.....


web site hit counter



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

fc Notatki: 2008 c

Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.



Strażacka sikawka
Portiernia, lipiec 2008

O przyczynach ostrych podziałów politycznych i wielkiej politycznej nienawiści.

Uważam, że ostre podziały polityczne mają głównie podłoże ekonomiczne a nie ideologiczne czy światopoglądowe, że praprzyczyną wszystkich sporów jest transformacyjna, neoliberalna polityka gospodarcza. Wydaje mi się, że podziały ideowe są przeceniane, że nie są aż tak głębokie jak sugerują to ludzie publiczni a przynajmniej, że zdecydowana większość rodaków nie jest okopana w szańcach swych przekonań, by nie móc się porozumieć i współżyć w zgodzie z inaczej myślącymi. Uważam, że to rzeczywistość ekonomiczna rzutuje na inne sfery naszego polskiego życia. To bieda, poczucie przygnębienia, upokorzenia, frustracji, braku sprawiedliwości wywołuje lub pogłębia brak zaufania i otwartości na bliźnich w sferach pozagospodarczych. Tam gdzie jest nędza i upokorzenie tam pojawiają się demony i waśnie.

Według mnie u podłoża ogromnych podziałów politycznych i nienawiści leży realizowana niezmiennie od 1989 roku przez półtorej dekady pozornie liberalna, tzw. neoliberalna polityka gospodarcza i finansowa. To właśnie z jednej strony skrajnie dyscyplinująca, ascetyczna polityka finansowa, przesadnie mocne dyscyplinowanie finansów, a z drugiej strony skrajne rozluźnienie zasad moralnych w procesach przekształceniowych, mocno niesprawiedliwa prywatyzacja, niekiedy oparta na metodach przestępczych czy wręcz gangsterskich oraz ogromnie niesprawiedliwa dystrybucja gospodarczych rezultatów wygenerowały tak silne podziały polityczne. Zarówno niefortunna, fatalna polityka gospodarcza jak i polityka zapomnienia i nie szanowania przeszłości, spolegliwości i uprzywilejowywania komunistycznych notabli i ludzi komunistycznych służb i jednocześnie braku szacunku dla żyjących jeszcze bohaterów z czasu wojny, komunistycznego okresu i ruchu „Solidarności” była i jest kojarzona (słusznie) z pseudoliberalnymi elitami. Dlatego w kontestacji i protestach sprawy ekonomiczne łączone są ze sprawami moralnymi i historycznymi, są elementami jednej traumy, jednej niezgody na to co po 1989 roku działo się i nadal dzieje w naszym kraju.

Wielkie rzesze obywateli naszego państwa zostały zepchnięte w biedę, bezrobocie, wielu doznało upokorzenia, upodlenia. Niewyobrażalnej biedy doznali pracownicy byłych PGR-ów, po rozwiązaniu, których nieczułe państwo pozostawiło zatrudnionych w nich ludzi samym sobie na pustyni pracy. Jednak, te wielkie rzesze obywateli, które doznały niesprawiedliwości, biedy, upokorzenia marginalizacji albo wykluczenia nie mają wystarczającego wpływu politycznego, są w mniejszości, przynajmniej tej politycznej, dlatego tak trudno im przekonać do swych ocen i racji nieczułą większość, nawet tych, których zadowolenie jest na minimalnym poziomie, znieczulonych polityczną propagandą. Szczególnie trudno jest im dotrzeć do dużej części zadowolonych i zadufanych elit. Trudności w przekonaniu do swych racji są tym większe, że ci, którzy mają największy wpływ na kształtowanie się opinii publicznej są wśród szczególnie uprzywilejowanych. Pomimo tego, że głos mniejszości, jej przedstawicieli i obrońców, którzy są wrażliwi społecznie jest uparty, zdeterminowany, to jest tłumiony w politycznej i medialnej gąbce wyłożonej przez nieczuły neoliberalny i lewicowy, „postępowy” establishment.

Gdyby znacznej części społeczeństwa nie żyło się źle i w poniżeniu pewnie nie byłoby tak wielkiego rozgoryczenia tym, że jest tyle niesprawiedliwości i że wykreowano programowo, ideologicznie tak wielkie rozwarstwienie, że beneficjanci ustroju komunistycznego i ludzie nowych układów żyją w wielkim dobrobycie, niekiedy w luksusie a ludzie społecznych dołów, w tym wielu ludzi „Solidarności” żyje w biedzie i poniżeniu. Ale polityka gospodarcza doprowadziła część ludzi ze społecznych dołów do ubóstwa skrajnego.

Gdyby nie było podłoża gospodarczej degrengolady i nasilenia różnego rodzaju patologii, patologii społecznych, patologii władzy, patologii biznesu, nie byłoby nasilenia myślenia w kategoriach skrajności politycznych i ideologicznych.

Może wytłumaczeniem dla decydentów i elit, które doprowadziły do ułomnej polskiej rzeczywistości i do wykopania głębokich rowów dzielących społeczeństwo jest brak doświadczenia rządzenia i w ich przekonaniu potrzeba jak najdalszego odejścia od ustroju „społecznej sprawiedliwości”, a także masochistyczne, przesadne lęki przed tym, że jako społeczeństwo pozostajemy daleko za cywilizowanym, oświeconym światem, że przy naszym według nich strasznym zacofaniu mogą rodzić się demony wstecznictwa i ciemnoty, nacjonalizm, fobie społeczne. Te lęki powodowały przesadne angażowanie się niektórych osób i grup politycznych i opiniotwórczych w „liberalne”: politykę i propagandę nasycone antyspołecznymi antyobywatelskimi obsesjami, które wywoływały wielkie, niepotrzebne konflikty. Ta antyspołeczna postawa nuworyszy kapitalizmu była wzmacniana modnymi w świecie w ostatnich dekadach teoriami i trendami ekonomicznymi, które w przekonaniu ich kreatorów miały przynieść zwiększenie efektywności gospodarowania. Wykreowany tymi teoriami kapitalizm neoliberalny doprowadził do wielkiego powiększenia podziałów i niesprawiedliwości i konfliktów wewnątrz społeczeństw i w relacjach międzypaństwowych.

Część elit rozhisteryzowana „postępowo’ chciała, by nasze społeczeństwo znalazło się od razu w awangardzie modernizacji społeczeństw „wyzwolonych”, co przyniosło przeciwny do zamierzonego skutek. Nachalność propagandy jedynie słusznej drogi przemian i rozdźwięk między głoszonymi hasłami a rzeczywistością spowodowała, że wreszcie coraz więcej ludzi przestało jej wierzyć. Nastąpiła zmiana ocen i nastrojów. W coraz szerszych kręgach społecznych zawierzenie neoliberalnym, postępowym decydentom i elitom zostało zastąpione nieufnością. Nastąpiło osłabienie politycznej i ideowej lewicy. Myślenie para-liberalne przestało być myśleniem wzorcowym. Nastąpiło wzmocnienie politycznego centrum. Trochę więcej ludzi uległo niestety nastrojom skrajnie prawicowym, nacjonalistycznym i ksenofobicznym, ale wydaje się, że te siły są mniejsze a nastroje maja łagodniejszy charakter niż w innych krajach, przynajmniej tych zza naszej wschodniej i zachodniej granicy.

Przykrym jest to, że sporo ludzi elit, osób znanych i darzonych przez społeczeństwo estymą z powodu niezrozumienia tego co się działo i dzieje w III RP oskarża społeczeństwo o złą przemianę lub o wyjście na wierzch jego paskudnych cech. Niedoświadczeni złymi skutkami para-liberalnej polityki bardzo łatwo i ogromnie niesprawiedliwie krytykują i całkowicie błędnie społeczeństwo oceniają.

Szkoda, że nie potrafiono ze ścierania się poglądów wydobyć więcej tego, co dla kraju i społeczeństwa jest pozytywne, że nie starano się zrozumieć rozgoryczenia i niezgody wielkich grup społecznych na sposób prowadzenia przemian, że nie ucierano różnic w twórczy konsensus i zamiast osłabiać lęki wzmacniano je stosując nieprzejednaną retorykę neoliberalną. Szkoda, że idea tolerancji i rozwagi politycznej przegrała z wielce przesadnymi fobiami o zrodzenie się nacjonalizmu i nieokiełznanego odwetu na byłych komunistach. Szkoda, że wzmożenie się zainteresowania młodych ludzi naszą przeszłością i oddawanie przez nich czci historycznym bohaterom jest traktowane jako przejaw nacjonalizmu, szkoda że ludzie starzy, którzy pragnęli całej prawdy o swoim pokoleniu i by zajęła ona należne miejsce w narodowej świadomości, szczególnie w świadomości nowych pokoleń tego się nie doczekali albo doczekali u swego ziemskiego kresu, i że byli w wolnej Polsce lekceważeni.

I szkoda, że idea solidarności społecznej przegrała z lękiem przed nieefektywnie działającym rynkiem, który zawierałby choćby nieco tylko więcej elementów socjalnych, szkoda, że nie wypracowano polityki gospodarczej w dyskusji, w ścieraniu się poglądów i zawierzono bezgranicznie jednej opcji polityki ekonomicznej i gospodarczych przekształceń, polityki skrajnie neoliberalnej, szkoda, że lęk przed nadmierną inflacją spowodował zaniechanie dążeń do zrównoważonego rozwoju, do równowagi w wymianie handlowej z zagranicą, że nie sprzyjano należycie powstaniu koniunktury gospodarczej, że cięto nadmiernie koszty, że doprowadzono do ogromnego bezrobocia.

Oby przesadne fobie przed postawami wstecznictwa, przed występowaniem społecznych i narodowych lęków i chęci powstrzymania nieprawomyślnych niewzorcowych postaw wyrażane przez niektóre opiniotwórcze środowiska nie doprowadziły do tego, że zamiast rozładowania, rozproszenia lęków nastąpi w miarę upływu czasu ich wzmocnienie i rozszerzenie, a społeczne niezadowolenie, których źródłem jest bieda, społeczna niesprawiedliwość, upokorzenia zostanie wzmocnione i obudowane ideami i postawami szukającymi poczucia godności w społecznym radykalizmie, w ksenofobi. Oby nieprawomyślne duszki nie stały się prawdziwymi upiorami, oby lęki opiniotwórczych elit nie stały się realnością.

Zrozumienie naszej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej, zrozumienie przyczyn społecznych podziałów może przyczynić się do likwidacji nastrojów wrogości, podejrzliwości i nienawiści. Zrozumienie na początek likwiduje nienawiść, a następnie prowadzi do szukania sposobów naprawy chorej rzeczywistości, do konsensualnych kroków i do harmonijnego rozwoju wspólnoty, jako całości.

Ale może jest tak, że aby zrozumieć destrukcyjne skutki gospodarczego para-liberalizmu trzeba odczuć jego negatywne skutki na sobie. Jeśli się samemu czegoś nie doświadczy, „na własnej skórze”, to może nie traktuje się tego z należytą powagą.

Oceny naszej transformacji implikują wzajemne oceny dotyczące politycznych nurtów i indywidualnych osób. Dopóki nie zmienią się, nie zostaną zbliżone do siebie oceny dotyczące naszej transformacji dopóty nie zakończą się ostre polityczne podziały, trwać będzie wielka nienawiść i nie zostaną zmienione ostre, negatywne oceny dotyczące ugrupowań i osób.

My, ludzie jesteśmy dziwnymi istotami, nasz rozwój intelektualny, świadomościowy, który wyróżnia nas ze świata przyrody prowadzi nie tylko do pozytywnego, przyjaznego układania się wzajemnego ze sobą i ze światem przyrody, ale również powoduje, że często stwarzamy sobie negatywne, opresyjne reguły, niepotrzebne bariery ograniczające nasze człowieczeństwo, cofające nas w przyswajaniu zasad przyjaznej koegzystencji i etyki. Naszą inteligencję wykorzystujemy nie tylko do budowania coraz lepszych, bardziej przyjaznych i etycznych relacji ze światem ułatwiających i uprzyjemniających nasze życie, ale wykorzystujemy też niestety do sobie życia utrudniania i uprzykrzania.


Napięcia i radykalizacja następują po obu stronach myślowego płotu, ale ich źródłem jest neoliberalna opresja.

Dzisiejsza totalna „liberalizacja” życia i stosunków społecznych i powstające na bazie idei wolności i liberalizmu ogromne rozwarstwienie materialne społeczeństw sprzyja paradoksalnie powstawaniu nastrojów buntu, nienawiści, nihilizmu i skrajnych, przeciwstawnych sobie przekonań i postaw. Napięcia i radykalizacja pojawiają się po obu stronach myślowego płotu.

Idee wolności i liberalizmu mają wielką atrakcyjność i powodują fascynacje nimi wielu osób. Jednak, gdy są one rozumiane powierzchownie i pokrętnie, gdy fascynacje przeradzają się w liberalną, anty-wspólnotową, anty solidarnościową praktykę gospodarczą i w lewicową światopoglądowo ortodoksję, powodują zamieszanie i społeczne napięcia. Z kolei towarzyszące dzisiejszemu para-liberalizmowi rozwarstwienie, które powstaje na bazie idei wolności i liberalizmu i żal ludzi ze społecznych dołów do para-liberalnych elit, do polityków i publicystów za znieczulenie i niezrozumienie ich położenia sprzyja radykalizowaniu się myślenia konserwatywnego. Frustracje wywołują reakcje.

Znieczulenie czy może odrętwienie elit może wynika nie tyle z przyrodzonej zatwardziałości serc, ale z ideowego przeświadczenia, że totalna komercja, wielkie rozwarstwienie, bieda muszą być immanentnymi składnikami rozwiniętej gospodarki i współczesności i z przekonania, że narzekania i niezgoda na dzisiejsze stosunki społeczne osób i grup borą się z ich niedojrzałości, z roszczeniowych postaw i z niezrozumienia obiektywnych przesłanek rozwoju społeczeństw i świata.


O mediach, dziennikarzach i osobach publicznych.

Postawy niektórych osób publicznych i mediów są schizofreniczne. Chwała im za to, że ukazują dziejące się niedorzeczności, niesprawiedliwości, nieczułości, że pokazują pokrzywdzone, nieradzące sobie z naszą chorą rzeczywistością pojedyncze osoby, rodziny, grupy, że dostrzegają pojedyncze „krzyczące” sprawy, problemy pojedynczych osób, jednak nie dostrzegają lub nie chcą dostrzegać mechanizmów, które do tak złych, podłych sytuacji i ludzkich problemów doprowadziły, nie potrafią lub nie chcą myśleć w kategoriach ogółu, nie prowadzą syntezy na podstawie tych pojedynczych, dziejących się na poziomie obywatela spraw. Myślenie ogólne, na poziomie państwa wyprowadzają z neoliberalnej ideologii, uważają pokrętnie, że te dwie rzeczywistości: państwową i tą dotyczącą pojedynczych obywateli nie należy ze sobą mieszać. Ideologie, doktryny dotyczące funkcjonowania państwa funkcjonują w ich myśleniu w zupełnym oderwaniu od konkretnych spraw obywateli.

Nie dostrzegają błędów w polityce, nie dostrzegają, że państwo jest nieczułe i zamknięte na racje i potrzeby obywateli. Według zadowolonych osób publicznych, według zadowolonych mediów wszystko, co zdarzyło się w naszym kraju po 1989 roku w sferze polityki i gospodarki było świetne i wymaga bezwzględnej obrony przed atakami jakichś tam oszołomów i nieudaczników, którzy nie wyczuwają istoty współczesnych, cywilizujących Polskę mechanizmów. To nic, że ten piękny, idealny obraz jest malowany w szarej rzeczywistości, obok brudnych, zaśmieconych egoizmem i znieczulicą społecznych relacji. Ich retoryka i publicystyka jest przedłużeniem retoryki „wojny na górze” i wyrazem wyznawanych neoliberalnych idei, jedynie słusznej wersji modernizacji i nowoczesnego cywilizowania naszego kraju.

Programy telewizyjne: „Zawsze po 21”, „Sprawa dla reportera”. „Ekspres reporterów” i inne przez wielu zadowolonych notabli albo nie są oglądane, by nie zmąciły dobrego samopoczucia i świetnego obrazu transformacji albo są oglądane jak programy sensacji, odbierane, jako zawierające ciekawostki, może nawet wzbudzające współczucie dla ich bohaterów doznających krzywd i oburzenie wobec znieczulicy i niesprawiedliwości, którymi ich obdarzono, ale nie są odbierane, jako obrazy dziejącej się rzeczywistości, jako znamiona przemian i polityki państwa. Nie wywołują refleksji, pytań czy droga przemian gospodarczych, politycznych i społecznych, którą podąża nasze państwo jest właściwa, czy nie wymaga choćby korekt.

Szlachetność tania, błyszcząca, akcyjna, współczucie i pomoc na pokaz, mało kosztujące przelewane pieniędzy cieniutkimi strużkami z napełnionych, grubych portfeli w pokazowych akcjach charytatywnych i butne „mądrości” oparte na teoriach, mało konkretne, widzenie rzeczywistość przez firany ze swoich wygodnych dziupli, polityczne poprawności są dziś rozpowszechnionymi postawami elit.

Niektórzy redaktorzy starają się być sympatyczni i empatyczni, ich brak obiektywizmu i zaangażowanie w popieranie jednej strony politycznego sporu wynika z błędnych ocen naszej transformacji, inni są pyszałkowaci, aroganccy, zgodnie z modą przedstawiają swoje kwestie w sposób autorytarny, bez cienia wątpliwości, jako racje niepodważalne, są pewni siebie, przemądrzali, a może tupetem chcą przekonać, że są wolni od rozterek i od kompleksów. To, co negatywne, nieprzyjemne, co podważa pozytywne oceny przemian jest przez nich wypierane przez życiową i zawodową wygodę i cynizm.

Jedni i drudzy nie odczuli negatywnych skutków transformacji a ich zmysł obserwacji był i jest przytłumiony, przykryty ogólnym, politycznym trendem, manierycznym neoliberalnym optymizmem i propagandą sukcesu.

Tych dziennikarzy, którzy dostrzegają problemy społeczne, którzy dostrzegają mankamenty naszej transformacji i błędy polityki kolejnych rządów i Banku Narodowego uważa się za naiwnych lub za sprzyjających politycznym opcjom, które występują przeciw modernizacji państwa. Dzisiaj liczy się wyidealizowany, śliczniutki przekaz medialny, który sam w sobie ma dla wielu wartość większą niż dziejąca się rzeczywistość, niż dziejące się gdzieś obok ludzkie życie.

Czy o rozwoju kraju, jego zawansowaniu w postęp, o jakości życia w państwie ma świadczyć tylko poziom życia elit i establishmentu? O poziomie życia społeczeństwa w państwie świadczy też poziom życia przeciętnych obywateli i przede wszystkim poziom życia osób najuboższych. Za przyczyną myślenia doktrynalnego, życzeniowego nastąpiło odebranie prawa do godnego życia części obywateli. Za błędy odpowiadają rządzący, klasa polityczna, ale też i elity opiniotwórcze. Odpowiada też duża część społeczeństwa, odpowiadamy my, zwykli obywatele, którzy zawierzyliśmy decydentom, daliśmy się uwieść i wpuścić w pułapkę ideologii neoliberalnej. Trudno jest wyjść z myślowych, elitarnych opłotków i rozejrzeć się poza nie. Wypieranie z myślenia niewygodnych spraw, obrazów, faktów, życiowa wygoda i zawodowy konformizm, zadość uczynienie poglądowej modzie usypia i zobojętnia i utrudnia wyjście z pułapki myślenia para-liberalnego.


O finansowaniu partii politycznych.

Zrezygnowanie z pośrednictwa budżetu w finansowaniu partii politycznych na rzecz ich bezpośredniego finansowania przez obywateli niesie za sobą ryzyko ograniczenia demokracji. Partie, które są rzecznikami ludzi gospodarczego establishmentu nie muszą otrzymywać pieniędzy z budżetu, potrafią wyciągnąć pieniądze za pomocą tego establishmentu z gospodarki w inny sposób, uzależniając się przy tym od najbogatszych grup społecznych. Wielu osób ze społecznych dołów jeszcze ciągle nie stać na dodatkowe wydatki. Z wielkim prawdopodobieństwem bogate środowiska uzyskałyby nad-reprezentatywność w parlamencie. Takie bezpośrednie finansowanie sprzyjałoby też korupcji. System polityczny z partiami stał by się agenturą establishmentu i ludzi zamożnych.

Oszczędności budżetowych nie można czynić kosztem interesów biedniejszych warstw społecznych, mocno ryzykując, że nastąpi jeszcze większe ograniczenie reprezentowania ich interesów w parlamencie. Najbogatsi obywatele nie tylko odzyskaliby poniesione koszty, ale uzyskaliby z wielką nawiązką korzyści dzięki stanowionemu prawu i prawdopodobnie też dzięki politycznym powiązaniom uzyskiwanym zleceniom od państwa, lokalnych władz, natomiast najbiedniejsi obywatele pogrążaliby się coraz bardziej w biedzie bez nadziei na jakąkolwiek pomoc i bez nadziei na wyjście przynajmniej swoich dzieci z biedy i marazmu. Wspólnota państwowa tak naprawdę mogłaby już zupełnie przestać być prawdziwą, ideową wspólnotą, stała by się skupiskiem różnych plemion.

Nie jest prawdą, że tylko „światłe” osoby z dobrze opłacanych elit są zdolne do kreatywnego wyznaczania prorozwojowych gospodarczych strategii i z całą pewnością nie jest prawdą, że dbanie o bogatszych obywateli sprzyja rozwojowi całej gospodarki, że wzmacnia jej kreatywność i służy interesom całego społeczeństwa. Aby rozwój gospodarczy był optymalny i harmonijny, powinny się ścierać w państwie interesy różnych społecznych grup. Takie ścieranie się interesów nie pozwala na zbyt dalekie odchodzenie od gospodarczej i społecznej równowagi i zapobiega wielkim niesprawiedliwościom i wynaturzeniom. Powinno się dążyć do twórczego ożywienia i aktywności całego społeczeństwa.


Portiernia, lipiec 2008

Istnienie Świata jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

Jeśli się ma jakieś poglądy, jakieś wejrzenie na świat lub na jakąś jego cząstkę, jeśli się ma jakieś poglądy na życie lub jego fragment, jeśli się ma poglądy na jakieś zagadnienie, trzeba się wystrzegać, by uważać je za jedynie słuszne, a inaczej myślących uważać za tych, którzy nie tylko pozostają w błędzie, ale za zupełnie niepotrafiących myśleć. Brak otwartości na innych ludzi, brak pokory, zarozumialstwo idą często razem z przebojowością i tupetem, które to postawy są dziś kreowane i stanowią kryterium ocen (np. przy przyjmowaniu do pacy)

Często w swoim zarozumialstwie i bucie oceniamy inaczej myślących, za mało inteligentnych lub wręcz za niespełna rozumu, potrafimy nawet z powodu różnicy poglądów zrywać kontakty towarzyskie, znajomości i odsądzać innych „od czci i wiary”.

Przewrotnie, takim postawom nieufności a nawet arogancji i mało otwartemu myśleniu ulegają nasi zdeklarowani liberałowie. Liberalizm przecież ma polegać na wolności myślenia, na poszanowaniu pluralizmu poglądów. Jakże często obrona idei liberalnej zamienia się w jej zaprzeczenie, nie broni się ludzi przed ograniczaniem im wolności i narzucaniem im innych ideologii, przed potępieniem ze strony wyznawców tych innych idei, ale obrona w swej zaciekłości staje się sama atakiem. Mieliśmy do czynienia z jedynie słusznym myśleniem i jedynie słusznymi ideami w komunizmie, mamy niestety do czynienia z takimi „pryncypialnymi” myśleniem, postawami i dzisiaj. Jakże jest łatwo wpaść w formę myślenia ideologicznego, jakże często anty ideologia przyjmuje tak samo jak ideologia formę ortodoksji. W imię poprawności politycznej przez lata mocno ograniczano dyskusję o moralnych aspektach naszej transformacji.

Niekiedy ukształtowane na podstawie doświadczeń, przemyśleń i oddziaływań środowisk nasze poglądy przybierają formy sztywnych dogmatów. Poglądy są wyrażane za pomocą stosowanego systemu pojęciowego. Systemy pojęciowe są tworzone przez ludzi, dlatego sądy i „prawdy” nie mogą pretendować do sądów i prawd wyłącznie słusznych, niepodważalnych, absolutnych.

Dopiero po prawie dwudziestu latach istnienia wolnej Polski niektórzy politycy i dziennikarze połapali się, że nie wszystko w realizowanej polityce i w tym, co się działo po 1989 roku było dobre dla Polski i jej obywateli, choć te wątpliwości ograniczają się przeważnie, tylko do niektórych aspektów tej polityki. Zauroczenie quasi liberalną wizją świata jeszcze do dzisiaj odbiera niektórym rozsądek.

W gospodarczej ideologii liberałów z PO prawie nic się nie zmieniło. „Platforma” lansuje się jako powtórne zjednoczenie sił umiarkowanych i centrowych. Niestety brak jej umiarkowania w kwestiach gospodarczych, ale też ideowych. Nadal politycy PO zawzięcie bronią skrajnie neoliberalnej polityki gospodarczej. Liberałowie, którzy byli bardziej liberalni od liberałów z Zachodu nawet jeszcze niedawno wyprzedzali postulaty urzędników i przywódców państw Unii i wprowadzali niekorzystne dla Polski rozwiązania, dzisiaj wreszcie dostrzegają, że niektóre rozwiązania powinny formować się w twardych negocjacjach i trudnych kompromisach, jednak zupełnie nie przyznają się do swoich błędów w przeszłości.

Z przemądrzałością, z mędrkowaniem spotykamy się dziś nagminnie, szczególnie wśród polityków i publicystów. Na inaczej myślących spogląda się dziś jak na przygłupów, albo niezrównoważonych myślowo lub zindoktrynowanych, a w najlepszym razie jak na niedojrzałych maluczkich.

Wydaje mi się, że dzisiejsze kłótnie polityczne wynikają z braku zrozumienia racji przeciwników, ale zła wola adwersarzy też ma w nich swój duży udział.

Każda poprawność polityczna i ideowa nosi w sobie znamię dyktatu i pomimo, że głosi zasady tolerancji, jest anty pluralistyczna. Istnieje cienka granica między głoszeniem zasad nowoczesności i walki ze wstecznictwem i różnymi jego przejawami, które to zasady mają pchać świat ludzki do rozwoju duchowego i intelektualnego a poprawnością ideowo- myślowo- polityczną, która staje się dyktatem i przybiera właściwości ortodoksji i hamuje lub wypacza jego rozwój.

Tak jak w życiu pojedynczych ludzi pożądana jest równowaga między altruizmem i egoizmem tak w życiu społeczeństw potrzebna jest równowaga między altruistycznymi zachowaniami globalnymi a obroną własnych interesów grupowych, narodowych. Dziś mamy u nas w Polsce do czynienia z jednej strony z wielkim egoizmem jednostek a z drugiej strony z wyzbywaniem się interesów narodowych, na przykład z wyzbywaniem się obrony własnego rynku przed bezrobociem.


Portiernia, lipiec 2008 r.

O ocenach naszego społeczeństwa, naszych narodowych cech dokonywanych przez nas samych. Dwa przekazy.

Obok postaw wyważenia występują u nas nazbyt często dwie skrajne, pełne pesymizmu postawy. Jedni z nas nie mogą pozbyć się wynikającej z naszej tragicznej przeszłości postawy nasyconej cierpiętnictwem i bezradnością i poczuciem nie tylko tego, że byliśmy, jako naród krzywdzeni w przeszłości, ale przede wszystkim, że opinie i oceny społeczeństw i ich elit wobec nas są niezmiennie niesprawiedliwe, że świat się do nas uprzedził. Inni odwrotnie, przyjmują postawę masochistyczną, oskarżają nasze społeczeństwo o najgorsze cechy, o brak tolerancji i otwartości na innych ludzi, na inne kultury, nacje i na wartości, które niesie postęp, które przystają do społeczeństw rozwiniętych cywilizacyjnie i nowoczesnych, oskarżają o ksenofobię, ciemniactwo i wstecznictwo, natomiast inne społeczeństwa i nacje oceniają przesadnie świetnie, bezkrytycznie. Opinie zza granicy mają dla nich priorytet w stosunku do opinii naszych polskich historyków i ludzi, którzy sami uczestniczyli w historycznych wydarzeniach (Bliżej jest mi do postawy pierwszej) Lubimy stwarzać myślowe, mentalne i moralne, niepotrzebne emocjonalne napięcia.

Sami budujemy złe mity o sobie. W Polsce nie przywiązuje się dużo większej wagi do wspólnoty państwowej i narodowej tożsamości niż w innych krajach. Widziałem w innych krajach, dużo więcej symboli i flag narodowych umieszczonych w publicznych miejscach, wywieszonych na gmachach użyteczności publicznej a także na prywatnych budynkach. A przecież nasze społeczeństwo nie ma mniej powodów, by dbać o własną tożsamość i by pamiętać o walce o jej przetrwanie.

Nie jesteśmy chyba, jako społeczeństwo i nacja jakimiś zbiorowym dziwolągiem, nie jesteśmy społeczeństwem i narodem ani lepszym od innych, wybranym i moralnie wyższym ani gorszym, upośledzonym, napiętnowanym złem i głupotą.

Wydaje mi się, że dzisiaj naszą polską cechą jest to, że zamiast zauważać przede wszystkim pozytywy, (nie zamykając oczy na zło i negatywy), tak jak to czynią inne społeczeństwa, zauważamy w swojej nacji w pierwszej kolejności właśnie to, co złe, negatywne.

Dla niektórych z nas pozytywną sytuacją jest gdy ktoś powie mu, że zachowuje się, czy postępuje jak Nie-Polak. To określenie ma nobilitować. Czy to nie jest zakompleksienie? Czy bycie Polakiem nie może oznaczać bycie Europejczykiem i obywatelem świata? Skąd ten wstyd własnych korzeni, własnego gniazda, a często dla nich pogarda? Czy udawanie Marsjanina, gdy się nim nie jest, nie jest sztuczne, czy jest tak atrakcyjne i potrzebne?

Drażni też to, że na narodowych i społecznych negatywach skupiają się środowiska, które same wobec siebie stosują bardzo pozytywny pijar i uważają siebie za kwintesencję dobrych, nowoczesnych cech.

Drażni mnie ten brak spokoju i równowagi, gdy osoby o wymienionych skrajnych, ale w obu przypadkach pesymistycznych postawach chcą „edukować” osoby, które przybyły do nas z zagranicy, szczególnie, gdy są to urodzeni już za granicą młodzi rodacy. Takie postawy muszą w nich wywoływać co najmniej zdziwienie. Zwłaszcza, gdy mieszkają oni w krajach cywilizacyjnie rozwiniętych, w których społeczeństwa są mentalnie dojrzałe, uporządkowane i zrównoważone takie podszyte wielkimi emocjami mentorstwo chyba musi ich zaskakiwać, ale też może zniechęcać do kraju i społeczeństwa, z którymi łączą ich więzy krwi. U nich społeczeństwa i elity wpływające na opinię publiczną starają się, by w myśleniu przeważał spokój, racjonalizm i optymizm, pozytywne oceny własnego społeczeństwa, by napięcia redukować do minimum, u nas odwrotnie negatywne oceny współrodaków i wywoływanie niepotrzebnych napięć to niestety zachowania dość powszechne. Takie niewyważone, emocjonalne, niedojrzałe postawy nie są twórcze, są destruktywne, nie prowadzą do wyważonego porządkowania, rozwoju i zdrowienia naszego społecznego myślenia i również nie prowadzą do budowania pozytywnych opinii o nas na świecie.

Jest prawdą, że obok pozytywnych opinii o nas Polakach jest też dużo o nas opinii i ocen negatywnych, tych zasłużonych i tych niezasłużonych. Jednak zamiast starać się samemu spokojnie wpływać na te opinie i zmieniać historyczne oceny, zamiast nadrabiać wielkie zaniedbania w tworzeniu naszego pozytywnego wizerunku z okresu PRL-u, wywołujemy sami u siebie wzajemne napięcia i kolejne myślowe i emocjonalne „ułańskie szarże„ na inaczej myślących, nazywamy ksenofobami ludzi, którzy chcą przywrócić zbiorową pamięć o chlubnych postawach wcześniejszych pokoleń.

Oczywiście potrzebne są aktywne, ale spokojne i wyważone starania o zmianę historycznych ocen o nas, potrzebna jest promocja naszego kraju i nie jest to jak uważają niektórzy nacjonalny tupet. Tak czynią rządy, elity i obywatele innych krajów, a my mamy w tym przynajmniej kilkudziesięcioletnie zaniedbania. Jednak największy wpływ na opinie i oceny innych społeczeństw zwłaszcza na opinie młodego pokolenia ma to, co dzieje się u nas tu i teraz, jakim jesteśmy społeczeństwem obecnie, jakie dajemy sygnały i jaki stwarzamy własny obraz, również to czy potrafimy różnić się w spokoju, czy potrafimy miarkować nasze emocje, czy jesteśmy gotowi na pluralizm myśli i poglądów na rzeczywistą tolerancję wobec inaczej myślących a nie „tolerancję” z pozycji pozornie liberalnych, z pozycji tych lepszych osobników, poprawnie myślących, ucywilizowanych, nowoczesnych a w sumie też niedojrzałych. Dajmy szansę i czas innym, również tym, może uważanym przez nas za maluczkich duchem i myśleniem do rozwoju, do dojrzewania, służmy im własnym przykładem. Spokojna, mozolna edukacja daje chyba lepsze rezultaty niż zbyt emocjonalne reprymendy i ataki.

Wydaje mi się, że wyważony optymizm połączony z rozsądkiem sprzyjają dojrzewaniu społeczeństwa do otwartości, do formowania się pozytywnych postaw i normalnych, przyjaznych innym zachowań a pesymizm i zbyt nachalna, obsesyjna krytyka sprzyja natomiast myślowemu zamykaniu się i kształtowaniu się postaw obronnych, postaw „oblężonych twierdz” i do nietolerancyjnych zachowań i niewybrednych ataków na myślowych i ideowych przeciwników. Jesteśmy chyba normalnym narodem i społeczeństwem i nie musimy żyć w poczuciu niższości. Przecież narodowi, którego przytłaczają kompleksy, który nie lubi siebie trudniej polubić inne narody. Przekonanie o własnej wartości, ułatwia otwieranie się i dostrzeganie takich pozytywnych wartości u innych.

Gdzieś zapodziały się wielki optymizm i wielka nadzieja z okresu „Solidarności”. Postawy skrajne nie są postawami budującymi pozytywnie. Starajmy się o intelektualną i emocjonalną równowagę i rozwagę.


Portiernia, sierpień 2008 r.

Dlaczego państwa niedemokratyczne rozwijają się szybciej niż demokratyczne?

Czy demokracja jest zbędna do szybkiego gospodarczego rozwoju? Dlaczego nasz rozwój był nieporównanie wolniejszy od państw Dalekiego Wschodu?

Gospodarczy rozwój państw niedemokratycznych takich jak Chiny odbywa się przy współudziale demokratycznego świata. To dzięki korzystnej wymianie handlowej z rozwiniętymi i demokratycznymi państwami gospodarki tych państw szybko się rozwijają. Gdyby państwa te miały gospodarki bardziej autarkiczne ich rozwój byłby bez porównania powolniejszy. Świat zachodni prowadząc politykę gospodarczą uruchamiającą wielki import tanich produktów z państw Dalekiego Wschodu, zwłaszcza z Chin wspomagał długotrwały rozwój ich gospodarek. Chociaż Chiny i inne państwa tego regionu pomogły też sobie samym stawiając na pracę własnych obywateli, mając niskie ceny produktów, niskie koszty produkcji i nie zawyżając sztucznie wartości swoich walut, przeciwnie utrzymując je na niskich poziomach i akumulując mozolnie, systematycznie środki na inwestycje. Z kolei państwa, które wyzwoliły się z komunizmu (socjalizmu) i wprowadziły u siebie demokracje stały się w przesadny sposób rynkami zbytu dla towarów pochodzących zarówno z rozwiniętych krajów Europy jak krajów Dalekiego Wschodu, a także w przesadny sposób rykami akumulowania zysków przez inwestorów firm bogatej Europy.

Pomimo niskich cen produktów pochodzących z krajów „Dalekiego Wschodu”, pomimo wielkich różnic w siłach walut krajów „Zachodu” i „Dalekiego Wschodu” wiele krajów ekonomicznie rozwiniętych ma duży ujemny bilans w handlu z krajami Wschodu i z Chinami. Społeczeństwa zachodnich krajów korzystały w intensywny sposób, niekiedy bez umiaru z pracy społeczeństwa chińskiego, które mocno zapracowane jednak doprowadziło do rozwoju swojej gospodarki i kraju. Oby rozwój gospodarczy krajów „Wschodu” pociągnął za sobą również demokratyzację i humanizację życia społeczeństw w tych krajach.

Wpływ niezrównoważonego handlu, jego całkowitej liberalizacji i zbyt mocnych walut widać nie tylko w krajach rozwijających się takich jak Polska, widać go wyraźnie również w bogatej gospodarce USA. Utrzymujący się przez lata słaby kurs juana w stosunku do dolara spowodował, że społeczeństwo amerykańskie przyzwyczaiło się do łatwej konsumpcji i korzystania z pracy społeczeństw chińskiego i innych państw Dalekiego Wschodu.

Zadziwiające jest to, że decydenci w krajach słabo rozwiniętych, również w Polsce prowadzą politykę ograniczania u siebie rynku pracy i korzystania bez umiaru z pracy innych społeczeństw.


Kłopoty gospodarki amerykańskiej.

Import produktów z Chin i innych krajów Dalekiego Wschodu przez firmy amerykańskie nie malał nawet przy zwiększaniu się deficytu budżetowego i deficytu finansowego, handlowego, nie malała też konsumpcja swoich produktów, np. nie malało kupno domów. Osłabienie możliwości gospodarki do obsługi długu, wpuszczenie przez banki do obiegu zbyt dużej ilości kredytów spowodowało kryzys finansowy. Bank centralny emisyjny (”Rezerwa Federalna”) chcąc ratować rynek nie ratował bezpośrednio rządowych wydatków publicznych, a przekazał dodatkowe pieniądze do komercyjnego sektora bankowego, Według mnie chyba nie jest to najlepszy sposób walki z kryzysem. Potrzebne jest zwiększenie ilości pieniędzy w wewnętrznym obiegu (obniżenie wartości dolara), potrzebne jest ograniczenie importu, wygodnego korzystania Amerykanów z pracy innych społeczeństw i uruchomienie własnej wytwórczości.


Powolny rozwój europejskich państw, które uwolniły się od komunizmu.

Falę demokratyzacji w Europie i Azji wytworzyły społeczeństwa, które do demokracji same dojrzały, które za nią tęskniły, na czele ze społeczeństwem polskim i społeczeństwami środkowej Europy. Wydarzenia w Polsce i krajach Europy Środkowej pociągnęły za sobą demokratyzację innych społeczeństw. Niektóre z nich do demokracji jeszcze nie dojrzały i być może, dlatego się z demokracji wycofały. Choć niewątpliwie ważnym czynnikiem w ograniczaniu demokracji był wielki zawód społeczeństw, zwłaszcza społeczeństwa Rosji formą, jaką przybrała tzw. liberalna gospodarka rynkowa. Niestety państwa, w których społeczeństwa zainicjowały demokratyczne przemiany rozwijały się nieporównanie wolniej od państw Dalekiego Wschodu i co gorsze wystąpiły w nich wielkie perturbacje i niekorzystne zjawiska i procesy, a wielkie grupy obywateli tych państw doznały wielu negatywnych następstw błędnej gospodarczej polityki ich rządów, zwłaszcza wielkiego bezrobocia. Konglomerat pokomunistycznych układów i zależności z neoliberalnym systemem gospodarczym nie sprzyjał harmonijnemu rozwojowi.

Jedną z zasadniczych według mnie różnic między warunkami gospodarowania w Chinach i Rosji a także w innych państwach Europy Środkowej (szczególnie w Polsce) była różnica w polityce pieniężnej. Wielki gospodarczy zapał społeczeństw takich jak społeczeństwo polskie z początku demokratycznych przemian został skutecznie wyhamowany zbyt twardą polityką pieniężną (polityka taka może przynosić pozytywne rezultaty w krótkich okresach czasu ale wtedy, gdy kraj znajduje się w innej fazie rozwoju).


Kryzys permanentny.

Czy prawdopodobnie łagodniej u nas w Polsce przebiegające obniżenie dochodu narodowego niż w innych państwach z powodu „zapasu” siły złotego (Zbyt dużej, którą można teraz obniżyć), zapasu potencjału na wewnętrzny popyt i zapasu wolnej siły roboczej umożliwiających uruchomienie podaży, (takiej produkcji, która jest u nas technologicznie i technicznie możliwa) warte jest kilkunastoletniego wyhamowywania podaży, pauperyzacji znacznej części społeczeństwa i wielkiego bezrobocia? Czy takie łagodne obniżenie dochodu świadczy o braku kryzysu? Przecież on był permanentny. Przecież dochód społeczeństwa jest nadmiernie ograniczany od reformy Balcerowicza. Czy niewielkie obniżenie małego dochodu, to taki sukces, czy można to nazywać obroną przed kryzysem czy raczej kryzysu niepogłębianiem?

Jeśli bilans w handlu zagranicznym jest ujemny, jeśli na zakup zagranicznych produktów wydajemy więcej niż otrzymujemy za sprzedaż własnych, to utrzymywanie wysokiego kursu waluty i dużych rezerw w bankach państwowych powoduje drenaż rynku ze środków pieniężnych i przyczynia się do hamowania rozwoju gospodarki. Równowaga popytowo-podażowa ustala się wtedy na zaniżonym poziomie przepływu pieniędzy i produktów w stosunku do potencjalnych gospodarczych możliwości.

Sytuacja poprawia się wtedy, gdy państwo otrzymuje dotacje z zagranicy. Gdy zastrzyk pieniędzy zmniejsza lub rekompensuje deficyt w handlu zagranicznym zwiększona podaż pieniędzy powoduje ustalanie się równowagi popytowo- podażowej na coraz to wyższym poziomie przepływu produktów (towarów i usług) i pieniędzy. Jest większy popyt na inwestycje, na własne produkty i na pracę. Wtedy zwiększanie wartości waluty może być naturalne i może odzwierciedlać zwiększanie się siły gospodarki i atrakcyjności inwestycyjnej. Wydaje się, że takie wzmacnianie gospodarki mamy na szczęście dzisiaj w krajach, które przyjęto do Unii Europejskiej w tym i w Polsce. Jaki jest udział dotacji w całkowitym zwiększaniu siły złotego, a w jakim stopniu kontynuowanie przez NBP polityki zbyt trudnego pieniądza, czy siła złotego jest adekwatna do siły naszej gospodarki czy jest wciąż zawyżana przez bank centralny? Okaże się po reakcji gospodarki, czy będzie jej odpowiednio duże ożywienie

Przesadnie niska wartość waluty może prowadzić do wielkiej inflacji i do spektakularnego, dość gwałtownego kryzysu gospodarczego, zbyt wysoka wartość waluty może z kolei prowadzić do długotrwałego wyhamowywania gospodarki i niewykorzystywania jej potencjału, do kryzysu mniej widocznego przez establishment, (choć mocno odczuwalnego przez część społeczeństwa), długotrwałego, pełzającego. O ile gwałtowny kryzys „inflacyjny” (puste półki) wywołuje reakcję polityków, ekonomistów, przedsiębiorców o tyle w długotrwałym wyhamowywaniu gospodarczego rozwoju politycy, osoby zawiadujące gospodarką i te z establishmentu mogą żyć w nieświadomości, w uśpieniu, w drętwocie, w ideowym amoku, w znieczuleniu osobistymi wysokimi dochodami na niekorzystne procesy dziejące się w gospodarczo społecznej rzeczywistości. To znieczulenie dotyczy też ludzi „liberalnych”, „postępowych” elit, co ujawnia się w ich publicznych celebryckich wypowiedziach

Dawniej państwa upadały lub traciły swą suwerenność, gdy były słabe i nie mogły obronić się przed najeźdźcą, jedne kraje silniejsze orężnie łupiły inne słabsze. Dziś państwa mogą tracić swoją suwerenność częściowo lub całkowicie z powodu słabości gospodarczej, która może wynikać z błędnej polityki gospodarczej i finansowej. Oby suwerenność naszego kraju nie stała się tylko formalną, oby nie stała się fatamorganą.

Nasze myślenie jest nie jest doskonałe, jest mieszanką naszych doświadczeń, oczekiwań, wytworów naszej wyobraźni, naszych zapożyczeń poglądów i może zaprowadzić nas do „bujania w obłokach.” Dlatego na podstawie empirii, bezpośrednich doznań powinniśmy korygować jego błędy.






Następne notatki: 2008d
Dlaczego Polska rozwija się wolno a Chiny szybko? Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?



Notatki - całość
** ** **