OOOOO


Hit Counter
Hej, hej, hej, dzisiaj będzie dobry dzień



********************









Pierwsza strona - Spis stron




&&&&&&&&&&




a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b


fg Notatki: 2008 g

Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.


Wystawa Prac Głuchoniewidomych 2008 r. - Za Panią Prezydentową Marią Kaczyńską Sławek Pawelec

O wciąż jeszcze istniejącym poparciu dla gry rynkowej bez żadnych humanitarnych reguł.

Jesteśmy podatni na idee, na przyjmowanie za swoje poglądów, teorii, głoszonych przez osoby, które z różnych względów uznamy za autorytety, jeśli nawet tych teorii nie rozumiemy lub mamy o nich mgliste pojęcie. To chyba normalne, że jeśli się na czymś nie znamy, jeśli do rozpoznania problemu potrzebna jest specjalistyczna wiedza, to chcemy się w swych ocenach opierać na specjalistach, na autorytetach. Ale nawet wtedy, gdy rzeczywistość zaprzecza mocno teoriom i ideom jest nam trudno przeciwstawić się uznanym ekspertom i porzucić błędne myślenie. Trudno jest nam myśleć samodzielnie. Raz udzielone poparcie poglądom i uznanie ich za swoje trwa często nawet wtedy, gdy rzeczywistość skrzeczy, że są one błędne.

Nawet profesjonaliści często tkwią w umysłowym bezruchu, ale nawet gdy już zorientują się, że ich myślenie było błędne często nie przyznają się do tego. W przypadku decydentów takie zachowanie, nie przyznawanie się do błędnego myślenia i do popełnionych błędów decyzyjnych jest szczególnie dla gospodarki i społeczeństwa szkodliwe.

Czy nasi eksperci i politycy, którzy kształtowali politykę gospodarczą i ci, którzy ją lansowali potrafią przyznać się do popełnionych błędów tak jak to uczynił w USA Greenspan?

Czy w myśleniu liberałów gospodarczych nie ma schizofrenii? Z jednej strony nasi liberałowie głoszą konieczność istnienia wolnego, samoregulującego się rynku, z drugiej strony myślący liberalnie decydenci wpływali w silny, a nawet drastyczny sposób na rynek poprzez politykę finansową, w szczególności przez kreowanie zbyt mocnego, zbyt trudnego złotego.

Z jednej strony za niedopuszczalne uważano wpływanie na kierunki rozwoju gospodarki, wspomaganie przedsiębiorstw czy branż, pomaganie firmom, które z różnych przyczyn, np. z powodu zbyt mocnej waluty i braku koniunktury znalazły się w trudnym finansowym położeniu, z drugiej strony narzucano sposoby prowadzenia dużych inwestycji i narzucano tak zwanych inwestorów strategicznych. W przetargach najważniejszym kryterium oceny ofert było zaoferowanie najniższych stawek za wykonanie inwestycji, ignorowano inne przesłanki, choćby jakościowe. Ideologia neoliberalna jest wewnętrznie sprzeczna. Wielkim paradoksem było to, że wbrew wolnościowym zasadom, w imię pseudoliberalnych przekonań i mody narzucano prywatyzację nawet dobrze funkcjonujących firm i to prywatyzację według narzucanych schematów. Często eliminowano prywatyzacyjną grę i wyłanianie się w tej grze docelowych właścicieli. Nie dawano szans na przejęcie firm, aktywów, majątku grupom pracowniczym, sąsiedzkim. Nierzadko właścicielami stawali się posiadacze nie odpowiednio dużej kwoty pieniężnej, ale uzyskanego w podejrzany sposób kredytu.

Niezaprzeczalnie wolny rynek jest głównym regulatorem gospodarki i głównym stymulatorem jej wzrostu, ale nie jest tak, że zupełnie nie można się na niego wpływać. Wyznawcy neoliberalizmu z jednej strony głoszą że jest on wartością absolutną, że nie powinno się do niego wtrącać nawet w najmniejszym stopniu, z drugiej strony w praktyce silnie i arbitralnie na niego wpływają i to wbrew interesom zwykłych obywateli.

Wolny rynek zupełnie niekontrolowany, albo kontrolowany „para-liberalnie” może stać się zamiast wolnym, rynkiem dowolnym, odczłowieczonym, zdehumanizowanym. Jeśli chcemy być istotami, którym nie są obce zasady etyki, jeśli chcemy, by nasze ludzkie wspólnoty różniły się od stad zwierząt, to wpływanie ludzkich wspólnot na rynki i ich uregulowanie jest pożądane.

Zamiast podążać bezwiednie, bezwolnie, bezmyślnie, para-liberalnie, jak stado owiec, każda niby samodzielnie, ale wspólnie za przewodnikiem-guru lepiej jest chyba, choćby od czasu do czasu, zatrzymać się, rozejrzeć, pomyśleć, przedyskutować z innymi członkami wspólnoty czy idziemy w dobrym kierunku, czy przewodnik prowadzi do oczekiwanego celu.

Nie tylko ze względów humanitarnych, ale i ze względów praktycznych, gospodarczych wpływ wspólnot na rynek jest pożądany. Na rynku powinna istnieć równowaga między wolnością i interesami i działaniami jednostek a solidarnością, interesami i działaniami całych wspólnot. Nieprawdą jest, że szybki rozwój może zapewnić tylko zupełna wolność jednostek i ich zupełnie niekontrolowana gra, że wyłącznie indywidualna własność stymuluje rozwój gospodarczy, badania naukowe, rozwój technologii i technik produkcji. Owszem prywatni inwestorzy i producenci dbają o rozwój swych firm i produkowanych prze nie produktów, ale w dużo mniejszym stopniu są skłonni wspierać badania ogólne, które nie mają bezpośredniego wpływu na ich produkcję. Wspólnota państwowa dba w dużo większym niż oni stopniu np. o tak potrzebne ludziom badania dotyczące zdrowia, ekologii. Dla wspólnoty uporanie się ze społecznymi problemami, choćby uporanie się z nieuleczalną dotąd chorobą jest nie mniej ważne od wyprodukowania kolejnego, ulepszonego modelu samochodu.

Rozwój gospodarczy wymaga dbania o inwestorów i producentów i zagwarantowania im odpowiedniej dozy wolności jak i dbania o konsumentów, o wszystkich członków wspólnoty, o wszystkich uczestników gospodarczej gry. Bez konsumpcji nie ma produkcji, to popyt napędza produkcję i usługi. Człowiek pojedynczy jest umocowany w społeczeństwie. Harmonijny rozwój społeczeństwa wymaga zagwarantowania zarówno odpowiednio dużej dozy wolności dla jednostek jak i odpowiednio dużej dozy wspólnotowej solidarności. Rozwój gospodarczy jest tylko elementem rozwoju społeczeństwa, elementem istotnym i koniecznym, bez którego trudno sobie wyobrazić rozwój ogólny, ale jednak tylko elementem. Jednostki są przecież sklejane w społeczeństwo wspólną historią, kulturą, stanowionym prawem itd.

Dla zapamiętałych wyznawców friedmanowskiego para-liberalnego kapitalizmu nie ma alternatyw dla obowiązujących dziś formacji myślowych i gospodarczych. Żadne argumenty, nawet najbardziej racjonalne i logiczne nie są w stanie zachwiać przyjętej przez nich, niezłomnej, absolutnej wiary w ideał obowiązujących dziś systemów.

Kompleksy i skłonności do ideologizowania i do ulegania neoliberalnej propagandzie były tym większe im głębsze korzenie zapuściła ideologia komunizmu. Im dalej na Wschód, im komunizm był głębiej osadzony i gorliwiej go wyznawano, tym głębiej neoliberalizm gospodarczy, (w państwach powstałych z rozpadu ZSRR dziwnie przemieszany z nacjonalizmem) zapuścił dreny i tym gorliwiej się tam neoliberalizm wyznaje i go broni. I im bardziej na wschód, tym bardziej przyjął on charakter rozbójniczy.


Metafora wspinaczkowa.

Grupa turystów chcących zdobyć trudny szczyt potrzebuje odpoczynków, rozejrzenia się, wyregulowania oddechów, potrzebne jest jej spojrzenie do tyłu, by popatrzeć na przebytą już drogę, by odczuć satysfakcje z jej pokonania, potrzebuje naradzenia się, spojrzenia do przodu, do góry, by wybrać dobrą dalszą drogę, potrzebuje tez rozejrzenia się czy ktoś nie potrzebuje pomocy, by móc udzielić wsparcia najsłabszym, najgorzej sobie radzącym ze wspinaczką. Przewodnik grupy (odpowiednik decydentów i elit politycznych i gospodarczych w społeczeństwie) powinien zadbać o wszystkich uczestników wyprawy i tak ją zorganizować, by nikomu nie stała się krzywda. Najsilniejsi, najlepiej sobie radzący ze wspinaczką muszą zdecydować czy chcą sami egoistycznie zdobyć szczyt jak najszybciej, nie oglądając się na innych, nie czekając, nie udzielając nikomu pomocy, czy chcą zdobyć szczyt razem z grupą. Zdobycie szczytu wspólnie z całą grupą daje równie dużą a chyba i większą satysfakcję od tej zaznanej przy indywidualnym, samotnym jego zdobyciu.

Nie jest tak, jak głoszą niektórzy neoliberałowie, że każde zatrzymanie się, spojrzenie na mapę gospodarczej rzeczywistości, spowolnienie prywatyzacji, to wyłącznie wielkie straty dla społeczeństwa. Czy nie jest dobrze od czasu do czasu zatrzymać się i rozejrzeć czy nasza szybka wędrówka nie odbywa się po niezbyt dobrej drodze, czy nie brniemy w jakieś manowce, by móc ewentualnie skorygować kierunek i sposób wędrowania?


Mieszanie w biedzie.

Aby wjechać na trakt szybkiego rozwoju nie wystarczy mieszać w biedzie ekonomicznymi mrzonkami, stosować coraz to innych narzędzi, tak zwanych reform do mieszania w tej samej utopijnej ekonomicznej papce, nie wystarczy przestawiać klocki jałowej układanki, czy przemalowywać fasadę ekonomicznej neoliberalnej polityki. Trzeba zmienić diametralnie sposób ekonomicznego myślenia, wyjść z modnego dziś, choć kusego, uwierającego i kiczowatego ubioru neoliberalnych teorii i doktryn.

To, co wydaje się dobre dla pojedynczego gospodarczego podmiotu w krótkiej perspektywie czasowej nie musi być korzystne dal całej gospodarki i również dla pojedynczego pomiotów w perspektywie dłuższej. Myślenie taktyczne na poziomie pojedynczych gospodarczych podmiotów, rynkowych graczy i krótko-perspektywiczne, które decydenci myślący w neoliberalnym duchu przyjmują za gospodarczą strategię trzeba zmienić na nowe, prawdziwie strategiczne, korzystne dla całej gospodarki w dłuższej perspektywie czasowej i w konsekwencji również korzystne dla pojedynczych podmiotów.

Świat ludzi wciąż się zmienia, zmieniają się ekonomiczne uwarunkowania, dlatego ekonomiczne teorie powinny być wciąż modyfikowane niejako tworzone od nowa. Nie odrzucając praw ekonomicznych opisujących gospodarki w przeszłości należy je korygować obserwując gospodarki na bieżąco.


5 listopada 2008 r.

Wygrał Obama. Świat zmierzy ku lepszemu?

Społeczeństwo amerykańskie jest zmęczone skrajną formą, jaką przybrał kapitalizm. Pazerność rynkowych graczy, której rozkwitowi sprzyjało dogmatyzowanie ekonomicznych, liberalnych teorii traktowanych niemal jak wzorzec metra z Sevres, ignorowanie empirii i głosów społecznych doprowadziła do wielkiego, niespotykanego wcześniej rozwarstwienia i niesprawiedliwości, do pozbawienia części społeczeństwa korzystania z wypracowywanego wspólnie przez całe społeczeństwo dobra, do trudności w dostępie do świadczonych na odpowiednim poziomie usług medycznych i edukacyjnych.

Wydaje się, że wybór Obamy w aktualnych wyborach prezydenckich daje szanse na przełom, na zmianę ekonomicznego myślenia i na zmiany w politycznej i gospodarczej praktyce, że będzie ona bardziej prospołeczna.

Ponieważ świat jest wpatrzony w Amerykę i to, to, co się w niej dzieje ma duży wpływ na myślenie i działania innych społeczeństw i ich elit, to dokonujące się w niej przemiany będą stymulowały przemiany w innych krajach. Mam nadzieję, ze również nasze elity polityczne i ekonomiczni eksperci dokonają przewartościowań w swym myśleniu.

Maj 2018

Myliłem się. Okazuje się, że lepszą, bardziej racjonalną od demokratów politykę, korzystniejszą dla społeczeństwa amerykańskiego prowadzą republikanie i Donald Trump


Portiernia, listopad 2008 r.

Nie nazywajmy ludzi domagających się poszanowania swoich praw i interesów wichrzycielami.

Strajki robotników, różne formy oporu Polaków w PRL-u i ruch „Solidarności” były doniosłymi przejawami walki o wolność i godność ludzi i narodu i mają w historii chlubną i dobitną kartę.

Można mieć różne poglądy dotyczące dokonanych po 1989 roku przemian a także do roli związków zawodowych w gospodarce rynkowej. Jednak stawianie mocnych i jednoznacznie negatywnych ocen związkowców, domagających się aktualnie rozmów z premierem i grożących strajkiem, nazywanie ich spadkobiercami komunizmu, zarzucanie, że mają mentalność wyniesioną z PRL-u i zarzucanie im, że ich postawy są zaprzeczeniem zdrowego rozsądku i patriotyzmu jest wielką nieuczciwością. Czy bez względu na to na ile ich postulaty są możliwe do spełnienia ludzie pracy nie mają dzisiaj prawa domagać się rozmów dotyczących ich interesów, czy nie mają prawa domagać się życia, na jakim takim, nieuwłaczającym ich godności poziomie? Czy ludzie pracy dzisiaj nie mają podobnych żołądków, potrzeb, oczekiwań jak ci, którzy protestowali w PRL-u? To ogromnie przykre, ze dziś niektóre osoby z dawniej strajkujących tak bezceremonialnie odnoszą się do strajkujących dzisiaj? Czy właśnie przyjmowane wobec strajkujących dziś postawy arogancji i buty nie przypominają postaw komunistycznej władzy?

To przykre, że politycy spod znaku gospodarczego liberalizmu, którzy zafundowali wielkiej części polskiego społeczeństwa życie w biedzie i w upokorzeniu, którzy wywołali masową emigrację młodych ludzi, nie tylko nie potrafią się zreflektować i przyznać do popełnionych błędów, ale z arogancją odnoszą się jeszcze do wielkich grup ludzi pracy jak do prymitywnych, przesiąkniętych komuną wichrzycieli. Przecież robotnicy wytwarzają produkty również i dla elit. Przecież system powinien tworzyć warunki do godnego życia dla całej wspólnoty, a wytwarzanych przez niego dóbr powinno starczyć dla wszystkich, nie tylko dla establishmentu.

Chyba trafne jest odczucie wielu ludzi, że politycy ugrupowań o liberalno-gospodarczym etosie nie reprezentują interesów wszystkich grup społecznych, wszystkich obywateli. Dbają o interesy ludzi najbogatszych a zwłaszcza o interesy ludzi biznesu i gospodarczego establishmentu, z którymi jakże często ci politycy są powiązani. Zupełnie ignorują ludzi pracy i ich postulaty. Związki zawodowe traktują, jako dopust boży, który przeszkadza w robieniu interesów. Starają się te związki poprzez propagandę dezawuować, wyszydzać i pomniejszać ich rolę. Dla tych polityków mniej ważna jest kondycja gospodarki, ważniejsze są korzyści establishmentu.

Duża część establishmentu, pupili systemu sprowadza konflikty społeczne do konfliktów ideologicznych, światopoglądowych, prawie zupełnie ignorując przyczyny ekonomiczne. Jest to dla nich zapewne wygodne, nie narusza ustalonego status quo i nie zmusza do uruchamiania sumień i wrażliwości na biedę i społeczne krzywdy. Ale w dużej mierze jest to podyktowane bałamutnym przekonaniem, że transformacja gospodarczo społeczna przebiegała w sposób należyty, niemalże optymalny, według słusznych liberalnych prawideł a mizeria życia ludzi ze społecznych dołów jest nieuniknionym kosztem zmian, że ich narzekania i buntowanie się wynikają z niezrozumienia koniecznych procesów.


Czy ludzie starzy i chorzy hamują rozwój kraju?

Jakże często słyszy się dziś opinię, że młode pokolenie musi utrzymywać ludzi starszych, że starsze pokolenie ma mentalne pozostałości po komunizmie i jest ciężarem hamującym rozwój kraju, że uniemożliwia młodym doganianie ucywilizowanego świata. Jest to opinia niesprawiedliwa i niezwykle krzywdząca ludzi z pokoleń, które odeszły i ludzi, którzy dziś wybierają się na zasłużoną emeryturę. Odzyskanie niepodległości i zbudowanie suwerennego państwa po 132 latach niewoli, walka z hitlerowskim nazizmem i ze stalinowskim komunizmem, odbudowa kraju po hitlerowskiej okupacji, wywalczenie niezawisłości od sowietów przez ruch „Solidarności” - to wszystko zasługuje chyba na szacunek. Dzisiejsze pokolenie ludzi młodych zawdzięcza poprzednim pokoleniom ogromnie dużo, zawdzięcza to, że może żyć w miarę wolnym kraju i że ma przynajmniej szansę na doganianie rozwiniętych państw i na cywilizacyjny skok. Nie liczenie się z historyczną ciągłością i zasługami poprzednich pokoleń, wrzucanie historii do lamusa i głoszenie opinii jakoby przeszłość była tylko obciążeniem dla ludzi młodych jest cyniczną butą. Pycha ludzka jest niestety ponad czasowa i ponad ustrojowa.

Najpierw pokolenia naszych dziadków i rodziców, później pokolenie nasze słyszało ciągle o konieczności wyrzeczeń i „zaciskania pasa” dla dobra rozwoju kraju, dla dobra przyszłych pokoleń. Owszem w krótkiej perspektywie, w przejściowym okresie ograniczenia konsumpcji na rzecz inwestowania mogą być potrzebne, natomiast w perspektywie dłuższej nadmierne ograniczanie konsumpcji i poziomu życia obywateli hamuje rozwój kraju. Nie jest tak, że po to, by przyszłym pokoleniom żyło się lepiej, to obecnemu pokoleniu musi żyć się gorzej. Również dla przyszłych pokoleń lepiej jest, gdy zastaną gospodarkę bardziej rozwiniętą, gdy poziom życia poprzedzających ich pokoleń będzie wyższy, gdy będą startować z wyższego pułapu. Musi być zachowana równowaga między inwestycjami a konsumpcją. Zbyt długotrwałe inwestowanie z przesadnie mocno ograniczoną konsumpcją, z wielkimi wyrzeczeniami społeczeństwa jest nieefektywne. To konsumpcja stwarza koniunkturę i dostarcza impulsów i środków na kolejne inwestycje, na rozwój. Oczywiście „przejadanie” wszystkiego i nie przeznaczanie pieniędzy na inwestycje też prowadzi do zastoju.

Przy budowie domu czy rozwijaniu zakładu pracy często potrzebne są wyrzeczenia. Jednak, gdy trwają zbyt długo a cel nie zostaje osiągnięty, osobom które są w inwestycje zaangażowane może zabraknąć nie tylko radości tworzenia, ale również sił i zdrowia, a ich niedokończone dzieła mogą stać się bezużytecznymi.

Wywołanie wielkiego bezrobocia i emigracyjnego exodusu, które dotknęły w większości młodych ludzi i jednocześnie podnoszenie wieku emerytalnego, to jest jakiś paradoks wynikający z prowadzonej po 1989 roku polityki gospodarczej. Polityka ta zupełnie nie brała pod uwagę empirii. Nasi decydenci ignorowali naszą polską rzeczywistość

Oczywiście problemy związane z finansowaniem emerytów i rencistów są doniosłe i wielce trudne do rozwiązania w sytuacji nadchodzącego niżu demograficznego. Ale czy nie należałoby się skoncentrować na usuwaniu błędów prowadzonej dotychczas polityki: na szybkim rozwoju gospodarczym, na zwiększaniu wydajności gospodarki i przede wszystkim na walce z bezrobociem.

Pójście na emeryturę w określonym wieku nie musi być obligatoryjne. Jeśli ludziom wystarczy zdrowia i sił, jeśli będą mieli poczucie podmiotowości, jeśli nie będą mieli poczucia, że są wykorzystywanymi, eksploatowanymi robotami, to część z nich opóźni moment przejścia na emeryturę.


Portiernia, listopad 2008

Coraz częściej liberalizm gospodarczy jest poddawany krytyce.

Pojawienie się na światowym publicystycznym rynku i popularność, jaką na nim zdobywają krytycy neoliberalizmu napawa nadzieją, że wreszcie głosy kontestujące gospodarczy neoliberalizm nie będą w Polsce lekceważone. Mam też osobistą satysfakcję i ulgę, że moje odczucia i przemyślenia nie są jedynie wymysłem sfrustrowanego człowieka, że podobnie myślą osoby, których nie można posądzać o intelektualną miałkość. Wprawdzie wcześniej znalazłem potwierdzenie moich przemyśleń u bardzo nielicznych krajowych ekonomistów i publicystów, choćby u prof. Glapińskiego, ale były one totalnie zakrzyczane przez polityków i publicystów. Może poważniej zostaną potraktowane głosy zza granicy. Jako społeczeństwo nie cenimy głosów krajowych, które są w mniejszości, które odbiegają od oficjalnej propagandy, nawet, gdy są one głosami naukowych autorytetów, nie traktujemy ich poważnie i nie uwzględniamy w dyskusjach.. To chyba nasze kompleksy powodują lekceważenie tych głosów. Pojawienie się silnych głosów z zagranicy może wreszcie zapoczątkuje bardziej nośną społecznie i konstruktywną dyskusję na temat gospodarczego liberalizmu, globalizacji i naszej dokonującej się po 1989 roku transformacji.


Friedman, ekonomiści ze szkoły chikagowskiej - prorocy neoliberalnego kapitalizmu.

Tysiące „proroków” malują przed nami tysiące obrazów świata, przedstawiają tysiące recept na zbawienie ludzkiego świata, wielu z nich wpada w dogmatyzm.

W ostatnich dekadach takimi prorokami, którzy mają prawie mesjanistyczne przesłanie są ekonomiści o neoliberalnych wizjach rozwoju. Malowali oni przed nami idealny obraz komercyjnego, szybko rozwijającego się świata.

Jestem małym człowieczkiem i nie mam ambicji być nawet mini-ekspertem czy nano-prorokiem. Nie wiem, co dla świata ludzi, dla gospodarki światowej i naszej polskiej jest najlepsze. Po wielu zawodach, spowodowanych tym, że moje zawierzenia autorytetom intelektualnym, naukowym i ich teoriom rozsypały się w amorficzny pył pozostała mi ufność w doświadczenie. Jestem jak niewierny Tomasz i jeśli doświadczam coś na sobie i obserwuję podobne doświadczenia innych ludzi, to uznaję, że jest to bliższe prawdy niż teorie zrodzone nawet w największych umysłach. Jeśli gospodarcza polityka liberalna była moim i co najmniej setek tysięcy obywateli naszego kraju przykrym, wręcz traumatycznym doświadczeniem, to nie mogę pozostawać jej orędownikiem i obrońcą, takim, jakim byłem przed laty, na początku transformacji. Rozczepienie doznań i myślowego poparcia neoliberalnej polityce byłoby chyba chorobliwe (podobne do stanu umysłu i ducha niektórych wyznawców komunizmu, którzy prześladowani przez komunistycznych oprawców, nawet w obliczu śmierci potrafili być apologetami przyjętej za swoją ideologii).

Myślę, że w działaniu pojedynczego człowieka i grup społecznych małych i wielkich potrzebna jest równowaga i rozwaga. Świat dąży do równowagi, jego funkcjonowanie opiera się na równowadze. Zasada równowagi dotyczy też gospodarki. Wydaje mi się, że polityka gospodarcza, zarówno ta polska jak i ta światowa prowadzona przez ostanie dekady odbiegała znacznie od stanu równowagi.

Potwierdzenie tego, że moje myślenie o gospodarce, o naszej transformacji, o tym, że kapitalizm neoliberalny osiągnął rubieże destrukcyjnego egoizmu, niesprawiedliwości, znieczulenia, nonsensu, destrukcji nie jest rojeniem, że jest realne, znalazłem w tym, co głoszą Naomi Klein i Sławoj Żiźek. Nie we wszystkim z nimi się zgadzam. Zgadzam się z ich poglądami dotyczącymi destrukcyjnego wpływu doktryn głoszonych przez chicagowską szkołę ekonomiczną, destrukcyjnego wpływu teorii ekonomicznego szoku, totalnej gospodarczej wolności zamieniającej się w dowolność, totalnej prywatyzacji.

Takie, osoby jak Naomi Klein czy Sławoj Żiźek, które są wrażliwe na upokorzenia ludzi i dziejące się niesprawiedliwości i które są w swym spojrzeniu na to, co dzieje się na świecie, w gospodarce i stosunkach społecznych przenikliwe, które w swoim myśleniu wyprzedzają powszechnie przyjęte teorie i praktyki, które wyprzedzają w czasie swoje bliższe i dalsze otoczenia i ogólnoświatowe trendy nie znajdują zrozumienia wśród współczesnych, zwłaszcza wśród establishmentu i są przez większość ludzi elit nazywani oszołomami. Oszołomieni neoliberalnymi doktrynami prorocy przerzucają tą nazwę na inaczej niż oni myślących. Ale empiryczne doznania chaosu, niesprawiedliwości, marginalizacji i wykluczenia, które w neoliberalnej rzeczywistości są udziałem wielu ludzi, również w państwach bogatych powodują, że coraz więcej osób widzi w Naomi Klein i Sławoju Żiźku wyrazicieli swoich odczuć i interesów.


Portiernia, listopad 2008 r.

O reakcjach na wizytę Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.

Trudno już było mi sobie wyobrazić jeszcze większą, bardziej nienawistną nagonkę na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia, a jednak nagonka się nasiliła. Przeraża mnie to, że neoliberalna i lewicowa poprawność przerodziła się w cyniczną, butną, arogancką, histeryczną hucpę. Kompleksy, które pozostały z czasu panowania komunizmu dają znać o sobie. U Prezydenta wyszukuje się wad i wpadek, tam gdzie ich nie ma.

Wyrazistość polityki zagranicznej, czystość intencji i reguł gry, którymi kieruje się Prezydent uznaje się za zagrożenie dla interesów Polski. A przecież to polityka zagraniczna „Platformy Obywatelskiej”, która jest pełna chaosu, która jest polityką układową, manipulującą, koniunkturalną, nieokreślającą wyraźnie stanowiska naszego państwa jest w dłuższej perspektywie zgubna. Paradoksalnie taką mglistą grę nazywa się finezyjną sztuką dyplomacji, która ma świadczyć o mocy polityki, natomiast politykę wyrazistą, opartą na czystości intencji i na zasadach etycznych nazywa się słabością i nieodpowiedzialnością tych, którzy ją uprawiają.

Nie można udawać, że dzisiaj nie ma żadnych zewnętrznych zagrożeń czy choćby destrukcyjnych wpływów, że świat nas otaczający, zwłaszcza ten na Wschodzie jest idealny, wzorcowy, wzorcowo demokratyczny i wzorcowo liberalny.

Kiedyś my potrzebowaliśmy wsparcia, choćby moralnego, dziś obrośliśmy w piórka, mamy wolność, nie mamy interesu wspierać inne społeczeństwa, cóż nas obchodzą czyjeś problemy. Oby lekceważenie Gruzji i poniżanie jej Prezydenta przez niektórych polityków europejskich, niestety również polskich nie przyniosła złych rezultatów, oby nie zachęciło to władz Rosji do jeszcze większego lekceważenia rozejmowych ustaleń.


Portiernia, grudzień 2008 r.

Wszyscy mieszkańcy Ziemi oddychamy tym samym powietrzem i korzystamy z tych samych zasobów wody.

Zatruwanie świata i efekt cieplarniany są zjawiskami globalnymi i dlatego potrzebne jest globalne do nich podejście, potrzebne są globalne rozwiązania. Starania Europy o zmniejszenie emisji trujących gazów i o zmniejszenie efektu cieplarnianego niewiele zmniejszą ogólnoświatowe zatruwanie Ziemi, będą działaniami pozornymi, jeśli nie zmniejszy się importu produktów wytwarzanych poza Europą, w Indiach, Chinach i państwach Trzeciego Świata lub nie wpłynie na unowocześnienie i zmniejszenie stopnia zatruwania biosfery przez przemysł tych państw. Zmniejszenie emisji gazów do ziemskiej atmosfery i produkowanie toksycznych zanieczyszczeń, które się odkładają na naszym globie (na lądach i oceanach) przez bogate państwa Europy i Ameryki w ostatnich 30 latach było zmniejszeniem pozornym, było możliwe dzięki przeniesieniu światowej produkcji dóbr do państw Azji i państw tzw. trzeciego świata i scedowaniu na nie emisję zanieczyszczeń. Tania produkcja w tych państwach opiera się na niskich kosztach i na nieliczeniu się z jej następstwami. W efekcie tego przeniesienia produkcji, światowe zatruwanie prawdopodobnie zwiększyło się bardziej niż wtedy gdyby produkcja odbywała się w bardziej zaawansowanych technologicznie Europie i USA. Co z tego, że Europa będzie czysta, że zmusi się nawet jej biedniejsze kraje, by w krótkim czasie zrezygnowały z wytwarzania energii opartego na węglu skoro cały glob będzie dzięki temu bardziej brudny zadymiony, zatruty? Jeśli rzeczywiście chcemy jako mieszkańcy Ziemi zatrzymać zanieczyszczanie biosfery, powinniśmy rozwiązywać problemy ekologiczne globalnie i eliminować szkodliwą, trującą produkcję we wszystkich krajach świata.

Aby zmniejszyć „produkcję” zanieczyszczeń należałoby udoskonalać procesy wytwarzania energii i produkcji, ale też ukrócić konsumpcjonizm. Przez cały okres uprzemysłowienia średnia ilość wyemitowanych zanieczyszczeń towarzyszących produkcji dóbr przypadających na jedną osobę żyjącą w krajach bogatych jest niewspółmiernie większa od ilości zanieczyszczeń przypadających na jedną osobę w krajach biedniejszych.


Prestidigitatorzy i zahipnotyzowana publika - rymowanka emocjonalna o polskim fałszywym liberalizmie.

jedni odgrodzeni od społeczeństwa egoizmu, pazerności, arogancji i zadufania murami
inni ociemniali, oślepieni wizjami postępu, neoliberalnymi doktrynami
jedni i drudzy odrętwieni, znieczuleni na ludzką biedę i upokorzenia.
odstawiają przedstawienia na politycznych i medialnych scenach
„światowcy”, bojownicy nowoczesności i postępu na pokaz.
nuworysze wolności uwięzieni w sidła liberalnego kapitalizmu
inkwizytorzy przeszłości, mający w pogardzie tradycję i wierzenia
chcą się od nich uwolnić poniżając ludzi wiekowych i minione pokolenia

mylą skromność i otwartość z żebractwem
skomlą o kąty na salonach świata
protekcjonalne poklepywani po plecach
oszuści w białych kołnierzykach i krawatach

niewiele trzeba by publikę ogłupić
propaganda odbiera ludziom myślenia trzeźwość
slogany kuglarzy wypełniają ich umysły
w ideologicznym zwidzie widzą w topielisku arkadię
mają oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą, mają ciało a nie czują
że dookoła nich grzęzawisko, że podróżowanie zagrożone
wystarczy, że słyszą powtarzające się frazy obłudy
„sukces”, „postęp i nowoczesność”
a myślą, że wsiedli do pociągu zmierzającego do raju
niezmiennie naiwni, biją pokłony maszynistom
i wrzucają kartki ułudy do urn. popierają kurs do „nikąd”

Kolejne notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?


*** *** *** ***