*************


monitoring pozycji



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO




Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

if Notatki: 2011f

Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.


Zamość

Kryzys nie wziął się z niczego.

Do powstania kryzysu przyczyniło się przywiązanie do liberalnej, gospodarczej konwencji, liberalnych schematów, liberalnej, gospodarczej ideologii, które już dawno straciły na aktualności, które stały się anachroniczne, przyczynił się umysłowy zastój, drętwota myślenia ekonomicznych liberalnych gremiów.

Kryzys, to nie przypadek, to nie przypadkowe zawirowanie przy rozwoju społeczeństw według neoliberalnego wzorca. Kryzys, to wynik złej polityki gospodarczo-społecznej, schematycznej polityki według liberalnych doktryn traktowanych prawie jak dogmaty, nieuwzględniającej aktualnych realiów.

Pewne prawidłowości, którym podlegały gospodarki w pewnych okresach rozwoju, które przynosiły dobre rezultaty traktowano, jako niezmienne, gotowe do stosowania bez żadnych korekt. Zatracono zmysł obserwacji i pragmatyzmu. Kryzys, to wynik niezrozumienia zachodzących procesów gospodarczo społecznych przez społeczeństwa a przede wszystkim przez establishment gospodarczo polityczny i opiniotwórczy, to wynik zawierzenia neoliberalnym gospodarczym ekspertom i decydentom, ale też wynik ekspansji tkwiących w naturze człowieka egoizmu, pazerności, zadufania, którym stworzono we współczesnym świecie sprzyjające tej ekspansji warunki, to wreszcie wynik poczucia wyższości i nieomylności elit.

Wśród obiegowych mądrości są i takie, które mówią, że więcej zła od myślenia prymitywnego może przynieś myślenie pół inteligentne, czy niepełno inteligentne. Oczywiście nikt nie jest w swoim myśleniu doskonały i myślenie „niepełno inteligentne” jest czymś naturalnym i powszechnym. Zło bierze się wtedy, gdy temu myśleniu towarzyszy zadufanie i wiara w swoją nieomylność.

Przyczyny kryzysu są podobne w bogatych państwach Zachodu jak i u nas. W czasie ustrojowych przemian poczucie nieomylności i wyższości naszych elit w stosunku do osób i grup ze społecznego środka i społecznych dołów było niezachwiane. Część osób z elit dołączyła do tego przekonania o swojej wyższości poczucie misji, co stawało się nie strawne.

To nie fermenty, sprzeciwy, bunty społecznych dołów, które nazywane były przez niektóre osoby establishmentu nieokrzesanymi i ślepymi są zagrożeniem demokracji i rozwoju. Są one autentyczne, są reakcjami na powstały dysonans między rozwojem środków produkcji a zapóźnionymi względem nich relacjami społecznymi, między wielkim wzrostem wydajności procesów wytwórczych a brakiem postępu a nawet regresem w humanizowaniu stosunków społecznych. Występowanie obszarów biedy, marginalizacji, wykluczenia nie jest powodem do dumy, jaką odczuwają z naszej transformacji niektóre osoby establishmentu, ale do odczuwanego przez wielu rozgoryczenia.

Wydawałoby się, że przy wielkim wzroście wydajności w procesach wytwórczych, z jakim mamy obecnie do czynienia, pracownicy zatrudnieni w przemyśle i sektorze wytwórczym powinni mieć pracę coraz łatwiejszą i przyjemniejszą, że nawet powinni być hołubieni. Niestety dzieje się inaczej.

Dzisiaj procent zatrudnionych w przemyśle w stosunku do ilości osób w wieku produkcyjnym jest bez porównania mniejszy niż jeszcze przed kilkudziesięciu laty. Jest to oczywiście związane ze wzrostem wydajności, ale w części też z nadmiernym, nadgorliwym zbijaniem kosztów, biorąc pod uwagę makroekonomię niepotrzebnie intensywnym.

Stosunki pracy w niektórych zakładach produkcyjnych są dziś koszmarne. Oczywistym jest, że pracodawcy dążą do maksymalizacji efektywności produkcji, dochodów, do zmniejszania kosztów, ale rolą państwa jest prowadzenie takiej polityki makroekonomicznej i takie ustawianie warunków gospodarowania i parametrów finansowych, by zapewnić wszystkim obywatelom godziwe warunki pracy i godne życie, by wszyscy mogli doświadczać dobrodziejstw fazy rozwoju, w której ludzkość się znajduje.

W wypowiedziach telewizyjnych dyskutantów słyszy się niechęć do socjalnych komponentów występujących w gospodarce, obawy przed ich wprowadzaniem i przed powrotem socjalizmu. A przecież są różne modele kapitalizmu. Czy kapitalizm taki, jaki istnieje w państwach skandynawskich, w którym ludziom żyje się bez porównania lepiej niż w państwach o ustroju skrajnie gospodarczo liberalnym, to socjalizm? Czy poczucie komfortu i zadowolenia obywateli jest mało ważnym kryterium oceny gospodarczego ustroju? Czy jest jeszcze zbyt mało objawów nieefektywności i kryzysogenności ustroju nazywanego dziś gospodarczym liberalizmem aby zmienić gospodarczą politykę?

Nieważne są nazwy a ważna rzeczywistość kryjąca się pod tak czy inaczej nazwanymi formami ustrojów gospodarczych i społecznych. System zwany dzisiaj kapitalizmem liberalnym, w formie, w jakiej występuje między innymi w Polsce jest systemem bardzo mało efektywnym i do tego wydobywającym z ludzi najgorsze cechy egoizm, zadufanie, znieczulicę, pazerność.

Receptą na wyjście z permanentnego kryzysu nie jest „zaciskanie pasa” tych, którzy i tak najmniej konsumują, przeciwnie receptą jest podzielenie się tym co można wytworzyć w dzisiejszych, coraz wydajniejszych, rozwiniętych technologicznie gospodarkach ze wszystkimi obywatelami.


Dysonanse. Ruch oburzonych.

Wydawałoby się, że coraz większe wydajności gospodarek, ich rozwój techniczny i technologiczny, coraz większa automatyzacja powinny ułatwiać i ulepszać ludziom życie, jednak jest odwrotnie, duże rzesze ludzi żyją w ekonomicznej opresji, nie tylko ogranicza się im możliwości korzystania z postępu, ale są ekonomicznie i społecznie marginalizowani, wykluczani i do tego muszą znosić arogancję neoliberalnych ekonomistów i polityków. Zamiast coraz lepszego, spokojniejszego świata mamy coraz większe rozwarstwienie i nieustający, pełzający gospodarczy kryzys.

Dziejący się dysonans między potencjałem gospodarek, które mogłyby umożliwiać polepszanie życia całych populacji ludzkich, całych wspólnot państwowych czy wspólnoty globalnej a pogłębiającą się dehumanizacją, rozwarstwieniem, wyzyskiem, pauperyzacją wielkich rzesz ludzi stawał się coraz większy, coraz bardziej odczuwany, ale też coraz bardziej uświadamiane są jego przyczyny przez coraz więcej osób. Dysonans między tym, co głoszą liberałowie, między ich szczytnymi hasłami a dziejącą się rzeczywistością wywoływał coraz to większe poczucie oszukania. Coraz więcej osób zaczęło dostrzegać, że my, ludzie spoza elit jesteśmy w swej masie wciąż manipulowani, że narzucane są nam sposoby myślenia i poglądy neoliberalnych elit. Jako odbiorcy medialnych informacji i pouczeń w coraz mniejszym stopniu ulegamy sugestiom oceniania rzeczywistości w różnych jej aspektach według narzucanych nam sądów przez establishment gospodarczy, polityczny, medialny.

W dużej części kreatorzy, wyznawcy i obrońcy neoliberalnej ideologii gospodarczej i beneficjenci wytworzonego przez nich gospodarczego systemu, to te same osoby. Część z nich wierzy w słuszność głoszonych poglądów, choć prawdopodobnie część z nich zauważa ułomności systemu i pomimo to cynicznie gra, kontynuując manipulację, chroniąc swoje indywidualne i grupowe interesy.

Wielu komentatorów naszej rzeczywistości zatraciło zmysł jej obserwacji, oddaliło się od społeczeństwa, wysferzyło i uważa, że to właśnie ich liberalne czy około liberalne myślenie jest optymalne, jedynie słuszne jedynie godne ucywilizowanych, nowoczesnych ludzi i jest oburzonych gdy słyszą, że ich myślenie zawiera doktrynalne pułapki.

Znaczna część ludzi elit dziwi się jeszcze skąd się biorą emocje wśród części społeczeństwa, Uważają je za nieracjonalną i za uproszczoną czy prostacką percepcję świata, za nacechowane fobiami reakcje. Celebryci zadowoleni z siebie i ze świata pytają bałamutnie: „Dlaczego, tak wielu ludzi jest niezadowolonych, dlaczego tak wielu ludzi na ulicach jest tak smutnych?”

Ludzie establishmentu, celebryci wydają się być zupełnie oderwani od tego, co się dzieje w kraju, od społeczeństwa. Bujają w obłokach zadowolenia i poczucia, że kraj rozwija się prawidłowo, optymalnie. Przez całe lata, w których gospodarka światowa i gospodarki państwowe były we władaniu gospodarczych liberałów i gdy polityka i stosunki społeczne były kształtowane w neoliberalnym duchu, większość ludzi elit, polityków, publicystów nie dostrzegało wad systemu i nawet, gdy kryzys gospodarczy zaczął dawać już znać o sobie w sposób wyraźny nie rozumiało procesów, które do kryzysu prowadziły. Nie dostrzegało dysonansu między potencjałem gospodarek, między zwiększeniem jej wydajności i lepszym zorganizowaniem, między dorobkiem naukowym, technologicznym, technicznym a postępującą pauperyzacją części społeczeństwa i dehumanizacją życia zbiorowego.

Cieplarniane warunki, w których żył establishment sprzyjały myśleniu życzeniowemu, ”bujaniu w obłokach”. Przedkładano teorie, doktryny, ideologie nad empirię, nad rzeczywistość.

Miejmy nadzieję, że rodzący się ruch oburzonych wywoła refleksje ludzi establishmentu i przede wszystkim decydentów, że „zejdą oni z chmur” neoliberalnej, słodkiej, pozornie otwartej i tolerancyjnej, nacechowanej pozornym humanizmem ideologii i zaczną twardo stąpać po ziemi, że zaczną dostrzegać rzeczywiste problemy i bóle ludzi, wszystkich ludzi, że humanitaryzm będzie rzeczywisty prawdziwy i będzie obejmował wszystkich współobywateli.


Portiernia, grudzień 2011.

W naszej transformacji nierównowadze gospodarczej towarzyszyła nierównowaga polityczna, ideowa i moralna.

Wartości ogólnoludzkie, globalne, uniwersalne i wartości wspólnotowe, etniczne powinny się uzupełniać i wzmacniać, a nie być do siebie w opozycji. W normalnie funkcjonujących społeczeństwach i w normalnej, standardowej polityce rządzących i w poglądach opiniotwórczych środowisk między tymi wartościami powinna istnieć harmonia. U nas tej harmonii brakuje.

Obawy rządzących i opiniotwórczych para-liberalnych i para-lewicowych środowisk przed narodzeniem się postaw nacjonalnego szowinizmu ukształtowały politykę tłamszenia i wypaczania pamięci historycznej, pomniejszania, bagatelizowania lub zapominania przeszłości, dokonań, zasług i cierpień minionych pokoleń. Tymi swoimi histerycznymi grozami, fobiami anty patriotycznymi zastraszyli, zarazili część społeczeństwa. Niektórzy posunęli się w anty nacjonalnych postawach tak daleko, że chcieliby, aby rozpamiętywano publicznie z naszej historii wyłącznie niechlubne momenty, zjawiska, nasze narodowe winy, słabości i głupotę a nawet by uznawano za prawdziwe kłamstwa, słabo uzasadnione domniemania, pomijając zupełnie jasne, chlubne karty, chcieliby dostrzegać wyłącznie nasze, współczesnych Polaków złe cechy pomijając to, co u nas dobre, aby tylko społeczeństwo oddalić od uczuć patriotycznych. Niechlubne o nas opinie, tworzone w naszym kraju są powtarzane przez część zagranicznych mediów, tworząc obraz zaściankowego, zacofanego polskiego społeczeństwa, pełnego fobii wobec innych nacji. Czym podyktowane są takie zdeformowane i masochistyczne (w odniesieniu do narodowej wspólnoty) postawy ludzi elit? Czy w swojej przewrotności uważają oni, że my, Polacy, w poczuciu zbiorowego abnegata, najgorszego wśród narodów, i upokorzeni bylibyśmy bliżsi narodu postępowego, nowoczesnego, pluralistycznego, tolerancyjnego niż w przypadku, gdy jesteśmy dumni ze swoich tradycji, historii? Może na to pytanie odpowiedzą kiedyś dokładniej, bardziej wyczerpująco psycholodzy i socjolodzy.

Mam wrażenie, że wśród części młodych ludzi rodzi się przebudzenie i odchodzenie od propagowanego przez para-liberalne i para-lewicowe elity historycznego defetyzmu. Coraz więcej z nich zaczyna dostrzegać, że obraz przedstawiany przez elity mające wpływ na media głównego nurtu jest nieprawdziwy, coraz więcej zaczyna dostrzegać i cenić postawy, wartości i przesłania osób, które znajdowały się do tego defetyzmu w opozycji. Osoby, często z wielkimi zasługami w obronie wolności w czasie II wojny światowej, w walce z komunistycznym zniewoleniem, które nastąpiło po wojnie, a także uczestniczące w solidarnościowym zrywie i anty wroniej opozycji były ignorowane, często zapomniane lub dyskredytowane, znalazły się wobec siły pseudo liberalnych i pseudo modernistycznych mediów w informacyjnym pół-podziemiu, dziś coraz częściej, zwłaszcza dzięki „Internetowi” są wydobywane z zapomnienia.

Neoliberałowie doprowadzili do tego, że dziś słowo „liberalne” oznacza: dowolne, anty społeczne, anty wspólnotowe, ahistoryczne, niesprawiedliwe, marginalizujące, wykluczające. Nazywający siebie liberałami lub ludźmi lewicy do poniżenia wielu obywateli spowodowanego biedą i marginalizacją dokładają jeszcze dyskomfort spowodowany dyskredytowaniem narodowej wspólnoty, jako całości i budowaniem poczucia „gorszości” od innych nacji. Oby tylko działania propagatorów historycznego i narodowego defetyzmu nie przyniosły odwrotnych do ich intencji skutków, oby u części ludzi, zwłaszcza młodych w sytuacji kryzysu ekonomicznego, społecznej marginalizacji i utraty poczucia ludzkiej godności nie pojawiły się na zasadzie przekory i buntu postawy prawdziwie szowinistyczne i ksenofobiczne. Oby w umysłach młodych osób szukających swojej tożsamości, punktów zaczepienia ze wspólnotą, w której żyją, szukających przesłanek do poczucia się w niej dobrze, które chcą odczuwać dumę z pokoleń, które tą wspólnotę tworzyły w przeszłości nie nastąpiło zachwianie równowagi między wartościami ogólnoludzkimi a nacjonalnymi. Oby fundamentalizm para liberalny i para modernistyczny nie wywołał na zasadzie reakcji rzeczywistego fundamentalizmu narodowego. Myślę jednak, że naszemu narodowi jest daleko do takiego szowinistycznego zbiorowego stanu ducha. Myślę natomiast, że części ludzi tzw. postępu i lewicy blisko jest do ducha komunizmu.


Portiernia, lipiec 2012

W jaki sposób przywrócić równowagę poglądów?

Politycy, publicyści, politolodzy, socjolodzy związani z prawicową opozycją dyskutują na publicznych forach, w jaki sposób wpływać na zmianę poglądów osób udzielających dzisiaj poparcia dla liberałów, w jaki sposób zmienić ich permisywne dla polityki liberalnej nastawienie i jak nakłonić, by poruszanie spraw historycznych, narodowych nie było przez nich traktowane, jako wstydliwe, obciachowe.

Bezkrytycznego poparcia neoliberałom udzielają nawet osoby ze społecznych dołów, które złe skutki liberalnej polityki odczuwają najdotkliwiej, a którym wmówiono, że polityka rządzących po 1989 roku nie miała alternatywy, że była konieczna i optymalna.

Wydaje mi się, że wybudzanie części społeczeństwa z umysłowego i moralnego letargu, z ideowej i politycznej konformistycznej para-liberalnej drętwoty i znieczulicy trzeba rozpocząć od spraw gospodarczych, które przecież dzisiaj bezpośrednio dotykają wszystkich, od uświadamiania, że proces przemian gospodarczych i społecznych był zły, że neoliberalna polityka gospodarcza nie była konieczna, że miała alternatywy, że terapia szokowa nie była niezastąpiona, a na pewno, że nie musiała przyjmować tak drastycznej i dotkliwej dla części społeczeństwa formy, że lata dziewięćdziesiąte zamiast być okresem przebudowy i szybkiego gospodarczego rozwoju był okresem niszczenia gospodarki. Wydaje mi się, że gdy ludzie zrozumieją, że propaganda neoliberalnych rządzących i opiniotwórczych elit mijała się z prawdą, to i w sferze ideowej i politycznej nastąpi przywracanie równowagi między tym, co ogólnoludzkie, uniwersalne, a tym, co nasze wspólnotowe.

Przecież to chyba jest normalną postawą, gdy interesujemy się tym, co jest blisko, co dzieje się dookoła nas a nie tylko tym, co dla nas Ziemian uniwersalne i tym co dzieje się gdzieś daleko i że chcemy, by w naszej wspólnocie działo się dobrze, by wszystko było w niej dobrze poukładane i by wreszcie odczuwać satysfakcję a może i dumę z przynależności do niej.

Słowo patriotyzm jest przez wielu odbierane, jako patetyczne, nadęte. Owszem nie powinno się jego nadużywać, nie powinno się też epatować patriotyzmem i przywiązaniem do nacji, ale znów unikanie mówienia o patriotyzmie, w każdej sytuacji i w każdym kontekście jest pozą nierozumną, jest źle pojmowanym wyzwoleniem od tego, co bliskie, rodzime.

Trzeba dbać o historyczną pamięć, przywracać zapomniane wydarzenia i zapomnianych ludzi, którzy w nich uczestniczyli, często wymazywanych przez rządzące i opiniotwórcze elity dla wygody rządzenia, by nie zakłócały zaistniałego status quo, by nie drażnić postkomunistów i para-postępowców. Taka pamięć należy się również ludziom, którzy wpisali się pięknie w ruch „Solidarności”, w walkę z komunistycznym systemem o polityczne przemiany, a którzy nie wpisali się lub których nie chciano wpisać w nurt tego, co działo się po 1989 roku, a co było zreformowane liberalnie, którzy nie wpisali się w nurt chwalby egoizmu, tupetu i liberalnego bajzlu.


Portiernia, listopad 2011 r.

Regres systemu ekonomicznego, więzi wspólnotowego życia i wartości humanizmu jest podłożem buntu i zamieszek.

W mediach mówi się dużo o pogłębieniu się różnic ideologicznych, o radykalizacji postaw, co doprowadziło do zderzenia się wyznawców lewicowych i prawicowych wartości na ulicach Niewiele mówi się o przyczynach, które takie emocjonalne i radykalne postawy wywołują. Wydaje mi się, że główna przyczyną, katalizatorem zamieszek w „Święto Niepodległości”, w których zderzyli się młodzi ludzie wywodzący się z różnych stron politycznej barykady jest ogromne rozczarowanie współczesnym światem, w szczególności naszą polską gospodarczą i polityczną rzeczywistością.

Nie lekceważąc różnic światopoglądowych i politycznych, to właśnie te frustracje spowodowane kiepskim poziomem życia, społecznego zorganizowania i występującymi patologiami i niesprawiedliwościami wywołują napięcia i bunt. Zarówno młodzi z lewicowej strony politycznej barykady jak i ze strony prawicowej kontestują ukształtowany system gospodarczy i dzisiejsze stosunki społeczne. I choć ich agresja nie zawsze ma racjonalne ujście, to wpisują się oni w bunt wobec chorej ekonomicznej, społecznej politycznej rzeczywistości. Również biorący udział w zamieszkach kibice, to młodzi ludzie wywodzący się ze społecznych dołów, doznający biedy i upokorzeń. Frustracje o podłożu ekonomicznym są w dużej mierze zamieniane na emocje polityczne, przekładane na język polityczny i światopoglądowy, tłumaczone zaistnieniem czynników z pozaekonomicznych sfer.

Wywołany rozgoryczeniem bunt młodych ludzi wymierzony był zastępczo zamiast bezpośrednio w elity kształtujące i konserwujące gospodarczą, polityczną i społeczną rzeczywistość wprost w swoich rówieśników, w siebie nawzajem. Dla części emocje znalazły ujście w agresji i fizycznym atakowaniu przeciwników. Rozgoryczenie i bunt zostały podzielone politycznie, skanalizowane według klucza istniejących podziałów politycznych, zawłaszczone przez różne polityczne opcje.


Czy nauczycielka historia ma pojętnych uczniów?

Przyczyny zaistnienia faszyzmu w Niemczech i komunizmu w Rosji były podobne. To traumatyczne dotkliwe warunki życia społeczeństw spowodowały, że niezadowolenie społeczne przybrało formy faszyzmu i komunizmu. Rozładowanie traumy i emocjonalne szukanie dróg wyjścia z gospodarczo-społecznego impasu doprowadziło do rodzenia się koszmarnych idei, do wykorzystania już istniejących filozoficznych teorii i ich adaptacji i progresywnej rozbudowy w formy koszmarnych ideologii.

Gdy powietrze nasycone jest wilgocią wystarczą drobiny materii, kurzu, by rozpoczął się proces skraplania wody i by woda przybrała kształt potężnej ulewy czy groźnej burzy z elektrycznymi wyładowaniami. Podobnie jest z biedą i niesprawiedliwymi stosunkami społecznymi. Gdy nie szuka się lub nie znajduje dróg wyjścia z impasu i poprawy traumatycznej dla dużej części społeczeństwa rzeczywistości wystarczą preteksty by emocje zamieniły się w walkę i wystarczą drobiny idei, by wokół nich rozbudowała się groźna ideologia.

Zarówno faszyzm niemiecki jak i komunizm sowiecki zawierały w sobie elementy socjalizmu i liberalizmu, budowania wspólnotowej i indywidualnej szczęśliwości. Tęsknoty za lepszymi materialnymi warunkami życia i za szybkim wyzwalaniem się z pęt historycznej ewolucji i stabilizacji przybrały formy zupełnie odhumanizowanych: szowinizmu i dążeń imperialnych. Te mieszaniny przybrały kształty nieludzkich, zbrodniczych ideologii, emocji i działań.


Liberalizm i wolność stosowane wybiórczo.

Histeryczne ataki na ludzi składających z potrzeby serc kwiaty, zapalających znicze, ustawiających krzyż na placu przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej były argumentowane tym że rzekomo została pogwałcona zasada neutralności światopoglądowej państwa i rozdzielenia państwa od Kościoła. Ja mam odczucie, że oprócz tego, że wynikały z lewackiej, antykatolickiej obsesji wynikały też z lęku przed zmianą utrwalonego politycznego status quo.

W miastach na ulicach i placach manifestują, co pewien czas swoje poglądy i swoje emocje najróżniejsze grupy społeczne, używając przy tym różnych symboli, strojów, gadżetów i zachowując się hałaśliwie i prowokująco, często w sposób przyjęty za nieobyczajny i to w miejscach i porze, w których są obserwowane przez dzieci.

Dlaczego akurat manifestujących swoją żałobę i domagających się od polityków oddania ofiarom katastrofy godności i uszanowania potraktowano tak brutalnie? Dlaczego inne zgromadzenia i manifestacje nie wywołują reakcji obrony neutralności światopoglądowej państwa.

Źle rozumiane liberalizm i wolność stają się obłudne, przybierają wybiórczą formę, dla wielu ludzi stają się opresją. Obdzielający agresywną „wolnością” demiurdzy „postępu” nawet, gdy mają pełne usta wolnościowych frazesów faktycznie tych, którzy myślą niepoprawnie politycznie i światopoglądowo wściekle atakują i chcą spacyfikować. Gdy z wzniosłymi, szczytnymi hasłami idzie w parze chęć narzucenia swojego myślenia, swoich idei siłą, hasła stają się sloganami a działania wojennymi atakami. Opresyjnym zniewalaniem co i rusz częstują, o paradoksie, bojownicy tak zwanego postępu i niezależności totalnej. Ich misją jest między innymi zrywanie jakichkolwiek więzi z tradycją, z zastanymi wartościami, z wartościami wyznawanymi powszechnie w przeszłości, nawet tej niedawnej. Wzorcowym bojownikiem „liberalizmu” i „wolności” jest Palikot. Wzniosłe slogany o liberalizmie i wolności są kamuflażem dla jego nieokiełznanych politycznych ambicji. Przy jego cynizmie i stosowaniu odpychających środków brzmią mocno fałszywie.


Czy chrześcijaństwo, na którym w dużej mierze jest oparta cywilizacja Zachodu hamuje postęp?

Dla współczesnego świata tym co scala mieszkańców Ziemi i tworzy postęp są tak zwane wartości uniwersalne, humanistyczne. Tym co przed wiekami scalało społeczeństwa Europy, co było uniwersalne i co budowało postęp było chrześcijaństwo. Dzisiejsze wartości uniwersalne wykształciły się w dużej mierze na bazie wartości chrześcijańskich, są ich rozwinięciem. Dzisiaj „postępowi” nie tylko chcą by te wartości traktowano rozdzielnie ale do chrześcijaństwa, do wiary swych antenatów odnoszą się z pogardą.

Paradoksalnie, te same osoby, które tak krzykliwie orędują za postępem typu zachodniego są bezwzględnymi krytykami zachodniej cywilizacji opartej w dużej mierze na religii chrześcijańskiej. Jednocześnie są zafascynowani innymi kulturami i wierzeniami. Wielu orędowników „nowoczesności zachodniej” odnosi się z postępową wyrozumiałością do religii i kultury islamu, są nawet pobłażliwi w stosunku do tych grup islamistów, które rozsiewają nienawiść i za sprawą których dochodzi do wielkich ludzkich nieszczęść i zbrodni. Wielu ludzi Zachodu jest zafascynowanych religiami Dalekiego Wschodu, buddyzmem, hinduizmem i ich odmianami. Oczywiście te dalekowschodnie religie i islam, to religie z innych biegunów ludzkiego ducha. Są one atrakcyjne dla ludzi Zachodu przez swoją inność w stosunku do spowszechniałego dla niektórych z nich chrześcijaństwa, ale też przez kultywowanie podobnych jak w chrześcijaństwie wartości. Dają poczucie wyjścia poza swoje ego, zjednoczenia się ze wszystkimi ludźmi i z całym światem. Istnienie jednostkowe jest wpisywane w istnienie „w ogóle”. Jeśli ludzie odnajdują w innych wierzeniach i kulturach pozytywne wartości, jeśli ułatwia to im odnajdywanie się w świecie, to oczywiście jest to czymś pozytywnym. Niemniej jednak ludzie Zachodu pomijają w swym zafascynowaniu religiami Dalekiego Wschodu fakt, że efekty istnienia zachodniej cywilizacji są bardziej imponujące zarówno w sferze materialnej jak i w sferze duchowej od efektów cywilizacji wschodnich.


Czy pomimo wielości myślowych konfiguracji jest możliwe ogólnospołeczne porozumienie?

W naszej pogmatwanej rzeczywistości gospodarczo-społeczno-politycznej występują wśród ludzi najróżniejsze konfiguracje myślowe. Różne są w nich udziały samodzielnych, niezależnych myślowych procesów, wpływów środowisk, medialnej propagandy, jednostkowych i grupowych interesów, również tych wynikających z usytuowania jednostek w społeczeństwie, w grupach, w miejscach pracy.

Jest myślenie rodem z PRL-u aprobujące wprowadzenie stanu wojennego, jest myślenie usprawiedliwiające osoby, które go wprowadziły i jest takie, które wprowadzenie go uważa za zbrodnię. Są myślący liberalnie o gospodarce, zacięcie broniący gospodarczej wolności i dowolności, są myślący o gospodarce prospołecznie, propagujący społeczny solidaryzm. Są zwolennicy znacznego wpływu państwa na gospodarkę, wypracowywania strategii, stymulowania kierunków jej rozwoju i jej kontroli, są zwolennicy gospodarki czysto rynkowej. Są osoby liberalne światopoglądowo, i są myślące konserwatywnie. Są wierzący w Boga, są agnostycy, są ateiści. Są ludzie przyjaźnie nastawieni do religii, kościoła i są zawzięcie je zwalczający. Są nastawieni pluralistycznie i tolerancyjnie do innych ludzi i grup społecznych i są ortodoksi (również wśród „ludzi uważających siebie za nowoczesnych) uważający swoje myślenie za jedynie słuszne. Są przyjaźnie nastawieni do tradycji i tacy, którzy jej nie cierpią i ją zwalczają. Są otwarci na postęp i nowoczesność i tacy, którzy się tego boją. Są osoby rzetelnie oceniający naszą historię, są bezkrytyczni chwalcy i są tacy, którzy z „postępowego” założenia uważają, że nasza zacofana nacja zachowywała się w przeszłości nieustająco przaśnie i podle. Itd. itd. itd.

Występująca u nas wielość myślowych konfiguracji utrudnia osiągniecie ogólnospołecznego porozumienia. Czy dojdzie do tego, by różne kryteria ocen ludzi, również te sytuujące ludzi na prawicy albo na lewicy przestaną być dla nas mniej ważne niż dzisiaj. Czy w miejsce emocji powróci zdrowy rozsądek, tolerancja i otwartość na inaczej myślących i czujących. Czy jest to możliwe? Ile czasu upłynie, by dzisiejsze ogromne emocje zostały okiełznane?


Listopad 2011 r.

Polityczne drogowskazy.

Najważniejszą sferą polityki, która wywołuje wielkie emocje i która wyznacza polityczne podziały i zaangażowania jest sfera gospodarcza mająca bezpośrednie przełożenie na życie obywateli.

Na politycznej scenie różne nurty dotyczące różnych sfer życia ludzkich zbiorowości w różnoraki sposób się konfigurują, czasami dość specyficznie. Pojawiają się różne, czasem osobliwe nazwy, niekiedy pod tymi samymi nazwami kryją się różne znaczenia. Nurty myślenia o gospodarce są związane różnorako, partyjnie, parlamentarnie, personalnie z nurtami myślenia politycznego, ideowego. Wybierając ugrupowania polityczne, których myślenie o gospodarce jest najbardziej zbliżone do własnego można popłynąć z towarzyszącymi temu gospodarczemu myśleniu nurtami myślenia ideowego, nawet takimi, które odbiegają znacznie od własnego pierwotnego. Dlatego od czasu do czasu dobrze jest się zatrzymać, oderwać od tego, co się dzieje w bieżącej polityce, odwrócić wzrok choćby na moment od politycznych drogowskazów i na nowo zdefiniować siebie, swoje poglądy.

Potrzebne jest uruchomienie w sobie umiejętności chłodnego, samodzielnego, analitycznego i syntezującego myślenia, umiejętności wyciągania wniosków z przeszłości, przenikliwości w stosunku do przyszłości itd.

Nie należy mylić porządków, świata ducha i świata gospodarczego. W świecie ducha i idei, pragmatyzm-konformizm, podążanie za modnymi, ekspansywnymi i krzykliwymi nurtami nie jest cnotą, jakże często występuje razem z cynizmem i zadufaniem. W sferze gospodarczej pragmatyzm jest, jak mi się wydaje, zaletą, jest zabezpieczeniem przed brnięciem na manowce, przed utopijnymi doktrynami.

W poglądach dotyczących gospodarki jestem zdecydowanym przeciwnikiem obowiązującej od kilku dekad tzw. ekonomii liberalnej, pogłębiającej społeczne rozwarstwienie, przynoszącej wiele zła, marginalizującej a nawet wykluczającej ze wspólnot liczne grupy społeczne, nie adekwatnej do rozwoju naukowego, technologicznego świata, zaprzepaszczającej możliwości szybkiego i zrównoważonego rozwoju ludzkich społeczności. Nie oznacza to, nie docenianie wpływu indywidualnej przedsiębiorczości i ludzi o wybitnych predyspozycjach intelektualnych i organizacyjnych na gospodarczy i cywilizacyjny rozwój. Jednak dzisiaj została mocno zachwiana równowaga i sprawiedliwość w ludzkiej koegzystencji. Występuje dzisiaj zbyt duże przejmowanie pieniędzy, ludzkiej pracy przez ludzi nie tyle twórczych, co potrafiących zająć odpowiednie miejsca w gospodarczo-społecznej rzeczywistości, często ludzi o dużym poziomie egoizmu i cwaniactwa.

Moje poglądy dotyczące sfery ideowej i sposobów współżycia społecznego są dość liberalne. Jestem za rozwojem, za przełamywaniem kolejnych barier poznania, za przełamywaniem tabu w różnych dziedzinach ludzkiej egzystencji, za tworzeniem nowych wizji i modyfikowaniem systemów wartości. Jednak powinno się to odbywać w sposób umiarkowany, nie agresywny, pozbawiony zarozumialstwa i buty, z poszanowaniem wartości pluralizmu i tego, co zastane, z zachowaniem pokory i respektu do osiągnięć wcześniejszych pokoleń.

Nawet przy współczesnym wielkim przyśpieszeniu i rozwoju osiągnięcia obecnych pokoleń nie są w stanie przyćmić osiągnięć ludzkości w przeszłości. Nam, współczesnym powinna towarzyszyć nieustannie świadomość, że bez mozołu dziejowego rozwoju, bez osiągnięć poprzednich pokoleń świat nie byłby w tym miejscu rozwoju, w którym jest obecnie.

Ciągle trzeba godzić bunt w stosunku do tego co zastane, na który podatni są zwłaszcza ludzie młodzi, przemożną chęć dokonywania zmian z przywiązaniem do tego co teraźniejsze i przeszłe. Świadomość występowania tych sprzeczności winna przyczyniać się do łagodzenia ich ścieranie się i doprowadzić do wypracowania sposobów ich zagospodarowania i wprzęgnięcia do mechanizmów w miarę zrównoważonego, bez-wstrząsowego rozwoju.

Powinniśmy odnosić się też z szacunkiem do pokoleń, które odeszły niedawno, do pokoleń naszych dziadków i rodziców, a także do wiekowych, żyjących ludzi a także do ich różnorakich odmienności, kulturowych, religijnych, światopoglądowych, ideowych.

Agresja i buta w stosunku do tego, co odmienne, zarówno do tego, co nowe, przełamujące stereotypy i bariery myślowe jak i do tego, co przeszłe, zastane są tak samo złe, nielicujące z mianem człowieka otwartego, tolerancyjnego.


Portiernia listopad 2011 r.

Czy oszczędności bez zmian strukturalnych są remedium na kryzys?

Wielu naszych książkowych ekspertów ekonomicznych, którzy byli niezmiennie przez dziesięciolecia zafascynowani tzw. liberalnym gospodarowaniem, którzy ignorowali potrzeby ludzi ze społecznych dołów, uważając, że ich konsumpcja jest dla gospodarki i kraju mało istotna, którzy bez głębszego zastanowienia się grę rynkową i przyciąganie obcego kapitału utożsamiali z oddawaniem krajowego majątku bez umiaru i bez reguł w prywatne, najchętniej obce ręce, i którzy umacniali bez umiaru, na siłę walutę i wprowadzali oszczędności pomimo zaistnienia kryzysu wywołanego takim gospodarowaniem są wciąż wobec niego bezkrytyczni. Zagorzali obrońcy liberalnego kapitalizmu do zdyskredytowania poglądów jego przeciwników stosują słowny wytrych: „system etatystyczny”. W sposób typowy dla ortodoksyjnych wyznawców ideologii postrzegają systemy gospodarcze w kolorach czarno-białych.

Ci "książkowi" eksperci widzą remedium na wyjście z kryzysu każdego państwa, które kryzys dotknął wyłącznie we wprowadzeniu oszczędności. Uważam, że receptą na wyjście z kryzysu nie jest dziś wprowadzanie tylko oszczędności, bez zmiany struktury gospodarki i struktury dochodów. Receptą na wyjście z kryzysu są zmiany strukturalne i lepsze wykorzystywanie własnego potencjału gospodarczego i społecznego. Potrzebny jest większy wysiłek własnego sektora wytwarzającego dobra materialne, wysiłek wszystkich firm, niezależnie od form własności, oczywiście wysiłek najliczniejszych firm prywatnych, ale też spółdzielczych, państwowych i uspołecznionych i zmniejszenie stopnia wykorzystywania pracy innych społeczeństw. Potrzebne jest zmniejszenie importu i potrzebne jest przesunięcie sił i środków z sektora usług i z administracji do sektora wytwórczości. Aby to osiągnąć trzeba położyć nacisk na zwiększenie koniunktury wewnętrznej i eksportu, a nie tylko na zbijanie kosztów, potrzebne jest zwiększenie popytu całego społeczeństwa, wszystkich obywateli a nie tylko niektórych grup społecznych.

Głównym celem gospodarowania w skali państwa jest zaspokajanie potrzeb całego społeczeństwa, wszystkich obywateli i to zaspokajanie coraz to lepsze. W ideologii liberalnej ten podstawowy cel został zatracony. Celem gospodarowania liberalnego jest rozwój gospodarczy sam dla siebie przy użyciu lokomotyw, którymi według liberałów są najbogatsi. Liberałowie pozostają w błędnym przekonaniu, że zaspokajanie potrzeb wszystkich obywateli jest obciążeniem dla gospodarki, że musi spowolnić jej rozwój. Jest inaczej, na obecnym etapie zaawansowania technologicznego rezultatów pracy starczy dla zaspokajania potrzeb wszystkich obywateli, a przynajmniej do zaspokajania potrzeb standardowych bez ograniczania rozwoju jakościowego gospodarki.


Światowy postęp dehumanizujący.

To świat zachodni zainstalował w różnych częściach świata, w różnych państwach kapitalizm neoliberalny, friedmanowski, korporacyjno-bankowy. Razem z nim została zainstalowana nierównowaga gospodarcza między państwami i eksploatacja jednych państw przez drugie, a także nierównowaga i eksploatacja jednych grup społecznych przez drugie w obrębie pojedynczych państw. Te zjawiska są mocno dotkliwe, wręcz drastyczne w państwach biednych. System pogłębił biedę wielkich grup społecznych, wielkie rozwarstwienie, niesprawiedliwości. Dopóki nie powróci system kapitalizmu socjaldemokratycznego, dopóty świat nie zazna uspokojenia.


Bezduszne dążenie do postępu.

Kapitalizm neoliberalny, to paskudny okres ludzkiej egzystencji, ludzkiego zorganizowania, w którym nastąpiło neoliberalne zaciemnienie umysłów ociężałego intelektualnie, „światłego” establishmentu, okres bezrefleksyjnego zawierzenia ekspertom ekonomicznym, popłynięcia z modą na kapitalizm neoliberalny, tworzenia się nowych, nowego typu elit, o przesadnie wielkich ambicjach, głodnych sukcesu za wszelką cenę, okres wyalienowania się tych elit ze społeczeństwa, zawrócenia stosunków społecznych w stronę barbarzyństwa i eksponowania ludzkiego egoizmu i pychy. To okres, w którym egoizm zatryumfował nad ludzką solidarnością. U nas w Polsce system neoliberalnego kapitalizmu przyniósł szczególnie dużo zła. Dla wielu III RP, to czas stracony, czas wielkiej traumy i zmarnowanego życia. System spowodował wiele ludzkich nieszczęść i wielkie podziały, nienawistne kłótnie, których bardzo trudno będzie się pozbyć i doprowadzić do pokojowej koegzystencji rodaków.

Dużo zła przyniosło przeświadczenie „liberalnych” elit politycznych, gospodarczych i opiniotwórczych, że reformy, które mają zapewnić szybszy gospodarczy rozwój muszą być anty społeczne i antyobywatelskie, że działania prospołeczne są działaniami krótkowzrocznymi, w długiej perspektywie szkodliwymi, powodującymi hamowanie rozwoju. Dla „zimnej” idei rozwoju dla samego rozwoju i wydumanej efektywności poświęcono część ludzi.

To tak jakby z łodzi wyrzucano część pasażerów, by łódź mogła szybciej płynąć i dla wygody pozostałych. A przecież zasad humanizmu, które zostały wypracowane przez ludzką cywilizację nie trzeba redukować i poświęcać na ołtarzu postępu. Może być odwrotnie, działania prospołeczne mogą stymulować rozwój. Potrzebny jest odwrót od tak zwanej czystej, efektywnej ekonomii, od suchych, pozbawionych ludzkich odczuć i odruchów reguł. Zresztą ta pseudo czysta, efektywna ekonomia w skali makro i w długiej perspektywie nie jest tak efektywna jak to się głosi w propagandzie politycznych i ekonomicznych elit, a nawet wywołuje kryzysy i powoduje stagnację.

Ego-liberalny kapitalizm stał się przeciwległym biegunem komunizmu. To stwierdzenie, to może przesada, użycie przesadnego, obrazowego języka, jednak oba te przeciwstawne sobie systemy łączy to, że powstały z tęsknot za lepszym światem i że mają swoich ortodoksyjnych wyznawców, że ich propagatorzy zatracili poczucie rzeczywistości i zdrowy rozsądek i że ich myślenie stało się myśleniem ideologicznym. Wyznawcy obu systemów uważają swoje ideologie za przejaw nowatorskiego myślenia, wychodzącego naprzeciw oczekiwaniom współczesnych ludzi, za kwintesencję nowoczesności. Wyznawcom liberalizmu gospodarczego skrzecząca rzeczywistość nie przeszkadza w głoszeniu tezy, że rozwój według liberalnego wzorca jest rozwojem najlepszym z możliwych.

Niektórzy ekonomiści, socjolodzy, dziennikarze, ludzie publiczni, celebryci, którzy propagowali bez opamiętania i bronili polityki w duchu liberalnego kapitalizmu są do dziś nią zaczadzeni. Inni, którzy dojrzeli w niej wady nie przyznają się do tego, wielu nie czuje nawet niewielkiego zażenowania z powodu swoich wcześniejszych poglądów i postaw.


Portiernia, grudzień 2011 r.

Neoliberalna, nadgorliwość naszych elit.

Czy powinniśmy pomagać państwom Unii, które znalazły się w gospodarczym kryzysie?

To nie nasz kraj korzystał z wprowadzenia wspólnej waluty do części państw Unii. Z wprowadzenia euro w państwach słabszych ekonomicznie, dla których euro była walutą za mocną korzystały bogate państwa Unii. To te państwa mogły zwiększyć swoją produkcję i swój eksport kosztem zmniejszenia produkcji w państwach słabszych i utrzymać swój wzrost gospodarczy, to banki z tych państw udzielały kredytów i to one powinny udzielić pomocy państwom, które znalazły się w kryzysie. Dlaczego nasz biedny kraj, w którym ludzie wciąż umierają z powodu braku możliwości leczenia, z powodu urągającym ludziom warunkom mieszkania i życia a nawet z niedożywienia i głodu, w którym żyją niedożywione i głodne dzieci ma pomagać krajom Unii będącym w kryzysie, ale przecież i tak bogatszym od naszego? Czy rządzący po to by móc być „pogłaskanymi po główkach” mają prawo uszczuplać finanse naszego państwa bez społecznej konsultacji?


Grudzień 2011 r.

Polityczne paradoksy.

Liberałowie najpierw z KLD, później z PO przez dwadzieścia lat prowadzili bezkompromisową liberalną politykę gospodarczą hamującą rozwój kraju, politykę kryzysogenną, politykę pauperyzacji, bezrobocia i wykluczenia wielkich grup społecznych i wielkiej społecznej niesprawiedliwości. Dziś pod wpływem kryzysowej konieczności i groźby utraty władzy, naprawiają w pewnym stopniu własne błędy stosując rozwiązania przynależne socjaldemokracji i są za niechwaleni, również w parlamencie europejskim przez socjaldemokratów.


O światowym kryzysie gospodarczym

Gdy cynizm stał się cnotą

gdy cynizm stał się cnotą, arogancja stylem
a wyzysk wyznacznikiem nowoczesności
gdy racjonalni wróżbici czarnej ekonomii
z zapałem układali liberalne kabały
podwieszony od dawna linami pseudo postępu
na firmamencie neoliberalizmu kryzys
spadł nagle na ogłupiałych ekspertów
prestidigitatorów rozwoju współczesnego niewolnictwa
marionetki pociągane za sznurki
przez chciwych kolekcjonerów bogactwa
grających podstępnie, bez żadnych moralnych reguł
na arenach lokalnych i w obszarze globalnej gospodarki
ale nawet zobaczywszy ułudę kreowanych przez siebie teorii
i zapaść skartelizowanej globalizacji
magicy neoliberalizmu przemilczają popełnione błędy
i wciąż usługują zaprawionym w egoizmie i cwaniactwie elitom, wasalom mamony
głosząc niezmiennie publice cyniczne przekazy o gospodarczym sukcesie







Kolejne notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.


Notatki - całość
** ** ** **