ciągu kilku lat, przeskakując etapy jej rozwoju. Chciano wprowadzić gospodarkę wielkokapitałową i bezpodatkową, bez rozwiązywania problemu bezrobocia i bez zapewnienia godziwego życia wszystkim obywatelom.

Nie wydaje mi się, aby społeczeństwa pokomunistyczne były zdolne tylko do zachowań skrajnych, by nie potrafiły kierować się rozsądkiem, umiarem, by nie potrafiły funkcjonować w stanie równowagi. Najwyższy już czas by polityczni i ekonomiczni decydenci zmienili twardy, neoliberalny kurs gospodarczy w swych krajach, by odeszli od doktryn prostego, dziewiętnastowiecznego, bezwzględnego kapitalizmu. Państwa rozwinięte już dawno odeszły od skrajnych gospodarczych systemów, gospodarki funkcjonują w nich pomiędzy czystym i zbudowanym na prostej doktrynie kapitalizmem a czystym ortodoksyjnym komunizmem. Kapitalizm ucywilizowany zawiera w sobie elementy pro-socjalne, pro-wspólnotowe, jest w nim miejsce na społeczny solidaryzm.


Portiernia; styczeń 2003.

Możliwe są różne drogi rozwoju.

Nie ma gotowych recept na to, w jaki sposób społeczeństwa mają się rozwijać, zależy to od tego, w jakim historycznym momencie się znajdują, w jakim stanie są ich gospodarki itd. Doświadczenia różnych krajów, które szczególnie szybko rozwijały się w pewnych okresach, wskazują, że istnieją różne drogi takiego rozwoju. Niektóre z nich rozwijały się dzięki prawie całkowitej wolności w różnych sferach życia, w tym dzięki wolności gospodarowania, wolności inicjatyw, bez ograniczeń stosowanych przez państwo, z jednoczesnymi silnymi rygorami prawnymi dotyczących działalności przestępczej, a zwłaszcza z silną egzekucją prawa, z silną policją i innymi instytucjami pilnującymi porządku. Prawo ingeruje tam możliwie jak najmniej w życie obywateli, jednak, gdy ustalone reguły prawa zostaną przekroczone państwo poprzez swoje instytucje ingeruje w sposób bezwzględny. Modelowy państwem tego typu są oczywiście USA. W innych krajach szybki ich rozwój następował przy zachowaniu większej niż gdzie indziej społecznej solidarności, z większym udziałem państwa w życiu publicznym i gospodarczym i bez tak represyjnego systemu prawa i jego egzekucji. W taki sposób rozwijało się większość krajów europejskich. Wynikało to chyba z mniejszej gęstości zaludnienia w USA i dziewiczości jej gospodarki i większej gęstości zaludnienia w Europie, a także z naturalnej kontynuacji wielkiego europejskiego dorobku cywilizacyjnego, kulturalnego, społecznego, z wielkich tradycji humanizmu. Szczególnie państwa skandynawskie są państwami „podatkowymi”, bezpiecznymi socjalnie. Przekłada się to na codzienne życie ich obywateli, na to, że czują się oni tam bezpiecznie, że społeczeństwa są tam solidarne.

Mniej ważne jest to, w jaki sposób zaspokajane są potrzeby społeczeństwa, w jaki sposób zapewniana jest konsumpcja i godziwe życie wszystkich obywateli, czy to dzięki stosowaniu odpowiedniej polityki podatkowo-socjalnej, czy dzięki zapewnieniu wszystkim dostępu do rynku pracy i zapewnieniu odpowiednich dochodów z pracy, ważniejsze jest to, by te potrzeby były zaspakajane, a także by był wykorzystywany potencjał wszystkich obywateli, by ich potencjalne możliwości były wprzęgnięte w społeczny rozwój.


Przemieszczanie popytu, podaży, zysków.

Kredyty

Osobom o małych dochodach można pomóc w korzystaniu z efektów gospodarki, z postępu technologicznego poprzez udzielanie im kredytów konsumpcyjnych. Jednak, gdy wielkości kredytów przekroczą granicę możliwości ich spłacenia może dojść nie tylko do osobistych tragedii kredytobiorców, ale w przypadku masowej skali do rozregulowania finansów i gospodarki. Kredyty ułatwiają obywatelom kupowanie produktów drogich, wysoce przetworzonych, skomplikowanych, których nabycie przekracza ich możliwości bieżących wydatków lub przyśpieszają nabywanie produktów, na których nabycie musieliby poczynić długotrwałe oszczędności.

Udzielanie kredytów, to chwilowe wzmacnianie popytu, ale z kolei jego osłabienie w niedalekiej przyszłości, to zwiększenie możliwości zakupu przez kredytobiorców produktów droższych zwłaszcza przez ludzi o małych i średnich dochodach. Ogólna siła nabywcza skierowana na wszystkie produkty przy spłacaniu rat maleje. Poprzez udzielanie kredytów praktycznie wpływa się tylko w pewnym stopniu na zmianę struktury nabywanych produktów, zwiększa się zakup a więc i podaż produktów droższych kosztem zakupu produktów tańszych. Na udzielaniu kredytów zarabiają banki, zwiększają też sprzedaż firmy wytwarzające lub dystrybuujące drogie produkty. Beneficjentami działań kredytowych są też właściciele, akcjonariusze i menedżerowie banków.

Siła nabywcza społeczeństwa zależy przede wszystkim od dochodów obywateli. Marginalizacji i wykluczeniu państwo powinno zapobiegać przede wszystkim udzielając potrzebującym zasiłków i pomocy socjalnej.

Podatki.

Nie we wszystkich okresach i fazach gospodarki obniżanie podatków firm i osób je prowadzących i pozostawianie do ich dyspozycji większej puli pieniędzy stymuluje szybszy rozwój gospodarki i przyczynia się do zwiększenia poziomu życia wszystkich obywateli. Jeśli płace nie są ustalane w rynkowej grze i ograniczana jest konsumpcja, jeśli istnieją wielkie dysproporcje w dochodach obywateli i funkcjonuje niesprzyjająca gospodarce struktura dystrybucji produktów to obniżanie podatków może nie przynieść pożądanych rezultatów. Może pogłębiać różnice w dochodach, w konsumpcji, owszem może też stymulować rozwój firm produkujących na eksport, ale jeśli za tym rozwojem nie pójdzie rozwój produkcji na rynek wewnętrzny i import dóbr przeznaczonych dla wszystkich obywateli, to korzyści ogółu społeczeństwa z takiego stymulowania będą mocno ograniczone.

Zwiększanie lub zmniejszanie podatków, to nie tyle zmiana ogólnej ilości pieniędzy funkcjonujących na gospodarczym ryku, ale ich przemieszczanie.

Tak jak rząd ma wpływ przede wszystkim na alokację pieniędzy, na dystrybucję dochodów i dóbr, tak ogólną pulą pieniędzy funkcjonujących w gospodarce zawiaduje u nas NBP. System bankowy ma też wpływ na procesy inwestowania.

Zarówno nadmierne ograniczanie konsumpcji ogólnej, w skali państwa, jak i konsumpcji niektórych grup społecznych hamuje gospodarczy rozwój. Oczywiście nadmierna konsumpcja, nie adekwatna do możliwości gospodarczych, ograniczająca nadmiernie pulę pieniędzy przeznaczanych na inwestycje również hamuje rozwój. Między konsumpcją a inwestowaniem musi być zachowany stan równowagi.

W państwach biednych zapóźnionych, o małej wydajności gospodarki, w których jest mnóstwo do zrobienia aby zapóźnienie pomniejszyć ważnym jest, by wykorzystana była praca wszystkich obywateli, którzy są w stanie ją świadczyć, by nie było bezrobocia.

W państwach rozwiniętych mniej ważne jest to, w jaki sposób zapewnia się udział wszystkich obywateli w konsumpcji dóbr tworzonych przez gospodarkę, czy to przez wspomaganie bezrobotnych zasiłkami czy to przez likwidację lub minimalizacje bezrobocia, tworząc warunki do powstawania miejsc pracy w usługach kulturze, sporcie, rozrywce itd. Ważnym jest, by wynagrodzenia wszystkich obywateli były godziwe i by umożliwiały im udział w konsumpcji dóbr materialnych i niematerialnych, w życiu kulturalnym społeczeństwa.


Portiernia, sierpień 2007

Te straszne podatki. Neoliberalne antypodatkowe fobie.

W grze rynkowej między cenami produktów materialnych i niematerialnych ustalają się relacje cen. Im większa wydajność w sferze produkcji materialnej, im mniej w tej sferze zatrudnionych osób, tym niższe ceny tych produktów, ale jednak w cenach muszą być też zawarte wynagrodzenia za pracę, które umożliwiają kupowanie przez pracowników bezpośrednio na rynku oprócz produktów materialnych również produktów niematerialnych i koszty podatkowe umożliwiające korzystanie z infrastruktury i usług opłacanych przez państwo. To samo dotyczy zresztą wytwórców dóbr niematerialnych.

Praca obywateli w strefach poza wytwórczych, której koszty nie wpływają bezpośrednio na wysokość cen dóbr, która nie tworzy bezpośrednio wartości dodanej w kolejnych fazach budowania cen produktów, powinna pośrednio, (w grze rynkowej) być uwzględniana przy ustalaniu się wysokość cen produktów. Pomocne są w tym podatki. Jeśli praca obywateli spoza sfery wytwórczości nie miałaby odzwierciedlenia w cenach produktów, sfery poza wytwórcze, usługowe nie mogłyby funkcjonować i coraz więcej obywateli byłoby wykluczanych z gospodarczej zbiorowości.

Oczywistym jest to, że inwestycje prowadzone przez państwo np. w budowaniu infrastruktury i opłacanie przez państwo pracy takiej jak np. nauczanie w szkołach społecznych, leczenie w szpitalach społecznych wymaga pobierania od podmiotów gospodarczych i obywateli podatków.

Mniej ważne jest to, jakimi drogami osiąga się uczestniczenie wszystkich obywateli w podziale narodowej konsumpcji i społeczną sprawiedliwość czy bardziej przy pomocy równoważnia rynku, zwłaszcza rynku pracy czy bardziej przy pomocy podatków. Jednak póki co, podatki i dystrybucja dochodów przez państwo są skutecznymi narzędziami do osiągania tych celów. Bez podatków trudniej je osiągnąć, łatwiej podział dochodów może wymknąć się spod kontroli. Obniżanie podatków bez zadbania o gospodarczą koniunkturę nie ułatwi funkcjonowania firm a może nawet je utrudnić.

Ulegając zupełnie radykalnej liberalnej ideologii gospodarczej uczynilibyśmy paradoksalnie życie wielu obywateli pod względem zależności międzyludzkich i możliwości ich aktywności coraz bardziej bezwolnym.

Podatkiem, który najskuteczniej niweluje niesprawiedliwości, dysproporcje w dochodach obywateli i nadmierne korzystanie części osób z pracy współobywateli jest podatek dochodowy i to podatek progresywny.

Proporcjonalny (wielkość płaconego przez nabywców produktów podatku VAT jest prawie proporcjonalna do wartości nabywanych przez nich produktów) potrzebny podatek WAT, jest również przydatny do tworzenia budżetu państwa, i poprzez budżetowe wydatki między innymi do niwelowania dochodowych dysproporcji i zmniejszania niesprawiedliwości związanej ze źle opłacaną pracą.

Ale podatek VAT ma bezpośredni wpływ na kształtowanie się cen produktów i na ich dostępność dla obywateli i co bardzo ważne, na konkurencyjność naszych produktów i naszej gospodarki i dlatego powinien być możliwie niski.

Niezrozumiałym jest podwyższanie u nas w kraju przez decydentów podatku od produktów i jednocześnie próbowanie zmniejszania podatku dochodowego i łagodzenie jego progresji. Oczywiście VAT jest ważnym źródłem dochodów budżetu państwa i należy zachować ostrożność w jego obniżaniu, ale dochody są budowane z różnych podatków i należy traktować je łącznie. Struktura podatków w naszym kraju przy złej polityce monetarnej i nierównowadze na rynku pracy jest według mnie bardzo niewłaściwa.


Portiernia, sierpień 2007

W sytuacji braku równowagi gospodarczej domaganie się wprowadzenia podatku liniowego jest nieetyczne.

Jakże często o obniżenie swoich podatków walczą osoby posiadające największe dochody. Cała kampania zmierzająca do wprowadzenia u nas podatku liniowego, to obrona ludzi zamożnych przed utratą możliwości nadmiernego, niesprawiedliwego korzystania z pracy innych osób. Szczególnie nieetyczne jest domaganie się spłaszczenia podatków w sytuacji, gdy płace robotników i ludzi najmniej zarabiających są kształtowane na rynku, na którym występuje bezrobocie i płace nie są kształtowane w rynkowej grze, ale są mocno zaniżane, gdy przejmowanie nieopłaconej pracy zawartej w kupowanych produktach jest szczególnie intensywne.

W sytuacji, gdy płace w naszym kraju nie są ustalane w rynkowej grze, gdy są mocno zaniżane, głoszone przez gospodarczych liberałów tezy, że podatki progresywne są niesprawiedliwe, że są okradaniem ludzi bogatych przez biednych są albo obłudne albo wynikają z ich uproszczonego myślenia.

Nieprawdą jest też, że tylko pieniądze pozostawione u ludzi bogatych zaowocują inwestycjami i rozwojem gospodarki. Zamiast ogólnego, dogmatycznego obniżania podatków potrzebne są ulgi inwestycyjne, którymi należy obejmować wszystkich rzeczywistych inwestorów i tych dużych i tych małych.


Jak mierzyć dobrobyt?

Nasi para liberałowie uważają, że rozwijamy się wystarczająco szybko, ja uważam, że rozwój jest mocno spowalniany i odbywa się w wielkim chaosie i w społecznej dolegliwości i niesprawiedliwości.

W państwach o zaawansowanych gospodarkach niebagatelny, coraz większy udział w tworzeniu dochodu narodowego mają działania obywateli inne niż te wytwarzające dobra materialne. Ponieważ nasycenie produktami materialnymi jest już bardzo duże, to o wzroście dobrobytu społeczeństw decyduje też nasycenie dobrami niematerialnymi i ich dostępność dla wszystkich obywateli.

Przyrost dochodu krajowego w naszym państwie jest przesłanką niewystarczającą do określenia wzrostu dobrobytu zwykłych obywateli. Rozwarstwienie jest u nas jedno z największych w Europie. Dlatego ważna jest struktura tego przyrostu, ważne jest to, w jakim stopniu z przyrostu korzystają poszczególne społeczne grupy.

W takim kraju jak nasz, w którym nasycenie produktami materialnymi jest dalekie od potrzeb obywateli wzrost dobrobytu obywateli, zwłaszcza z grup biednych i średnio zamożnych ogranicza się praktycznie do przyrostu nasycenia domowych gospodarstw tymi materialnymi produktami.

Ponieważ w naszym państwie siła waluty nie odzwierciedla siły gospodarki w porównywaniu poziomów życia obywateli i grup społecznych w naszym państwie z poziomem życia w innych państwach, a także wzrostów poziomów życia u nas i gdzie indziej nie należy sugerować się tylko średnimi dochodami przypadającymi na jedna osobę. Przy zawyżonej sile waluty poziom życia jest niższy od tego, który wynika z przeliczenia wartości dochodów do dochodów w innych państwach. W ocenach poziomu życia społeczeństw w poszczególnych krajach uwzględniać należy ogólnoświatowy postęp wytwórczości i postęp w sferze usług (W naszym kraju usługami społeczeństwo jest obdzielane w niewielkim stopniu i jeszcze bardziej nierównomiernie niż produktami materialnymi)

W przypadku, gdy moce walut nie odzwierciedlają dokładnie mocy gospodarek, to to czy zmniejszają się czy pogłębiają różnice w dobrobycie między obywatelami naszego kraju a obywatelami innych państw można chyba jedynie oszacować porównując różnice w ich poziomie zaspokajania w produkty materialne i niematerialne występujące przed laty i obecnie.







Kolejne zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.


Notatki - całość
ooo ooo ooo ooo