OOOO


Free Counters
Hej, hej, hej, dzisiaj będzie dobry dzień.



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

ga Notatki: 2009 a

Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?


Piecze się dobry placek - mama Zofia i siostrzenica Kamilka
Portiernia, styczeń 2009 r.

Egoizm systemowy.

Dziś mechanizmy życia gospodarczego, społecznego, politycznego preferują egoizm. Egoizm tkwi w nas jednostkach od zawsze, ale są w nas też i skłonności dzielenia się dobrem z innymi ludźmi. W miarę rozwoju rodzaju ludzkiego starano się, by w życiu społecznym było go coraz mniej. Dzisiaj niestety mamy regres, cofnęliśmy się w rozwoju humanizmu. Egoizm tryumfuje przybierając formę egoizmu systemowego. Egoizm systemowy, który powstał na bazie ideologii neoliberalizmu gospodarczego wytworzył formy współczesnej marginalizacji i wykluczenia osób, grup społecznych i społeczeństw a nawet formy współczesnego niewolnictwa. W liberalizmie ekonomicznym realizuje się w pewnym sensie filozofia Nietzschego. Jest czczona siła, tupet i egoizm.


O tak zwanym liberalizmie.

Po ideologii komunizmu opanowała niepostrzeżenie umysły nowa ideologia zwana nowym liberalizmem, w szczególności ideologia neoliberalizmu gospodarczego, która jest mutacją prawdziwego liberalizmu, jego wykoślawieniem i zaprzeczeniem. Oczywiście, w czasie, gdy jesteśmy pod wpływem ideologii, gdy nasze myślenie nie bierze pod uwagę zbyt serio empirii, gdy opiera się na teoriach, przekonaniach przejętych od osób, które uważamy za ekspertów, autorytety, gdy jesteśmy pod wpływem politycznej i medialnej propagandy nie jesteśmy tego świadomi. Świadomość przychodzi z czasem. Idee liberalizmu, gdy powstawały nie były ideologiczne, były wyrazem potrzeb współczesnych ludzi, potrzeb coraz większego pluralizmu, otwartości, wolności, tolerancji, odrzucania stereotypów. Jednak w miarę upływu czasu myślenie życzeniowe i niekontrolowana wiara w słuszne myślenie, niepoddawana wciąż na nowo weryfikacji, niekorygowana stają się ideologią. Apologeci nowych idei, doktryn wpadają w myślowe koleiny. Gdy zabraknie obserwacji rzeczywistości, praktyki działań, badania wciąż na nowo doktryn i ich weryfikacji koleiny myślenia pogłębiają się i coraz trudniej jest się z nich wydostać.

Apologeci nowego systemu twierdzą, że jego krytyka bierze się z komunistycznej mentalności krytykujących go osób, tkwiących w starym, komunistycznym myśleniu. A może jest odwrotnie. Przecież bałwochwalcze, wyłączne chwalenie, to cecha ortodoksyjnej wiary, również tej w komunizm. Może to ci „zapóźnieni” wyprzedzają dostrzeganiem ułomności zachodzących procesów tych „światłych”, dla których obecny system zorganizowania gospodarczego i społecznego i obowiązujący system wartości jest idealny a każdą, nawet najmniejszą ich krytykę traktują, jako zamach na wartości ucywilizowanego nowocześnie i optymalnie świata.

Może to niezrozumienie i pogarda dla osób kontestujących dzisiejszą rzeczywistość, odnoszenie się do nich z ironią, z poczuciem wyższości bierze się z niezrozumienia zachodzących procesów, z pozostawania świadomości tych „lepiej wiedzących”, „mądrzejszych” daleko za zachodzącymi przemianami. Może to oni nie potrafią zrozumieć osób, które uświadamiają sobie lub wyczuwają intuicyjnie, że nasza rzeczywistość jest ułomna, że Świat a w szczególności nasz kraj zmierza w złym kierunku, że to zmierzanie wymaga korekt.

W rozwiniętych państwach europejskich moda na tzw. neoliberalizm nie opanowała umysłów decydentów i publicystów, elit i społeczeństwa tak mocno jak u nas. Pozostał w nich też większy szacunek dla działań socjalnych i pro-koniunkturalnych działań na rzecz własnej gospodarki i własnego kraju. U nas margines działań nie-neoliberalnych wśród decydentów był wąziutki jak włos. Nawet w partiach mających literalnie w swych programach lewicowe przesłania nastąpiło zupełne oddanie się para-liberalnym, antyspołecznym doktrynom i praktykom. Prawdopodobnie w jakiejś mierze spowodowane to było obawami ich działaczy, członków i zwolenników, by nie posądzano ich o tkwienie w komunistycznej ideologii, o sentyment do PRL-u, ale przede wszystkim było spowodowane ich interesami, wykorzystywaniem pozycji i okazji do odpowiedniego usytuowania się w nowej rzeczywistości.

Dziś już słychać w naszym kraju coraz więcej głosów otrzeźwienia. Jeszcze parę lat temu należałem do tych osób, których głos ginął w gąszczu opinii chwalących gospodarczą rzeczywistość i odbijał się od muru niechęci postawionemu dla „myślących inaczej” Wielu było przeświadczonych, że skoro nowy system powstał na gruzach starego, złego systemu, to już tego nowego nie wolno krytykować, trzeba go dopieszczać i bałwochwalczo chwalić.


Portiernia, styczeń 2009 r.

Mój anty neoliberalizm nie jest wymierzony w prawdziwy liberalizm.

Czy tkwię w swoim bardziej emocjonalnym niż racjonalnym anty neoliberalnym zapamiętaniu, w krytykowaniu neoliberalizmu gospodarczego, szukaniu przyczyn gospodarczo-społecznej degrengolady, pauperyzacji części społeczeństwa i dziejącej się niesprawiedliwości? Czy zdradzam swoje liberalne przekonania dotyczące życia, jako takiego, niegospodarczego?

Może bezbronność wobec obowiązującej i funkcjonującej, jako poprawność gospodarcza doktryny neoliberalnej, wobec kategorycznego przekonania decydentów i dużej części establishmentu o niepodważalności jej stosowania, i wobec konkretnie prowadzonej polityki gospodarczej uważanej za jedynie możliwą i efektywną, popycha mnie (i wydaje mi się wiele innych osób), zwolennika liberalizmu ideowego, światopoglądowego, politycznego na pozycję antyliberalizmu jako takiego, hasłowego, który nie rozróżnia i nie oddziela rzeczywistości gospodarczej od rzeczywistości światopoglądowej i ideowej.

Oczywiście jestem za systemem wartości, który funkcjonuje w świecie „Zachodu”. Jestem za nowoczesnością, za myśleniem nowatorskim, lubię modernistyczną sztukę. Mój antyliberalizm i moje określanie neoliberalizmu mianem fundamentalizmu i ortodoksji wynika w sporej mierze z rozdrażnienia i przekory, ale też z dostrzegania nagminnego sprzeniewierzania się liberałów wartościom: pluralizmu i tolerancji. Jestem autentycznie przeciwko stylowi, którym częstują neoliberałowie, przeciw ich nieprzejednaniu, ostrości sądów i poczuciu, że ich myślenie jest „jedynie słuszne”. Jestem za znoszeniem różnego rodzaju ograniczeń, za zrywaniem ograniczeń myślowych, kulturowych, społecznych, religijnych, ale jestem też za poszanowaniem tego, co przeszłe, tradycyjne, zastane, a przede wszystkim za uszanowaniem ludzi, wszystkich ludzi wyznających różne wartości.


Portiernia, styczeń 2009 r.

Nie docenia się wpływu inżynierii ekonomicznej, w szczególności finansowej na społeczne i polityczne podziały.

Paweł Śpiewak w rozmowie z Cezarym Michalskim opublikowanej w „Europie” snuje rozważania dotyczące naszego polskiego politycznego konfliktu i dokonuje jego ocen. Według niego dziejąca się u nas w Polsce polityczna wojna liberalizmu z antyliberalizmem jest miałka, pozbawiona uzasadnienia w dziejącej się ideowej i egzystencjalnej rzeczywistości. Według mnie jest zupełnie inaczej. Ta egzystencjalna rzeczywistość jest wypełniona poczuciem upokorzenia wielu obywateli i nastrojem buntu.

Ciągle nie mogę się doczekać, aby w dyskusjach intelektualistów i ich ocenach nowej rzeczywistości pojawiło się docenienie elementu egzystencjalnego. Wydaje mi się, że przyczyny społecznych podziałów są prostsze niż wydają się liberalnym i lewicowym komentatorom. Wcale nie trzeba ich szukać używając skomplikowanych opisów zgłębiających naszą rzeczywistość. Nie docenia się wpływu bardziej przyziemnego czynnika, jakim jest inżynieria ekonomiczna a w szczególności finansowa.

Oczywiście ma rację Paweł Śpiewak mówiąc, że w III RP nasza egzystencja na poziomie państwa nie była zagrożona. Wielu naszych obywateli doznało jednak egzystencjalnego, bezpośredniego zagrożenia w swym człowieczym bytowaniu. Wciąż w ocenach pomija się lub marginalizuje ekonomiczną rzeczywistość, a to przecież ona ma jak mniemam decydujący wpływ na ludzkie nastroje i oceny, na dziejące się polityczne kłótnie. Napięcia, emocje ze sfery ekonomicznej są przenoszone do innych sfer, politycznej, ideowej, nawet religijnej, ograniczają, zawieszają na czas kłótni tolerancję. Podziały na tle ekonomicznym generują podziały polityczne, wyostrzają podziały w innych sferach życia.


Portiernia, styczeń 2009 r.

Dwa opisy: narodowy i liberalny.

Narodowy.
Jeśli celem naszej transformacji jest zniszczenie społecznej i narodowej więzi, społecznej solidarności i zredukowanie roli państwa do minimum do administrowania hotelem, w którym mieszkają prawie w izolacji od siebie, we własnych oddzielnych pokojach indywidualne osoby, to jesteśmy, jako państwo na dobrej drodze. Czy nie szkoda jednak redukować państwa do hotelu? Czy na pewno bardziej wolni od siebie, osobni będziemy szczęśliwsi? Czy nie przyjemnie jest zasiąść i ogrzać się choćby od czasu do czasu przy wspólnym społecznym, narodowym ognisku, czy nie czujemy się lepiej w więzi, która się wytwarza celebrując wspólnotowy ogień, śpiewając wspólnie pieśni nawiązujące do historii, teraźniejszości, snując plany na przyszłość i dzieląc się ze wszystkimi, bez wyjątku „pieczonymi kiełbaskami”?


Liberalny
Coraz większe wspólnoty ludzkie na coraz to wyższym poziomie więzi ulegają procesom integracyjnym. Żyliśmy we wspólnotach plemiennych, w których tworzyły się plemienne przyzwyczajenia, plemienna mentalność, które były często wrogo nastawione do innych wspólnot. W walce o byt, o przetrwanie, o życiową przestrzeń, w trosce o zachowanie przyzwyczajeń, mentalności prowadziliśmy wojny, byliśmy mało tolerancyjni wobec innych. Podobnie było we wspólnotach wyższego zorganizowania, we wspólnotach państwowych.

Czy nie są pozytywne dziejące się procesy porozumienia i dojrzewania do liberalizacji? Czy nasze człowieczeństwo nie realizuje się między innymi w procesie coraz to większej ludzkiej integracji, jednoczeniu się coraz to większych społeczności na coraz to wyższym, uniwersalnym poziomie więzi? Czy potrzebne są nam jeszcze więzi regionalne, narodowe, unii państw? Czy człowieczeństwo nie jest czymś uniwersalnym? Czy musimy zamykać się tak jak we wspólnotach plemiennych a później narodowych? Interesy współczesnego człowieka różnią się przecież od interesów człowieka w przeszłości.


Podsumowanie.
Czy obie narracje, ta narodowa i ta liberalna mogą się uzupełniać, czy mogą dotyczyć tych samych ludzi, tych samych wspólnot? Czy wspólnotowe, narodowe więzi są przeszkodą w budowaniu uniwersalnego modelu człowieczeństwa? Procesy integracyjne dzieją się w czasie i ziemskiej przestrzeni niejako same, oczywiście dzięki aktywności ludzkiej, dzięki rozwojowi ludzkiego świata, ale w masowym rozproszeniu. Nie jest chyba dobrym to, gdy pojedyncze osoby, grupy czy państwowe i ponadpaństwowe organizacje i wspólnoty chcą wyprzedzać naturalność procesów i narzucać siłą ich przyspieszanie. Póki, co, potrzebujemy poczucia więzi we wspólnotach narodowych, potrzebujemy też uniwersalnych wartości i ich pogłębiania i poszerzania.


Wrzesień 2016

Komu przeszkadza Europa ojczyzn? Nawiedzeni inicjatorzy i przyśpieszacze procesów regionalnych i globalnych.

Czy nieumiarkowane, prawie rewolucyjne dążenie niektórych osób ze światowych neoliberalnych elit do globalizacji a w szczególności z elit europejskich do szybkiego stworzenia Europy jako jednego ponadnarodowego państwa nie jest wywoływaniem niepotrzebnego zamętu i destabilizacji relacji między europejskimi państwami i społeczeństwami.

Lenin i komuniści w Rosji chcieli w imię postępu na siłę, przemocą wprowadzić komunistyczne idee Marksa, Engelsa, uważali ich teorie za nowoczesne, umocowane w humanizmie, chcieli gwałtownie przyśpieszać procesy uspołeczniania gospodarki, wprowadzania systemu sprawiedliwości społecznej i tworzenia człowieka światłego, racjonalnego, nie zabobonnego, co w ich pojęciu oznaczało uwolnionego od wierzeń i tradycji. Czym to się skończyło? Kataklizmem, ogromnymi ludzkimi cierpieniami.

Kolorytem, urokiem, fajnością Europy jest jej wielonarodowość i wielokulturowość, istnienie wielu państw, wielu kultur, francuskiej, bułgarskiej, angielskiej, greckiej, rumuńskiej, włoskiej itd. Oczywiście integracja gospodarcza, cywilizacyjna, kulturowa jest pożądana, świetnie gdy są otwarte granice, gdy możemy się przemieszczać. Ale czy trzeba siłowo wywoływać i przyspieszać zachodzące procesy?

Czy nie jest hipokryzją to, że z jednaj strony chce się przyśpieszać integrację europejska i globalną, a z drugiej strony stosuje się mechanizmy ekonomiczne wywołujące coraz większe dysproporcje rozwoju i coraz większe wykorzystywanie jednych grup społecznych przez drugie i jednych państw przez drugie i doprowadzające do zamętów społecznych, narodowych, religijnych?


Styczeń 2009 r.

Ewoluowanie liberalizmu.

Liberalizm, w którym wyrażano prawo do wolności przekonań, do pluralizmu myśli i praktyk powiązane z prawem do równości ludzkich istot i sprawiedliwości społecznej ewoluował pod wpływem ludzkiego egoizmu i pychy pozbawiając się elementów równości i sprawiedliwości i zachowań pro-wspólnotowych. Egoizm wyparł prawie zupełnie altruizm i solidarność, a wolność została naznaczona egoizmem i stała się dowolnością i nieumiarkowaniem zachłanności jednostek na bogactwo, na sukces za wszelką cenę i przeżywaniem życia w coraz większym wyobcowaniu ze wspólnoty, w coraz większej samotności oddzielnych monad.


Kiedy Świat się opamięta?

Jan Paweł II upominał świat o zagwarantowanie ludzkiej godności każdemu człowiekowi, o zlikwidowanie głodu i wielkiej nędzy, które dotykają wielu mieszkańców Ziemi, o naprawę społecznych stosunków, które pomimo gospodarczego rozwoju świata stawały się coraz bardziej niesprawiedliwe. Upominał się o pracę dla wszystkich ludzi i o godziwe dla wszystkich wynagrodzenie, o dostęp wszystkich mieszkańców Ziemi do korzyści płynących z rozwoju ludzkiego świata. W szczególności upominał się o zagwarantowanie tego wszystkiego obywatelom naszego kraju przez nasze państwo. Niestety nie doczekał się odzewu. Mam, tak samo jak miliony ludzi na świecie nadzieję, że kiedyś postulaty Papieża doczekają się realizacji.

Oczywiście nie spodziewam się w bliskim czasie rewolucji ustrojowej, rewolucji stosunków społecznych, stosunków pracy. Taka rewolucja może nawet nie jest potrzebna. Spodziewam się natomiast tych stosunków korygowania, naprawy i humanizowania. Oby się nadzieje ziściły.




Wspólnota państwowa

To mógł być każdy z nas
Ufny ludzkim wspólnotom
Ugodzony ciosami wykluczenia

Z łopoczącym dumnie sztandarem wolności
depczemy godność matki
i jej niesprawnego dziecka,
Odbieramy rentę i nasyłamy komornika,
by powinności wobec państwa czynił.
Obłudnie, w imię szczytnych państwowych wartości
odbieramy im prawo do życia.

Po co nam państwo,
które egoizm i arogancję
wyżej od solidarności ceni.
Po co prawo, które swoich obywateli upokarza
i funduje im tragiczne horrory,
które hochsztaplerów promuje,
cwanych darzy estymą
a uczciwych czyni bezbronnymi.

Matka z chorym dzieckiem,
to niewygodny balast.
Trzeba ich znieważyć, unicestwić,
bez skrupułów.
Pryncypia neoliberalnej gospodarki
tego wymagają.

Walcząc z komuną
o innej Polsce marzyliśmy.

Wyznawcy wydumanych zasad
fałszywej efektywności
sprzedajemy sumienia.
Hasła solidarności uleciały w przestworza
wyparte przez zbiorowy egoizm
Ten trzyma się mocno,
przylepiony do ideologicznego podłoża

Dowolność wolność udaje.
Wolność, która ludzi pozbawia godności
nie jest prawdziwą wolnością
To wypacykowana atrapa,
która bezwstydnie z egoizmu cnotę czyni.

Pomagajmy bliźnim namacalnie,
podnosząc honor wspólnoty z upadku,
z bagien wyciągajmy wspólne sumienie

Obyśmy też współczując i darząc empatią
konkretne osoby
dostrzegali mechanizmy,
myślowe labirynty i ideologiczne zapory,
które współobywateli z człowieczeństwa wyzuwają



Portiernia, styczeń 2009 r.

Walka z kryzysem.

Czy po zaistnieniu ostrej fazy kryzysu, po pęknięciu balonów napełnionych różnego rodzaju występującymi w różnych krajach gospodarczymi chciejstwami będą powoli urealniane potrzeby i potencjalne zdolności gospodarcze, finansowe parametry, wartości walut i ich międzynarodowe relacje?

W ostatnich dekadach nastąpił w świecie ogromny rozwój technologii, technik produkcyjnych. Kiedyś ważne było, by produkcja i import nadążały za życiowymi potrzebami obywateli, dziś w rozwiniętych krajach coraz bardziej ważnym staje się, by ograniczanie konsumpcji i nadmierny import nie ograniczały własnej produkcji.

Wydaje mi się, że na naszym polskim podwórku błędem jest dążenie niektórych polityków i decydentów do recydywy umacniania na siłę złotego. Mamy jeszcze zapas mocy złotego i potencjału pracy. Obniżenie wartości złotego w stosunku do wcześniejszej jego mocy chroni przed pogłębianiem się kryzysu. I chyba dobrze, że nie zmieniliśmy jeszcze złotego na euro. Gdybyśmy mieli mocne euro nasza gospodarka mogłaby wyhamować bardziej niż przy słabszej złotówce. Chociaż i bez wprowadzania „euro” nasi decydenci zadbali, by przez lata wartość złotego była mocno zawyżona. Powodowało to długotrwałe wyhamowanie naszej gospodarki i ogromne bezrobocie.

Dziś potrzebujemy w miarę miękkiej, (co nie znaczy rozrzutnej) polityki finansowej. Oczywiście trzeba śledzić gospodarkę, by zachowanie rynku, by inflacja nie wymknęła się spod kontroli. Na razie potanienie naszej gospodarki łagodzi kryzys i zapobiega nadmiernemu kurczeniu się konsumpcyjnego rynku. Słabsza złotówka nie wywołuje nadmiernej inflacji i ogołacania rynku z produktów, natomiast zmniejsza wymiary ograniczenia popytu i podaży, Lekka nadwyżka popytu nad podażą byłaby dla nas korzystniejsza od mocnej stagnacyjnej złotówki.

Państwo nasze powinno dołożyć wszelkich starań, by przygotować inwestycyjny front. Sprawą niezwykle ważną, zwłaszcza w kryzysie jest wykorzystanie środków unijnych. Powinno też w antykryzysowych działaniach pójść śladem koncepcji amerykańskich decydentów i przygotować front robót publicznych. Przez lata istnienia wielkiego bezrobocia brakowało u nas robót publicznych a przecież potrzeb związanych z infrastrukturą jest u nas multum. To chyba oczywiste, że lepiej, gdy obywatele zarabiają na swoje i rodzin utrzymanie tworząc coś dla kraju, niż gdy wypłacane są im zasiłki. Nie da się przygotować frontu inwestycji i robót, gdy powróci się do polityki przesadnie trudnego pieniądza.

Niektórzy publicyści uważają, że z kryzysem należy walczyć dbając przede wszystkim o interesy przedsiębiorców. Uważam, że o gospodarkę trzeba dbać całościowo. Trzeba dbać zarówno o przedsiębiorców jak i o pozostałych obywateli, trzeba dbać o produkcję, inwestycje i o konsumpcję. Jedno bez drugiego (pomijając zbieractwo i koczownictwo) nie może zaistnieć.

Oby nie powrócił horror gospodarczy z lat dziewięćdziesiątych, który na początku transformacji zafundowali nam decydenci zafascynowani neoliberalnymi doktrynami, horror, który dosięgnął wielką część naszego społeczeństwa i który odbija się czkawką do dziś.


Trzeba obserwować gospodarki i działać adekwatnie do sytuacji.

Jedną z ważnych przyczyn kryzysu jest występująca w wielu krajach zła struktura gospodarcza i ogromnie niesprawiedliwa dystrybucja gospodarczych „plonów”. Gospodarki neoliberalne pracowały bardzo nierówno dla różnych grup społecznych. Najintensywniej dla ludzi bogatych, najsłabiej dla biednych. U nas w Polsce rozwarstwienie społeczne należy do największych na świecie. Przez prawie dwie dekady ludzi biednych i wykluczonych było u nas szczególnie dużo a gospodarka ignorowała ich w sposób drastyczny.

Rozsądne wpompowywanie dodatkowych pieniędzy do gospodarek niektórych krajów, które daje się dziś zauważyć, są korzystne, pobudzają koniunkturę, zmieniają relacje siły walut względem walut Chin, Indii i innych państw Dalekiego Wschodu i powoduje też demokratyzację dostępu do dóbr bardziej sprawiedliwe, egalitarne obdzielanie społeczeństw rezultatami wspólnego gospodarowania a więc odwrócenie lub choćby łagodzenie dotychczasowych trendów coraz większego rozwarstwiania społeczeństw.

Jednak zasilanie przez rządy niektórych państw Europy i Ameryki swoich gospodarek jest wciąż dalekie od ideału. Dofinansowywanie banków i firm pieniędzmi pochodzącymi z podatków ratuje doraźnie miejsca pracy w niektórych zagrożonych kryzysem firmach. Jednak wciąż przywiązuje się za mało wagi do gospodarczych zmian strukturalnych, do zasilania pieniędzmi sektora publicznego, do usług medycznych, szkolnictwa i do centralnych inwestycji rozwijających infrastrukturę państwa i nie docenia pomocy socjalnej, jako bodźca do zwiększania popytu. W niektórych krajach ograniczone są wciąż podaż i popyt na produkty i usługi podstawowe, ogranicza się tym samym ilość miejsc pracy.

Wydaje mi się, że przez długi okres siły walut państw europejskich, a później wspólnej „euro” były nieco zawyżane, że importowano zbyt dużo towarów z Chin i innych państw wschodniej Azji kosztem produkcji własnej, dlatego teraz w obliczu wyostrzenia się kryzysu można sobie pozwolić na to, by ilość wpompowanych pieniędzy mogła być stosunkowo duża. Oczywiście trzeba obserwować gospodarki, aby nie przesadzić i nie doprowadzić do nadmiernej inflacji, do rozregulowania, przegrzania gospodarki, do nadmiernego obniżenia wartości produktów i usługo i obniżenia ich jakości. Ważnymi miernikami prawidłowego ustalenia się siły waluty są: wielkość bezrobocia, bilans w handlu zagranicznym i jakość produktów i usług. Zarówno zbyt wysoka jak i zbyt niska wartość waluty w stosunku do możliwości gospodarki jest dla niej niekorzystna.


Bogate USA pobierają kredyty od Chin.

Korzystanie przez USA z kredytów Chin i innych państw Dalekiego Wschodu w celach inwestycyjnych nie jest dla amerykańskiego społeczeństwa korzystne. Tym bardziej niekorzystnym jest wykorzystywanie kredytów do utrzymywania poziomu konsumpcji, gdyż może to dziać się kosztem konsumpcji amerykanów w przyszłości, gdy kredyty będą spłacane. Jest natomiast korzystne dla państw rozwijających się, udzielających kredyty. Podtrzymuje wielkość ich eksportu a więc i produkcji i w mniejszym stopniu ogranicza bieżącą konsumpcję swoich obywateli niż byłoby to w przypadku załamania się eksportu, a w przyszłości pozwoli dzięki otrzymywanym spłatom kredytów rozwijać się wciąż szybko. Stymulowanie inwestycji w USA powinno odbywać się poprzez zwiększanie konsumpcji własnego społeczeństwa własnych produktów, przez dostarczenie mu większej ilości własnych pieniędzy (obniżenie siły dolara) i ich lepszą, bardziej egalitarną dystrybucję a nie poprzez zaciąganie kredytów z zagranicy, co będzie utrudniać i oddalać wyjście z kryzysu.

Zajmowanie się gospodarką USA czy innych państw służy mi do analizowania i zobrazowania gospodarczych mechanizmów i lepsze zrozumienie tego, co dzieje się w naszym kraju. Poza tym nasi ekonomiści i decydenci są zapatrzeni w gospodarkę amerykańską i jakże często bezrefleksyjnie kalkują rozwiązania bogatej Ameryki bez dostosowania do warunków polskich. Bolączki polskiej gospodarki i konsekwencje ich wpływu na poziom i jakość życia społeczeństwa są bez porównania większe od tych występujących w krajach bogatych.


Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Kapitalizm neoliberalny.

Zmieniła się struktura kapitalizmu, powstała wąska grupa kapitalistów, menedżerów o monstrualnych dochodach (ogromne dochody uzyskują też niektórzy ludzie filmu, rozrywki, sportu), zmniejszył się też udział robotników zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji na rzecz osób obsługujących produkcję, dlatego dzisiejszy kryzys ma inny charakter od kryzysów wcześniejszych.

Kryzys dotyka najbardziej dotkliwie najuboższych: robotników, rolników, wykluczonych, a przepaść między nimi a najbogatszymi jest ogromna jak nigdy dotąd. Dotyka też i inne grupy społeczne, dotyka większość społeczeństwa, ale pomimo tego, że dochody przeciętnych obywateli ogromnie odbiegają od dochodów wąskiej grupy osób, to jednak niezadowolenie w społeczeństwach było jak dotąd rozproszone, a najubożsi nie byli w stanie poruszyć sumień innych grup społecznych, które mimo wszystko nie odczuwały biedy i upokorzenia.

Istotna jest różnica w poziomach konsumpcji ludzi bogatych i ludzi biednych. Różnice między dochodami ludzi bogatych a środkami wydanymi przez nich na konsumpcję są w dyspozycji banków lub są inwestowane bezpośrednio przez te osoby i obsługują gospodarkę. Ważnym jest to, by wszyscy obywatele mogli uczestniczyć w konsumpcji dóbr podstawowych potrzebnych do życia i dóbr standardowych.

Wyzysk, to nie wynalazek z ostatnich dziesiątek lat, gdy w świecie zapanował radykalny wykoślawiony liberalizm gospodarczy ale, nigdy wcześniej nie dochodziło do tak drastycznego rozwarstwienia społeczeństw w państwach, w których ten zradykalizowany liberalizm panuje. Nie było wcześniej tak wielkiego rozwarstwienia w bogatym państwie, jakim jest USA, nie było tak wielkiego rozwarstwienia w biednej Polsce. W naszym biednym kraju skutki pseudo liberalnej (wolność zamieniono w dowolność) polityki państwa, skutki zbyt mocnej złotówki (trudnego pieniądza) i wyprzedaży majątku i oddania firm w zarządzanie zagranicznym podmiotom część społeczeństwa odczuła szczególnie dotkliwie

Oby z kryzysu wyciągnięto wnioski, by nauki z niego płynące spowodowały dojrzewanie społeczeństw i decydentów do tego, by sprawiedliwość społeczna i rzeczywiste dobro całych wspólnot i całej wspólnoty ludzkiej, koegzystowanie bez wykluczeń nie były traktowane jako przeszkody w rozwoju, by nie były traktowane, jako obciążenia systemu, ale by były celem, do którego trzeba zmierzać.


Portiernia, luty 2009 r.
Lutowe polityczne echa.

Niesprawiedliwe osądy.

Wielu z byłych orędowników neoliberalnej polityki gospodarczej i tych, którzy tę politykę wprowadzili do praktyki i którzy później ją kontynuowali pomimo widocznych jej negatywnych skutków takich jak ogromne bezrobocie i zubożenie grup społecznych i którzy zrobili na forsowaniu neoliberalnej polityki polityczne i zawodowe kariery i dorobili się finansowych fortun, dzisiaj występują, jako rzecznicy polityki prospołecznej. Jeśli dojrzeli do zmiany poglądów, to jest to zjawisko pozytywne jednak gdy nie towarzyszy temu pokora i przyznanie się do popełnionych myślowych i nie tylko myślowych błędów, a potrzebne jest im tylko do kontynuowania i rozwijania karier, to są to postawy obłudne. Nawet osoby, które zasiadały w Radzie Polityki Pieniężnej i były współautorami finansowej polityki bardzo trudnego, stagnacyjnego pieniądza dzisiaj występują, jako rzecznicy wszystkich obywateli i grup społecznych, również tych upośledzonych na skutek tej polityki i chcą zakładać partie polityczne lub frakcje pod hasłami o prospołecznym wydźwięku. Co dziwne te osoby-kameleony są odbierane przez wielu dziennikarzy, jako osoby inteligentne, kulturalne, stateczne, cieszą się ich poważaniem i uznaniem. Odwrotnie ekonomiści, którzy kontestowali politykę neoliberałów są w dalszym ciągu postrzegani jako oszołomy, a szlachetne, wrażliwe osoby, którym leżało na sercu dobro współobywateli, takie jak choćby Zbigniew Romaszewski do dzisiaj mają przylepione łaty rozrabiaczy, konserwatystów. Może jest tak, że jeśli się samemu czegoś osobiście nie doświadczy, „na własnej skórze”, to nie traktuje się tego z należytą powagą.

Dziś już sporo osób, szkoda tylko, że najczęściej dopiero pod wpływem kryzysowego zagrożenia, dostrzega ułomności transformacji i wprowadzonego systemu gospodarczo-społecznego i powraca do idei społecznej solidarności. Jednak jest chyba jakąś paranoją, jeśli te same osoby, które dostrzegają ułomności naszego publicznego życia, jego patologie jednocześnie popierają te siły polityczne, które do tego doprowadziły.

Przykrym jest też to, że to komuniści, którzy nawet jeszcze po 1989 roku byli przeciwni dążeniu Polski do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej byli akurat u władzy, gdy te dążenia stały się faktami i że chełpią się teraz, że to oni wprowadzali nas do tych organizacji zachodniego świata.


Luty 2009.

Nie potępiajcie Kaczyńskich.

Jarosław Kaczyński po latach walki z niesprawiedliwościami, z neoliberalnym nurtem polityczno-gospodarczym jest postrzegany niezmiennie przez neoliberałów, lewicowców i część społeczeństwa za radykała, i oskarżany, że zbyt mocno zapędzał się w zwalczanie zła i że widział to zło zbyt szeroko. A przecież jego idee i postulaty były i są według mnie rzetelne i nie można potępiać jego wrażliwości na niesprawiedliwość, wyczulenia na dziejące się krzywdy. Jego obserwacje z początku transformacji i odczucia, że przemiany w Polsce szły w złym kierunku, że ich beneficjantami stają się byli komunistyczni działacze i ludzie z nowych układów, a duża część społeczeństwa, również ci, którzy zmiany wywalczyli nierzadko żyje w upokorzeniu, szybko potwierdziły się.

Polityczne i etyczne oceny i postulaty Kaczyńskich i PiS-u, które wyrażają odczucia bardzo wielu obywateli, którzy jednak stanowią społeczną mniejszość, minęły się z ocenami większej części społeczeństwa, która z różnych powodów, (w wielkiej mierze pod wpływem propagandy neoliberalnych elit) znów udziela poparcia rządowi prowadzącemu neoliberalną politykę gospodarczą. Postulaty sprawiedliwości społecznej, które Kaczyńscy i ich zwolennicy głosili na początku transformacji, które wydawały się wielu za zbyt mało otwarte dla byłych komunistycznych działaczy i zbyt restrykcyjne dla gospodarczych hochsztaplerów, a które były postulatami słusznymi (dowiodła tego dziejąca się później nasza polska rzeczywistość) dzisiaj znów są postrzegane, jako konserwatywne, jako oderwane od rzeczywistości. To, co się działo w ciągu dwóch dekad w RP odchodzi w zapomnienie, staje się historią, przestaje mieć dzisiaj dla większości znaczenie. Zwłaszcza ludzie młodzi niechętnie spoglądają w przeszłość, nie rozpamiętują tego, co działo się wcześniej. Frustrujące jest to, że oceny i postulaty Kaczyńskich mają zrozumienie jedynie wśród społecznej mniejszości.


Trzeba dbać o własne społeczeństwo, o własne państwo.

Kryzys niczego naszych neoliberałów nie nauczył, nie zdobyli się na choćby odrobinę refleksji, wciąż tkwią ortodoksyjnie w swojej neoliberalnej ideologii. W innych krajach w obronie przed kryzysem dba się o wewnętrzną konsumpcję, zarówno tą indywidualną jak i tą zbiorową, o zatrudnienie, (wewnętrzne inwestycje, budowa i rozbudowa infrastruktury, dróg, publicznych budów, ulepszanie komunikacja itd.), dba się o wewnętrzny popyt i podaż we własnych krajach, u nas ogranicza się, wręcz z konsumpcją walczy. Oczywiście konsumpcja nie powinna wyprzedzać możliwości wytwórczości, ale wytwórczość powinna wykorzystywać możliwości własnego rynku, powinna zaspokajać potrzeby adekwatne do aktualnego poziomu rozwoju kraju, w tym potrzeby niezbędne wszystkim obywatelom do godnego życia i do przeżycia. Nie powinniśmy być też, jako państwo altruistyczni i powinniśmy dbać o własną gospodarkę, powinniśmy wykorzystywać możliwości eksportowe i zapobiegać nadmiernemu importowi. Takie państwo-centryczne działania stosują inne państwa. Dziwi upór Rządu jedynie w dążeniu do zmniejszenia wydatków budżetowych w stosunku do wydatków lat ubiegłych, bez usiłowania zmiany struktury dochodów, jej spłaszczenia, które zwiększałoby popyt na produkty, które nasza gospodarka jest w stanie wytworzyć w większych niż obecnie ilościach, w sytuacji, gdy mamy kryzys, gdy rysuje się groźba gospodarczej stagnacji i wzrostu bezrobocia i dziwi brak starań o zwiększenie konsumpcyjnych rezerw i o jak najlepsze wykorzystanie aktualnego społecznego potencjału wytwórczego i potencjału pracy.

Polityka gospodarcza kolejnych rządów III RP opierała się na neoliberalnej doktrynie i doprowadziła do zaistnienia u nas dwóch światów, świata ludzi wpisujących się w komercję, w pogoń za materialnym bogactwem, trochę tylko sfrustrowanych „wyścigiem szczurów” i świata ludzi spauperyzowanych, ogromnie sfrustrowanych walką o przeżycie. Polityka ta doprowadziła do bardziej niż gdzie indziej ostrego i niesprawiedliwego podziału społeczeństwa. Jeśli na świecie panowała moda na gospodarczy neoliberalizm, to w Polsce panował jego kult i ortodoksyjna adoracja, panował u nas neoliberalizm spotęgowany do granic absurdu.

Państwo powinno się starać, by jak najszybciej zwiększyć konsumpcję osób z ubogich warstw, która by pobudziła rodzimą produkcję artykułów, które nasze społeczeństwo jest w stanie już dzisiaj wyprodukować, by jak najszybciej uruchomić dość proste gospodarcze rezerwy.


Czy sprywatyzować demokrację?

Neoliberałowie chcą całkowicie, bez reszty sprywatyzować państwo, demokrację i funkcjonujące w niej instytucje i podmioty. Nie chcą, by państwo było wspólnym dobrem wszystkich obywateli, ale chcą, by było jeszcze bardziej uwłaszczone przez ludzi bogatych, przez tych, dla których materialne wspieranie i wpłaty składek na partie polityczne nie stanowią finansowego problemu, nie stanowią dużego obciążenia ich prywatnych budżetów. Sugerują się sposobem zbierania funduszy na kampanię wyborczą przez Obamę, zbierania od wielkiej rzeszy zwykłych obywateli, ale przecież Amerykanie są bez porównania bogatsi od Polaków i USA liczy bez porównania więcej niż Polska obywateli. Póki co, nasz kraj jest w innej politycznej i gospodarczej sytuacji, jest biedny i nie wszystkich obywateli stać na bezpośrednie dotowanie partii i polityków. Bez dotacji budżetowych państwo reprezentowałoby interesy establishmentu, a w największej mierze tych, którzy dysponują wielkimi pieniędzmi. Oby neoliberalne państwo nie stawało się własnością rekinów finansowych. Mówi się sporo o prawach różnego rodzaju mniejszości politycznych, ideowych, seksualnych, a zupełnie ignoruje się prawo do godnego życia mniejszości ekonomicznie upośledzonej, mniejszości, która żyje w biedzie, mniejszości wielkiej, która liczy sobie kilka milionów osób. Żyjemy w państwie, w którym nie tylko nie szanuje się wartości obywatelskiej solidarności, ale ma się ją w pogardzie.

Egoizm para-liberalnego establishmentu ujawnił się dobitnie w jego negatywnym stosunku do przyjęcia przez nasze państwo naszych rodaków zza wschodniej granicy. Tłumaczenie zamknięcia granic dla repatriantów biedą i dużym bezrobociem było niegodziwe.


Rok 1989.

W swym artykule „Okrągły stół – ani rewolucyjny zryw ani dobrowolna kapitulacja” zamieszczonym w „Europie” Aleksander Hall opisuje intencje działaczy „Solidarności” i okoliczności towarzyszące wydarzeniom w 1989 roku, rozmowom przy „Okrągłym Stole”, wyborom do Sejmu i Senatu i początkom ustrojowo- politycznej transformacji. Według Halla rozmowy „okrągłostołowe” wyzwoliły na nowo nadzieję na polityczne przemiany. Pomimo zmęczenia i apatii spowodowanych stanem wojennym i długotrwałą grą komunistycznej władzy i pozornej utraty poparcia dla politycznych zmian, wybory okazały się manifestacją poparcia społeczeństwa dla „Solidarności”. Przejęcie władzy w Polsce i pierestrojka Gorbaczowa uświadomiły społeczeństwom innych krajów, że takie pokojowe, nie rewolucyjne przejęcie władzy jest możliwe, a komunistycznym władzom tych krajów uświadomiły nieuchronność politycznych procesów i to, że mogą władzę oddać bez doznania represji ze strony społeczeństwa.

Szkoda tylko, że mocno oczekiwanym przez społeczeństwo przemianom towarzyszyła neoliberalna polityka gospodarcza, która oczekiwaniom harmonijnego rozwoju kraju i zmierzania ku lepszej przyszłości nie uczyniła zadość.


Transformacja według neoliberalnych reguł.

Sama idea nierozliczania komunistów w świetle podzielenia się przez nich władzą w państwie a później jej oddania była może rozsądna, moralnie usprawiedliwiona, jednak sposób przeprowadzenia gospodarczej transformacji i prywatyzacji sprzyjający uwłaszczaniu się komunistycznych działaczy wszystkich szczebli i prowadzenia polityki kontynuowania prowadzonej przez PRL polityki historycznej był mocno frustrujący dla społeczeństwa, dla uczestniczących lub popierających ruch „Solidarności” osób. Polityka gospodarcza i prywatyzacyjna doprowadziła do pauperyzacji dużej części społeczeństwa i do dziejących się niesprawiedliwości.

Mieliśmy też pecha, że zmiany ustrojowo- gospodarcze przypadły na okres panującej w świecie mody na neoliberalną politykę gospodarczą, i że nasi decydenci zupełnie nie biorąc pod uwagę uwarunkowań naszej gospodarczo-politycznej rzeczywistości i stanu naszej gospodarki wpisali się nadgorliwie w tą modę.


Neoliberalizm gospodarczy i postrzeganie rzeczywistości przez elity polityczne.

Prawdy o „Okrągłym Stole” i o wydarzeniach w 1989 roku, które zawarte są w artykułach, dyskusjach zamieszczonych w tygodniku „Europa” z 7.02.2009 r. i które opisał Robert Krasowski w swym eseju „Układ słabych, który na zawsze wyprowadził nas z komunizmu” nie wyczerpują problemów i ocen dotyczących przemian.

Prawie zupełnie nie odnoszą się one do działań dotyczących przemian gospodarczych, do sposobu prywatyzacji państwowych i społecznych przedsiębiorstw i banków, do reformy finansów. Posunięcie premiera Tadeusza Mazowieckiego, który pod wpływem osób o liberalnych poglądach gospodarczych, przede wszystkim pod wpływem Waldemara Kuczyńskiego powierzył nadzór nad gospodarką i reformy gospodarcze i finansowe Leszkowi Balcerowiczowi, który z kolei neoliberalnymi gospodarczymi doktrynami miały ogromny wpływ na różnorakie aspekty rzeczywistości III RP, również na nastroje dużej części społeczeństwa, na postrzeganie przemian politycznych i na ocenę elit. Neoliberalizm gospodarczy był w społecznej percepcji mieszany z neoliberalizmem politycznym i światopoglądowym.

Docenić należy odwagę i determinację Leszka Balcerowicza w prowadzeniu neoliberalnej polityki, jednak ta determinacja okazała się dla naszej gospodarki zgubna i spowodowała ostre społeczne podziały, również te polityczne. Brakło mu pragmatyzmu i obserwacji na bieżąco polskiej gospodarczej rzeczywistości.

Zresztą również opiniotwórcze elity, choćby skupione wokół „Gazety Wyborczej”, czy środowisko Unii Demokratycznej były pozbawione zmysłu obserwacji i naznaczone neoliberalną ideologią gospodarczą, która skutecznie wyparła myślenie pragmatyczne i prospołeczne. Nic więc dziwnego, że również one były obdzielane odpowiedzialnością za ułomność transformacji i jej fatalne skutki przez ludzi kontestujących przemiany. Choć zarówno para-liberałowie gospodarczy jak i para-liberałowie ideowi, którzy wzajemnie się wspierali mają swój udział w mało efektywnej i bardzo niesprawiedliwej transformacji, która była przyczyną wielu ludzkich nieszczęść i tragedii, to jednak większy, bezpośredni wpływ na ułomny jej przebieg mieli kreatorzy liberalnej polityki gospodarczej.

Emanacją ideologii neoliberalnego kapitalizmu są przekonania polityków dawnego KLD i dzisiejszej PO. Platforma Obywatelska najbardziej spośród politycznych ugrupowań utożsamia się z dziejącą się u nas po 1989 roku, nieprzerwanie przez kilkanaście lat rzeczywistością i pomimo złych skutków nazywa neoliberalną politykę sukcesem.

Niestety neoliberałowie spod znaku dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego i dzisiejszej Platformy Obywatelskiej, którzy mieli największy, niefortunny wpływ na kształt naszej transformacji, którym brakowało zdrowego rozsądku, którzy byli hamulcowymi naszego rozwoju i którzy mają na sumieniu pauperyzację i bezrobocie milionów obywateli naszego kraju mają paradoksalnie dzisiaj największe społeczne poparcie i są uważani za tych, którzy reprezentują to, co było u nas najlepsze i najrozsądniejsze i za pionierów „nowego”, za otwierających nowy, lepszy, i zapewne świetlany okres naszego polskiego rozwoju. Propaganda sukcesu pomimo widocznej marnoty gospodarczo-politycznej wciąż tryumfuje. Pomimo rozwoju środków przekazu i komunikacji wpływy ideologii i propagandy na myślenie ludzi wciąż są duże.

Neoliberalne elity domagają się zreflektowania się naszego społeczeństwa, a to właśnie one powinny to uczynić. Dopóki nasze elity nie zreflektują się, dopóki nie zwalczą zainfekowania swojego myśleniem ego-liberalnym wirusem, dopóty będą u nas ostre społeczne podziały i będzie panowała atmosfera nienawiści.







Kolejne notatki: 2009b
Dyktatura większości. Medialna i polityczna bezduszność.


Notatki - całość
...... .... .... .... .... ......