.....


monitoring pozycji



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

di Notatki: 2007 k

O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.



Z Jolą, Leszkiem i Kamilką - Bydgoszcz 2005 r

Portiernia, czerwiec 2007

Uniformizacje myślenia. Poprawność systemowa.

Środowisko „Gazety Wyborczej afiszowało się, że jest otwarte na różne światowe i krajowe prądy myślowe. Dziś dyskutuje się dużo o narzuconym społeczeństwu przez byłych czołowych solidarnościowych opozycjonistów, przez Adama Michnika i środowisko „Gazety Wyborczej” sposobu politycznego myślenia, o narzuceniu kanonu politycznej poprawności. Zgadzam się z tymi opiniami. Uważam że ich „otwartość” na światowe prądy myślowe była wybiórcza i ukierunkowana na myślenie neoliberalne i lewicowe i że zupełnie zamknęli się na różnorodność myślenia u nas w kraju.

Mniej dyskutuje się o narzucaniu przez decydentów para-liberalnego sposobu myślenia dotyczącego ekonomii. A przecież również w myśleniu dotyczącym sfery ekonomicznej nastąpiło narzucenie para-liberalnego kanonu. Uważam, że poprawność ekonomiczna przyniosła jeszcze większe negatywne skutki od poprawności ideowej i politycznej.

Myślę, że można mówić nie tyle o jakimś siłowym narzucaniu a raczej o politycznym rozgrywaniu, i o zahipnotyzowaniu wielu środowisk tymi dwoma rodzajami poprawności. Wielu z nas, zwykłych obywateli po powstaniu wymarzonej, wydawało się wolnej i racjonalnej Polski znajdowało się w psychologicznym, myślowym stanie otwartości przyjmującym to, co głoszą osoby uważane za autorytety z ufnością.

Wydaje mi się, że głosicielom tak jednej jak i drugiej „poprawności” nie można zarzucać braku dobrej woli, chyba kierowali się w swoim przekonaniu dobrymi intencjami.

Podłożem „poprawności politycznej” i bezwzględnego przebaczania komunistycznym elitom i twórcom „stanu wojennego” było prawdopodobnie doświadczenie historyczne (chyba bardziej świata niż Polski), które rodziło lęki przed wystąpieniem żywiołów zarówno zemsty jak i nacjonalizmu. Jednak z perspektywy czasu widać, że polityka „grubej kreski”, oddzielenia teraźniejszość III RP od przeszłości PRL-u była błędna i zamiast społecznego spokoju przyniosła wiele zamętu, przyczyniła się do powstania zabagnionej, bardzo niesprawiedliwej rzeczywistości. Przebaczanie przemieniało się często w hołubienie dawnych politycznych wrogów, w uprzywilejowywanie komunistycznych aparatczyków.

Czy ta nasza polska poprawność polityczna nie przejawia się też w dysproporcji między przesadną otwartością i uniżonością w stosunku do innych ludzi, społeczności i nacji, a zbyt wielkim krytycyzmem w stosunku do własnego społeczeństwa, ocierającym się o narodowy masochizm? Świat, zwłaszcza ten dzisiejszy świat blichtru, propagandy i reklamy, wbrew naszym wcześniejszym iluzjom dotyczącym postępu promuje i nagradza niestety przede wszystkim te osoby, grupy, społeczności, nacje, które potrafią się w nim odnaleźć, którzy umieją się wypromować, bez względu na etyczność czy nieetyczność stosowanych środków, promuje, więc też cwaniactwo i tupet. Świat dzisiejszy nie ma czasu ani ochoty na zbyt dokładne dociekanie prawdy, zadowala się tym co wypromowane.

Poprawność ekonomiczna, neoliberalna ideologia gospodarcza spowodowała, że w odzyskanym, niby demokratycznym państwie zamiast w wymarzonej społecznej harmonii wielu obywateli żyło w malignie biedy, marginalizacji, wykluczenia, upokorzenia.

Poprawności: gospodarcza i polityczna zintegrowały się i przyjęły formę poprawności ustrojowej.

„Polityczna poprawność” była myślowym błędem, jednak była prawdopodobnie, choć znaczącą to jednak tylko dokładką do głównej przyczyny marazmu i chaosu III RP, którą była „neoliberalna poprawność gospodarcza”.


Przestroga, by fascynacja nie przekształciła się w myślenie dogmatyczne.

Należy się wystrzegać uniformizacji i ideologizacji myślenia, nawet takiego, które wydawać się może nam, jako najbardziej poprawne.

Ale czy jako ludzie możemy nie myśleć ideowo albo ideologicznie, wyrażać jakichś mniej lub bardziej ważkich idei, jakiegoś poglądu, czy nasze myślenie może się obyć bez poszukiwania i wyrażania idei? Może każde myślenie wykraczające poza najprostsze myślenie dotyczące naszych najprostszych potrzeb bytowych i chęci przetrwania, to strumień idei lub przynajmniej ich zalążków tyle tylko, że o różnej ważkości, jakości i zagęszczeniu, o różnym stopniu ogólności. Może tam gdzie zakłada się powtarzalność, schematyczność reguł postępowania tam zaczyna się myślenie ideologiczne. Czy dyskusje nie są grą i ucieraniem się poglądów i idei? Czy bez idei nasz ludzki świat nie byłby zupełnymi: anarchią i chaosem? Gdy jako ludzie utracimy wszelkie idee, cóż nam pozostanie, bezsens istnienia, wegetacja, zwierzęca walka o byt?

W miejsce starych nieprzystających do nowoczesności idei, w miejsce idei, które rozum i doświadczenie ludzkie już nie aprobuje powstają nowe idee, sposoby porządkowania i usensowiania świata i życia, które wydają się nam coraz lepsze, bardziej uniwersalne, często nawet zbliżające się do kategorii doskonałości i absolutu, a które z czasem prawdopodobnie staną się przestarzałe.

Do dobrego funkcjonowania potrzeba nam ludziom z jednej strony wyrazistości myślenia, zakotwiczenia w poglądach, ideach, by świat i życie nie wydawały nam się zbyt amorficzne, nijakie, z drugiej strony otwartości na dokonywanie w myśleniu, w ideach zmian. Jak umiejscawiać granice między myśleniem ideowym, zamkniętym, a myśleniem otwartym, jakie wyznaczyć kryteria, by z jednej strony idee dawały nam poczucie rozumienia rzeczywistości, w której żyjemy, bezpieczeństwa, a z drugiej strony nie przybierały wagi myślenia zbyt zablokowanego, ograniczonego?


Polityczny i wyborczy klincz.

Dzisiejsza sytuacja, w której głównymi siłami na scenie politycznej są ugrupowania PiS i PO, które prowadzą ze sobą zajadłą walkę wynika nie tyle z podziału społeczeństwa na część konserwatywną, zachowawczą i na część liberalną, które to części w opinii establishmentu te ugrupowania reprezentują, ale ma podłoże ekonomiczne i etyczne, wynika z podziałów na tych, dla których znalazły się dobre, wygodne miejsca na gospodarczej platformie i na tych, którzy zajęli miejsca marne, niewygodne lub z tej platformy zostali zupełnie zepchnięci (w tym „bez-dochodowi”, bezdomni, odbierający sobie życie) i z podziałów na tych, którzy są aspołeczni i tych dla których solidarność społeczna jest ważną wartością.

Wielu obywateli ma odczucie, że część ludzi establishmentu gospodarczego, politycznego, społecznego traktuje wspólnotę państwową, jako miejsce do prowadzenia bezwzględnej, samolubnej gry i że liczą się dla nich wyłącznie własne interesy.

Platformę Obywatelską wielu ludzi postrzegało jako nowe, niosące nowe polityczne treści ugrupowanie a nie jako kontynuatorkę Kongresu Liberalno Demokratycznego, który miał przemożny wpływ na kształt naszej transformacji i na wprowadzenie i kontynuowanie złej para-liberalnej polityki gospodarczej. A przecież tworzą ją ci sami ludzie, którzy byli w KLD i których poglądy zupełnie się nie zmieniły.

Przecenia się zaangażowanie ideologiczne społeczeństwa a nie dostrzega jego pragmatyczności i zwykłych egzystencjalnych odczuć a także tęsknot do uczciwości i solidarności, ale nie tych deklarowanych przez ugrupowania, które do tej pory miały władzę lub na nią wpływ ale tych rzeczywistych. Zmęczenie elitarnym para-liberalizmem gospodarczym, który zaistniał w nowo powstałej demokracji, w której ludzie spragnieni byli wolności, równości, solidarności i godnego życia nie oznacza braku poparcia dla modernizacji. Część społeczeństwa ma jednak dość modernizowania według doktrynalnych, neoliberalnych zasad, które okazuje się ułomne, niewydajne, rujnujące, mało rozwojowe i dzieli społeczeństwo na różne kategorie. Dotychczasowe przemiany przebiegały tak jakby ponad dwustuletnie funkcjonowanie kapitalizmu na świecie niczego ludzi nie nauczyło, zamiast na skróty do celu, jakim jest współczesna gospodarka kapitałowa z ludzką twarzą poszliśmy długim historycznym szlakiem poprzez kapitalizm dziewiętnastowieczny eksploatujący pracowników. Ten nasz neoliberalny kapitalizm wprowadzony po 1989 roku mocno podzielił ludzi, powstał w dużej mierze sztucznie, bez pełnej gry rynkowej poprzez uwłaszczenie wybiórcze, sterowane i układowe.

Dla dużej części naszego społeczeństwa spory światopoglądowe schodziły w przeszłości na dalszy plan. Dla wielu z wyborców ważny był rozwój kraju i ważna była jakość ich ekonomicznej egzystencji. Chcieliśmy jako społeczeństwo, by kraj nasz rozwijał się prawidłowo, byśmy dołączyli w miarę szybko do społeczeństw rozwiniętych, a my sami byśmy żyli w godziwych warunkach.

Wydaje mi się, że we współczesnym świecie, w którym jest coraz mniej ksenofobi, przy normalnym funkcjonowaniu kraju i harmonijnym jego rozwoju, i przy normalnym stosunku państwa do przeszłości, szanowaniu jej i szanowania prawa obywateli do dumy z niej, w którym tradycja nie jest deprecjonowana ważnymi dla ludzi kryteriami wyborów są sprawy gospodarcze, obywatele wybierają między ugrupowaniami o programach mniej lub bardziej pro-społecznych, mniej lub bardziej wyczulonymi na zaspokajanie praw wszystkich obywateli do godnego życia. Może dopiero, gdy zostaną zaspokojone egzystencjalne potrzeby, te inne będą bardziej ważyć przy dokonywaniu politycznych wyborów.

Niestety nasz kraj po 1989 roku ani nie rozwijał się prawidłowo, harmonijnie pod względem gospodarczym ani nie było w nim poszanowania dla historii i tradycji, a dumę z przeszłości elity liberalne i lewicowe uważają za przejaw ksenofobi i szowinizmu.

Chcę wierzyć w to, że środowiska nazywające siebie liberalnymi wywodzące się z antykomunistycznej opozycji miały dobre intencje, chciały uniknąć kłótni i walk na tle wartości narodowych i społecznych. W celu zapewnienia tego spokoju dążono do eliminacji na zapas, w zarodku wpływu na społeczeństwo sił, które uważano za skrajne. Do tych sił zaliczani niesłusznie wiele pokojowych sił, w tym niestety patriotycznych, wyrażających szacunek dla minionych pokoleń walczących o wolność naszego kraju. Niestety te zabiegi przyniosły przeciwne do zamierzeń efekty, wykreowały podziały, mocno je wyostrzyły, skonfliktowały społeczeństwo, Za sprawą niewydolności prowadzonej polityki gospodarczej i społecznych niesprawiedliwości i ostentacyjnego nieszanowania tradycji i odbierania godności ludziom ją kultywującym powstały społeczne podziały i urazy, które wyrezonowały dzisiejszą wielką wrogość i ideową i polityczną wojnę.


Portiernia, lipiec 2007.

O teoriach podpowiadających jak żyć.

Jest dzisiaj wiele teorii podpowiadających jak żyć. Teorie, zwłaszcza te wysnute na podstawie doświadczeń ich autorów, sugerujące sposoby życia, wychowywania uczące kontrolowania swego zachowania, emocji mogą być w jakiejś mierze pomocne. Umożliwiają wejrzenie w swoje życie z innych niż nasz punktów widzenia. Trudno dziś sobie wyobrazić życie i kształtowanie poglądów i umiejętności bez zewnętrznych wpływów, bez korzystania ze wskazówek innych osób, bez podpowiedzi specjalistów, ekspertów, autorytetów czy choćby życzliwych ludzi. Niemniej stanowią one tylko podpowiedzi. Każdy z nas z osobna dokonuje samodzielnych analiz i każdy z nas z osobna musi dokonywać samodzielnych wyborów. Potrzebna jest roztropność, by podpowiedzi wykorzystać z pożytkiem dla siebie. Jeśli „przepuszczone” przez nasz umysł i naszą psychikę współgrają z naszymi przemyśleniami i odczuciami i nie powodują u nas dyskomfortu psychicznego, duchowego czy moralnego, to mogą wzbogacić naszą wiedzę i doświadczenia i pomóc w budowaniu naszej osobowości. Jednak nie można ich przeceniać. Podpowiadających teorii jest dziś wiele, i wcale nierzadko są one względem siebie sprzeczne. Dla przykładu teorie dotyczące asertywności i aktywności w budowaniu swego miejsca w świecie nie zawsze czy nie we wszystkim współgrają z teoriami zalecającymi życie empatyczne. Trzeba uważać, by nie stać się zaprojektowanymi przez teorie maszynami, by relacje międzyludzkie zamiast naturalnych, spontanicznych nie stały się przesadnie kontrolowane i sztuczne.

Mamy skłonności do przesady. Dobrze jest, gdy sobie to uświadamiamy i gdy staramy się przesady unikać. Jednak nie zawsze umiemy uchwycić złoty środek, zatrzymać się w stanie myślowej równowagi. Również możemy przesadzić wtedy, gdy pracujemy nad tym, by cechy naszego myślenia i działania skorygować. Gdy np. ktoś był zbyt otwarty, ufny, mało asertywny po latach „pracy nad sobą” może przekroczyć stan równowagi i znaleźć się po drugiej stronie tej równowagi i stać się apodyktyczny. Może znaleźć się też w stanie rozchwiania, i stosować sposoby myślenia i zachowania przemiennie, lub wybiórczo, bardziej zgodnie z charakterem wynikającym z przyrodzonych lub nabytym w dzieciństwie lub bardziej zgodnie z podpowiedziami.

Radość życia, radość z kontaktów, ale też smutek i irytacje i jakość tych relacji wynikają zarówno z naturalnych, wrodzonych, jak i nabytych umiejętności. Człowiek jest inteligentny i potrafi stwarzać siebie i kontrolować, potrafi określać ważne dla siebie wartości i sposoby zachowania, potrafi dzięki wrodzonym cechom i dzięki swoim przemyśleniom i doświadczeniom budować własną niepowtarzalną osobowość.

Niektóre teorie i nauki powstałe w konkretnych krajach czy wspólnotach mogą być w zdecydowanie większym stopniu prawdziwe i użyteczne w tych właśnie krajach czy wspólnotach niż gdzie indziej. Dla przykładu modne dziś w bogatych, rozwiniętych krajach, albo w żyjących w dostatku środowiskach w krajach biednych teorie dotyczące pozytywnego myślenia i głoszące, że prawie wszystko w życiu jednostek zależy od nich samych mogą być w zdecydowanie większym stopniu przydatne właśnie w tych krajach i środowiskach, w których ludzie nie muszą borykać się z nędzą i w których ich życie w dużej mierze zależy od nich samych niż w krajach i środowiskach, w których panuje bieda czy prześladowania i w których ograniczenia zewnętrzne, niezależne od ludzi są często niemożliwe do pokonania mimo największych wysiłków. Trudno by teorie podpowiadające jak żyć powstałe np. w USA miały przełożenie i mogły być stosowane w skrajnie biednej Etiopii. Trudniej też o pozytywne nastawienie u osób, których dopadło z przyczyn od nich niezależnych nieszczęście.


Postępowe naiwności i nowoczesne odloty od realu.

W podpowiedziach jak żyć jest też dzisiaj wiele po części odkrywania oczywistości i po części podpowiedzi i teorii magicznych. Ucieczki w imaginację i magię są często postrzegane jako sposoby do oswajania i humanizowania świata i jako kierunki jaźni prowadzące do postępu. Nowocześni szamani wypowiadają „postępowe” slogany w stylu „Kochajmy się wszyscy” i wchodzą w „tajemnicze”, często paranoidalne stany psychiki i świadomości.



„Mapy świadomości”

„Prawdę wyrażano na wiele sposobów i po wielokroć stwierdzano, że pozostaje do końca niewyrażona, bez względu na to, jak mocno chciano tego dokonać. Obojętnie jak bardzo byś ją wyrażał, umyka, wymyka się. Po prostu wymyka się opisom. Słowa, których dlań używasz nie mogą jej zawrzeć. A z chwilą, gdy wyraziłeś natychmiast odczuwasz frustrację, tak jakby to co istotne zostało opuszczone, a tylko to co nieistotne zostało wyrażone.”

„Inni mogą Ci dać mapy, ale to ty musisz iść, ty musisz podróżować, ty musisz wędrować. I jedno pamiętaj, ich mapy będą tak naprawdę ich mapami i nie mogą być twoimi mapami. Mogą dać ci kilka podpowiedzi, kilka wskazówek, ale nie mogą być twoimi mapami, ponieważ jesteś totalnie innym człowiekiem. Jesteś tak niepowtarzalny, że niczyja mapa nie może być twoją mapą Owszem zrozumiawszy ich mapy staniesz się świadomy wielu rzeczy o sobie, ale twoim zadaniem jest nie iść za nimi na oślep, bo wtedy staniesz się pseudo-człowiekiem. Słuchaj ich, ich słów, ich ciszy, ich istnienia. Próbuj zrozumieć to, co się dzieje, co się zdarza, a potem sam podejmuj decyzję. Nie zrzucaj odpowiedzialności na nikogo innego. Taka jest droga wzrastania. Taka jest droga, którą się dociera.”
Osho.


Portiernia – sierpień 2007 r.

O duchowości religijnej.

W wywiadzie udzielonym Maciejowi Nowickiemu dla „Europy” Edward O. Wilson, twórca socjobiologii przekonuje, że religie są ludziom potrzebne do przetrwania i do rozwoju, są potrzebne do tworzenia moralnego i społecznego ładu. Według Wilsona religie, mają pozytywny na nas, ludzi wpływ, są wyrazem ludzkiej mądrości i umiejętności tworzenia narzędzi ułatwiających współżycie i rozwój. Jest to zupełnie inne podejście do duchowości religijnej, niż to, dziś modne i często aroganckie, głoszone przez niektórych ortodoksujących oświeceniowców i ateistów, którzy widzą w religiach tylko negatywne wpływy na ludzkie społeczności, według których religie są wyłącznie przyczynami ludzkiej nienawiści i wojen.

Wilson w sposób naukowy, skrupulatny, głęboko przemyślany potwierdza moje przemyślenia, przeczucia i rozterki, rozterki zwykłego człowieka, który nie potrafi opowiedzieć się ani po stronie ortodoksyjnej religijności ani ortodoksyjnej anty-religijności.


O neoliberalnej poprawności.

Czyżby wreszcie poglądy niektórych osób, które należały do grona najgorliwszych obrońców liberalnego kursu dokonujących się w Polsce przemian stawały się mniej twarde, mniej nieprzejednane, mniej ortodoksyjnie neoliberalne? Do takiego wniosku można dojść czytając zamieszczoną w tygodniku „Europa” rozmowę Ireneusza Krzemińskiego z redaktorem Cezarym Michalskim. Jeszcze do niedawna krytykował on wszystkich, którzy mieli choćby cień wątpliwości, co do doskonałości naszej transformacji. Dziś pojawiają się miękkie punkty w jego dotychczas nieugiętym myśleniu.

Potrzebna jest zawsze ostrożność, rozwaga i otwartość na inne niż nasz punkty widzenia. Nigdy nie wiadomo też, czy nie pojawi się u nas samych nowa perspektywa spojrzenia na świat i ludzkie życie. To, co wydaje się nam myśleniem oczywistym, otwartym, nowoczesnym, może po pewnym czasie, z innej perspektywy okazać się myśleniem ograniczonym.

Czy myślenie typu oświeceniowego, które uważane jest przez wielu za jedynie przystające elitom, mające wyłączność do aspirowania do myślenia nowoczesnego, choćby w perspektywie socjo-biologicznej zaproponowanej przez Wilsona nie jest myśleniem ograniczającym?

Zapewne gdyby para-liberalna polityka transformacji została skorygowana, gdyby podziały wynikające z tej polityki nie były utrwalone i pogłębione wojną na górze na początku transformacji, gdyby przemiany przyjęły bardziej ludzkie, sprzyjające całemu społeczeństwu oblicze, to dzisiaj różnice w sposobach myślenia nie były tak przepastne i podziały tak ostre.

Wielkie zaangażowanie części solidarnościowych elit w budowanie ustroju opartego na „nowoczesnej” wolności stępiło rozsądek i prowadziło do doktrynizacji myślenia w duchu modnego ekonomicznego para-liberalizmu i do ograniczenia i zwalczania swobodnego publicznego dyskursu. Zbyt gorliwa obrona wartości para-liberalnych prowadziła do nieliberalnych, nie-wolnościowych zachowań, do ukształtowania kanonu pseudo-liberalnej poprawności. To ograniczanie dyskusji publicznych, nie przez formalne zakazy, ale poprzez wyszydzanie i spychanie do roli nierozumiejących potrzeb współczesnego, nowoczesnego świata osób inaczej myślących, nie sprzyjało rozsądkowi i korygowaniu koszmarnej gospodarczo-społecznej polityki, przeciwnie, okopywanie się para-liberałów na ustalonych pozycjach i radykalizacja ich myślenia utrwalały złą transformacyjną politykę. Z czasem jednak, choć szkoda, że trwało to tak długo, dysonans między marną rzeczywistością a nachalną propagandą sukcesu spowodował, że coraz więcej ludzi przestawało tej propagandzie wierzyć. Otworzyła się furtka dla przejęcia władzy przez pro-społeczne „Prawo i Sprawiedliwość” Jednak propaganda para-liberałów, na których służbie były bogate, pro-establishmentowe media osiągnęła takie szczyty demagogii, kłamstwa, obłudy, bezczelności i chamstwa, że nowe władze musiały oprócz skupienia się na działaniach zawracających gospodarkę z para-liberalnego kursu i mozolnym jej naprawianiu odpierać wściekłe ataki, przeznaczając na to wiele czasu i energii.

Po 1989 roku wśród wielu ludzi „Solidarności”, także wśród elit, które przejęły władzę w kraju nastąpił wielki dysonans między myśleniem w kategoriach pro-społecznych powinności, oddaniem się w służbę społeczeństwa, a przekonaniem, że do szybkiego rozwoju gospodarki gwarantującemu rozwój kraju i społeczną pomyślność, potrzebne są nie tylko zasadnicze, drastyczne reformy finansowe i wprowadzenie liberalnych zasad gospodarowania, ale wręcz dochodzenie do czystego, dziewiętnastowiecznego kapitalizmu, z czystym podziałem na wąską klasę kapitalistów i klasę pracowników. Niestety pro-społeczna wrażliwość przegrała zupełnie, z tym błędnym, jak się okazało, przekonaniem. Zignorowano możliwości uczestniczenia w rozwoju gospodarki drobnych inwestorów i kapitału rozproszonego, a przede wszystkim zastosowano zbyt drastyczne rygory finansowe, jak się okazało ograniczające gospodarkę, budujące koślawy wolny rynek i praktycznie wykluczające z tego rynku bardzo wielu obywateli.


2011 r

Niestety moje przypuszczenia, co do złagodzenia ortodoksyjnego myślenia i paranoicznej postawy Krzemińskiego były zbyt optymistyczne. Wciąż jest on zapamiętałym para-liberałem, należy do ideologicznego para-liberalnego establishment-owego betonu. Tacy jak on ludzie oderwani od życiowej realności szybko wpadają w stereotypy, są łatwo manipulowalni. Pomimo tytułów naukowych nie potrafią myśleć samodzielnie i łatwo stają się ortodoksyjnymi, wojującymi wyznawcami ideologii. Rycerze fundamentalnych ideologii para-postępu, para-liberalnej papki blichtru i egoistycznej nowoczesności są dla inno-myślnych bezkompromisowi. Zaszczepione w ich umysły dogmaty nawet pod wpływem skrzeczącej rzeczywistości nie ulegają najmniejszemu poruszeniu.


Portiernia; wrzesień 2007 r.

O ideowej nadgorliwości.

Czy doczekamy się w Polsce równowagi gospodarczej, politycznej, ideologicznej, czy doczekamy się chwili, gdy rozwaga, rozsądek będą czymś normalnym? Przez ponad pół wieku panowała u nas nierównowaga myślowo emocjonalna. Byliśmy przytłoczeni komunistyczną ideologią, mieliśmy deficyt moralności, mieliśmy nierównowagę polityczną i gospodarczą. W gospodarce mieliśmy wielką rozrzutność od połowy rządów ekipy Gierka, mieliśmy sknerstwo przez 16 lat trwania ustrojowo-gospodarczej transformacji. Przez 44 lata z chorobliwą gorliwością budowano i broniono komunistycznego ustroju, Po 1989 roku nadgorliwie, po neoficku wprowadzano zasady swoiście rozumianej gospodarki kapitalistycznej i budowano kapitalizm na skróty, które okazały się mocno wyboistymi wertepami, z politycznie sterowanym uwłaszczeniem i dominacją banków korporacji. Myślenie, zdrowy rozsądek zostały zastąpione wiarą w to co głosiły autorytety, przywódcy neoliberalnej religii.

W sferze ducha, w życiu społecznym potrzebne jest konserwowanie i utrwalanie wspólnotowych więzi, dbanie o łączące wspólnotę wartości, idee, tradycje. Nie wolno ich w imię źle pojętego globalizmu i uniwersalizmu niszczyć. W gospodarce potrzeba więcej pragmatyzmu, rozsądku i krytycznego spojrzenia na gospodarcze doktryny.

Dziś, w III RP duża część elit uważa siebie za jedynie oświeconą, postępową część społeczeństwa, za wyrocznię. Odczucia, mądrość i intuicje społeczeństwa neoliberalne elity ignorują zupełnie, a tych spośród publicystów, polityków, naukowców, którzy mają inne od nich zdanie i którzy potrafią dostrzec mądrość społeczeństwa, grup społecznych i ludzi spoza elit nazywają populistami i oszołomami.


Portiernia; wrzesień 2007 r.

Zaniechanie drogi zrównoważonego rozwoju, to cecha polityki kolejnych rządów III RP.

Unia Wolności, pomimo, że skupiała osoby o różnych poglądach, od socjalistów, poprzez liberałów nawet do konserwatystów miała jakąś zarysowaną właściwość, jakąś wyrazistość. Wydawało się, że większość polityków UW łączył etos propaństwowy i prospołeczny, że politycy UW, to politycy, którym leżało na sercach dobro państwa i dobro wszystkich jego obywateli. Chociaż dobro państwa i społeczeństwa jak się okazało rozumiano błędnie. Politycy UW, oprócz liberałów z KLD, to politycy, którzy nie uważali się za gospodarczych ekspertów. Zawierzyli ludziom, którzy za takich ekspertów się uważali. Wrażliwość społeczna ludzi UW, takich jak choćby prof. Kuratowska, prof. Lipski, Jacek Kuroń mocowała się z koniecznością (jak im się wydawało) zawierzenia ekonomicznym ekspertom. Niestety, to zawierzenie okazało się błędne i brzemienne w negatywne gospodarcze i społeczne skutki.

Deklaracje polityków Platformy Obywatelskiej że ugrupowanie jest konserwatywno-centrowe światopoglądowo okazały się nieprawdziwe. Z całą pewnością PO jest ortodoksyjnie neoliberalna gospodarczo. Politycy PO, to osoby przesiąknięte ideologią para-liberalną, które uważają, że mają monopol na prawidłowe myślenie. Uważają, że motorami napędzającymi rozwój gospodarczy i cywilizacyjny są wyłącznie ludzie wielkiego biznesu i ludzie establishmentu gospodarczego i społecznego. Ignorują potrzeby innych grup społecznych i lekceważą ich role w rozwijaniu kraju. Myślenie, że rozwojowi sprzyja gospodarka zrównoważona, że w rozwój państwa, zwłaszcza państwa biednego, na dorobku, powinni być wprzęgnięci wszyscy jego obywatele, że powinien być wykorzystany potencjał wszystkich grup społecznych i wszyscy obywatele powinni korzystać z tego rozwoju jest im zupełnie obce. PO, to partia reprezentująca ludzi bogatych. Zajmowanie się wszystkimi obywatelami, zwłaszcza tymi najbiedniejszymi uważają za stratę czasu, energii i środków, a nawet za działania szkodliwe, opóźniające gospodarczy rozwój. Według nich każdy ma prawo do dążenia do zaspakajania swoich potrzeb i do bogacenia się wszelkimi, nawet brudnymi moralnie środkami („Pierwszy milion można ukraść”)

„Prawo i Sprawiedliwość” jest może ugrupowaniem światopoglądowo konserwatywnym, choć nie w takim stopniu jak jest oceniane, ale na pewno gospodarczo racjonalnym, propaństwowym i prospołecznym.


Integracja z Unią Europejską i przyjęcie zasad funkcjonowania europejskiej gospodarki – szanse i zagrożenia.

Nasza integracja z Unią Europejską jest naszą szansą, pod warunkiem, że będzie ona rozumna, uwzględniająca nasze interesy. W zdecydowanej większości jesteśmy społeczeństwem opowiadającym się za polityczną i gospodarczą integracją z Unią Europejską. Poczucie przynależności do rodziny państw europejskich, łatwość podróżowania, zapewnienie większego bezpieczeństwa to korzyści płynące z integracji. Wierzymy też, że integracja gospodarcza i pomoc państw Unii przyniesie zarówno korzyści wynikające ze wzrostu inwestycji jak i pozwoli uzdrowić zasady funkcjonowania gospodarki i przynieść jej zrównoważony rozwój, z jednej strony z szybką jej modernizacją z drugiej strony bez wykluczenia części obywateli zarówno z możliwości współudziału w tworzeniu wspólnego dobra poprzez świadczenia pracy, albo przynajmniej bez wykluczenia z korzystania ze wspólnie, przez całe społeczeństwo wypracowanych gospodarczych efektów.

Trzeba mieć nadzieję, że niezależnie od wyników obecnych wyborów, po ostatnim dwu rocznym okresie pozostaną pozytywne efekty. Ukształtowanie się sceny politycznej umożliwiło, a na pewno znacznie ułatwiło przebicie się do mediów kształtujących publiczną opinię poglądów i ocen wielkiej rzeszy osób, które kontestują dokonujące się po 1989 roku przemiany. Należy mieć nadzieje, że została przełamana dominacja ugrupowań ”liberalnych”, które realizowały bezkompromisową politykę trudnego pieniądza i budowania „na skróty”, skrajnie bezdusznego kapitalizmu. Pozostaje mieć nadzieję, że niezależnie od stosowanych, często brudnych metod walki, tak wyraziste uwidocznienie się nastrojów i opinii wielkiej i tak wyraźnie i zdecydowanie wyrażającej swoją dezaprobatę grupy osób dla narzuconych po 1989 roku przemian spowoduje zmianę myślenia politycznych elit i zmianę ich podejścia do metod modernizowania kraju, a przynajmniej do uwzględnienia społecznych nastrojów i zmianę realizowanej niezmiennie przez 16 lat skrajnie bezdusznej polityki. Trzeba też mieć nadzieję, że przynależność do Unii Europejskiej, łatwiejszy dostęp do jej rynku i jej pomoc i przede wszystkim uczestniczenie w ramach jej struktur w europejskiej gospodarce zwiększy gospodarczą koniunkturę, wymusi jej unowocześnianie i rozwój, niezależnie od tego, jakie ugrupowania będą u władzy, że wpisanie naszej gospodarki w gospodarkę europejską bez porównania bardziej od naszej pro-społeczną nie pozwoli na powrót polityki niesprawiedliwego podziału krajowego dochodu, ograniczania ogólnospołecznej konsumpcji i dzielenia naszego społeczeństwa na dwa odrębne, mające niewiele ze sobą wspólnego zbiory, na część, dla której funkcjonuje rynek i gospodarka bez ograniczeń i część, której obywatele mają do nich mocno ograniczony dostęp albo są z nich prawie zupełnie wykluczeni, że porzucone zostaną pomysły usprawniania i napędzania gospodarki poprzez dbanie wyłącznie o pracodawców i ludzi bogatych.

Z drugiej strony istnieje zagrożenia przyjęcia „euro” jako środka płatniczego. Gdyby tak się stało mogłoby to uniemożliwić wychodzenie ze stosowanej od 1989 roku polityki finansowej trudnego pieniądza i uniemożliwić zaistnienie w naszej gospodarce lepszej koniunktury. Porzucenie tej polityki wymaga obniżania siły naszej waluty, zwiększania ilości pieniędzy do dyspozycji społeczeństwa, obniżenia cen naszych produktów dla zagranicznych nabywców. Przy przyjęciu „euro” byłoby to bardzo utrudnione.

Wprowadzenie „euro” zamiast złotego, to sytuacja podobna do tej, w której zdenominowano by złotego do wartości, przy której jej stosunek do wartości euro wynosiłby 1/1 i jednocześnie zaprzestano by wpływać na zmianę jej kursu, tzn. relacja wartości obu walut byłaby trwała. Jedyną miarą siły gospodarki byłaby ilość „euro” w gospodarczym obiegu przypadająca na jednego obywatela i relacje między indywidualnymi cenami produktów i wysokościami płac. Nie byłoby zbiorowej miary siły naszej gospodarki jaką jest siła rodzimej waluty, zbiorowego przełożenia umożliwiającego poprzez zmianę jej wartości w stosunku do wartości innych walut na wpływanie na atrakcyjność cenową naszych produktów. Po wprowadzeniu „euro” trudno byłoby utrzymać ceny w ryzach, byłaby prawdopodobnie tendencja ich wyrównywania do cen europejskich pomimo mniejszej atrakcyjności naszych produktów: jakościowej, użytkowej lub choćby markowej.

Siła euro jest zbyt duża w stosunku do siły naszej gospodarki, ale przecież siła naszej złotówki prawie od dwóch dekad jest i tak sztucznie windowana, jest dużo za duża w stosunku do siły naszej gospodarki. Jak mocno odczulibyśmy zmianę po przyjęcie euro? Trudno do końca przewidzieć. Prawdopodobnie gospodarka wciąż nie mogłaby się wyzwolić z oddziaływania ciągle zbyt dużej siły waluty i wciąż byłaby hamowana.


Czy w Polsce jest potrzebny liberalizm? Czy w Polsce jest miejsce dla liberalnych i lewicowych ugrupowań politycznych?

Pytania są retoryczne. Odpowiedzi wydają się oczywiste. Jeśli chcemy, aby nasz kraj był krajem ucywilizowanym nowocześnie, krajem ludzi otwartych i tolerancyjnych, to autentyczny liberalizm jest niezbędny w każdej sferze ludzkiego życia, liberalizm i pluralizm powinny być stałymi właściwościami funkcjonowania naszego społeczeństwa. Liberalizm musi być jednak liberalizmem prawdziwym. Liberalizm, to poszanowanie poglądów i sposobów życia wszystkich ludzi, również mniejszości i pojedynczych osób, jeśli tylko nie godzą oni w życie i godność innych ludzi. Liberalizm w sferze idei nie może przekształcać się w tzw. polityczną poprawność, a sferze gospodarczej w dowolność, bezprawie i wykorzystywanie słabszych przez silniejszych.

Potrzebna jest przestrzeń dla różnych idei i poglądów. Potrzebna jest nam też lewicowość i to zarówno ta ideologiczna jak i ta gospodarcza, potrzebne jest miejsce dla lewicowych ugrupowań politycznych. W kategoriach historycznych pojęcie lewicowości oznaczało świeckość ideologiczną połączoną z pro-społecznymi poglądami gospodarczymi. Dziś często te dwie lewicowości rozchodzą się. Dzisiejszy kryzys ugrupowań lewicowych i zdominowanie polskiej sceny politycznej przez partie prawicowo-centrowe wynikają z wielkiego rozczarowania Polaków nieskuteczną i antyspołeczną polityką SLD, która sprawowała władzę przez kilka lat, wynikają przede wszystkim z ich jednoznacznie negatywnej oceny stylu sprawowania przez nią władzy, z jej kompromitacji i z jej moralnej zapaści. Zmiany polityczne nastąpiły nagle i nie były zapewne spowodowane nagła zmianą myślenia ideologicznego Polaków, a miały podłoże moralne i ekonomiczne. W czasie istnienia wolnej już RP Polacy wykazali się dużą otwartością i wyrozumiałością wobec polityków obdarzając zaufaniem zarówno ugrupowania prawicowe jak i lewicowe. Ponieważ politycy SLD mocno nadużyli przebaczenia, wyrozumiałości i zaufania wyborców, ponieśli dotkliwą wyborczą klęskę i być może okres sprawowania władzy przez ugrupowania prawicowo- konserwatywne będzie tym razem dłuższy.

Myślę, że lewicowość przyjmie z czasem jakieś nowe formy zorganizowania, że ludzie o lewicowych poglądach dopracują się ugrupowań politycznych w nowym kształcie. Dziś społeczeństwo oczekuje od sprawujących władzę przede wszystkim bardziej skutecznej polityki ekonomicznej, a wielka część społeczeństwa oczekuje polityki bardziej pro-społecznej i bardziej sprawiedliwej i mniej ważne jest to pod jakim szyldem politycznym będzie ta polityka realizowana. Ja osobiście chciałbym, aby Prawo i Sprawiedliwość” pozostawało u władzy jak najdłużej, gwarantowałoby to kontynuowanie polityki gospodarczego rozwoju, pro społecznej i sprawiedliwej.


Portiernia, październik 2007r.

Po kolejnych wyborach.

Około 5 milionów osób, które zagłosowały na PiS niezależnie od swoich poglądów ideowych, od tego czy mają przekonania bardziej lewicowe czy bardziej prawicowe, wyraziło swą dezaprobatę wobec prowadzonej przez 16 lat polityki gospodarczo-społecznej To jest wielka mniejszość, która wypowiedziała się przeciw upadlaniu obywateli przez swoje państwo.

Około 7 milionów osób pod przemożnym wpływem nachalnej propagandy sukcesu i tworzenia nadziei na szybki rozwój głosowało na PO, przedłożyło ducha sztucznie kreowanego optymizmu nad rozpamiętywanie o złej przeszłości z nieefektywną i nie etyczną gospodarką, nad ducha społecznej wrażliwości.

Głównym podziałem społeczeństwa nie jest wykształcenie, wiejskie czy miejskie pochodzenie. Część młodych, którzy są pełni nadziei na przyszłość i ulegają para-liberalnej indoktrynacji narzucającej myślenie, że droga do postępu i nowoczesności jest przypisana wyłącznie do ugrupowań liberalnych i część osób starszych, których nadzieje sprzed lat się spełniły najczęściej głosowali za konserwowaniem polityki liberalnej, część osób, których nadzieje nie spełniły się, których nadzieje zniszczono głosowali za jej zmianą. Ale podział dokonał się też według kryterium moralnego, na ludzi wrażliwych społecznie i na ludzi, u których egoizm przytłumił wrażliwość i społeczną, między ludzką, między obywatelską solidarność.

„Platforma Obywatelska” wygrała bazując w dużej mierze na optymizmie, na nadziei, że i u nas można zbudować „Irlandię”, że można zbudować państwo, w którym będzie się żyło dobrze, wygrała zupełnie odcinając się od przeszłości, spuszczając kurtynę zapomnienia na lata mało udanej i mało pomyślnej dla pokolenia „Solidarności” transformacji, za której kształtem optowali politycy z dawnego „Kongresu Liberalno-Demokratycznego” i za którą są najbardziej odpowiedzialni.

Liberałowie gospodarczy, którzy są odpowiedzialni za gospodarczą mizerię, za trwające całymi latami ogromne bezrobocie i za nędzę i wykluczenie wielu obywateli paradoksalnie otrzymują dziś od społeczeństwa poparcie i to oni będą zbierać profity z dokonującego się dziś szybszego rozwoju gospodarki i spadku bezrobocia, które są wynikiem zwiększenia ilości pieniędzy w rynkowym obiegu, które nastąpiło przede wszystkim dzięki polityce PiS-u i unijnym dotacjom.

Z rządem PiS-u wiązaliśmy przede wszystkim wielkie nadzieje na zmianę w naszym kraju polityki społeczno-gospodarczej, na zmianę sposobu dystrybucji dóbr, wprowadzenie społecznej solidarności, na uporządkowanie naszego społeczno-gospodarczego życia, na walkę z niesprawiedliwością i z patologiami. Te nadzieje były w dużym stopniu wypełniane, zwłaszcza przez niektórych ministrów rządu, choćby przez Zbigniewa Religę, Grażynę Gęsicką. Choć minister finansów była jeszcze zbyt ostrożna, jeszcze za wolno zmieniała politykę zbyt trudnego pieniądza. Zbyt późno dała się przekonać profesorowi Relidze o konieczności zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i zwiększeniu zdrowotnej stawki ubezpieczeniowej, o tym, że oczekiwanie na poprawę jej funkcjonowania tylko poprzez racjonalizacje wydatków, to myślenie mało realne.

Nie jestem nieprzejednanym zwolennikiem ani przeciwnikiem PO czy PiS-u. Jestem natomiast przeciwnikiem zmasowanej nagonki na Kaczyńskich i na PiS i skierowanej przeciw nim wielkiej, zaciekłej kampanii politycznej i medialnej i przede wszystkim denerwuje mnie brak refleksji i wyśmienite samopoczucie środowiska tzw. liberałów i ich przekonanie, że proces przemian w wolnej Polsce był nieprzerwanym pasmem sukcesów i że jedyną drogą na kontynuowanie tych "sukcesów" jest kontynuowanie prowadzonej przez 16 lat polityki, a nawet pogłębienie jej anty-solidarnościowego charakteru.

Czy my, wielka grupa ludzi ze starszego pokolenia, dla których okres życia w wolnej Polsce okazał się wielką traumą i czasem upokorzenia nie mamy prawa do apatii i rozgoryczenia? Do wielu z nas, obywateli naszego państwa, wolna Polska, z którą wiązaliśmy olbrzymie nadzieje, o którą usilnie zabiegaliśmy i włączaliśmy się w miarę swoich możliwości do anty-wronich działań, choćby drukując ulotki i gazetki, uczestnicząc w anty-reżimowych manifestacjach i demonstracjach odwróciła się plecami, nie chciała podać nam ręki, uznała nas za bezwartościowe, niepotrzebne śmieci, w przeciwieństwie do komunistów i aferzystów, którym wpadała w przyjacielskie, pełne troski, prawie miłosne objęcia. My nie chcemy zemsty i wyrzucenia byłych komunistycznych działaczy i reżimowych, wronich ludzi ze społecznej, państwowej i gospodarczej wspólnoty, nie chcemy odbierania im szans na godne życie. Chcemy tylko przynajmniej trochę większej sprawiedliwości i przede wszystkim szansy na przeżycie choćby tych pozostałych nam jeszcze lat życia w godności.

Zmarnowane i wytłumione zostały skutecznie optymizm i entuzjazm pokolenia „Solidarności”. Miliony osób zaangażowane w ruch „Solidarności” i odnowy Polski nie doczekało się satysfakcji. Bardziej dbano o to, by komuniści, nie czuli się wyalienowani ze społeczeństwa i by odnieśli korzyści z nowej rzeczywistości, by została im zrekompensowana utrata władzy nowymi przywilejami polityczno-gospodarczymi niż o to, by idee społecznej solidarności, o które walczyło społeczeństwo wcielić w życie. Kolejne pokolenie miało złożyć swoje życie na ołtarzu przyszłości.

Wielu osobom z pokolenia „Solidarności” pozostaje poczucie przegranej i wiara, że być może wreszcie marzenia nowych pokoleń staną się rzeczywistością, że będą one żyły w normalnym, rozwijającym się harmonijne kraju. Szkoda, że wizja państwa harmonijnie i sprawiedliwie się rozwijającego, dbającego o zachowanie godności wszystkich stanowiących go obywateli i społeczeństwa żyjącego w ładzie moralnym nie przebiły się na początku funkcjonowania naszej demokracji, że zostały zagłuszone i wyeliminowane przez wizje sterylnego, wykoślawionego liberalizmu gospodarczego.

Wzrost gospodarczy i wzrost inwestycji, które nastąpiły za rządów PiS-u, które odbywały się bez liberalnych doktryn dyscyplinowania gospodarki, dużego obniżania podatków, wprowadzenia podatku liniowego, za to z rosnącą konsumpcją, wzrostem płac, również tych budżetowych, zmniejszeniem bezrobocia, polepszeniem warunków życia i poszerzeniem zbioru osób coraz bardziej zadowolonych sprawiało, że nastroje upośledzonej do niedawna części społeczeństwa były coraz bardziej optymistyczne i coraz więcej osób z większą ufnością spoglądało w przyszłość. Ludzie zmęczeni gospodarczym marazmem i politycznymi kłótniami ujrzeli wreszcie światło nadziei na lepszą przyszłość.

Niestety niezależnie od tego, jakie były udziały politycznych ugrupowań i politycznych osób w gospodarczej niewydolności i bałaganie w przeszłości, większe poparcie społeczne otrzymują te partie i te osoby, które mają poparcie mediów neoliberalnego nurtu, które opanowały medialny rynek, które przedstawiają wizję coraz lepszej przyszłości przy prowadzeniu neoliberalnej polityki.


Portiernia, grudzień 2007 r.

Mija kolejny rok.
(Parę niezbornych myśli nasuwających się podczas niedzielnej służby w muzeum)

Zbliżają się święta nadziei, święta narodzenia Boga-Człowieka. Zadajemy sobie pytania, co z naszym życiem i z naszą wiarą.

Według naszej chrześcijańskiej religii Bóg objawił się w postaci, która może być zrozumiała i odczuta przez człowieka. Boże dziecię ukazuje nam drogę zbawienia, drogę człowieka moralnego, drogę do szczęścia. Poprzez Jezusa Bóg się uczłowieczył, została rozciągnięta boskość na człowieka. Człowieczeństwu, ludzkiej mądrości, dążeniu do poznania i zrozumienia świata, do dobroci, otwartości na bliźnich, umiejętności współodczuwania została poprzez Jezusa nadana boskość, udział w „Sensie” świata. Boska, sensowna stała się ewolucja, która doprowadziła do wytworzenia ludzkiej świadomości i otwartości. Jezus był rewolucjonistą dobra, wywołana przez niego, zaszczepiona ludziom chrześcijańska rewolucja, to rewolucja dobra, miłości, wspierania i przebaczania, w odróżnieniu od bardzo wielu rewolucji niosących z sobą zło, nienawiść, terror. Jezus jest wzorem Boga w nas. Jesteśmy częścią Boga. Religia chrześcijańska w historycznym czasie miała też niechlubne okresy, w których hierarchowie Kościoła zachowywali się nikczemnie, ale u jej zarania było dobro i miłość i to dobro i miłość stanowią jej istotę i jej siłę do dziś.

Ci, którzy prześladowali Chrystusa traktowali go jako mędrca i uzurpatora, osobę mającą władzę nad ludźmi, podobną do tej jaką mają władcy ziemscy, zagrażającą ich władzy. Uważanie przez Jezusa siebie dzieckiem Boga uważali za herezję i uzurpację godną potępienia.

Czy poprzez religijność człowiek chce tylko oswoić sobie życie i śmierć, oddalić od siebie poczucie bezsensu życia i budować drogę, po której krocząc mógłby zaznać szczęścia? Czy jest to możliwe, by nasz dziwny, niepojęty świat był czymś trywialnym, bezmyślnym, chwilowym, nic nieznaczącym, martwym, by był iluzją? Czemu miałaby służyć nasza ludzka świadomość? Czy jest ona też czymś tak trywialnym, przypadkowym jak „odczuwanie” i „myślenie” kamieni? To pytania, które nam nieustannie towarzyszą.

Czy to możliwe, abyśmy w tym świecie tylko my, ludzie myśleli, odczuwali, czy tylko u nas ludzi wykształciły się rozumowanie, dociekanie prawd, świadomość, opisywanie zjawisk i stanów? Sprowadzanie istnienia niepojętego świata do banału i uzurpowanie sobie wyłączności na świadomość, wyobrażanie sobie, że nasza ludzka świadomość jest jedyna i jest ponad światem, ponad Bogiem nie tylko zawiera w sobie jednocześnie butę i masochizm, ale byłoby też naszą totalną porażką

Dziś jednak coraz bardziej jesteśmy skupieni na życiu, tu, na Ziemi. Szukamy szczęścia tu i teraz, chcemy by było ono konkretne, jest ono dla nas prawdziwe, jeśli jest intensywnie odczute, mocno namacalne. Dlatego nie jesteśmy skłonni tak bardzo jak kiedyś do odkładania szczęścia i składania go na ołtarzu szczęścia wiecznego, dziś drogę szczęścia wyznaczają w mniejszym stopniu niż dawniej religie a w większym stopniu zaspokojenie różnorakich potrzeb tych materialnych i tych duchowych związanych jednak z doczesnym życiem i dostępnych już za życia.

Wiara w postęp, wszystko jedno jak rozumiany, zamieniła wiarę w Boga. Razem z celami zmieniły się środki, które mają do nich prowadzić.

Być może poczucie stabilizacji życia, pewności materialnej egzystencji sprzyja porzucaniu Boga i odwrotnie poczucie zagrożenia sprzyja wierze w Boga. Czy wiara nie jest dla nas wielu mieszanką egzystencjalnej ciekawości i przede wszystkim egzystencjalnych pragnień z niepokojem, z bojaźnią i poszukiwaniem wsparcia. W państwach Europy, których obywatele mają zapewnioną stabilizację i dobre warunki życia społeczeństwa sekularyzują się szybko.

Dlaczego zatem występuje tak duża różnica w stopniach zeświecczenia między społeczeństwami zachodniej Europy a bogatym i nowoczesnym społeczeństwem USA? Dlaczego humanizm europejski stał się z czasem humanizmem bez Boga, a humanizm amerykański pozostaje wciąż humanizmem z Bogiem? Czyżby w USA ludzie pomimo deklarowanego optymizmu czuli się niepewnie, czuli się zagrożeni nieustabilizowaną sytuacją socjalną, utratą pracy?

A może odwrotnie zaspokojenie materialne, poczucie stabilizacji i brak doczesnych problemów kieruje ich myśli ku problemom transcendentnym bardziej niż czynią to Europejczycy, może optymizm życiowy amerykanów przekłada się w ich optymizm transcendentalny, lub odwrotnie optymizm transcendentalny w optymizm życiowy. A może ludzi pociąga też to, że religie dzisiaj znoszą poczucie psychicznego dyskomfortu spowodowanego różnicami socjalnymi i społecznymi występującymi między członkami religijnych wspólnot, sprawiają, że wierni czują się godnie we wspólnocie, bez względu na ich status materialny i społeczny.

Może większe zsekularyzowanie społeczeństw europejskich wynika z ich zbytniego zadufania w mądrość ukształtowanego przez wieki europejskiego oświeceniowego humanizmu, może społeczeństwo USA jest mniej zrutynizowane, mniej zblazowane, kierujące się bardziej pragmatycznymi, odczuwalnymi potrzebami, bardziej twórcze.

Czy określenia: pokora i arogancja nie tracą swych znaczeń, czy nie przestają być dziś coraz mniej użyteczne? Czy u współczesnego człowieka coraz częściej arogancja i pokora nie zlewają się w jedno, w coś, co zawiera oba te myślowo-emocjonalne pierwiastki jednocześnie, czy rozum, intelektualność nie wypiera coraz częściej i coraz bardziej emocjonalności i człowiek w coraz mniejszym stopniu posługuje się arogancją i pokorą? Może problem sekularyzacji trzeba rozpatrywać nie wyłącznie w kategoriach moralnych, nie w kategoriach egoizmu i pokory, lecz w kategoriach jedności rozumu i moralności. Skoro człowiek jest coraz mniej pewny swych wizji świata, swoich celów to, czy może być w stosunku do nich zarozumiały czy zbyt pokorny? Refleksyjność sama w sobie nie jest ani butna ani pokorna?

Dziś drogi wędrowania ludzi przez życie stają się same w sobie celami. Może cele religijne i te poza religijne, które stworzył sobie człowiek służą do wędrowania, w czasie którego napotyka się szczęście albo przynajmniej oazy szczęścia, a cele są tylko pretekstami do tego w miarę szczęśliwego wędrowania? Te drogi różnią się od siebie bardziej lub mniej w zależności od tego jak daleko ludzie i społeczeństwa oddaliły się od siebie mentalnie i duchowo. Dzisiejsze różnice miedzy społeczeństwami Europy i USA są stosunkowo niewielkie, gdyż ich drogi przemarszu przez życie rozeszły się niedawno, różnice między np. społeczeństwami Europy a społeczeństwami Dalekiego Wschody są znacznie większe, gdyż ich drogi marszu przez życie są różne od wieków. Czy pomimo różnych dróg wędrowania istnieje jedna moralność? Czy wszelkie organizowane przez nas myślenie nie ma na celu zorganizowania nam drogi życia tak by można było doznawać szczęścia? Pojęcie szczęścia opisuje stany myślowe, psychiczno-emocjonalne człowieka i relacje ze światem i przede wszystkim z innymi ludźmi, z istotami podobnymi do nas, z którymi mogą zachodzić wspólne nam stany myślenia i odczuwania.

Również w życiu religijnym potrzebna jest równowaga. Potrzebna jest równowaga między tęsknotą za transcendencją i potrzebą religijności a taką nadgorliwością religijną, która zamienia się w ortodoksję i fundamentalizm. Wiara zupełnie pozbawiona pytań, wątpliwości i w której brakuje zupełnie otwartości na wyznawane przez innych ludzi wartości, bez umiaru w przekonywaniu, w narzucaniu wyznawanych przez siebie wartości innym jest ograniczająca i niebezpieczna. Czy brak religijnej wiary nie jest jednak zniewoleniem oświeceniową racjonalnością, zadufaniem odbierającym człowiekowi godność bożych istot, bożych dzieci?


„Nowoczesność” wojująca. Arogancki „humanizm”

Etyka potrzebuje sacrum i tabu. Racjonalizm niepokorny, nachalny, wyobcowany z otaczającej niepewności, wyjałowiony z tajemnicy może sprzyjać postawom nieograniczonego niczym pławienia się w doczesnych przyjemnościach, w poczuciu ludzkiej mądrości i doskonałości i równocześnie w nihilizmie, egoizmie, w rozpasanej konsumpcji, wygodzie, może sprzyjać postawom nieliczenia się z innymi ludźmi i przedkładania dobra własnego ponad wszystko inne.

Wielu naukowców z dziedzin przyrodniczych, badających materię i zjawiska zachodzące w świecie na różnych poziomach, na poziomie mikro, na poziomie elementarnych cząstek, kwantów i pulsów energii jak i na poziomie makrokosmosu są osobami wierzącymi w siły nadprzyrodzone, sprawcze, w Boga, w Absolut. Wierzą też, że człowiek jest ważną, celową częścią świata, co z wyrażaniem przez nich potrzeby ludzkiej pokory może uchodzić za paradoks. Z kolei wielu ludzi nauk humanistycznych, którzy chcą ułatwić człowiekowi unieść się ze stanu apatii i przygnębienia spowodowanego poczuciem przemijalności, nicości i bezsensu istnienia, a także dowartościować i ułatwić funkcjonowanie w społecznościach są paradoksalnie ludźmi zdeklarowanie niewierzącymi. Paradoksalnie ich przekonanie o tym, że człowiek jest jedynie częścią przemijalnego bezpowrotnie świata, że jest jedynie istniejącą chwilę formą istnienia ożywionej materii jest zmieszane z poczuciem misji rozwoju rodzaju ludzkiego i świata.

Jeśli w społecznościach wierzący, wątpiący i niewierzący szanują siebie nawzajem, swoje poglądy i z pokorą podchodzą do świata, życia, do ludzi, do swoich poglądów, to jest możliwe harmonijne, spokojne współżycie. Niestety, często takiego poszanowania inaczej myślących i czujących ludzi nie ma. Za zadufaniem, przekonaniem o swojej wyższości, nieomylności, o swoim jedynie słusznym myśleniu często idą w stosunku do inno-myślnych opresyjne działania.

Współcześnie istnieje dość popularny i modny pogląd, że postawy nietolerancyjne, niepluralistyczne występują po stronie ludzi religijnych czy wierzących w siły nad-fizyczne, nadprzyrodzone. Ja mam odczucie, że coraz częściej i coraz mocniej takie postawy są udziałem ludzi niewierzących, nazywających siebie z pychą i bez umiaru ludźmi postępu i nowoczesności. Nieprzejednany ateizm, wojujący racjonalizm, bezkompromisowy progresizm para-postępu opanowują coraz więcej ludzkich umysłów. Nie stanowi dla nich przeszkody nawet niewytłumaczalność zachodzących w świecie zjawisk, nieuchronność zachodzących procesów, choćby procesów przemijania i starzenia. Coraz mocniej tryumfują pycha, poczucie nieomylności i wielkości.


Portiernia, grudzień 2007

Można dziś coraz częściej spotkać się z ostentacyjnym drwieniem z religii, z wyszydzaniem religijności bliźnich, ze stosowaniem artystycznego alibi przy wyszydzaniu tego co dla innych jest świętością. Jeśli nawet nasze myślenie, nasze przekonania nie są religijne, jeśli już nie możemy pozbyć się sceptycyzmu wobec religii, wobec wiary, to miejmy przynajmniej szacunek dla tych, dla których wiara jest bardzo ważną wartością. Choćby ze względu na szacunek dla minionych pokoleń, dla pokoleń naszych rodziców i naszych babć i dziadków, dla których wiara była wartością niepodważalną nie powinniśmy w radykalny, ostentacyjny i drwiący sposób wyrażać swych antyreligijnych przekonań i ranić uczucia innych.






Kolejne notatki: N 2007l
Liberalny przechył.


Notatki - całość

.. .. .. ..