.......





********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

dc Notatki: 2006a

Główna linia społecznych podziałów. Wykluczenie wielu Polek i Polaków.


Na działce - Mierzączka gm. Dłutów - 2008
Portiernia – styczeń 2006 r.

Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi, ale dlaczego polityki nie poddawano weryfikacji.

Na początku transformacji wierzyłem w dobrą wolę i fachowość Leszka Balcerowicza w reformowaniu naszej gospodarki. Jednak już w krótkim czasie po rozpoczęciu reformy było widać, że zostały popełnione przez niego i przez całe liberalne środowisko błędy, które były brzemienne w skutkach. Dużo złego zrobiła „terapia” szokowa, która była dla wielu życiową katastrofą. Skutki „terapeutycznego” wstrząsu można chyba porównać do skutków wojny lub katastrofy. Trwanie w polityce zbyt mocnego złotego i zbyt mocnego ograniczania dochodów ludności i koniunktury mocno spowalniało gospodarczy postęp. Zauroczenie Balcerowicza neoliberalnymi gospodarczymi doktrynami i wpadnięcie w ich myślową pułapkę było dla naszej gospodarki ogromnie destrukcyjne. Błędy są rzeczą ludzką. Ważne jest jednak, by w nich nie trwać, by koncepcje weryfikować. Jednak złe skutki reformy zamiast skłaniać do zmiany jej koncepcji i działań były przedstawiane kłamliwie jako celowe, pozytywne i jedynie słuszne w bardzo mocno nasilonej propagandzie sukcesu.


Portiernia – październik 2006.

Oponenci Rządu poczekajcie z ocenami.

Krytyka władz, które wybrane zostały w sposób zgodny z regułami demokracji, w sposób legalny, przyjmuje nienormalne rozmiary. Można nie zgadzać się z linią polityczną czy gospodarczą obecnych władz, można mieć obawy przed działalnością niektórych członków Rządu czy Parlamentu, choćby ministra edukacji, jednak uczciwość nakazuje przyjąć wyniki wyborów i nie oceniać ich negatywnie z góry i nie kierować się wyłącznie animozjami z przeszłości, tym bardziej, że dotychczasowa liberalna polityka poprzednich rządów przyniosła kiepskie rezultaty. Taka totalna, histeryczna krytyka, jaka ma obecnie miejsce jest nie tylko przedwczesna ale chora. Takiej totalnej krytyce można poddawać władzę dopiero po jej konkretnych, takich czy innych czynach, po jej praktycznych działania. Karczemna krytyka z góry, na zapas jest moralnie podła i spycha od samego początku rządzących do obrony i do kontrataków. Nie odbierajcie PiS-owi szansy na dobre rządzenie już na samym starcie.

Bezprzykładna polityczna i medialna nagonka, natarczywe oblężenie przez liberalnych żołnierzy Prezydenta i demokratycznie wybranych władz naszego państwa ograniczają ich twórcze działanie, zmuszają do reakcji obronnych i przeszkadzają w wyprowadzaniu gospodarki i kraju na prawidłowy trakt rozwoju. Z dysputy publicznej rugowane są ważne problemy gospodarcze, społeczne. Ich miejsce zajmuje polityczna, coraz bardziej nienawistna walka. Napędzana jest gra nieprzebierająca w środki i pogardę dla przeciwników. Celują w tej grze osoby i grupy z kręgów tzw. liberalnych, przekonane o swoim nowoczesnym, liberalnym myśleniu. Wbrew górnolotnym deklaracjom, że ich myślenie jest racjonalne, zdroworozsądkowe, pragmatyczne i nieegoistyczne podłożem ataków jest mieszanka ich indywidualnych i grupowych interesów i myślenia sztywnymi antyspołecznymi doktrynami neoliberalnej teorii.

Tak jak dawniej chorobą stosunków społecznych w naszym kraju była ideologia komunistyczna tak obecnie chorobą jest ideologia neoliberalna. Choroba ta sprzyja temu, by koleiny, w które wpada nasze wspólnotowe myślenie zaprowadziły nas do ciemnych zaułków naszego egoizmu, do obojętności wobec bliźnich, do stawiania wyżej przestrzeganie neoliberalnych doktryn niż pomaganie współobywatelom potrzebującym pomocy.



Portiernia – październik 2006.

Linia podziałów.

To nie różnice ideologiczne, tak jak to głoszą niektórzy socjolodzy podzieliły nasze społeczeństwo, a na pewno nie są one główną przyczyną podziału. Nasze społeczeństwo nie jest zacofane, nietolerancyjne i ksenofobiczne, tak jak przedstawiają to liberalne elity. Negatywne wizje są przez nie w wielkiej mierze kreowane, oceny nieprawdziwe. Podział dokonał się na tle ekonomicznym. Linię podziału wyznacza podział społeczeństwa na tych, którzy skorzystali na gospodarczych, „selektywno-liberalnych” przemianach i na tych, którzy na tych przemianach nie skorzystali, dla których były one źródłem biedy, cierpienia i poniżenia. Nie można się dziwić, że brak ekonomicznej solidarności i doświadczenia wskazujące np. na to, że w wielu przypadkach lepiej być członkiem mafii, lub być w nieetycznych układach niż być uczciwym człowiekiem zraziły ludzi do stosowanych do tej pory przez ludzi władzy i establishmentu bez umiaru pseudo liberalnych zasad. Jeśli ludzie są oddawani lub sprzedawani z fabryką lub budynkiem mieszkalnym komuś, kto otrzymuje na ten cel preferencyjny kredyt, a sami są eliminowani z góry, na starcie, z przetargów, to trudno, aby nie poczuli się oni upokorzeni, aby nie poczuli się jak niewolnicy a nie jak równoprawni współobywatele kraju.

Być może mogliśmy się rozwijać w tempie, w jakim rozwijają się Chiny i Indie, a na pewno mogliśmy się rozwijać w tempie większym niż to, jakie miało miejsce. Marzenia Wałęsy o szybkim rozwoju gospodarczym kraju wyrażone w jego głośnej wypowiedzi o możliwości doganiania Japonii na pewno nie mogły się ziścić przy kontynuowaniu złej polityki gospodarczej. Jednak oczekiwania społeczeństwa szybkiego rozwoju przy innej polityce mogłyby być osiągalne.

Bezkrytyczne głosy głoszące, że dotychczasowy rozwój kraju był optymalny są nieobiektywne i dotyczą, co najwyżej części społeczeństwa. Z perspektywy tych, dla których życie w nowej Polsce stało się wygodniejsze i łatwiejsze, którzy są po prostu bogatsi, taki rozwój nastąpił, jednak z perspektywy dużej części społeczeństwa nie tylko taki rozwój nie nastąpił, ale nawet miał miejsce regres, ta część społeczeństwa nie doznała dobrodziejstw przemian i trudno od niej oczekiwać pozytywnych osądów prowadzonej polityki.

Neoliberalna, swoiście rozumiana liberalna polityka gospodarcza ograniczająca możliwości produkcyjne rodzimej gospodarki, a także niesprawiedliwie rozdzielająca wśród obywateli dobra, pracę, możliwości zawodowych aktywności, rozwoju, majątek, kredyty, dostęp do prywatyzacji zniszczyła w pierwszej kolejności te części gospodarki, które odpowiadają za produkcję zwykłych, podstawowych dóbr i za tworzenie infrastruktury, spowodowała też zanik podstawowych, ważnych zawodów. Brakuje dziś pracowników budowlanych, spawaczy, pracowników w innych zawodach, bez których trudno budować infrastrukturę, drogi, mieszkania, nowe fabryki, bez których trudno rozwijać usługi itd.

Ograniczenie wewnętrznej konsumpcji, zawężenie jej przez wykluczenie z niej części obywateli, odebranie im godności, bezrobocie, ucieczka obywateli za granicę i brak fachowców, to spuścizna po polityce gospodarczej „oświeconych”, „myślących nowocześnie”, „jedynie słusznie” para-liberałów.

Kontestującą reformy i stan gospodarki część społeczeństwa neoliberalne władze i neoliberalne elity traktują jak najgorszych wrogów. Pseudoliberalni politycy i ludzie z pseudoliberalnego establishmentu głoszą napuszone hasła, slogany, przypisują naszemu społeczeństwu najgorsze wady. Według nich jesteśmy najgorszym, najbardziej podłym, nikczemnym, konserwatywnym, faszystowskim społeczeństwem na świecie. Napiętnuje się przywiązanie społeczeństwa do tradycyjnych wartości, do historii, religii. A przecież te wartości pomogły mu przetrwać. Nasz naród doznał w przeszłości dużo zła, przemocy, poniósł olbrzymie straty i koszty dla niektórych innych narodów niewyobrażalne. Chciałby wreszcie w tym już nowym, demokratycznym, niby wolnym i suwerennym państwie poczuć się swobodnie, bezstresowo, godnie, pożyć choć przez jakiś czas na godziwym poziomie, bez zagrożeń i społecznych kosztów. „Postępowi”, „nowocześni” ludzie elit, którzy sami skorzystali z transformacji i żyją na wysokim poziomie zaspokajania bytowych potrzeb są w ocenach bezwzględni i srodzy. Każde podważanie idealnego obrazu dzisiejszej Polski, a także pseudoliberalnych trendów w kraju i na świecie i każdą reakcję na ich oskarżenia niezgodną z ich oczekiwaniami traktują jako zamach na postępowe wartości.

Nasz kraj jest w tyglu ostrych nienawistnych sporów i cholernie trudno jest samemu zachować zimną krew i umiar w stosowaniu złośliwości i obrazowych porównań. Może kiedyś dojdzie do wyciszenia emocji. Obawiam się jednak, że póki za sprawą pseudoliberałów dzieje się w naszym kraju mnóstwo zła i niesprawiedliwości, dopóki tryumfuje głupota, póty te emocje w społeczeństwie nie znikną.


Grudzień 2014

Gdyby nie było biedy i upokorzenia części obywateli i dotkliwej niesprawiedliwości, to nie doszłoby do tak ostro zarysowanych konfliktów nie tylko w dziedzinie gospodarczej ale i w innych pozagospodarczych obszarach. Tkwiące w ludziach upokorzenie, poczucie niesprawiedliwości szukają ujścia. Odnajdują je w różnych sferach ludzkiego współżycia i ludzkich aktywności światopoglądowej, religijnej, historycznej, stosunku do państwa itd.

„Mleko się już rozlało”, liberalna polityka gospodarcza narobiła wiele zła i zamętu. Niestety duża część elit i to tych, które opanowały media i przekaz propagandowy nie potrafi lub nie chce dojrzeć problemów transformacji i problemów, które tak boleśnie dotknęły część społeczeństwa, przyjmuje natomiast postawy wszystkowiedzących nauczycieli pouczających i karcących maluczkich i postawy nieskazitelnych moralnie sędziów wydających surowe oceny i wyroki na „obywateli-przestępców” winnych nieprawomyślności i nielojalności wobec medialnych elit. Zarozumiali publicyści uważający się za luminarzy intelektu szydzą z części społeczeństwa, z obywateli, którzy mają czelność mieć inne od nich zdanie.

Ostre, publiczne konflikty i manifestacje i w końcu przejecie władzy przez „Prawo i Sprawiedliwość” wynikały z niezadowolenia części społeczeństwa z dotychczasowej transformacyjnej polityki. Uwidoczniły całemu społeczeństwu różnice ocen transformacji. Oceny oficjalne, wylukrowane przestały być dominujące. Unaoczniły niektórym ludziom i środowiskom, które ulegały propagandzie sukcesu prawdziwe jej oblicze. Uwidoczniły też tkwienie niektórych osób a zwłaszcza części politycznych i opiniotwórczych elit w mentalności PRL. To nie ludzie pracy i ludzie społecznych dołów tkwią w tej mentalności, ale właśnie część elit III RP. I to te elity narzucają przewrotnie swoje myślenie jako postępowe, jedynie słuszne i obowiązujące.



Nie zgadzam się z moim idolem ks. profesorem Tischnerem w kwestii dotyczącej przyczyn frustracji ludzi ze społecznych dołów.

Bardzo cenię księdza profesora Józefa Tischnera, bardzo go lubiłem. Jego mądrość, intelektualne zaawansowanie i jednocześnie skromność, jego urokliwy styl bycia, otwartość, poczucie humoru, odnajdywanie w każdym człowieku potencjału mądrości i partnera do rozmów zjednywały mu wielkie rzesze zwolenników, do których i ja należę. Byłem jego fanem.

Nie zgadzam się jednak z jego próbami tłumaczenia powstałych w społeczeństwie obszarów biedy i marginalizacji i tłumaczenia niezadowolenia części społeczeństwa ze sposobu dokonującej się po 1989 roku transformacji gospodarczo-ustrojowej brakiem zdolności adaptacyjnych do uzyskanej wolności spowodowanej nabyciem w komunistycznym ustroju PRL-u mentalności niewolników i brakiem samodzielności. To wykreowanie przez liberałów zawężenia gospodarczego pola, wielkiego bezrobocia, wielkiej dysproporcji dochodów i dziejących się w III RP niesprawiedliwości, wypchniecie część społeczeństwa poza strefę rozwoju spowodowało społeczne rozżalenie. To realia III RP sprawiają, że część obywateli czuje się upokorzona. To nie mentalność niewolników, to rzeczywiste opresje i upokorzenie, jakich doznali już w niby wolnej Polsce są przyczyną ich frustracji i niezgody na kreowaną w duchu liberalnym gospodarczą i społeczną rzeczywistość.

Ksiądz profesor, podobnie zresztą jak większość obywateli, do których i ja należałem zawierzył gospodarczym i politycznym ekspertom wytypowanym do zarządzania gospodarką i państwem przez przywódców i doradców „Solidarności” i wierzył, że ich polityka jest optymalna. Próbował tłumaczyć dysonans powstały między marzeniami i wielkimi oczekiwaniami okresu „Solidarności” a zaistniałą, dla wielu bardzo nieprzyjazną, dotkliwą rzeczywistością nieprzystosowaniem ludzi do nowego ustroju. Według mnie, to nałożenie się światowego friedmanowskiego trendu gospodarczo-systemowego z naszymi krajowymi nadgorliwymi działaniami gospodarczo-polityczno-społecznymi w duchu neoliberalizmu było przyczyną transformacyjnych porażek, tłamszenia zbiorowego społecznego potencjału, mizerii gospodarczej, ślamazarnego rozwoju i ludzkich nieszczęść.



Portiernia – kwiecień 2006 r.

Otwierajmy się na wolny handel z Europą i ze światem. Zachowujmy jednak handlową równowagę.

Nie możemy otwierać się bezwarunkowo na wolny handel z Europą i ze światem i jednocześnie ograniczać drastycznie rynek wewnętrzny i wewnętrzną produkcję. Wolny handel, tak, jest korzystny, ale handel zrównoważony, bez dysproporcji między napływem dóbr a ich odpływem. Jeśli zachwiane są relacje między eksportem a importem w taki sposób, że powstaje wielkie 20% bezrobocie i marnuje się w wielkim stopniu potencjał ludzkiej pracy, ludzkich możliwości, talentów i zdolności, to rodzi się podejrzenie, że taki wolny handel nie jest tak naprawdę wolnym handlem, że może jest handlem wymuszonym poprzez narzucanie bardziej lub mniej jawnych ekonomicznych rygorów i ograniczeń. Główną miarą równowagi korzyści i strat między państwami powinna być równowaga w wymianie handlowej, a dopiero później inne wskaźniki finansowe. Pretensje rządów europejskich państw, dokonywanie przez nie negatywnych ocen, zarzucanie nam, że są stosowane instrumenty uprzywilejowujące naszą gospodarkę, że zachwiane są wskaźniki finansowe takie jak choćby wielkość deficytu budżetowego w oderwaniu od wskaźnika równowagi w wymianie handlowej są niezasadne, ale też i nieetyczne. (Oczywiście deficyt budżetowy nie może przekraczać bezpiecznych granic).



Piętnaście lat gospodarczego czyśćca.

Zanim weszliśmy do Unii, na początku transformacji zniszczono dokumentnie polski przemysł i wytwórczość, wyprzedano za bezcen lub zlikwidowano nasze przedsiębiorstwa, banki po to byśmy kupowali produkty wytwarzane w fabrykach należących do obcego kapitału tych funkcjonujących za granicą jak i tych produkujących na naszym terytorium, w których nasi obywatele pracowali za bardzo niskie płace. Pozostała część gospodarki uległa w znacznej mierze oligarchizacji i mafizacji i uwłaszczeniu przez komunistyczne elity.

Ogromne bezrobocie, zaniżone płace i wielki transfer za granice zysków wyhamował rozwój, i długo nie pozwalał wyjść z gospodarczego marazmu. Wielkie, nieustające, trwające długie lata bezrobocie, bieda dużej części społeczeństwa, pozostawanie wielu ludzi bez jakichkolwiek dochodów, marginalizacja, albo zupełne wykluczenie, związany z biedą wzrost przestępczości, powstawanie mafii, to rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych po pożal się boże reformach liberałów.

Oczekiwaliśmy niecierpliwie na moment formalnego wejścia do wspólnoty europejskiej i był to wspaniały moment, gdy poczuliśmy się pełnoprawnymi Europejczykami, gdy wreszcie zdobyliśmy namacalne i formalne potwierdzenie uznania przez rządy, elity i społeczeństwa państw starej Unii naszej przynależności do Europy.

Pozostaje tylko żal, że politycy starej Unii egoistycznie przez długie lata tak nieprzejednanie naciskali na spełnienie formalnych warunków przez państwa kandydujące do jej struktur, przede wszystkim na uzyskanie przez te państwa odpowiednich parametrów gospodarczych a sami nie byli skłonni do stworzenia rzeczywistych warunków i bodźców sprzyjających integracji i rozwojowi państw kandydujących. Państwa starej Unii korzystały skwapliwie z otwarcia się rynków państw kandydujących, ignorując niekorzystny dla tych drugich bilans w wymianie handlowej.

Społeczeństwo polskie szczególnie dotkliwie odczuło wykorzystywanie przez państwa „starej” Unii błędów polityki gospodarczej prowadzonej przez kolejne nasze rządy. Nasze biedne państwo fundowało miejsca pracy zamiast u siebie w bogatych państwach Unii. Zamiast otrzymania wsparcia byliśmy, jako kraj de facto wykorzystywani przez wspólnotę. Brakowało podpowiedzi ze strony ekonomistów i polityków, że polityka decydentów w naszym kraju była dla nas zła, dla wielu Polaków katastrofalna.



Portiernia – kwiecień 2006 r.

Równowaga ekonomiczna (korzystność ekonomiczna)

Równowaga ekonomiczna (korzystność ekonomiczna) nie jest tożsama z równowagą między podażą a popytem. Ta druga jest tylko elementem tej pierwszej.

Przez pewien czas moje poglądy były liberalne, zbieżne z głoszonymi przez liberalnych ekspertów. Dziś niektóre poglądy nieprzejednanych liberałów mnie denerwują. W publicznych dyskusjach zbyt dużo czasu poświęcają temu, co się w transformacji po 1989 r. udało, natomiast zbyt mało temu, co się nie udało, co przyniosło i przynosi niedobre rezultaty, co trzeba zmienić. Tak jakby zupełnie nie dostrzegali, że należymy do najwolniej rozwijających się krajów spośród krajów pokomunistycznych przyjętych do Unii, że jest u nas wielkie bezrobocie i mnóstwo nędzy, ludzkich upokorzeń i ludzkich tragedii. Głosi się, że wielkie bezrobocie jest nieuniknionym wynikiem przekształceń i rozwoju gospodarczego. Jest to tylko część prawdy. Owszem, być może przekształcenia musiały doprowadzić do pewnej czasowej redukcji zatrudnienia, jednak tak olbrzymie i długotrwałe bezrobocie, jakie jest u nas, to wynik złej polityki finansowej i gospodarczej. Nawet emigracyjny exodus, który jest wynikiem liberalnych rządów nie powoduje krytycznego wejrzenia w minioną politykę gospodarczą i przyznania się do popełnienia błędów.

Jednym z głównych błędów było według mnie doprowadzenie do ustalenia się równowagi między popytem a podażą na zbyt niskim poziomie przepływu dóbr wewnątrz gospodarki krajowej i wynikającej z tych samych przyczyn nierównowagi handlowej z zagranicą tj. z ujemnego bilansu handlowej wymiany.

Fetyszyzowano wolny rynek i mocne pieniądze i ignorowano pragmatyzm i konkretne potrzeby gospodarcze i rynkowe. Zamiast mozolnie, krok po kroku rozwiązywać gospodarcze i społeczne problemy zawierzono je „niewidzialnej ręce wolnego rynku” obciążonego nadmiernymi rygorami finansowymi, zbyt mocną złotówką. Okazało się, że całkowita swoboda gospodarcza nie koniecznie sprawia, że te konkretne problemy są rozwiązywane.

Czy rozwijaliśmy się i rozwijamy najwolniej ze wspomnianych państw, dlatego, że teorie neoliberalne, wolnorynkowe zdominowały pragmatyzm i zdrowy rozsądek, czy może stosowane teorie były teoriami „pół-wolnorynkowymi”, czy nie do końca wolnorynkowymi skoro doprowadziły do zachwiania ekonomicznej równowagi?

Po raz kolejny piszę o według mnie podstawowych zasadach funkcjonowania rynku i gospodarki. Gdy pieniędzy jest w obiegu państwa za dużo, gdy zostanie przekroczona granica potencjału podaży, pieniądz staje się coraz bardziej „pusty” gospodarka ulega przegrzaniu, ulega jakościowej degradacji. Jednak, gdy pieniędzy jest w obiegu za mało, tak jak to było w czasie transformacji i gdy ich dystrybucja jest bardzo nierówna, to niewykorzystywany jest potencjał tkwiący w gospodarce. Zwłaszcza w tak nierozwiniętej gospodarce jak nasza, w której nie jest możliwe zbyt szybkie wprowadzanie produkcji zaawansowanej technicznie i technologicznie to niewykorzystywanie tkwiących w niej możliwości jest szczególnie dla społeczeństwa dotkliwe. Nie są wytwarzane produkty, które gospodarka jest w stanie wyprodukować, a które znalazłyby nabywców w kraju, ale też i za granicą. W tak ascetycznej, mało popytowej gospodarce zbijanie kosztów prowadzi też paradoksalnie do obniżania jakości produktów. Niestety te wydawałoby się oczywistości nie były uwzględniane w polityce finansowej i gospodarczej naszego państwa,

Nie chodzi mi o publiczne bezwzględne kajanie się decydentów realizujących neoliberalną transformacyjną politykę, ale o przyznanie, że popełnione zostały błędy, tak by można było wyciągnąć wnioski na dziś i na przyszłość, by można było skorygować politykę gospodarczą i by w spokoju dopracować się polityki najlepszej na dziś, przystosowanej do dzisiejszych uwarunkowań, gdy już należymy do wspólnoty europejskiej. Na kłótnie i okopywanie się w swoich racjach szkoda czasu.



Portiernia – kwiecień 2006 r.

Wspólnota gospodarcza. Wspólne gospodarcze parametry.

Wspólną politykę gospodarczą, jednakowe warunki i jednakowe wskaźniki ekonomiczne jest niezwykle trudno wprowadzić i utrzymać w sytuacji wielkich dysproporcji w rozwoju gospodarek, w sytuacji istnienia w poszczególnych państwach różnych uwarunkowań i historycznych zaszłości.

Czy po wprowadzeniu wspólnej waluty (co już się stało w części Unii) i wspólnej polityki bankowej i stopy kredytowej i zerowych albo możliwie jednakowych względnych deficytów budżetowych, przy ustaleniu się jednakowych lub zbliżonych cen (gdy ceny we wszystkich krajach się zrównoważą, jedynym odzwierciedleniem siły gospodarki, jej stopnia rozwoju, jej wydajności będą zróżnicowane dochody i płace obywateli poszczególnych państw) i jednakowych innych ekonomicznych parametrów będzie możliwy zrównoważony handel i wynikające z niego brak lub ograniczenie do minimum wyzysku istniejącego miedzy społeczeństwami różnych państw, czy zaistnieje zrównoważone podobne we wszystkich krajach bezrobocie a z drugiej strony nie będzie dużych zróżnicowań nakładu pracy bez wprowadzenia dodatkowych regulacji? Wydaje mi się, że dla słabiej rozwiniętych gospodarczo, biedniejszych krajów wspólna waluta byłaby za silna w stosunku do siły ich gospodarek i jakości i markowej atrakcyjności produktów i ograniczała by ich produkcję.



Portiernia – maj 2006 r.

O funkcjonujących w świecie opiniach o Polsce i Polakach.

W miarę upływu czasu coraz bardziej dociera do mnie to, że za granicą funkcjonuje o nas dużo niezasłużonych, złych opinii i przekłamań. Coraz więcej racji przyznaję tym osobom, publicystom i politykom, którzy od dawna o tych stereotypach i przekłamaniach mówili. Wiara w to, że w demokratycznych państwach, w których od dawna istnieje wolność słowa, prawda zawsze w końcu zatryumfuje mocno osłabła. Opór osób z establishmentu politycznego i opiniotwórczego różnych krajów przed zaprzestaniem określania obozów hitlerowskich funkcjonujących na terenie Polski, jako obozów polskich jest wymowny. Nie oznacza to, że nie musimy krytycznie przyglądać się własnej historii i własnym grzechom i własnym negatywnym narodowym cechom, jednak opinie o nas też należy przyjmować krytycznie a nie bezwarunkowo.

Po roku 1989, po odzyskaniu niepodległości część opiniotwórczych elit i społeczeństwa obawiało się, że jesteśmy jako nacja zapóźnieni nie tylko materialnie i cywilizacyjnie, ale też zapóźnieni w otwieraniu się na świat, w pozbywaniu się fobii i uprzedzeń w stosunku do innych rozwiniętych społeczeństw. Zakompleksienie powodowało, że wielu z nas starało się być w duchu otwartości do świata i innych nacji i bardzo surowych dla nas samych, zamieniało obiektywizm w ocenach naszej nacji na srogość uważając to za obiektywizm, nie chcąc dawać światu pretekstów, by mógł oceniać nas jeszcze bardziej surowo, za naród zacofany i ksenofobiczny. Tak tęskniliśmy do tego, by uwolnić się od komunizmu i podległości wobec Rosji i dołączyć do wolnego świata, że otwartość często zamieniano na uniżoność.

Staraliśmy się, by nie tylko powróciły do naszej zbiorowej pamięci i zbiorowej świadomości nasze grzechy, nasze przewiny w stosunku do innych, ale obarczaliśmy się też winami wydumanymi, zasłyszanymi, niesłusznie nam przypisywanymi. „Otwieraliśmy się”, by o naszych grzechach, również tych wydumanych mógł mówić świat. Oczywiście przyznawanie się do win i błędów jest czymś pozytywnym, często jednak samooskarżenia w swej „neofickiej” gorliwości pokutników przybierały postać bardziej masochistyczną niż obiektywną.

Zorientowaliśmy się już chyba, że i inne narody i społeczeństwa mają duże opory do ujawniania światu swoich grzechów i że takie otwieranie się i ujawnianie swoich win nie zawsze jest dobrze rozumiane i odbierane przez inne społeczeństwa. Często jest wykorzystywane do jeszcze większego niesprawiedliwego przerzucania na nas swoich grzechów. Oprócz ujawniania naszych grzechów potrzebne jest też chwalenie się i docieranie do innych społeczności z informacjami o naszych dobrych i pięknych kartach historii. Dopiero takie pełne, kompleksowe informacje mogą przynieść nam pożądany efekt zmiany naszego wizerunku u innych narodów.



Portiernia – marzec 2006 r.

Wystrzegajmy się narodowej megalomanii i narodowego konformizmu.

Myślę, że polityka wstrzemięźliwości w ujawnianiu swoich rzeczywistych poglądów, opinii i swoich oczekiwań wobec innych państw, rządów i społeczeństw, polityka niedrażnienia innych, możnych tego świata, która wydaje się być racjonalną, taką racjonalną do końca nie jest. Polityka szczerości i ujawniania swoich interesów może w dłuższej perspektywie przynieść korzystne rezultaty. Nie tylko w Polsce ale również w innych krajach istnieje inercja w myśleniu i w polityce. Szczególnie duża bezwładność panuje w takich krajach jak np. Rosja, Serbia, ale krajom Zachodu też nie jest obca. Przedstawianie swoich racji, przełamywanie tabu, zasiewanie fermentu może pomóc w przyśpieszaniu zmian myślenia również w tych krajach. Oczywiście potrzebne jest zachowanie rozsądku, umiarkowania i taktu. Jednak zupełny polityczny konformizm nie jest drogą do budowania lepszych stosunków z innymi państwami, narodami, społeczeństwami. Otwierajmy się przede wszystkim na wszelakie dyskusje, na przełamywanie tabu w naszym kraju, ale też oczekujmy takich otwartych postaw u innych i nie udawajmy, że odpowiada nam ich polityczna i myślowa inercja. Oczywiście, wytykając innym błędy, podobnie jak w relacjach między pojedynczymi osobami należy być uważnym, aby nie poniżać, by dostrzegać i mówić też o pozytywach, by starać się wywoływać pozytywne reakcje.

Dotychczasowa polityka zbyt konformistyczna i serwilistyczna wobec innych państw, narodów i społeczeństw nie przyniosła najlepszych rezultatów. Prawdziwe, zdrowe więzi nie buduje się na niedomówieniach, buduje się na otwartości i na formułowaniu i wyrażaniu swoich interesów i oczekiwań.



Portiernia – maj 2006 r.

Oceny historii.

Mam nadzieję, że zasada dyskusji, szacunku, kompromisu i współpracy miedzy nami, obywatelami III RP zafunkcjonuje kiedyś nie tylko w sferze gospodarki i bieżącego życia społecznego, ale również w sferze ocen naszej historii, również w ocenach naszego, Polaków zachowania w niedawnej przeszłości. Myślę, że zarówno ci, którzy obawiają się, aby nasza historia nie była przedstawiana w zbyt polukrowany sposób, jak i ci, którzy chcieliby przywrócenia pamięci o pozytywnych, chlubnych kartach naszej historii i zwalczania negatywnych stereotypów funkcjonujących o nas za granicą kierowali się i kierują dobrem Polski. Myślę, że jest możliwy miedzy nami, Polakami twórczy dialog i zgoda. Przestańmy się nienawidzić, odsadzać jedni drugich od czci i wiary. Dyskutujmy i miejmy jednocześnie do siebie szacunek, dochodźmy do kompromisów.



Czerwiec 2007.

Sami przyczyniamy się do podważania dobrej opinii o naszej polskiej tożsamości - Uzupełnienie do notatki: „Oceny historii”

Obawy przed wystąpieniem skrajnej prawicowości, nacjonalizmu, szowinizmu i nastrojów zemsty, które były być może w jakiejś mierze uzasadnione w świetle wydarzeń w byłej Jugosławii i Rosji powodowały, że w wolnej już Polsce postawy ostrożności przekształcały się niekiedy w masochistyczne pomniejszanie swoich zasług, w przesadne a nawet w zupełnie nieuzasadnione samooskarżanie się i przypisywanie sobie win niepopełnionych a nawet win za niegodziwe i zbrodnicze działania innych państw i nacji.

Zachodzi tu podobny proces jak w przypadku pojedynczych osób, opisany w wiktymologii, gdy ofiara odczuwa winę za spowodowanie czynu prześladowcy. Kuriozalnym było naciąganie w swych opiniach przez niektóre osoby pojęcia szowinizmu na patriotyzm Polaków w II wojnie światowej, na żołnierzy AK i późniejszą opozycję antykomunistyczną, na ZWZ. Dochodziło nawet do wyrażania skrajnych opinii, że zdeprawowane przez wojnę osoby i grupy przestępcze, które faktycznie funkcjonowały w czasie wojny i po wojnie, ale w marginalnych ilosciach (istnieją chyba zawsze i wszędzie) zdominowały podziemie i całą walkę partyzancką i opozycyjną po 1945 roku. Dyskredytowano też heroiczną walkę powstańców w Warszawskim Powstaniu. Wysłuchiwanie takich opinii wygłaszanych czasami przez młodych ludzi, „odkrywców historii” było niezwykle przykre dla osób z pokolenia, które przeżyło wojnę, dla osób związanych z wojennym antyhitlerowskim i anty sowieckim podziemiem.

Powyższe słowa nie oznaczają, że chciałbym, aby zaniechano ujawniana tego, co było w naszej historii złe i podłe, chodzi o to by zatryumfowała prawda, aby nie ukrywano naszych niegodziwości dokonywanych przez rodaków na innych nacjach, ale by dostrzegano pozytywne i piękne postawy naszych antenatów, i by nie przypisywać naszej nacji win niezasłużonych.



Maj 2006r.

Honory dla zasłużonych.

Nareszcie zaczyna się naprawiać zaniechania władz RP i wcześniej sprawujących swą władzę prezydentów. Nareszcie Prezydent Lech Kaczyński uhonorował państwa Gwiazdów, Annę Walentynowicz i wielu innych zasłużonych osób w walce z komunistycznym reżimem. Choć zbyt późno, to jednak zostało zapoczątkowane naprawianie zaległości w honorowaniu zasłużonych osób. Było rzeczą nienormalną i nieprzyzwoita, aby w wolnym już państwie z jego przywilejów korzystali byli zbrodniarze stalinowscy i zbrodniarze komunistycznego systemu, a zasłużone osoby w walce z tym systemem żyły w zapomnieniu i poniżeniu.



Maj 2006r.

Para-liberalna wyobraźnia widzi wszędzie nacjonalistycznego, faszystowskiego potwora.

Jestem zaskoczony działaniami działaczy Partii Demokratycznej. Rozumiem, że partia broni się przed zniknięciem ze sceny politycznej. Mogę nawet zrozumieć, choć nie jest to łatwe, że jej działacze mają wydumane lęki, by rządzący dziś Polską nie skierowali jej na tory nacjonalistyczne i antyeuropejskie.

Jednak środki stosowane przez PD, łączenie się w działaniach opozycyjnych do obecnych władz z partią, która w tak przecież niedalekiej przeszłości, jeszcze „wczoraj” wygenerowała masę afer, działań korupcyjnych i przestępczych, która „osławiła się” podczas jej ostatnich rządów zaistnieniem wśród jej działaczy korupcją i działaniami aferowymi, po to by przeciwstawić się domniemanemu złu, które ma wyniknąć z rządów PiS-u jest dla mnie niezrozumiałe. Czy można przeciw potencjalnemu złu łączyć się ze złem rzeczywistym, już istniejącym, z polityczną recydywą? Jeśli nawet nie darzy się dzisiejszej władzy sympatią, to powinno szanować się zasady demokracji i dać jej szansę, powinno się dać jej czas na rządzenie. Można ocenić ją po upływie jakiegoś rozsądnego czasu. Zaskakującym i dziwnym było dla mnie przejście Andrzeja Celińskiego do SLD, ale starałem się go zrozumieć, tłumaczyłem sobie, że jest to efekt frustracji i protest przeciwko niewydolności i nieumiejętności kolejnych ekip władzy w rozwiązywaniu społecznych problemów, tym, że chciał dać do zrozumienia, że czas już przestać myśleć kategoriami przeszłości a zacząć myśleć i budować sensowną przyszłość sprzyjającą całemu społeczeństwu a nie tylko jego części. Dziś wiem, że przejście było podyktowane jego rzeczywistym utożsamianiem się z lewackim myśleniem.

Dzisiejszą chęć przyłączenia się działaczy Partii Demokratycznej do SLD, która jest spadkobierczynią PZPR trudno zrozumieć jako protest przeciwko takiej niewydolności kolejnych ekip sprawujących władzę w RP, skoro przez długie okresy tę władzę stanowili. Jest to raczej obrona neoliberalnej polityki i niechęć do aktualnej prospołecznej polityki rządzącej prawicy, niechęć przed przyznaniem się, że ich, neoliberałów polityka była zła, że przyniosła wiele ludzkich nieszczęść pomieszana ze schizofreniczną obawą przed totalizacją społeczeństwa.

Dlaczego neoliberałowie i ludzie lewicy nie chcą poczekać z ocenami, i dać szansę nowej władzy? Też niepokoją mnie powiązania Romana Giertycha z nacjonalistycznymi młodzieżowymi organizacjami, ale Roman Giertych ma niewielki wpływ na działania Rządu. Pozostaje mieć nadzieję, że Roman Giertych zmieni swoje poglądy. Ludzie się zmieniają, zwłaszcza ludzie młodzi, którzy są obciążeni myśleniem „rodzinnym”, wpojonym w dzieciństwie. Jest to dość częste zjawisko, że ludzie doroślejąc zmieniają swoje wyniesione z domu radykalne poglądy i zaczynają kierować się rozsądkiem.

Wydaje mi się, że dopóki politycy PD nie uświadomią sobie swojego błędnego, neoliberalnego myślenia i nie przyznają się do tego błędnego myślenia przed sobą, tak długo nie odzyskają społecznej aprobaty. Ich wysiłki zmierzające do powrotu na scenę polityczną poprzez łączenie się w jedno ugrupowanie z SLD nie przyniosą pozytywnego rezultatu. Potrzebne jest utworzenie nowej partii, bez wikłania się w układy ze starymi komunistycznymi siłami.

Myślenie neoliberalne, wybiórczo liberalne i wybiórczo pluralistyczne, w którym pluralizmem, otwartością i tolerancją obejmuje się dawnych komunistów i dzisiejszych działaczy SLD, natomiast w stosunku do innych nurtów politycznej sceny jest się nieprzejednanymi wrogami nie może chyba przynieść pozytywnych politycznych rezultatów.



Portiernia – czerwiec 2006 r.

Chichot historii.

Dawni ubecy mają satysfakcję, jest im wesoło i chichotliwie. Większość byłych esbeków ma się dzisiaj dobrze, są bogatymi, szanowanymi biznesmenami, mają szerokie kontakty w kręgach biznesowych i politycznych. Wiele z ich ofiar, "klepie" biedę, nieraz musi się tłumaczyć już w nowym "demokratycznym" państwie ze swojej antykomunistycznej działalności. Oni, SB-ecy nie muszą się z niczego tłumaczyć, jest im dobrze również w tej nowej rzeczywistości. Myślą realistycznie, praktycznie i egoistycznie.



Czerwiec 2006r.

Wejrzenie w niedawną przeszłość.

Wreszcie w telewizji publicznej pokazywane są filmy- dokumenty przedstawiające prześladowania rodaków i zbrodnie dokonywane przez komunistyczną władzę zarówno w okresie stalinizmu jak i w okresach późniejszych. Przebaczenie i skupianie się na teraźniejszości i przyszłości nie powinno odbywać się w niepamięci i przy ignorowaniu przeszłości, przy przekazywaniu młodym Polakom niewiedzy o prawdziwym obliczu PRL-u i komunistycznych władz. Pokojowe przejęcie władzy od komunistów, które było wydarzeniem niezwykłym i pozytywnym w jakiś sposób zobowiązuje do przebaczenia i wspaniałomyślności wobec tych, którzy tę władzę oddali. Jednak nie może to oznaczać zaniechania i zaniedbywania zbiorowej pamięci o PRL-u. Nie powinno budować się przyszłości na zbiorowej amnezji z powodów moralnych, ale też z powodu rzutowania tej przeszłości na teraźniejszość i przyszłość i konieczności wyciągania lekcji na przyszłość. Moralną powinnością państwa powinna być troska o pamięć o ofiarach, osobach prześladowanych i o zachowaniach całego społeczeństwa, jest zaznajamianie młodych ludzi z najnowsza historią, z prawdą o pokoleniach ich rodziców i dziadków. Historia jest też niezastąpioną niczym nauką dla obecnych i przyszłych pokoleń.

Trzeba w tych ocenach uwzględnić to, że w komunistycznej Polsce były różne okresy, w których występowały różne nasilenie represji i różne formy kontaktowania się władzy ze społeczeństwem. Społeczeństwo różnie też w tych okresach oceniało władze. Były okresy wielkich represji i wielkiej wrogości, były też okresy, gdy tę władzę postrzegano tylko, jako politycznego przeciwnika. Myślę, że inaczej trzeba oceniać kontakty z władzą i jej służbami w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych i inaczej w okresie panowania stalinizmu i w czasie trwania stanu wojennego. Ale nie można zapominać, że komunizm był ustrojem totalitarnym i przewrotnie oskarżać społeczeństwo o totalitarne, faszystowskie inklinacje, tak jak to czynią niektórzy ludzie neoliberalnych i lewicowych elit



Szokują mnie opinie niektórych osób dotyczące ”Powstania Warszawskiego”.

Do wybuchu powstania doprowadziły ogromne emocjonalne i moralne napięcie, totalna niezgoda na zło, gniew, wielka bezsilność.

Jeśli można jeszcze zrozumieć krytyczne uwagi dzisiejszych „racjonalistów”, co do celowości zorganizowania powstania, do zbytniego optymizmu w możliwość jego powodzenia, do narażania powstańców i cywilów na śmierć i cierpienia, to zupełnie nie można się zgodzić z negatywnymi, lekceważącymi, prześmiewczymi a nawet nienawistnymi opiniami dotyczącymi jego uczestników, jednoznacznie negatywnymi ocenami decyzji dowództwa i podważaniem prawa Polaków do dumy. Opinie takie są dla mnie nie tylko nie do zaakceptowania, ale również nie do zniesienia. Stosunek do powstania i do powstańców jest dla mnie jednym z ważnych kryteriów oceny moralnej, ale także i politycznej osób i grup.



Portiernia – grudzień 2006 r.

Nie wierzę w to, że my, Polacy mamy nienawistne kłótnie zapisane w genach?

Myślę, że klucz do kompromisu czy choćby do złagodzenia kłótni leży w ocenie minionych 16 lat transformacji. Dopóki strony będą się okopywały w swoich ocenach, dopóki nie dojdą do kompromisu w sprawie oceny polityki minionych 16 lat, dopóty nie będzie kompromisu w polityce bieżącej.

Nasza rzeczywistość, również ta polityczna jest tak poplątana, tak głośna, tak przepełniona nienawiścią, tak męcząca, że czasami chciałoby się zamknąć gdzieś na głuchym odludziu, gdzie nie docierają żadne jej odgłosy i mieć święty spokój. Niestety, bez środków do życia jest to chyba nie możliwe.



O karze śmierci.

Odbieranie jakiegokolwiek życia, nawet życia morderców jest działaniem nieludzkim, jest upodabnianiem się do tych właśnie morderców. Cywilizacja europejska wyprzedziła pod tym względem inne cywilizacje, również cywilizację amerykańską, opiera się na wypracowanych przez wieki wartościach humanizmu. Wartości wolności, która zajmuje tak wysokie miejsce w hierarchii wartości wyznawanych w Ameryce nie można przedkładać nad inne wartości, nad wartości życia i przebaczania, a także nad wartość ostrożności przed pochopnym, niesprawiedliwym wyrokiem. Wolność nie może być przekształcana w dowolność, w zaspokajanie instynktu zemsty. Nie zastępujmy Boga w dysponowaniu i w odbieraniu ludzkiego życia. Na pewno złoczyńcę trzeba odseparować od społeczeństwa. Oczywiście trudno tego dokonać przed faktem dokonania przez niego morderstwa, ale też i trudno wykonać na nim wyrok po dokonaniu zbrodni.

Nie pojawiałyby się głosy poparcia dla kary śmierci gdyby nasze państwo (w jego imieniu organa ścigania i sądy) było sprawniejsze, gdyby szybciej wyłapywało i osadzało złoczyńców i gdyby skuteczniej przed nimi nas chroniło skazując na wieloletnie kary, w tym kary dożywotniego odosobnienia.

Uporajmy się z wielkimi obszarami biedy, zmniejszmy społeczną niesprawiedliwość, zahamujmy „wyścig szczurów”, skutecznie zwalczajmy zorganizowaną przestępczość, mafie a ograniczona zostanie przestępczość i nie będziemy musieli uciekać się do drastycznych środków, do pozbawiania życia w imię „społecznej sprawiedliwości” i odstraszania.

P.s.
Czy kat to ciesząca się społecznym uznaniem persona? Jak rekrutować katów, czy może jest potrzebna specjalna szkoła "katowania", a może wyznaczać do dokonywania wyroków śmierci losowo przedstawicieli społeczeństwa, w imieniu którego takie wyroki się wykonuje?










Kolejne notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.



Notatki - całość
.. .. .. ..