***********





********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

ia Notatki: 2011 a

Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.


Góry Stołowe

Liberalizm opresyjny. Wolność zniewolona. Pluralizm autorytarny. Postępowość prymitywna.

Jestem wzburzony i czuję przygnębienie z powodu działań władz państwowych i miejskich w stosunku do ludzi, którzy spontanicznie gromadzili się w Warszawie po katastrofie smoleńskiej, by wyrazić swój żal i oddać cześć ofiarom katastrofy, z powodu żądań usunięcia krzyża z placu prezydenckiego w imię zadośćuczynienia zasadom i duchowi ideologii zdegenerowanego liberalizmu. Stosunek władz do zbierających się ludzi nie był stosunkiem do obywateli, to był stosunek do wrogów.

Do myślących i czujących w duchu doktryn, które wyrażają interesy dużej części uformowanych w III RP establishmentu i oligarchii przyłączyły się media i niestety też niektórzy duchowni. Krzyż został ustawiony spontanicznie przez ludzi, którzy odczuli grozę katastrofy smoleńskiej i którzy poczuli autentyczną żałobę w stosunku do jej ofiar. Zakaz wyrażania w publicznych miejscach żalu po ofiarach jest dla mnie czymś niegodziwym. Tłumaczenia żądania usunięcia krzyża koniecznością poszanowania świeckości państwa i rozdzielenia państwa od Kościoła są nie tylko pokrętne, ale cyniczne i odpychające. Żądania ukrywania symboli religijnych, usuwania ich z miejsc publicznych, umieszczania ich wyłącznie w kościołach, miejscach religijnych obrzędów, w mieszkaniach jest autorytarnym wyrazem chęci utrwalania nowej anty wspólnotowej ideologii i sterylnej opresyjnej świeckości. Według mnie państwo jest „domem” wspólnoty i sposobem jej zorganizowania i powinno być pluralistyczne, nie powinno być ani wyłącznie religijne ani wyłącznie świeckie. Nie powinno się w nim wyznaczać gett dla inaczej myślących i czujących. Wszyscy obywatele powinni mieć możliwość zaspokajania i ujawniania swoich potrzeb duchowych i materialnych, jeśli tylko ich realizacja nie jest wymierzona w innych ludzi. Ludzie „nowocześni”, o zmodernizowanej „tolerancji” żądają usunięcia z ich pola widzenia symboli i zgromadzeń niezgodnych z ich światopoglądem, sami epatują publikę swoimi.

Ja sam chyba nie jestem „dobrym” patriotą, co najwyżej letnim. Kryterium ocen ludzi pod względem patriotyzmu jest u mnie w pewnym sensie dwoiste, jeśli komuś poczucie patriotyzmu jest czymś obcym, niepotrzebnym, to ma do tego prawo, oceniam go według innych przymiotów, natomiast w stosunku do osób, którzy wykazali się postawami patriotycznymi, często heroicznymi w bardzo trudnych momentach dla nich, dla naszej narodowej wspólnoty, dla kraju, mam wielki szacunek. Oddaję im hołd i czuję się wobec nich dłużnikiem.

Również moja religijność jest bardzo letnia, nie jestem „dobrym”, gorliwym chrześcijaninem i katolikiem, chyba nawet urągam przyjętym warunkom nazywania osób tym mianem. Natomiast cenię ludzi, którzy czują przywiązanie do religii, którzy czują się chrześcijanami, katolikami, prawosławnymi, protestantami, żydami, buddystami, czy wyznawcami jakiejkolwiek innej religii (jeśli ich wiara nie jest wymierzona przeciwko innym ludziom i ich godności).

Nie jest mi też obcy duch nowoczesności i modernizmu. Uważam, że tendencje do zmian zastanego świata, zastanego myślenia są bardzo potrzebne. Jednak mam wielki respekt do tradycji, do historii, do roli, jaką chrześcijaństwo odegrało w budowaniu i obronie naszej wspólnoty, jaką religia odegrała w budowaniu naszego narodowego etosu.

Jak wspomniałem, chyba nie jestem ani „dobrym” patriotą, ani dobrym chrześcijaninem-katolikiem, natomiast mierżą mnie postawy i oceny osób, które w imię swoiście pojętej aspiracji do bycia postępowcami i według mnie do źle pojętych postaw otwartości, światowości, nowoczesności wykazują się nienawistnymi, bezwzględnymi postawami antynarodowymi i antyreligijnymi, którzy drwią z ludzi przywiązanych do wartości patriotycznych i religijnych. Wśród tych, uważających się za wyzwolonych od przeszłości i zacofania osób, szydzących z postaw ludzi patriotycznych i religijnych są i tacy, których szyderstwa obejmują ich bliskich, babcie, dziadków, rodziców. Wyniosłość niektórych osób, uważających się za forpocztę ucywilizowanych nowocześnie w stosunku do według nich maluczkich, zacofanych, zwłaszcza do osób starszych, często mocno doświadczonych życiem jest odpychająca. Ci „awangardowi” w postępowości, w progresywnej nowoczesności zapominają o tym, że to, jakim dzisiaj jest świat zawdzięczamy minionym pokoleniom, zapominają o tym, że to, czym oni są dzisiaj zawdzięczają tym „zacofanym”, że kształcili się w szkołach dzięki swoim rodzicom, że na nowoczesność dzisiejszego świata pracowali wcześniej również ci ludzie, którzy swoje osobowości i postawy kształtowali sami, bez pomocy szkół, telewizji, Internetu. Postawy wyniosłości, nad-nowoczesności wynikają w dużej mierze z polskich kompleksów, ale też z ogólnoświatowych trendów.

Współczesny człowiek w budowaniu swojej tożsamości czerpie inspiracje z dorobku całej ludzkości i jak nigdy dotąd z dorobku innych społeczeństw, kultur, nacji. Nie oznacza to, że nie trzeba cenić przeszłości i dorobku bliskiego otoczenia, własnej nacji, społeczeństwa. Niestety dzisiaj w naszym kraju często dorobek przeszłych pokoleń, tradycja nie są należycie szanowane, a nawet są uznawane za coś wstydliwego, zacofanego, są nawet u „postępowców” w pogardzie.

Świat ludzi integruje się coraz bardziej i będzie się integrować jeszcze mocniej. Między ludźmi zacierają się kulturowe różnice. W ocenie osób liczy się to, jakimi są, co sobą reprezentują a nie to, z jakich ras, nacji, kultur pochodzą, ale rasy, kultury, religie są dodatkami nadającymi konkretnym osobom kolorytu.

Postęp, cywilizacyjne zdobycze obejmują w coraz większym stopniu ludzi zamieszkujących cały nasz glob, choć w mocno niezadowalającym, mniejszym do możliwości, którymi dzisiaj świat ludzi dysponuje. Ale nie jest tak, że wartości uniwersalne, również te wypracowane przez współczesne, nowoczesne ośrodki i ponad lokalne struktury nie mogą współistnieć z wartościami wypracowanymi wcześniej i wypracowanymi przez społeczności lokalne. Rozwój jest przecież procesem ciągłym i złożonym. Postęp jest niezbędny i nieunikniony, ale czy nie może on być budowany na bazie przeszłości, na więzi z nią, na jej poszanowaniu, a nie na wzgardzie i drwinie dla niej i niszczeniu o niej pamięci. Czy postęp musi być zarozumiały, arogancki, egoistyczny, i dla wielu ludzi opresyjny, przykry, traumatyczny?

Dążenie do postępu, integracji, zbliżania do siebie poglądów, wartości, kryteriów ocen są dla ludzi czymś normalnym i pożądanym, jednak nie trzeba ich sztucznie, siłowo, rewolucyjnie przyśpieszać, postępu nie można wprowadzać rozkazem. Nie należy w imię integracji i postępu zmuszać ludzi, społeczności do porzucania ich tradycyjnych wartości, tym bardziej, że nowomodne, „jedynie słuszne" kryteria postępu i nowoczesności są według mnie wątpliwej jakości. Powinno się pozostawić naturalnemu procesowi grę, mieszanie się wartości tradycyjnych i lokalnych z tymi nowoczesnymi i ogólnoświatowymi, i wybieranie tych najbardziej ludziom odpowiadających, tych, które mogą zapewnić społecznością harmonijne współżycie i harmonijny rozwój.

Nie wszystko nowe, co zrazu uznane jest za nowoczesne, wartościowe, i co uznane jest za wartościowe przez niektóre grupy ludzi, którym wydaje się, że są forpocztą postępu i arbitrami w dziedzinie wartości jest dla ludzi dla ludzkiej cywilizacji korzystne. Często nowe trendy, które wydają się ich zwolennikom postępowe, korzystne dla ludzkiej wspólnoty są tak naprawdę „błyskotkami”, albo tandetnymi zabawkami, które z biegiem czasu tracą błysk i okazują się bezwartościowe albo szkodliwe.

Wciąż też, my ludzie, często ulegamy ideologiom, wciąż ulegamy hipnotyzowaniu słowami i obrazami płynącymi z mediów, wciąż nasze indywidualne, niezależne myślenie przegrywa z propagandą.

Tak samo jak wartości tradycyjne tak i te nowoczesne mogą mieć ortodoksyjnych orędowników. Jakże często mamy dziś do czynienia z krzewicielami postępu, modernistami, którzy zachowują się jak typowi fundamentaliści ideowi czy religijni i jak rewolucjoniści krzewiący idee para-postępu przemocą.

Szacunek dla wartości ogólnoludzkich, uniwersalnych, również tych formowanych na nowo w procesach cywilizacyjnego rozwoju nie oznacza odrzucania czy zwalczania wartości zastanych, tradycyjnych. Również wartości poza religijne, poza ideowe i te religijne i ideowe nie muszą stanowić oddzielnych, a tym bardziej wykluczających się zbiorów. Niezależnie od poglądów, od naszego myślenia dotyczącego istnienia świata i istoty człowieka, od tego jak sobie odpowiadamy na pytanie: czy geniusz ludzki jest czymś samoistnym czy wpisuje się w moc LOGOS, w moc Boga wzajemny szacunek jest miarą naszego rzeczywistego uniwersalizmu i otwierania się na bliźnich.


Paranoiczne sfiksowanie myślenia „nowoczesnego”

Do czego doszło to „nowoczesne” myślenie, do jakich absurdów? W imię otwartości, tolerancji, pluralizmu stało się zaprzeczeniem tych cech. Jeśli w niektórych europejskich miastach w imię politycznej i moralnej poprawności zabrania się umieszczania w publicznym miejscu nie tylko symboli chrześcijańskich, ale tradycyjnego europejskiego symbolu Świąt Bożego Narodzenia, jakim jest choinka, bo mieszkają w nich obok chrześcijan wyznawcy innych religii i niewierzący i nie można urazić ich uczuć, to czy takie myślenie nie jest sfiksowane, psychotyczne? Wyznający różne wiary i niewierzący mają się chować w swoich mentalnych i uczuciowych dziuplach, mają stawać się oddzielnymi monadami, a współobcowanie ma przybrać sterylne, oschłe formy. Gdzie tu miejsce na tolerancję, szacunek dla odmienności.

Oczekujemy i słusznie otwartości i przyjaznych zachowań od gospodarzy ale już nie oczekujemy ich od gości. Może niedługo gospodarze będą musieli zachować dla siebie swoje poglądy i ich nie ujawniać, może dojdzie do tego, że będą musieli chodzić w maskach, by nie pokazywać swoich odmiennych oblicz, koloru skóry, urody, aparycji, by nie urazić gości.

Niekontrolowane, obsesyjne myślenie nowoczesne, postępowe, modernistyczne staje się myśleniem ideologicznym, sterylnie świeckim, a otwartość przeistacza się w opresję wobec swoich współobywateli.


Nie bądźmy pyszni w swojej „postępowej” „racjonalności”

Pomimo niesamowitych, niewyobrażalnych wcześniej osiągnięć nauki i wciąż nabierającego przyśpieszenia tempa ludzkiego poznania chyba nigdy świadomość człowieka nie będzie zupełna, nie uda się mu poznać absolutnej prawdy o świecie i istnieniu. Prawda absolutna jest nieosiągalnym celem, na który skierowane jest ludzkie myślenie. Choć osiągnięcia ludzi są imponujące myśl Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem” jest wciąż aktualna. Te słowa pokory nie zawsze my, ludzie współcześni przyjmujemy jako aktualne, jako swoje. Niektórzy osobnicy myślący według modnego dziś wzorca nowoczesności uważają, że wiedzą „na pewno”, nie mają wątpliwości.

Czy świat i życie to składniki chaosu i przypadku, a istniejące fragmentaryczne uporządkowania i występowanie reguł, to tylko nic nieznacząca gra przypadków, lub omamy, czy poddajemy się naszemu ludzkiemu poczuciu uporządkowania, czy są one fragmentami porządku ogólnego, absolutnego, wynikiem działania siły wyższej?

Ludzie od niepamiętnych i jeszcze niezapisanych dziejów mieli intuicje, transcendentne tęsknoty, wizje i potrzebę ujednolicania myślenia. Mieli też potrzebę tworzenia mniejszych i większych wspólnot. Te potrzeby bycia i działania razem prowadziły do ujednoliceń i instytucjonalizacji intuicji, tęsknot, myślenia, działania. Powstawały wspólne wierzenia, religie.

Ludzie, jako istoty myślące zmagają się nieustannie z różnymi, często z przeciwstawnymi mentalnymi procesami. Ścierają się różne „logiki”, różne „sensy” Szczególnie mocno zmagają się „nowe” ze „starym”. Procesy zrywania z ustalonymi zasadami, wierzeniami, stereotypami i tworzenia nowych wizji, nowego ładu, lepszych, bardziej humanitarnych warunków życia, większych swobód i wolności, lepszych, opartych na wyższym intelektualnym zaawansowaniu warunków funkcjonowania, ale także tych utopijnych i destrukcyjnych ścierają się z obroną ustalonych zasad, wierzeń, stereotypów, systemów społecznych, sposobów życia, tych dobrze służących ludziom, strzegących ich przed destrukcyjnymi zmianami i tych hamujących zmiany pozytywne. W tym zmaganiu „nowego” i „starego” dochodziło i dochodzi niestety też do zapiekłych walk i przemocy.

Okres wczesnego Średniowiecza był w Europie erą dominacji religii, obrony zasad wiary. Broniono zdecydowanie przyjętych i upowszechnionych religijnych wizji. Niemniej ludzkie umysły, które analizowały na nowo istniejący świat i dziejące się życie szukały odpowiedzi na nasuwające się wciąż nowe pytania. Pojawiali się myśliciele, którzy wierzyli, że racjonalizowanie przybliża ich do poznania prawdy i pod koniec Średniowiecza pojawiły się niemieszczące się w istniejącym ładzie myślowe prądy. Nastały ery „Odrodzenia” i „Oświecenia”, które postrzegano, jako ery racjonalizacji, przyglądania się, analizowania i opisywania przyrodniczych zjawisk i zachowań istot żywych i ludzi.

Część racjonalistów, ludzi nauki, podobnie jak ortodoksyjni wyznawcy wierzeń wpadali w pułapkę poczucia nieomylności, w pułapkę ortodoksyjnej wiary w moc i nieomylność ludzkiego umysłu, niezawodności ich logiki.

Później nastąpiła nowa „fala” naukowych i filozoficznych dociekań. Myślenie, obserwacje natury, analizy, syntezy weszło na wyższy pułap wydolności ludzkiej świadomości. Zaczęto badać świat i życie na poziomach wcześniej niewyobrażalnie małych i wielkich elementów, na poziomach kwantów energii i kosmicznych galaktyk itd. Okazuje się, że niektóre wcześniejsze, również te pierwotne ludzkie wizje i intuicje podważane i obśmiewane przez „racjonalistów” nie są sprzeczne z dzisiejszą wysublimowaną nauką.


Zaślepienie i zarozumialstwo neoliberalnych elit. „Uniwersalizm” zaściankowy, „racjonalizm” zaślepiony, „pluralizm” autokratyczny, „moralność” egoistyczna i wybiórcza.

Wydaje mi się, że nie jestem skostniałym konserwatystą. Jestem za wolnością przekonań i postaw, za nowoczesnością, za myśleniem nowatorskim, lubię nowoczesną, awangardową sztukę itd., ale chciałbym, by było to powiązane z tolerancją, z szacunkiem dla inaczej myślących, z poszanowaniem tradycji i zasad pluralizmu.

Dawniej, gdy byłem młodszy też byłem zafascynowany wszystkim, co było deklarowane, jako liberalne lub awangardowe. Byłem prawie zapamiętałym liberałem, też myślałem według liberalnych i modernistycznych schematów. Niezupełnie rozróżniałem odmian awangardowego myślenia i działania. Uważałem, że są one kwintesencją rozwoju homo sapiens. W duchu wolności i postępu popierałem i faworyzowałem prawie wszystko, co inne, zwłaszcza to, co nowe, pojawiające się, awangardowe, co wydawało się, że służy rozwojowi.

Dziś już myślę i czuję inaczej. Może dawniej w społeczeństwach było mniej „awangardowego znieczulenia, pychy, arogancji i liberalnej ortodoksji, a może ich nie dostrzegałem. Dziś postawy, zjawiska oceniam bardziej krytycznie, wydaje mi się, że bardziej racjonalnie, zdrowo rozsądkowo niż dawniej, niezależnie od tego czy wypływają z przeszłości, z tradycji czy z nurtu progresywności. Liczą się rzeczywiste wartości, autentyczne tolerancja i pluralizm.

Czy nowoczesność musi być nietolerancyjna, egoistyczna, radykalna, niecierpliwa, opresyjna, wojująca?

Nasz człowieczy umysł ma skłonności do ulegania sugestiom, myślowym prądom. Ma też tendencje do wpadania w myślowe koleiny. Cechuje go też myślowa, ideowa, poglądowa bezwładność. Trudno jest nam wyskoczyć z myślowych kolein. Potrzebne są do tego odpowiednie nastawienie, otwartość na myślenie odmienne od naszego, myślowy wysiłek i dużo dobrej woli. I potrzebne jest wyzbycie się egoizmu osobistego i grupowego.

Człowiek współczesny choruje na przemądrzałość. W świecie społeczeństw i społeczności rozwiniętych, bogatych istnieją obok siebie z jednej strony otwartość, empatia na odległość (niekiedy są to tylko deklaracje) do innych społeczeństw i grup, z drugiej strony arogancja i pogarda wobec inaczej myślących ludzi z bliższego i nieco dalszego otoczenia. Z wieloma przejawami arogancji, buty i pogardy spotykamy się wśród ludzi elit w stosunku do ludzi z nizin społecznych w ramach jednego społeczeństwa.

W naszym kraju przemądrzałość, buta wielu polityków, ludzi elit i grup społecznych jest bardzo widoczna. Z aroganckimi, przemądrzałymi politykami, publicystami, ludźmi elit spotykamy się ogromnie często. Niektórzy redaktorzy prowadzący programy telewizyjne w swej zarozumiałości, poczuciu nieomylności i przekonaniu, że ich myślenie jest nowoczesne, jedynie poprawne i w odbieraniu prawa dyskutantom do prezentacji poglądów różniących się od ich własnych osiągnęli szczyty arogancji. Jakże często redaktorzy odbierają głos osobom mającym inne niż oni poglądy. Sterują narracją programów tak, by przypadkiem nie zostały podważone ich z góry założone wnioski. Brak pokory, przekonanie, że nasze poznanie tajników świata i życia jest już na tyle zaawansowane i wystarczające aby móc inne poglądy traktować jako nieuprawnione, poczucie prawie nieomylności jest naszym, ludzi współczesnych częstym grzechem pychy.

Dawniej, to, co nowe, awangardowe, unowocześniające musiało się z mozołem przebijać przez ideowy konserwatyzm części społeczeństw, dzisiaj jest odwrotnie, to liberalni modernizatorzy chcą dominować bez choćby niewielkiego samoograniczania się. Bez skrupułów, bez szacunku i z butą odnoszą do tego, co tradycyjne. Niszczą za sobą mosty z przeszłością po których trwa przeprawa do przyszłości. Potrzebne kiedyś postawy otwartości na to, co nowe przekształciły się w zachowania rutynowe, aroganckie, pseudo-nowoczesne, sztampowe.

Dawniej elity i grupy społeczne, które uważały się za uprawnione do formułowania obowiązujących wszystkich członków naszego społeczeństwa idei, poglądów, wyznaczania zasad współżycia i prawa stanowiły niewielki procent społeczeństwa. Dziś osób pretendujących do takich uprawnień jest coraz więcej. Coraz trudniej jest o konsensus. Atmosfera nienawiści prawie go wyklucza.

Tak jak dawniej chorobą stosunków społecznych w naszym kraju była ideologia komunistyczna tak obecnie chorobą jest ideologia neoliberalna. Choroba ta sprzyja temu, by koleiny, w które wpada nasze myślenie zaprowadziły nas do ciemnych zaułków naszego egoizmu, do obojętności wobec bliźnich, do stawiania wyżej przestrzegania neoliberalnych doktryn niż pomagania współobywatelom potrzebującym pomocy. „Nowocześni” żądają się od wszystkich ludzi, by podzielali ich poglądy, jednocześnie nie są zdolni do akceptacji aspiracji współobywateli do życia w godności i bez materialnego ubóstwa.

Ciągle przekonanie osób i grup z kręgów tzw. liberalnych o słuszności swojego nowoczesnego, postępowego, racjonalnego, zdroworozsądkowego myślenia jest niewzruszone. Przekonaniom o jedynie słusznym, bezalternatywnym myśleniu towarzyszy „nowoczesna” buta, „postępowy” wrzask i modernistyczna pogarda dla ludzi inaczej oceniających neoliberalną rzeczywistość.

Życiowe trudności, cierpienia sprzyjają dojrzewaniu, nabywaniu przez ludzi mądrości, cieplarniane warunki, beztroska sprzyjają infantylizacji i bardziej powierzchownemu, prymitywnemu odbieraniu świata. Mam wrażenie, że duża część naszego establishmentu, naszych elit stała się w III RP nie tylko egoistyczna, bezmyślna i bezkrytyczna dla naszej transformacji ale mocno arogancka, butna, niekiedy wulgarna w stosunku do społecznych dołów i wszystkich osób kontestujących przemiany.

Łatwo jest wygłaszać pełne moralnych treści, teatralnie wysublimowane, wygładzone po wierzchu liberalne frazesy, które tak naprawdę są nieczułymi, niewgłębiającymi się w to, co czują obywatele, ignorującymi naszą polską koślawą rzeczywistość pozorami zacności i projekcjami myślenia życzeniowego. Zarzucanie przez quasi nowoczesnych pseudo liberałów wstecznictwa, braku moralności, odpowiedzialności, działań nierozumnych, antyspołecznych czy antypaństwowych ludziom, którzy inaczej oceniają naszą polską rzeczywistość, bez wysiłku, by takie inne odczuwanie i działanie starać się przynajmniej zrozumieć jest właśnie niemoralne. To właśnie lenistwo umysłowe, wydawanie sądów w stanie zgnuśnienia, bez wysiłku obserwacji dziejącej się dookoła rzeczywistości, w egoistycznej aspołeczności umysłów i samouwielbieniu jest amoralne.

Rozpieszczeni przez politykę kolejnych rządów III RP osobnicy o pseudo liberalnych poglądach, pseudo otwarci, otoczeni kokonem dobrobytu łatwo wydają kategoryczne sądy, zakrywają oczy żeby nie zobaczyć faktycznej brzydoty zamiast wyidealizowanego przez kreatorów i przez siebie obrazu kraju, zasłaniają uszy, by nie słyszeć skrzeczącej rzeczywistości, by nie usłyszeć o ludzkich nieszczęściach spowodowanych polityką zarządzających III RP kolejnych ekip władzy. Wartości posiadania i komercji wypełniają umysły i jestestwa wielu osób i coraz bardziej dominują nad innymi wartościami.

Postępowość zatraciła u wielu swoje przesłania, potrzebę coraz lepszego zrozumienia świata, człowieka, także zrozumienia inności i coraz większej otwartości i tolerancji. Zniekształcane idee liberalizmu stają się ortodoksją. Rycerze liberalizmu w imię wydumanej postępowości zamiast promować i poszerzać pluralizm i wolność coraz bezwzględniej zwalczają tych, którzy nie mieszczą się w zakreślonych przez nich ramach nowoczesności. Często wzorami takiej nowoczesności, idolami neoliberalnej publiki stają się celebryci, luzacy, których jedynymi zasługami, walorami, umiejętnościami są właśnie luzactwo i celebra. Z założenia anty-ideologiczne, wolnościowe myślenie, które faktycznie jest anty-pluralistyczne, które staje się niewzruszone jak fundament i które wpada w koleiny ortodoksji staje się również myśleniem ideologicznym.

Rozwój człowieka, myślowy, cywilizacyjny jest naszym wyróżnikiem, nobilitacją w świecie przyrody. Póki co, nikt rozwoju nie jest w stanie powstrzymać (musiałoby dojść do światowego kataklizmu). Ale czy my, ludzie nie możemy zapanować, nad jakością tych rozwojowych procesów? Czy nie możemy już dojrzeć do tego, by odbywał się on w harmonii, w poszanowaniu tego, co „nowe” i co „stare” i tego co inne? Czy rozwojowi muszą towarzyszyć nienawistne walki, w których nie przebiera się w środkach? Czy ludzie przyjmujący za swoje nowe idee, nowe myślowe horyzonty, nowe postawy nie mogą czynić tego szanując jednocześnie to, co minione, zastane i co wymyka się spod wyznawanych przez nich kanonów postępu? Nasze elity i osoby uważające, że należą do tej lepszej części społeczeństwa odnoszą się do społeczeństwa jako ogółu pogardliwie, uważając mocno przesadnie, że mocno odstaje ono od społeczeństw rozwiniętych zapominając przy tym o swoich korzeniach, o pokoleniach rodziców, babć i dziadków.

Uważam, że również kwestia zachowania świeckości państwa i jego rozdziału od sfery religijności jest u nas stawiana niezbyt rozsądnie, histerycznie. Obawy przed religijną ortodoksją przyjmują u nas bezzasadnie formę ostrych lęków, a właściwie strachu, a strach nie jest dobrym doradcą.

Rozdział kościoła i państwa i rozdział troski państwa o świeckie wartości, o doczesne dobra wspólnoty, o materialny byt obywateli i świecką duchowość od sfery religijności nie oznacza, że państwo nie powinno pozwalać obywatelom na uzewnętrznianie i upublicznianie w pokojowy, rozsądny sposób tych religijnych wartości i na kultywowanie wspólnotowej tradycji i pamięci, nie oznacza, że miejscem dla wyznawania tych wartości mogą być tylko kościoły i domy prywatne. Państwo świeckie działa przecież na tym samym terytorium, na którym jego obywatele pojedynczo i we wspólnotach wyrażają swoją religijną duchowość. Wspólnota terytorialna obejmuje wspólnotę państwową o charakterze świeckim i inne wspólnoty społeczne i obywatelskie, wspólnoty duchowe, religijne. Ważne jest tylko, by we współżyciu obywateli zachowany był we wszystkim umiar i rozwaga, by duch otwartości i tolerancji przeważał nad myśleniem ortodoksyjnym, występującym zarówno po stronie grup wyznających jakieś idee konserwatywne czy religijne jak i grup wyznających świeckie zasady społecznego współżycia i współcześnie powstające doktryny. W państwie (na jego terytorium) jest miejsce dla obywateli wyznających różne wartości, mających transcendentne pragnienia i wizje jak i wyznających materialność świata i przypadkowość jego powstania, a także mających różne inne wizje i cele. Byleby nie traktowano inaczej myślących i czujących jako ludzi mniej wartościowych i wrogów, których należy zwalczać albo zapędzić do odizolowanych od reszty społeczeństwa katakumb. . Skoro chrześcijanie, katolicy według niektórych „postępowych” środowisk nie powinni manifestować swoich uczuć, wierzeń, poglądów w miejscach publicznych, ogólnodostępnych a wyłącznie w kościołach, to także inne grupy, środowiska społeczne, ideowe, kulturowe nie powinny w takich miejscach manifestować swoich, np. homoseksualiści albo sympatycy Misia Uszatka powinni je okazywać tylko w swoich klubach.

Współżycie międzyludzkie, to niełatwa umiejętność. Kształtuje się w praktyce, w czasie i społecznej przestrzeni i wymaga uważności i ostrożności, by pochopnie nie oceniać negatywnie inaczej myślących i czujących ludzi i grup społecznych.

Moja obrona „starego”, jako „innego” bierze się z kontekstu tego, co aktualnie dzieje się w naszym kraju. Oczywiście bronię też „nowego”, jako „innego” tam gdzie napotyka ono na brak tolerancji, gdy ogranicza się wolność jego wyznawcom, nie jestem za kultywowaniem tradycji bezkrytycznie. Jasne, że te zachowania, postawy tradycyjne, które ograniczają wolność, które godzą w godność ludzi trzeba starać się zmieniać, eliminować. Oczywiście, postęp jest immanentną cechą ludzkiego świata dążącego do coraz to lepszego, wartościowszego i wygodniejszego, przynoszącego więcej satysfakcji życia. Nie jestem za konserwowaniem życia, myślenia, idei, poglądów. Oczywiście, jestem za rozwojem. Chciałbym tylko, aby postawy otwartości na to, co „nowe” szły w parze z postawami otwartości na to, co „stare”, historyczne lub teraźniejsze. W państwach, które wcześniej od naszego się rozwinęły i ucywilizowały nowocześnie, procesy rozwojowe też wymagały czasu i wzajemnej tolerancji obywateli. Chociaż, to nowoczesne ucywilizowanie w wielu wypadkach wydaje się koślawe, niekoniecznie racjonalne, nie koniecznie szanujące ludzką godność i rozwijające humanizm.

Nasza ludzka społeczność może przecież intensywnie pracować nad rozwojem naszego ziemskiego bytowania, nad jego ulepszaniem i jednocześnie szanować to, co zastane, szanować dorobek minionych pokoleń. Czy ci spośród nas, którzy są bardziej od innych zaawansowani w uczestniczeniu w procesach rozwojowych lub którym wydaje się, ze są bardziej od innych zaawansowani muszą w sposób arogancki, ostentacyjny i agresywny zwalczać tych, którzy w tych procesach uczestniczą może mniej intensywnie?

Oczywiście przyszłość i nowe możliwości człowieka są dzisiaj fascynujące, mogą niezwykle silnie zapładniać ludzką ciekawość i wyobraźnię. To, co nowe, nowatorskie, co przekracza dotychczasowe bariery poznania jest nie tylko godne uwagi, ale budzi zachwyt, jest podniecające, pobudzające, daje wiarę w intelekt i moc człowieka pobudza i stawia nowe wyzwania.

Ale skierowanie uwagi ludzi na przyszłość powinno się odbywać poprzez ich zaciekawienie tym, co nowe, nowymi możliwościami człowieka, nowymi filozofiami, sposobami myślenia, nowymi technologiami, technikami, zorganizowaniem a nie poprzez zakazywanie wspominania tego co przeszłe, przeżywania, wyrażania szacunku dla tego, co minione, tradycyjne.

W dzisiejszej Polsce wśród przyczyn tworzących konflikt są te wyżej opisane, ale choć są one ważne i dotkliwe, to jednak są tylko pochodną bardzo złej polityki przekształceniowej. Główną przyczyną konfliktu wywołującą spory również w innych sferach społecznego współżycia są skutki źle przeprowadzonej transformacji ustrojowo-gospodarczej.

Trudno jest oczekiwać, by ludzie, których dosięgły bieda, wykluczenie, którzy mają poczucie niedostatku i braku poszanowania ich ludzkiej i obywatelskiej godności, którzy doświadczyli krzywd i niesprawiedliwości wyrażali aprobatę dla władz i dla decydentów, którzy prowadzili politykę prowadzącą do takiego stanu rzeczy. W nieprzyjemnym dla elit negowaniu dorobku III RP, w niemodnym ubiorach, tradycyjnym zachowaniu jedni widzą zacofanie i warcholstwo inni biedę i frustracje. To, z jednej strony chwalba i obrona polityki transformacji, skrajnego oblicza neoliberalnego kapitalizmu i stworzonej gospodarczo-społecznej rzeczywistości, z drugiej strony niezgoda na nią powodują napięcia.

Mieszają się u nas ze sobą oceny rzeczywistości polityczno-gospodarczej, odczucia fatalnie przeprowadzonej transformacji ze stanami świadomości ducha, ideowymi i religijnymi. Stany napięć tworzą się w tym pomieszaniu. Doszukiwanie się zagrożeń występuje po obu stronach ideowego płotu, ale to nie po stronie niezadowolonych i buntujących się przeciw prowadzonej polityce, a po stronie „postępowców” panuje większa nerwowość i tupet, to po ich stronie zrodziły się przekraczające moralne bariery histeryczne reakcje, skierowane w przeciwników działania przynoszące krzywdy, cierpienia, a nawet śmierć.

Aby uzasadnić potrzebę obrony status qvo, pokazać, że droga przemian była dobra, aby obronić utrzymywanie władzy i utrzymywanie się na politycznej, parlamentarnej, samorządowej, biznesowej scenie liberałowie, ludzie lewicy, innych opcji (nierzadko osobliwych) i establishment walczą o umysły obywateli-wyborców atakując bez miary te wartości, które wyznają ludzie niezadowoleni z utworzonego ustroju społeczno-gospodarczego. Często zarzuty wysuwane w stosunku do części społeczeństwa, do grup społecznych są wyimaginowane, wyolbrzymiane, są im przypisywane w chorobliwym rozgorączkowaniu umysłów „postępowych” elit. Tworzy się atmosferę paniki i zagrożenia ze strony niezadowolonej z przemian części społeczeństwa, ze strony grup społecznych, wyolbrzymia się ich wady, maluje się obraz z przejaskrawieniami dobranymi farbami propagandy. Religijność, przywiązanie ludzi do tradycji etnicznych, narodowych, do wartości patriotycznych i katolickich przedstawia się, jako zagrożenia dla społeczeństwa i kraju, dla postępu. Tworzy się obraz grozy prawie większej od tej, której źródłem są ugrupowania terrorystyczne. Stwarza się atmosferę konieczności walki z ciemnotą i obciachem. Wysuwa się to na pierwszy plan chcąc zepchnąć sprawy bytowe ekonomiczne do tła propagandowego filmu, w zakamarki świadomości potencjalnych wyborców.

Często ci sami ludzie, którzy w życiu prywatnym, praktycznym tkwią w przeszłości i w relacjach rodzinnych są konserwatywni, egotyczni są jednocześnie publicznie, werbalnie niezłomnymi wojownikami wolności i nowoczesności.

Domagajmy się wolności i poszanowania godności dla różnych grup społecznych, dla osób o innych niż powszechne poglądach w różnych kwestiach, ideowych, światopoglądowych, społecznych, dla osób o innych, preferencjach seksualnych. Dbajmy, by potrzeby tych różnych grup, nawet te wyrafinowane były zaspokajane. Domagajmy się neutralności państwa. Jest to przejaw zdrowego, nowoczesnego podejścia do społecznego współżycia. Na pewno należy proces mentalnych zmian społeczeństwa wspierać. Ale niech nie umyka nam z pola uwagi fakt, że w Polsce niezapewniane są potrzeby ludzi na poziomie podstawowej egzystencji, że deptana jest godność ludzi ze społecznych nizin?

Czy neutralność państwa musi wiązać się z usuwaniem z publicznej przestrzeni już istniejących religijnych i narodowych symboli, i z restrykcyjnym zakazem umieszczania nowych, ważnych dla poszczególnych grup społecznych, religijnych, ideowych, zawodowych itp., jeśli nie są one wymierzone w godność innych obywateli? Czy takie pamiątki, symbole nie są świadectwem naszej dojrzałości, naszego prawdziwego pluralizmu, naszej pokory wobec inności, a szanowanie pamiątek z przeszłości wyrazem naszej wdzięczności wobec ludzi i pokoleń, które już odeszły? Czy w swej różnorodności nie wzbogacają publicznej przestrzeni, nie czynią ją ciekawszą? Czy różne postawy „anty” muszą być znów nieprzejednane, ideologiczne? Podobnie jak w komunizmie antyreligijność stała się dziś nieprzejednaną postawą i ideologią.

Sprawa wiary/niewiary jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Każdy człowiek ma prawo do wiary, niewiary, agnostycyzmu, ateizmu, ale te dzisiejsze „nowocześnie” wezbrane rzeki nienawiści do religii, do ludzi wierzących, do Kościoła przerażają. Ludzie, którzy mienią się ludźmi otwartymi, tolerancyjnymi okazują się być nieprzejednanymi nienawistnikami, bezkompromisowymi bojownikami fundamentalistycznego „postępu”, sterylnej świeckości. U niektórych ateizm przestaje być indywidualnym wyborem, chcieliby aby państwo było na mocy prawa ateistyczne, tak jak to było, czy jest w ZSRR, CHRL, Korei Północnej, Kambodży, na Kubie, w których myślenie zgodne z ideologią materialistyczną było lub jest myśleniem jedynie słusznym, konstytuującym społeczny ład.

W publicznej przestrzeni jak również w naszej percepcji ludzkiego świata jest miejsce dla różnorodności, dla ateistów i agnostyków, dla ludzi letniej i dla ludzi głębokiej wiary, dla lekkoduchów i dla ludzi z zasadami, dla modernistów i dla konserwatystów, dla ludzi, dla których więzi wspólnotowe są ważne i dla indywidualistów, dla ludzi związanych z narodowymi wartościami i dla kosmopolitów itd. Place, ulice wiosek i miast są wspólne, należą do wszystkich obywateli, i powinni móc z nich korzystać i manifestować swoje wartości i racje również katolicy, nie tylko homoseksualiści. Oby nasza, ludzka tolerancja miała różne kierunki i zwroty, oby nie oczekiwano jej tylko w stosunku tego, co nowe, co uchodzi za nowoczesne i wyzwolone ale też w stosunku do tego, co stare, nie tylko w stosunku do ludzi niewierzących i areligijnych ale również do ludzi wierzących i religijnych.


Postęp dehumanizujący, racjonalność bezmyślna, tolerancja fanatyczna, pluralizm opresyjny, nowoczesność siermiężna, solidarność bezduszna, luzactwo histeryczne, bezinteresowność skomercjalizowana.

Mamy obecnie dążenie do nowoczesności skomercjalizowanej, rozpasanej, kłótliwej. Ukształtowani nowocześnie wyszukują histerycznie pułapek zbudowanych i zastawionych na postęp i na nich przez ludzi przywiązanych do religii i tradycji etnicznych, narodowych, religijnych, kulturowych.

W Polsce dążenie do nowoczesności jest dodatkowo obciążone kompleksami wobec bogatego świata. Nowoczesność w dzisiejszym wydaniu nie widzi barier i pułapek zastawianych przez kapitalizm korporacyjno-bankowy cofających ludzkość w humanizacyjnym dorobku, odbierającym wielu ludziom i społecznościom wolność i ludzką godność, prowadzącym do niepokojów. Nowoczesność nie widzi procesów regionalnej i globalnej destabilizacji. W społeczeństwach neoliberalnych postawy niektórych ludzi „postępowych i nowoczesnych” są podobne do postaw ludzi w niektórych rodzinach zaprogramowanych na budowanie głównie dostatniości i blichtrowej nowoczesności, w których członków rodzin, „bezproduktywnych”, niesprawnych, niedołężnych, starszych, z nienowoczesnymi przyzwyczajeniami traktuje się jako balast.

Niektóre poglądy, maksymy nowoczesnych głoszone są bezmyślnie, bez analitycznego wysiłku. Gdy rzeczywistość jest przesłaniana postępowymi wyobrażeniami, wizjami i chciejstwami budowanymi przy użyciu płynącej z mediów propagandy, gdy gubi się racjonalność, miejsce zdrowego rozsądku wypełnia ideologiczna wiara w nieskazitelność systemu korporacyjnego kapitalizmu


Rymowany dodatek do notatek

Poniższa rymowanka, to chyba bardziej przydługie, prozaiczne wyznanie o nieudanym życiu i zawodzie III RP niż wierszowana metafora.

Smutne pocieszanie się? Wyznanie potrzeby wiary.
Czy akceptacja tego co jest i siebie takiego jaki jestem?

Zawieszony:
Między niebytem a istnieniem
Miedzy materią a duchem
Miedzy niemyśleniem a świadomością
Czym/kim jestem?
Czy jestem?
Dobrze, że jestem

Między dobrem a złem
Między miłością, obojętnością i nienawiścią
Między egoizmem a altruizmem
Między buntem a akceptacją
Miedzy samotnością a wspólnotowością i poczuciem więzi
Między ambicjami a obojętnością
Między pracowitością a lenistwem

Między ………….

xxxxxxxxxxxxxxxx

W życiu niewiele mi się udało. Świat dał mi mata.
Towarzyszy mi stale poczucie tymczasowości i niespełnienia
Brak dorobku, utopione marzenia.
Ciągły brak czasu i środków na realizację celów
Wypełniam życia nie tym czym bym chciał
Jakbym w kiepskim spektaklu niezgułę i pechowca grał.
Nie umiem w wyścigu szczurów przepychać się z tupetem
Bezczelnie wciskać się do transformacyjnego pociągu
ze zredukowaną ilością miejsc przez naszych od gospodarki magików
Stres, nerwica, niewyspanie asystują mi wiernie przez życie wędrowanie.
Takich jak ja jest w niby wolnej Polsce więcej niż wielu
By przeżyć „łapią” jakąkolwiek, tymczasową robotę
Normalne życie odkładają „na potem”
To „potem” trwa nieskończenie długo
I jest neoliberalnego, korporacyjnego kapitalizmu sługą.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Nieudacznik? Nieprzystosowany do współczesnego świata?
Aby wieko frustracji nie przytłoczyło, powtarzam sobie:
„No trudno, nie szkodzi, nic się nie stało.” Nie ja jeden człowiek,
Któremu, nie wyszło. Przecież mogłoby mnie nie być
I tak wszystko przejdzie może kiedyś w niebyt.

Jeszcze dwie godziny temu spałem.
Nieważne, czy śniłem sen niezależny od mojej woli, czy nie śniłem wcale.
Tak jakby mnie nie było?
Czy sen to przedsionek i szkoła uspokojenia i niebycia wiecznego?
A niebycie doczesne, jak sen, spokojem, regeneracją bezczasową,
Czy rezygnacją?
Może jakością bycia nową.

Jak to możliwe, by świat istniał beze mnie?
Że przestanę myśleć, rozpłynę się w nicości?
Czy żyjemy daremnie?
Czy biskich, przyjaciół i znajomych, którzy odeszli z doczesności
już nie spotkam?
Czy już nigdy nie doznam radości?

Zgodnie z biologicznym kodem zanim zejdziemy z życia sceny,
pozostawiamy w potomstwie geny.
Oprócz posiadania wspólnych z braćmi mniejszymi zmysłów,
wykształciliśmy też, jako ludzie chęć pozostawienia po sobie dzieł rąk i umysłów
Chcemy, by o nas pamiętano, by dorobek nasz był ludziom przydatny.

Ale czy dzieła pozostawione nawet przez geniuszy,
dają im po śmierci zadowolenie, czy czują satysfakcję, gdy są już w bezczuciu?
Żyjący pamiętają o nich, jako o osobach dalekich, jednostkach, jednych z wielu
Nie mogą im pogratulować, rąk podać. Są nicością?
Taką samą jak ludzie bez dorobku?
Tym, którzy po nich się pojawiają, ich dorobek, owszem, jest przydatny, sumuje się w postęp.
Ale czy ich imiona nie są tylko hasłami w pamięci żyjących jeszcze ludzi,
jednymi z haseł tysięcy?

Nicość nie jest elitarna ani egalitarna
Czy jest czy jej nie ma?
To prawdziwy dylemat
Czy życie wieczne, czy nicość totalna?
Jeśli nicość, to chyba nie wieczna
Ale bezczasowa, bezwymiarowa… żadna.

Słowa, słowa, słowa, gra słów nieskładna.
do życia nieprzydatna, nieużyteczna
Po co te dylematy
…………. lepiej włączę telewizor i napiję się dobrej herbaty

c.d.

Dla większej jasności.
Kontynuuję problem nicości.
Z Panem Bogiem się nie gniewam.
Oddaję mu cześć, tęsknię też do nieba.
Nie jestem ateistą.
Idea braku Boga i po śmierci nicości nie jest mi ani miłą ani bliską.
Nie jestem też zbyt gorliwym mistykiem.
Jestem być może agnostykiem.

Raczej nie mam szans na wpadniecie w objęcia pewności
Choć pewność w wierze zapewnia komfort poczucia sensowności.
Z kolei pewność, że nie ma Boga musi być gorzka
Świat wtedy wydaje się absurdem, jak w komediach Mrożka.
Choć nie niepokoi się wtedy umysł, że szukając zbłądzi.
Każdy ludzki umysł jest jak sierota. Nie mnie kogokolwiek za idee sądzić.

Jednak poczucie pewności zbyt często było źródłem cierpienia ludzi
Dlatego każde ”ideolo” niepewność mą budzi.
Idee są nam potrzebne, nie trzeba się ich wstydzić.
Z idei innych ludzi nie można też szydzić.
Pilnujmy tylko, by niewzruszonymi fundamentami się nie stały.
Wobec potęgi świata i jego tajemnic umysł nasz zbyt mały,
by mieć pewność, innych pouczać i zakazać im myśleć po swojemu.
Miejmy pokorę, okazujmy szacunek innemu myśleniu.

Dla ludzi zakorzenionych w ideach i w tradycji,
którzy są otwarci na miłość do wszystkich,
mam szacunek duży. Ukłon dla nich niski.

Często anty-ideologie ortodoksyjnym posłannictwem się stają,
osidleni w nich ludzie w imię anty-ideologii, inaczej niż oni myślących, bezwzględnie zwalczają,
Nie wiedząc, że ich nieprzejednane myślenie jest też ideologiczne.

To moje myślenie nie jest oryginalne.
Dla nas, współczesnych ludzi chyba normalne

c.d.

Czy świat się sam stworzył?
Czy Stwórca się do tego przyłożył?
Jeśli to przypadek, to się dziwnie i cudownie stało
Czy przypadek i cud to, to samo?
Gmatwają się myśli, czy może być inaczej?
Jesteśmy świata częścią mniej niż małą Może wystarczy, gdy „ona” z „nim” o „ono” się stara
I wypełnia się ich imperatyw i w posłannictwo wiara.
Może do tego ograniczyć się trzeba
Wszystko wtedy samo przez się, się staje, nabiera znaczenia

Jednak cud myślenia skazuje nas na poszukiwania sensu istnienia.
I choć znalezienie go, to chyba nierealne marzenia,
powstrzymać lotów myśli jest nam trudno.
Jak Ikar ku słońcu wciąż się myślami do celu wzbijamy
i jak on tracąc skrzydła na ziemię spadamy
By następne zastępy śmiertelników ponawiały próby.

Pomimo tego, że moje „wiem” jest puste, słowa te piszę
Czy słyszę głos Boga czy nicości ciszę?
Zwątpienie z wiarą się mocują
Agnostyczna pustka, jak sklepienie niebios Atlasa moją jaźń przytłacza
Rozum miota się jak zwierz dziki w klatce,
między Bogiem i sensem a pustką i bezsensem, myśli się szamoczą.

Świat chyba jest, my chyba czujemy.
Chyba żyjemy, świadomość nasza chyba coś znaczy.
Czy duch mój przy nadziei, rodzi transcendentne mity?
Przypadek? Przypadek bez znaczenia, jak miliony przypadków drobnych?

Wolę jednak w Boga-Sens wierzyć
Dlaczego „Nie ma Absolutu” ma być bardziej prawdopodobne niż „Nicości nie ma”?
Jak miliardy ludzi do Ciebie zwracam się Boże.
Bądź! I bądź pochwalony!
Za istnienie świata i życia cud.
Choć myśląc po ludzku, za cierpienia istot do życia powołanych,
za ich pognębienia dziejące się nieustająco
nagana-zwątpienie się Tobie należy

**********************************

Niepewność

Niepewny świata. Zrozumieć go nie sposób. To oczywiste.
Doświadczenia mi dane dla zrozumienia są niczym.
Pojęcia przez ludzi stworzone są mgliste
Niepewny ludzi, tu już podzielone są przyczyny. Nie tylko bariery poznania płynące z „Góry”.
Ludzie są różni, ale ja sam też może słabo się staram w poznawaniu ludzkiej natury.

Dylematy stare i nowe
Niepewny siebie. Siebie niepoznany.
To najbardziej uwiera
………………………………………………….. ………………………………………………….
Czy setkę, czy ćwiartkę wódki wypić dziś mogę?
Jasna cholera!

Czy uwiera?
Jest jak jest. Jestem jaki jestem.
Lubię być. Lubię być z innymi. Lubię być z sobą. Lubię świat
Niezależnie od tego, czy kunsztowny i piękny obraz z gwiazdami na niebie namalował Bóg, czy genialny artysta-przypadek.





Kolejne notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?


Notatki - całość
*** *** *** ***