^^^^





********************









Pierwsza strona - Spis stron


****************



a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO




Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

jf Zapiski: 2016a

Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.


Piza

Portiernia luty 2016

Skąd wziąć pieniądze, skąd wziąć pieniądze?

Ciągle słyszymy w mediach egoistyczne głosy przedstawicieli chytrej części establishmentu: Skąd wziąć pieniądze? Rozdają rodzinom nasze pieniądze.

Trzeba je namalować, albo wykopać na polu, albo wyłowić z morza, przychodzą mi do głowy ironiczne odpowiedzi.

Wśród liberalnych elit i celebrytów panuje błędne myślenie, oparte na teoriach Friedmana i praktyce Balcerowicza. Według nich, aby komuś, jakiejś grupie społecznej dać dodatkowe dochody, trzeba je zabrać innym albo gospodarka musi najpierw zarobić równoważne jej kwoty. Tak byłoby wtedy gdyby gospodarka była zrównoważona, gdyby potencjał gospodarczy był w pełni wykorzystany, gdyby nie dało się w możliwie krótkim czasie uruchomić dodatkowych produkcyjnych mocy. W przypadku, gdy możliwości gospodarki i społeczeństwa są niewykorzystywane, gdy tłamszona jest gospodarka, z czym mamy do czynienia od 1989 roku dodatkowe pieniądze na rynku, wprowadzane rozsądnie, z umiarem poprawiają koniunkturę, możliwości sprzedażowe producentów i usługodawców i uwalniają niewykorzystywane moce gospodarki i społeczeństwa.

Przy równowadze podażowo-popytowej ustalają się takie same: wartość nabywcza wszystkich znajdujących się w obiegu pieniędzy i wartość produktu krajowego (produktów materialnych i usług). Nie oznacza to, że pieniędzy w obiegu nie może być więcej. Gdy równowaga między podażą i popytem zachodzi przy ogólnej gospodarczej nierównowadze, przy niewykorzystanych potencjałach gospodarczych i społecznych, bodźce w postaci dopływu na rynek dodatkowych pieniędzy mogą posłużyć do ustalenia się równowagi popytowo-podażowej na wyższym poziomie przepływu towarów i usług, dopływ pieniędzy do określonych grup społecznych może też ustalić inną strukturę koniunktury (popytu i podaży)

Oczywiście gospodarka ma swoją inercję, potencjału nie da się wyzwolić zbyt szybko. Trzeba to robić stopniowo by dać czas na zaistnienie dodatkowej podaży, by dać czas wytwórcom, usługodawcom na rozwiniecie się i czas na powstanie nowych podmiotów wytwórczych, by nie wywołać rynkowych braków i zbyt dużej inflacji.

Gdy potencjał gospodarki jest wykorzystywany należycie trzeba być szczególnie ostrożnym by nie zakłócać jej zrównoważenia, by dodatkowe dochody nie wywołały dużej inflacji, albo hiper inflacji. Gdy gospodarki są w zrównoważeniu postęp, wchodzenie gospodarki na wyższy poziom jakościowy i ilościowy przepływu towarów i usług dokonuje się systematycznie, choć z reguły mozolnie.

Niektóre procesy, zjawiska zachodzące w gospodarkach, w których potencjały popytu i podaży są wykorzystywane optymalnie i w gospodarkach, których potencjały rynkowe i ludzkie są niewykorzystane przebiegają inaczej. Jeśli decydenci nie uwzględniają różnic, jeśli stosują bezmyślnie opisy i zasady adekwatne do tych pierwszych gospodarek do sterowania gospodarkami drugimi, to dochodzi do ich krępowania. Krępowanie naszej gospodarki po 1989 roku było drastyczne.

Często słyszy się głosy, żeby nie wykorzystywać optymalnie bieżącego gospodarczego potencjału, by mieć rezerwę, by można było łagodniej przebrnąć przez gospodarczy kryzys krajowy i kryzys światowy, który według teorii dotyczącej cykli rozwoju i stagnacji musi nieuchronnie nastąpić. Takie zachowawcze myślenie jest błędne. Rozwijanie gospodarki i kraju wolniej niż jest to możliwe, nie zaspakajanie optymalnie potrzeb społeczeństwa po to by po przyjściu kryzysu można było zmniejszyć jego złe skutki jest nieracjonalne i zachowawcze. Lepiej jest gdy kryzys lub spowolnienie gospodarcze rozpoczyna się od wyższego poziomu gospodarczego zaawansowania. W okresie czasu obejmującym podokres przed kryzysowy i podokres kryzysowy gospodarka rozwinie się bardziej w wariancie z maksymalnym wykorzystywaniem potencjału.

Wprawdzie w czasie dochodzenia do lepszego wykorzystywania już istniejących potencjałów, do „odrabiania zaległości”, do lepszego zaspokajania potrzeb społeczeństwa przy użyciu bieżących rezerw i inwestowania w powiększanie i odnawianie zasobów technicznych i pracowniczych może być spowolniony proces inwestowania w nowe techniki i technologie, ale będzie to trwało krótko, a gdy rezerwy będą coraz pełniej wykorzystywane, inwestycje w nowe techniki i technologie będą intensyfikowane.

Rozwój środków wytwórczych powoduje, że coraz mniejsze części populacji będą wytwarzały dobra materialne i także coraz mniej ludzi będzie wykonywać prace fizyczne. Nie powinno jednak dochodzić do wykluczenia części społeczeństwa ze wspólnoty poprzez pozostawiania jej bez jakichkolwiek dochodów, nie powinno też dochodzić do marginalizacji części społeczeństwa i dotkliwego ograniczania jej zdolności popytowych. Nie powinno też traktować się w pośledni sposób robotników i rolników, co niestety działo się od początku trwania tzw. transformacji. Mają oni przecież duży udział w tworzeniu krajowego produktu.

Od samego początku transformacji, po terapii szokowej, po zastosowaniu bezpośredniego ograniczenia płac przez zastosowanie tzw. popiwku i poprzez zbyt niskie dochody, które były pośrednio zaniżane złym funkcjonowaniem rynku, gdy gra rynkowa była wypaczona przez nadmierne ograniczanie puli pieniędzy w obiegu, (przez zbyt silną złotówkę) dezorganizowana była nasza gospodarka, hamowany był jej rozwój.

Nie tylko ze względów humanitarnych i na wzgląd na wartość jaką jest społeczna solidarność nie można dopuszczać do wykluczenia i marginalizacji obywateli, ale też dlatego, że wykluczenia i marginalizacja hamują rozwój całej gospodarki.


Luty 2016

Niebotyczny, histeryczny opór.

Dziś duża część neoliberalnych elit i neoliberalnego establishmentu urzędniczego, politycznego, dziennikarskiego, związanego ze sferą kultury i sztuki przeżywa szok związany z oddaniem władzy przez neoliberałów i odnosi się z poczuciem wyższości, często z pogardą do innych grup społecznych, w szczególności do bezrobotnych, robotników, rolników, drobnych usługodawców, którzy zmianę władzy umożliwili przez oddanie głosów w powszechnych, demokratycznych wyborach i ją popierają.

Neoliberalna rzeczywistość jest zaciekle broniona przez jej beneficjentów i zwolenników. Ci, którzy nie chcą zdemaskowania ułomności transformacyjnych przemian i po-transformacyjnego, neoliberalnego systemu, i ci, którzy boją się utraty przywilejów, stanowisk, pracy, a także zaczadzeni propagandą fanatycy wykorzystują wszelkie dostępne im środki, prawne, propagandowe, donosy do zagranicznych instytucji, gremiów, koneksje, urabianie opinii zagranicznych dziennikarzy, by odwrócić bieg przemian. Są chyba gotowi do użycia każdego podstępu i nikczemności i do użycia siły, by cofnąć demokratycznie ukonstytuowany na nowo porządek.

Obsesyjna obrona dotychczasowego porządku III RP dla części beneficjentów ego-liberalnego porządku, jest obroną ich przywilejów, dla niektórych wynika też ze strachu, by nie zostały ujawnione ich przekręty, przestępstwa, zaniedbania, a także by nie zostały ujawnione nieudolności, serwilistyczne postawy rządzących wobec zagranicy, mechanizmy tłamszenia gospodarki, powstawania wielkich społecznych nierówności, pauperyzacji społeczeństwa, by nie zostały zdemaskowane narzucane przez propagandę neoliberalne „aksjomaty”, jedynie słuszne myślenie i działania. Część osób boi się utraty pracy, stanowisk. Dla części obrońców obrona para-liberalnego porządku wynika z ich zaczadzenia neoliberalną ideologią, z zawierzenia propagandzie sukcesu, z braku zdolności lub otwartości do rzetelnej obserwacji naszej rzeczywistości, z przesłonięcia tej rzeczywistości obrazami z propagandowych klisz.

Zwycięstwem w wyborach „Prawa i Sprawiedliwości” najbardziej zagorzałym, ortodoksyjnym wyznawcom para-liberalizmu został podważony schemat ich myślenia, który był przez nich traktowany, jako niepodważalny dogmat. Myślenie ideologiczne w duchu para-liberalizmu było przez nich traktowane, jako przejaw mądrości, postępowości, nowoczesności. Tych, którzy je podważali albo kontestowali traktowali, jako ludzi ciemnych i zacofanych. Budowane przez para-liberalnych polityków i para-liberalną propagandę fundamentalistyczne myślenie zostało zakwestionowane, ich poczucie wyższości zostało zakłócone. Dlatego, jak przystało na fundamentalistów, tak zaciekła obrona para-liberalnego porządku, dlatego kwestionowanie rezultatów wyborów, dlatego nienawistne uderzenia w kierunku ugrupowań: „PiS” i „Kukiz 15”, i ich zwolenników, dlatego wydanie wojny, by przywrócić utraconą para-liberalną rzeczywistość.

Trudno jest tym, którzy przejęli zarządzanie państwem i tym, którzy nowe władze popierają, którzy widzą więcej, którzy wyprzedzają w swym myśleniu swoich oponentów uzyskać ich zrozumienie. Dzisiaj wyznawcy neoliberalizmu, uważający się za awangardę postępowości, myślenia zrywającego ze stereotypami, z ograniczeniami przeszłości jeszcze nie dostrzegają tego, że to pseudo-liberalne myślenie jest zapóźnione, konserwatywne, zgrane, ograniczające. Są w obronie swego wizerunku postępu nieustępliwi i napastliwi.


Wygodne bytowanie elit w rzeczywistości zbudowanej na myślowej neoliberalnej, doktrynalnej papce i ekonomicznej ignorancji.

Nabrzmiała egoizmem i niemocą rzeczywistość zbudowana na mieszance neoliberalnego kapitalizmu, postkomunistycznych mentalności i układach wreszcie dzięki wytrwałości polityków „Prawa i Sprawiedliwości” rozkruszyła się. Ego-liberalne balony napompowane neoliberalną ideologią, a także egoizmem, pazernością, zarozumialstwem musiały w końcu zacząć pękać. Wzbierająca na sile niezgoda wykorzystywanych i upokorzonych grup społecznych osiągnęła nasycenie, przy którym trzymanie jej w ryzach przez zarządzających gospodarczą i społeczną rzeczywistością już nie jest możliwe. Propaganda sukcesu i jedynie słuszna ideologia przestały oddziaływać. Wielkie społeczne nierówności, eksploatowanie grup pracowniczych i społecznych i to okraszone przewrotnie hasłami liberalizmu, postępu i modernizmu doprowadziły do granicy frustracji, przy której nawet najbardziej przemyślna propaganda już nie działa.

Od początku istnienia III RP nasza rzeczywistość została zbudowana na narzuconej przez Kongres Liberalno-Demokratyczny neoliberalnej ideologicznej polityce gospodarczej. Wreszcie ustępuje ona rzeczywistości zdrowo-rozsądkowej i pragmatycznej. Szkoda, że musiało upłynąć aż ćwierć wieku, by ego-liberalny balon wreszcie pękł. Przez ćwierć wieku wielu obywatelom żyło się w naszym kraju źle, wielu doświadczyło biedy i upokorzenia, życie wielu zostało mocno ograniczone, albo zmarnowane.

Wreszcie mamy kraj normalny. Przez ćwierć wieku mieliśmy udawanie normalności, w którym normalność istniała tylko w propagandowych przekazach, którymi robiono z myślenia ludzi para-liberalną sieczkę, mieliśmy kraj, w którym politykę prowadził konglomerat ludzi zaczadzonych ideologią liberalizmu gospodarczego i nieudolnych, cynicznych, sprzedajnych ludzi, dla których interesy własne i grupowe były ważniejsze od interesów społeczeństwa i kraju. Zamiast niwelować różnice w gospodarczym rozwoju i poziomie życia obywateli i między naszym krajem a krajami rozwiniętymi zafundowano nam gospodarcze i moralne wertepy.

Urodziłem się, gdy w Polsce trwała już komuna, gdy światowy/radziecki komunizm zawładnął przemocą również nasz kraj. Żyjąc w PRL-u wydawało mi się, że ustrój komunistyczny nigdy nie minie.

Komunistycznymi teoriami Marksa i innych ideologów wypełniono toczącą się rzeczywistość, nasycono zbrodniczymi leninowskimi i stalinowskimi rewolucyjnymi praktykami. Ewolucję rozwoju społeczeństw chciano przyśpieszyć uderzając wielkim politycznym „czerwonym młotem”, a niemieszczące się w rewolucyjnym nurcie sposoby myślenia i niepokornych wycinano „czerwonym sierpem”. Długo komunistyczne ustrojowe szwy trzymały mocno.

Przez „długie” lata brakowało nadziei na nadejście kresu systemu. Gdy za sprawą naszej determinacji i „Solidarności” stał się „cud” i opresyjny i ospały gospodarczo system przestał istnieć (tak nam się wydawało) wstąpiła w nas euforia, wydawało nam się, że odzyskaliśmy wolność, pluralizm, szansę na godziwe życie, godność i poczucie odzyskania przynależności do zachodniej cywilizacji, pozyskaliśmy ufność, że będziemy się, jako kraj rozwijać systematycznie i w miarę harmonijnie.

Okazało się niestety, że wpadliśmy w następną epokę nasyconą kolejną choć mniej opresyjną ideologią. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że „Zachód” wpadł w sidła neoliberalnych doktryn, że zachodnią rzeczywistość nawiedziły gospodarcze i polityczne choroby, że „wolność” i „pluralizm” stały się pustymi hasłami. Komuniści byli zainfekowani teoriami Marksa i Engelsa, liberałowie są zainfekowani teoriami Miltona Friedmana. Neoliberalne teorie Friedmana wprowadzali w życie tacy praktycy jak Soros.

Znów poddano nas opresyjnej tresurze, znów umysły starano się trzymać w myślowej zagrodzie, otaczając ją płotami propagandy. Nasi rodzimi nuworysze neoliberalnego gospodarowania i ideologii „dowolności” przystąpili z zapałem do uprawiania ego-liberalnego pola. Mizerne efekty gospodarowania ogłaszano wielkim sukcesem, do tego uzyskiwane plony dzielono między obywateli horrendalnie nierówno. Wielu obywatelom mocno ograniczono zdolność kupowania i podtrzymywania koniunktury na rodzime produkty. Ograniczono polską wytwórczość. W nazywanej liberalną gospodarką zlecenia od państwa okazywały się dla wielu „przedsiębiorców” najlepszym i najpewniejszym sposobem wykazania się swoją „rzutkością” i uzyskiwaniem dochodów. Najczęściej byli to „swoi”, ludzie z układów.

Wielu tych, którym udało się zająć miejsca w okrojonej, stłamszonej gospodarce, którym udało się zająć dogodne pozycje w społeczeństwie i którzy albo zatracili kontakt z rzeczywistością i umiejętność jej obserwacji, albo uzbroili się w egoizm i cynizm przyjmowali propagandę sukcesu zachłannie, jako gwarancję ich statusu. Nawet wielka banicja ludzi, których ego-liberalny system wygonił z kraju nie naruszył „jedynie słusznego myślenia” neoliberałów zakutego w ideologiczny hełm.

Podobnie jak w komunie, po zainstalowaniu w III RP bezwzględnego gospodarczego systemu, kapitalizmu ego-liberalnego i ego lewackiego i w czasie jego trwania przez kolejne dekady straciłem nadzieję na jego zakończenie jeszcze za mojego życia lub w dającym się przewidzieć okresie czasu. Na szczęście doczekałem się zmiany. Kapitalizm za sprawą PiS-u przybiera bardziej ludzką, społeczną formę. Choć wspólny opór bezdusznych beneficjentów ego-liberalnego ustroju i zaczadzonych neoliberalną propagandą ludzi jest ogromny, i ogromne jest zadłużenie naszej gospodarki i bardzo niekorzystna jej struktura, to jest wreszcie nadzieja, że zaczniemy się wreszcie powoli rozwijać systematycznie, w harmonii, w gospodarczym i społecznym zrównoważeniu, a „wolność” i pluralizm będą wreszcie autentyczne a nie ideologiczne.

Luty 2016

Chcę wierzyć, że poparcie dużej części elit i społeczeństwa dla para-liberalnej polityki było bezwiedne. Wielu ludzi elit i establishmentu nie zdawało sobie sprawy z tego, że w neoliberalnym systemie ich dobrobyt jest budowany w części na niezasadnym, zbyt dużym przejmowaniu ogólnokrajowego dobra, na nadmiernym przejmowaniu pracy innych obywateli.

Trudno jest przyznać się, nawet przed samym sobą, że tkwiło się w błędnych przekonaniach, że ulegało się propagandzie, ale mam nadzieję, że coraz więcej osób zda sobie z tego sprawę i przestanie bronić ego-liberalnego systemu.

Przez dekady czułem się paskudnie, nie tylko z powodu mojej niedobrej materialno-zawodowej sytuacji, ale też w dużej mierze z tego, że należałem do kontestacyjnej, myślowej mniejszości, że moje myślenie było traktowane, jako naznaczone moim osobistym piętnem, a przez niektóre osoby protekcjonalnie. Dzisiaj jestem wreszcie w większości, dzisiaj coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że mocno ułomna rzeczywistość III RP, bieda, opresje, złe stosunki społeczne, a zwłaszcza fatalne stosunki pracy nie były koniecznymi kosztami transformacji ustrojowej i budowania gospodarki rynkowej.

Nieumiejętność analizy rzeczywistości, uleganie obowiązującemu myśleniu i propagandzie, ignorancja ekonomiczna występuje również w społeczeństwach bogatych. Społeczeństwa państw bogatych w małym stopniu zdają sobie sprawę z tego, że dobrobyt ich krajów jest w części budowany przy pomocy swoich korporacji, banków, firm na eksploatacji społeczeństw w biednych krajach. Światowy para-liberalizm jest w swej praktyce skrajnie ksenofobiczny, prawdziwie nacjonalistyczny i prawdziwie rasistowski, jest kontynuacją kolonializmu.

Również na arenie międzynarodowej ego-liberalny, neokolonialny porządek ulega destrukcji. Eksploatowanie biednych społeczeństw przez bogate jest obnażane i uświadamiane coraz powszechniej.

Oczywiście, współpraca gospodarcza między państwami jest potrzebna, ale mogłaby i powinna być ona jednako korzystna dla wszystkich stron. W ego-liberalnym systemie jest dla biednych krajów tylko częściowo i w pewnych aspektach korzystna, jednak ogólny bilans tej współpracy dla wielu społeczności w biednych krajach jest mocno negatywny.


Żenujący jazgot polityków „Platformy Obywatelskiej” i „Nowoczesnej”. Bardzo postępowi i bardzo egoistyczni.

Politycy PO nie potrafią przegrać z godnością. Honor zamienili w pychę i arogancję. Zapewne część z nich boi się też, by ich antyspołeczna polityka i udział w przekrętach nie zostały w pełni obnażone.

Obłuda polityków sfiksowanych neoliberalnie jest bezbrzeżna. Od początku istnienia III RP realizowano para-liberalną politykę gospodarczo-społeczną narzuconą przez para-liberałów. KLD, to klub, który od samego początku transformacji po 1989 roku narzucał myślenie, według którego motorem postępu są ludzie bogaci, a bieda bardzo wielu obywateli jest nieodłączną, nieuniknioną, konieczną właściwością gospodarki rynkowej. W nachalnej propagandzie para-liberałom pomagali usłużni, sfiksowani neoliberalnie, niepotrafiący myśleć samodzielnie lub uczestniczący w nieczystej grze dziennikarze. Para-liberałowie uważali, że są forpocztą postępu i nowoczesności. Nieodłączną cechą tej nowoczesności są bieda, niesprawiedliwość, marginalizacja bardzo wielu obywateli i wielu bezdomnych. Pomoc biednym, zmarginalizowanym i wykluczonym liberałowie uważali za stratę ich cennego czasu i ich cennej energii. Nigdy nie mieli chęci, by pomóc najbiedniejszym i by stworzyć politykę sprzyjającą bardziej harmonijnie i sprawiedliwie rozwijającej się gospodarce. Głosili permanentnie, że na poprawę położenia biedniejszej części społeczeństwa, i na politykę przyrostu naturalnego gospodarki nie stać. A przecież gospodarkę stać było na wyprzedaż gospodarczego majątku zagranicznym podmiotom, na zwiększanie dochodów najbogatszych, na powiększanie rozwarstwienia, które jest u nas jedno z największych w Europie.

Dzisiaj, gdy stracili władzę są bezwzględni, nieprzejednani w krytykowaniu PiS-u i jego polityki pro-społecznej, wpadli w histerię, są żałośnie jazgotliwi, butni, upaprani obłudą. Są radykalni i nachalni w narzucaniu swych poglądów. Przeciwne głosy, nawet te delikatnie oponujące ich przekonaniom traktują, jako zamach na świętą, para-liberalną normalność.

Niektórzy z nich nagle stali się też opatrznościowymi ludźmi, którzy chcą wprowadzać bardziej pro-społeczną politykę, stali się dobrymi wujkami i ciociami, którzy dostrzegli, że wielu rodzinom wychowującym dzieci jest bardzo ciężko, że wiele rodzin na wychowanie dzieci nie stać i chcą im z „całego liberalnego, postępowego serca” pomóc. Są obłudni i żałośni. Pomoc ma polegać na naprawianiu programu przygotowanego przez PiS. Zapewne tą para-liberalną dobroć i troskę, odzyskali, gdy spostrzegli, że spadek poparcia społecznego dla nich ma trwałe tendencje. Są zaskoczeni, zszokowani. Jak to cały wielki wysiłek propagandowy idzie na marne, jak to, propaganda, która przez wiele lat dawała dobre rezultaty nagle przestała być skuteczna?

U niektórych celebrytów, medialnych gwiazd, ludzi kultury o pro liberalnym nastawieniu jest pewien postęp. Jeszcze niedawno, gdy neoliberałowie i ich zwolennicy mieli przewagę uważali kontestujących polskie przemiany za oszołomów prymitywnych i podłych, godnych pogardy. Dzisiaj gdy sytuacja polityczne zmieniła się jaśniepańsko dystansują się od polityki i od społeczeństwa i mówią z poczuciem wyższości o dwóch wojujących ze sobą plemionach.


Dobro społeczeństwa, państwa powinno być ponad ustaleniami trybunałów prawniczych.

Po wygranych przez PiS wyborów parlamentarnych Trybunał Konstytucyjny jest wykorzystywany przez opozycję jako jedna z ostatnich barykad do obrony dotychczasowego, para-liberalnego systemu.

Czy prawo ma funkcjonować, jako byt, system, sam dla siebie, czy ma służyć ludziom, społeczeństwu, czy prawnicy powinni traktować społeczeństwo podmiotowo czy jako obiekt prawny? Czy prawo powinno służyć obywatelom, społeczeństwu do harmonijnego rozwoju, czy być abstrakcyjnym dla zwykłych obywateli tworem, służącym prawnikom do jałowych dysput, oderwanych od dziejącej się rzeczywistości i parasolem ochronnym rozkładanym nad destrukcyjnymi, niesprawiedliwymi, antyspołecznymi anty humanitarnymi procesami, i przestępczymi działaniami grup i osób?

Mnie zwykłego obywatela, prostego człowieka nie obchodzi to czy coś jest zgodne czy niezgodne z zasadniczym prawem zawartym w konstytucji, tym bardziej, że ustawa zasadnicza, która powinna dbać o dobro wszystkich członków państwowej wspólnoty była pisana w niezbyt sprzyjających okolicznościach, zbyt pospiesznie i wymaga korekt. Dla mnie liczy się to, czy w moim odczuciu wypływającym z ukształtowanego przeze mnie i przez otoczenie sumienia dosięga mnie i bliźnich dobro czy zło, ale przede wszystkim liczy się to, czy w otaczającej mnie rzeczywistości są przestrzegane zasady moralne, dla niektórych są to zasady boskie, dla innych naturalne, ukształtowane przez ludzi na przestrzeni dziejów, które formują to moje i bliźnich sumienia. Ja na co dzień nie zaglądam do konstytucji, by sprawdzić czy dobro czy zło, które dosięga mnie i innych ludzi jest prawomocne, zgodne z jej literą.

„Każdy, kto podporządkowuje się niesprawiedliwemu prawu, ponosi odpowiedzialność za to wszystko, co jest tego konsekwencją. Toteż, jeżeli prawo i sprawiedliwość są w konflikcie, musimy wybrać sprawiedliwość i nieposłuszeństwo wobec prawa. Gdyby tylko ludzkość w pełni zrozumiała, że nieludzkie jest reprezentowanie niesprawiedliwych praw, nie udałoby się nigdy żadnemu tyranowi zapanować nad ludźmi” - Mahatma Gandhi

Dla mnie ważna jest polityka gospodarcza, społeczna, cywilizacyjna ugrupowań sprawujących władzę. PiS, który przejął wadze i jego Rząd, chcą zmienić fatalną politykę para-liberałów, uporać się z ich spuścizną, chcą odwrócić para-liberalne trendy, naprawiać stosunki gospodarcze i społeczne. Trybunał Konstytucyjny jest częścią państwowego systemu, ale to nie on powinien decydować o polityce państwa. Dlaczego wcześniej Trybunał nie spełniał pozytywnej roli obrońcy społecznych interesów, dlaczego nie obchodził go stan społecznych stosunków, dlaczego nie usiłował wpływać na złą, niesprawiedliwą i nieefektywną politykę państwa, z jaką mieliśmy do czynienia przez całe dekady po 1989 roku? Teraz, gdy wreszcie jest szansa by kraj rozwijał się w harmonii, w gospodarczej i społecznej równowadze Trybunał jest używany do obrony koślawej, neoliberalnej rzeczywistości. Czy liberałowie z PO i „Nowoczesnej” i inni chcą obronić dotychczasowy porządek polityczno-gospodarczo-społeczny za cenę wywołania rewolucyjnych reakcji wzburzonych, upokarzanych w III RP obywateli?

Do podstawowych problemów z którymi musi zmierzyć się Rząd zaliczam między innymi zwiększenie dochodów najuboższych grup społecznych, obniżenie wieku przechodzenia na emeryturę, zmniejszenie eksploatacji pracowników. Natomiast zajmowanie się enigmatyczną obroną demokracji i obroną Trybunału Konstytucyjnego, który brał udział w tworzeniu ułomnego i niesprawiedliwego państwa, który chce przeszkodzić w poprawianiu jakości życia zwykłych obywateli, zmniejszaniu społecznych nierówności i eliminowaniu wielkiej eksploatacji jednych obywateli przez drugich jest nie tylko zajmowaniem się mało ważnymi problemami ale szkodzeniem w naprawianiu gospodarki i państwa, w przezwyciężaniu społecznych, materialnych i mentalnych podziałów.


Idee „Solidarności” są ważniejsze od ustawy konstytucyjnej napisanej w 1997 roku.

To idee „Solidarności” są dla mnie zasadniczym wyznacznikiem ustroju państwa i społecznego ładu. One są ważniejsze od obecnej konstytucji napisanej między innymi przez byłych komunistów i to według nich powinna być konstytuowana nasza polska rzeczywistość. „Solidarność”, to ruch, który miał poparcie wielkich rzesz obywateli. Według mnie idee tego ruchu miały charakter konstytucji i to konstytucji rzeczywiście dbającej o dobro obywateli. Idee „Solidarności” zostały w III RP podeptane. Przyczyniły się do tego w znacznym stopniu część elit o neoliberalnej i lewicowej proweniencji. „Trybunał Konstytucyjny” był wobec dziejącego się zła, wobec złej polityki państwa, wobec dziejących się krzywd i niesprawiedliwości zupełnie obojętny, a nawet niekiedy temu złu sprzyjał.


Kiedyś, dawno temu.

Kiedyś, dawno temu bywało, że lewica skupiała ludzi społecznie wrażliwych, którzy troszczyli się o wszystkich ludzi czy współobywateli, lub którzy domagali się dobra dla wszystkich, a liberałowie bywali autentycznie pluralistyczni. Dzisiaj lewicą albo liberałami nazywają się super egoiści, dla których afektowane, dęte hasła wolności i pluralizmu są atrapą, przykrywką ich znieczulicy, próżności, chytrości, pazerności, cwaniactwa i ludzie, którzy ulegają ich dętologii. W świecie, w którym łamane są podstawowe prawa ludzi do życia bez nędzy i w godności wysuwanie na pierwszy plan mniej istotnych problemów, czynienie z nich podstawy współczesnej, „postępowej” wrażliwości i osnowy dzisiejszych sporów i jednoczesne ignorowanie dla obywateli problemów podstawowych jest wielką hipokryzją.


Obrona wartości czy swoich przywilejów i poczucia wyższości

Ludzie establishmentu syci i zadowoleni protestują
Nie chcą zmian, bronią systemu degrengolady i wyzysku,
który demokracją nazywają
Szkoda im pięciuset złotych na dziecko
które rodziny od państwa dostaną
By oszukać sumienia parę złotych do puszek wrzucą
w głośnej akcji celebrowanej przez media

Ogłupieni, w zbiorowej hipnozie, podążają za przodownikami stada, uzurpatorami przywileju nieomylności ze wzrokiem utkwionym w transparent z napisem „Postęp”
bezwolnie, bez rozglądania się na bliźnich, nie widząc otaczającej ich marnej rzeczywistości.

Wyzwolenie od neoliberalnej, autorytarnej, opresyjnej „demokracji”

Dla milionów obywateli naszego państwa utworzenie przez „Zjednoczoną Prawicę”, na czele z „Prawem i Sprawiedliwością” Rządu stało się długo oczekiwanym wyzwoleniem od neoliberalnej i lewackiej opresji.

Skrajnymi stanami, w których mogą egzystować społeczeństwa są zupełna anarchia i zupełny rygoryzm. Przez ostatnich kilku dekad niektóre demokracje liberalne zbliżyły się chyba do tego drugiego brzegowego stanu.

Demokracje liberalne stały się niepostrzeżenie ustrojami formalistycznymi, w których pedantycznie przestrzega się pozornie ustalonych, a w rzeczywistości spaczonych i wydumanych na nowo, niewzruszonych zasad, w których „demokratycznymi” rygorami stały się kształtowane w duchu neoliberalnym tak zwane poprawności. W tej sztywności ustrojowej, braku pragmatycznych odniesień do problemów i braku elastyczności działania zostało zagubione dobro społeczeństw i poszczególnych obywateli.

W naszym kraju obrońcy naszej szpetnej rzeczywistości przebrani za bojowników neoliberalnej demokracji chcą zmusić by dobro rzeczywiste jakimi są próby wydobycia obywateli z biedy i poniżenia oraz stworzenia lepszych warunków do gospodarczego rozwoju kraju zostały porzucone na rzecz dobra przez nich wydumanego lub oszukańczego. Dzisiaj zapisy prawa stają się orężem do walki z autentycznie korzystnymi dla ludzi ze społecznych nizin działaniami Rządu. Oczywiście ustalane prawo jest ważnym i nieodzownym czynnikiem do funkcjonowania społeczeństwa w ładzie i harmonii, ale jeśli traktuje się go jako niewzruszone, niezmienne, święte, bez względu na wszystko inne, ponad dobro ludzi, społeczeństwa, to prowadzi to do ideologizacji i fundamentalizacji państwowego ustroju.


Trochę prywaty.

Mnie się wreszcie dużo lepiej żyje zarówno pod względem materialnym jak i duchowym teraz za rządów PiS-u. Czuję się wreszcie wolnym człowiekiem. Przez ćwierć wieku czułem się jak w klatce zbudowanej przez neoliberałów i lewaków. Ja wiem, że jestem egoistą, że moje samopoczucie jest mało ważne, i że niektóre osoby, zwłaszcza te z neoliberalnych i lewicowych elit odczuwają teraz dyskomfort. Współczuję im. Chciałbym, żeby czuli się komfortowo. Ale pozwalam sobie jednak nie dusić albo całkiem pozbywać egoistycznego w miarę dobrego samopoczucia (lepszego od tego z okresu rządów neoliberałów i lewaków)

Po przejęciu władzy i zarządzania państwem przez koalicję Prawa i Sprawiedliwość i innych ugrupowań prawicy wielkie rzesze obywateli naszego państwa odzyskało ludzką godność. Rząd dba o całe społeczeństwo a nie tylko o niektóre grupy społeczne i kasty. Walczy też z deformacjami państwa dokonanymi przez kasty, z ich politycznym rozpasaniem i uprzywilejowaniem.

Liberalne i lewicowe z nazwy ugrupowania okazały się ugrupowaniami anty wolnościowymi i antyspołecznymi. To PiS i Zjednoczona Prawica są autentycznie prospołeczne i prowadzą autentyczną politykę socjalną i godnościową.


Mieszanka nieuprawnionych myśli ochroniarza w portierni. Zamyślenia, które obniżają jego sprawność w chronieniu powierzonego mu mienia.

Kapitalizm neoliberalny i w szczególności realizowana w naszym kraju polityka transformacji okrutnie podzieliła nasze społeczeństwo. Podział dorównuje temu, który nastąpił po wprowadzeniu reform Sejmu Czteroletniego, po zawiązaniu Konfederacji Targowickiej, przed drugim rozbiorem Polski.


Pryncypializm czy fundamentalizm?

Wysferzeni ze społeczeństwa ludzie elit głowy mają zadarte do góry, spoglądają wysoko
na ekran wystawiony przez para-liberalnych zarządców,
na którym wyświetlany jest sielankowy film o naszej neoliberalnej demokracji.
Na spoglądanie na plebs szkoda im czasu, a i widoki nie piękne
Wolą szukać natchnień w filmie i obłokach, po co zajmować się tym, co dzieje się obok
Po co spoglądać tak nisko, na ludzi w brzydkich, znoszonych ciuchach z brzydkimi zmęczonymi twarzami.
Usta pełne pięknie brzmiących słów, w oczach upojenie obrazami cudnej demokracji,
w umysłach para-liberalne, modernistyczne ekstazy zasłaniające szpetną rzeczywistość, tłumiące sumienia
Sloganami zakrywają swój egoizm, poczucie wyższości, bezduszność
Protestują, zakładają komitety obrony demokracji
Jakiej demokracji? Demokracji nędzy, podziałów i wyzysku
w której wartości solidarności, humanizmu są w pogardzie
Protestują, bo im szkoda wydawanych pieniędzy dla rodzin wychowujących dzieci,
Protestują, bo się boją, by nie została odsłonięta marność transformacji, urzędnicza niekompetentność III RP, nieudolność, układowe powiązania, przekręty.
Protestują, bo obecny Rząd chce pomóc najbiedniejszym, bo chce walczyć z mafiami, bo chce stworzyć warunki do szybszego i harmonijnego rozwoju gospodarczego.

Dla niektórych rodzin i matek wychowujących dzieci słowa liberalna demokracja oznaczają coś tak samo dalekiego jak słowo kwazar,
a kazuistyczne roztrząsania brzmią jak dźwięki docierające z kosmosu
Ale dla KOD-owców neoliberalna para-demokracja, to świętość,
ważniejsze jest to co ogłoszą prawnicze trybunały, prawnicze i polityczne gremia od życia ludzi w godnych warunkach.

Przy ocenie obecnego konfliktu związanego z wyborem sędziów do Trybunału Konstytucyjnego ważny jest kontekst wielkiego oporu establishmentu wobec dokonujących się zmian i utraty przywilejów. Dzisiaj według mnie najważniejszym jest to, by dobro społeczne było stawiane ponad inne sprawy, również ponad sterylne i sztywne zasady wyznawane (interpretowane) przez część środowiska prawniczego, w tym zasady dotyczące trybunału. Zasada „Prawo ponad wszystko” stała się dziś elementem gry, alibi stosowania oporu przed zmianami.

Mnie, szarego obywatela mniej obchodzi to, w jaki sposób jest skonstruowany system prawniczy i prawnicze zawiłości. Mnie interesuje to czy prawo pozwoli na wyjście z degrengolady gospodarczej zafundowanej nam przez decydentów III RP, czy pozwoli na porzucenie polityki ekonomicznej, która wielkie grupy obywateli skazała na biedę, która spowodowała wielkie społeczne niesprawiedliwości, która sprzyjała patologiom, która spowodowała regres humanizmu, która odebrała wielu ludziom człowieczą godność. Głodnych ludzi neoliberalnym prawem i doktrynami głoszonymi przez Trybunał Konstytucyjny się nie nakarmi. Czy „autorytety” prawnicze powiedzą głodnym i zziębniętym dzieciom, że głodują i marzną zgodnie z wyznawanym przez nich prawem?

Co, to za różnica, czy przestępstwa i kradzieże, gospodarczy rozbój dokonywane są w naszym kraju zgodnie z prawem czy wbrew prawu, czy mafie działają w zgodzie z konstytucją czy niezgodnie? Jeśli do tego dochodzi, to znaczy, że prawo i konstytucja nie strzegą naturalnych i humanitarnych praw uczciwych ludzi, że strzegą fałszywej demokracji.

Pewien celebryta drwił w radiowej audycji z przygotowywanego przez Rząd wsparcia dla rodzin wychowujących dzieci kwotą pięciuset złotych na dziecko. Ze śmiertelną powagą i patosem wypowiadał się o potrzebie przestrzegania ustalonego prawa zawartego w konstytucji, stwierdził za to, że to, jak ludziom żyje się w Polsce go nie interesuje. Po co i dla kogo więc jest według niego konstytucja? Pięćset złotych, to dla wielu ogromnie dużo, to wybawienie. Dla wielu ludzi mało ważne jest to, czy rządy sprawowane są zgodnie z konstytucją kongijską, francuską, brazylijską, europejską czy niezgodnie z jakąkolwiek konstytucją. Ważne jest to by nie musieli żyć w biedzie i upokorzeniu.


Ograniczone horyzonty myślowe liberalnych i lewicowych elit i establishmentu.

Czy dążenie do liberalizmu i postępu musi być tak opresyjne i naznaczone radykalizmem i zawziętością?

Dzisiejsze społeczeństwa najbardziej zaawansowane w postępie i liberalizmie doszły do dzisiejszych stanów mentalności i zorganizowania w długiej drodze, dzięki własnej pracy, własnych talentów, przymiotów ducha, ale też dzięki wykorzystywaniu pracy, zasobów surowcowych, talentów innych społeczeństw, często przyjmującego formę intensywnej, nawet kolonialnej eksploatacji.

Niektórzy ludzie liberalni są dziś niecierpliwi i aroganccy. Żądają, aby społeczeństwa biedne, nierozwinięte gospodarczo, nieczerpiące lub czerpiące w małym stopniu korzyści z dzisiejszego światowego postępu, były równie liberalne i postępowe jak te bogate. Nie biorą pod uwagę różnych dróg rozwoju społeczeństw ani stopni ich materialnego zaawansowania.

Są obojętni na ogromne społeczne nierówności w sferze materialnej, na niesprawiedliwości, na odbieranie ludziom godności, nie robią nic lub niewiele, by taki stan zmienić, natomiast w kwestii mentalności są srodzy, nieprzejednani.

Oczywiście w krajach zapóźnionych potrzebny jest postęp, należy wprowadzać liberalizację, więcej wolności dla jednostek, tolerancję, pluralizm, ale powinno to odbywać się z umiarem i w równowadze z rozwojem materialnym i w społecznej solidarności. Liberalizacja gospodarcza i mentalna docierająca zbyt gwałtownie do państw trzeciego świata, wywołuje turbulencje. Zbyt gwałtowne zderzanie się mentalności liberalnej i tradycyjnej może przynieść przeciwne do oczekiwań niecierpliwych bojowników postępu rezultaty, zamiast liberalizacji może spowodować konserwowanie, umacnianie się wartości i mentalności tradycyjnych.

A poza tym czy rozwój ludzkiej mentalności, ducha, idei musi podążać tym samym wydeptanym szlakiem, według jednej formuły? Para-liberałowie chcą, by wszystkie społeczności i wszyscy ludzie podążali w swym rozwoju identyczną marszrutą. Ewolucja życia na Ziemi była i jest niezwykle bogata w procesy i formy. Różnorodność życia, wielość organizmów jest fascynująca. Czy w sferze mentalnej nie może być wielu dróg rozwoju? Byleby współżycie ludzi odbywało się we wzajemnym szacunku i współpracy.

Dzisiejszy świat zradykalizował się liberalnie. Liberalna wizja świata coraz bardziej się radykalizowała i stawała się nie tylko obowiązującą, ale dogmatyczną. Stała się dla wielu bezwzględnym wyznacznikiem postępu. Paradoksalnie jest despotycznie narzucana w imię wolności.

Neoliberalizm gospodarczy został narzucony, jako ustrój, który nie ma dobrej alternatywy, jako jedynie słuszny. Pomimo, że spowodował wiele zła w skali gospodarek wielu państw jak i w skali globalnej jest narzucany opinii publicznej przez gospodarcze lobby, jako jedynie słuszny. „Liberalizm” gospodarczy powiązał się mocno z „liberalizmem” ideowym.

Beneficjentami liberalizmu gospodarczego są duże grupy establishmentu i elit, które jednocześnie ulegają „piękno-duchowym”, wolnościowym i tolerancyjnym ideom liberalizmu ideowego. Powstała niestrawna, obłudna papka materii i ducha, która trywializuje i spłyca społeczną rzeczywistość. Pięknoduchowskie hasła służą usprawiedliwianiu ignorancji egoizmu.

Myślenie liberalne doszło u wielu ludzi do skrajności, a myślenie liberalnych aktywistów są niezmiennie, a nawet coraz bardziej bezkrytyczne wobec tego co się dzieje w otaczającej nas rzeczywistości, jest pozbawione zdrowego rozsądku.

Liberalizmy, zarówno ten gospodarczy jak i ten ideowy stały się dla wielu opresją. Ludzie czują się oszukani. Coraz więcej ludzi dostrzega fałsz neoliberalnej propagandy i zauważa, że idee liberalizmu stały się ideologią. Coraz więcej ludzi odchodzi od para-liberalizmu, nie dlatego, że nie są tolerancyjni, że nie lubią inności, że nie chcą postępu, tak jak to przedstawiają agitatorzy „liberalizmu” ale dlatego że dostrzegają, że „liberalizm” w kształcie w jakim jest narzucany przez jego aroganckich prestidigitatorów jest obłudny, że „liberalny” postęp w humanizowaniu i uładzaniu ludzkiego świata jest iluzją.

Rycerze liberalizmu ideowego bronią go tak zaciekle gdyż czują, że razem z odchodzeniem społeczeństwa od niego będą musieli przyznać się, że w dużej mierze ulegali myśleniu życzeniowemu i żyli w iluzji, że to co nazywali głębią myślenia okazało się głębią myślowych kanałów. Najbardziej aktywni i zaciekli bronią mieszanki liberalizmu ideowego i gospodarczego gdyż odchodzenie od niego, czy jego modyfikowanie zachwieje ich status quo finansowe, społeczne, ich prestiż.

Politycy z KLD i decydenci, którzy prowadzili para-liberalną politykę gospodarczą przekonywali, że nieważne w czyich rękach są firmy, w polskich czy zagranicznych. Ważne by były dobrze zarządzane, by się rozwijały i by były w nich tworzone miejsca pracy dla naszych obywateli. Albo wynikało to z cynizmu i przedkładania swoich interesów nad interes naszego kraju, nad dobro naszych obywateli albo z zaślepienia, z fanatyzmu bojowników neoliberalnej utopijnej ideologii.

Ślepoduchy zahipnotyzowane wolnościowymi hasłami nie widzą obłudy dzisiejszego para-liberalnego świata?

„Postępowi”, „tolerancyjni” „liberałowie” nie tylko z dystansem ale często z nienawiścią odnoszą się do religii chrześcijańskich, zwłaszcza do katolicyzmu i jednocześnie odnoszą się nie tylko ze zrozumieniem do islamu jako religii, ale do islamu jako politycznego zorganizowania, są bierni w stosunku do okrutnych, nieludzkich działań islamskich bojowników.

Jak bardzo nasze ludzkie myślenie jest podatne na wpływy doktryn, propagandy, jak mocno nasze myślenie ulega obróbce, poddaje się zbiorowej hipnozie? Minęło niewiele czasu od epoki „Solidarności”, w której byliśmy ze sobą razem. Wtedy czuliśmy się, jako społeczeństwo wspólnotą. Byliśmy ze sobą na dobre i na złe. Chcieliśmy lepszego ustroju, lepszych warunków życia dla całej wspólnoty, dla wszystkich. Dzisiaj jest radykalnie inaczej. Dzisiaj establishment nie oglądając się za siebie chce sam dotrzeć do mistycznej krainy postępu, dobrobytu i nowoczesności. W epoce „Solidarności” pragnęliśmy pluralizmu i wolności dla wszystkich, pragnęliśmy żyć w szczęśliwej, wolnej wspólnocie obywatelskiej. Dzisiaj wielu ludzi elit chce żyć w wolności osobnej, swojej własnej lub grupowej. Nie obchodzi ich zupełnie życie współobywateli. Dziś establishment dzieli ludzi na tych lepszych i na tych gorszych, uważa że taki podział jest czymś naturalnym.

Społeczeństwo jest przez pseudo-liberałów dzielone niemalże tak jak dzieli się świat zwierząt na gatunki lepsze i gorsze. Dziś dla wielu ludzi elit to, że część społeczeństwa żyje w biedzie i poniżeniu, to naturalna kolej rzeczy. Według nich zwykli ludzie mogą żyć w warunkach adekwatnych dla ich poziomu człowieczeństwa. Bieda i upokorzenie ludzi społecznych dołów są naturalnym przypisanym stanem i absolutnie nie powinni się temu sprzeciwiać. Wyrażanie przez nich swego niezadowolenia jest postrzegane przez elity, jako nieuprawnione buntowanie się, jako podważanie świętego neoliberalnego porządku. Epoka kapitalizmu neoliberalnego, to epoka komercji, reklamy, egoizmu, arogancji, chciwości, bezwzględnej rywalizacji. W neoliberalnym współzawodnictwie ludzie starają wynieść się ponad innych. Chcą mieć poczucie, że należą do elit, do lepszej części społeczeństwa. Mało ważne staje się bliskie otoczenie, ważne są rankingi i pozycje, jakie się w nich uzyska. Nie ważne są środki, jakie do tego prowadzą. „Liberalizm”, „postępowość”, „nowoczesność” stały się obłudne. Pojęcia te w ujęciu establishmentu zmieniły swoje znaczenia, stały się przewrotnym ukrywaniem egoizmu i zniewalania. Część elit czuje się lepszą częścią społeczeństwa, dlatego życie w totalnie różniących się warunkach od tych, w jakich żyją inne grupy społeczne, w jakich żyją ludzie ze społecznych dołów uważa za coś normalnego, przynależnego. Po cóż zaprzątać sobie głowy czyjąś biedą. Ważne, że ruch „Solidarności” obalił komunizm i że przyłączył nasz kraj do lepszego, postępowego świata. To nic, że „Solidarność”, to był ruch powszechny, że tworzyli go w wielkiej mierze robotnicy i rolnicy, ludzie społecznych nizin. Ważne, że doszlusowaliśmy do „normalności”, a teraz po co pamiętać komu zawdzięcza się przemiany. Rola ciemnego motłochu, warchołów, katolickich zaślepieńców już się skończyła, teraz to my oświeceni „liberalną” i „lewicową” jasnością musimy ciągnąć brzemię budowy postępu.

To, chyba normalne, że silni przejmują stery i opanowują życiową przestrzeń, ale jednak w dzisiejszych demokracjach, których siła tkwi podobno w zbiorowości, i które są podobno wypełnione humanitaryzmem zawładnięcie życiowej przestrzeni przez część społeczeństwa nie powinno być totalne, przestrzeni do godziwego życia nie powinno brakować innym obywatelom.

Dzisiaj silni przejmują stery i opanowują życiową przestrzeń nazywając to dla kamuflażu liberalizmem. Budują enklawy szczęśliwości i odgradzają je potężnymi murami samolubstwa. Niech nikt nie śmie pukać do furtek ich włości i zakłócać sielanki. „Wolność Tomku w swoim domku”. Kto by się przejmował losami społecznych dołów. Po co ciągnąć ich za sobą. Trzeba znaleźć dla nich oddzielne miejsca, zagrodzić w socjalnych i mentalnych skansenach, by nie zakłócali pięknej para-liberalnej rzeczywistości, by nie przeszkadzali w biegu do postępu. Można będzie zaspokoić swą ciekawość i od czasu do czasu obejrzeć ich tak jak się ogląda egzotyczne zwierzęta w ogrodach zoologicznych, zobaczyć jak tradycyjnie żyją, kultywują obyczaje, czczą swoich przodków, oddają cześć przodkom walczącym z najeźdźcami, walczącym o wolny, suwerenny kraj.

W neoliberalnych enklawach na ścianach domów, w galeriach widnieją wyłącznie obrazy przedstawiające w modernistycznym duchu postęp i nowoczesność. Dla starych fotografii szkoda miejsca. Stały się dla wyznawców para-liberalnego postępu zbyt nierealne, zbyt abstrakcyjne nie mieszczą się w ich mentalnej percepcji świata.

Elity ego-liberalne wzgardzają częścią społeczeństwa, tradycjonalistami, katolami, ciemniakami, warchołami, jednocześnie oczekują, a właściwie nakazują (w imię pluralizmu), by myśleli oni według zaaplikowanego przez elity sterylnego wzorca liberalizmu i postępu, systemu według elit idealnego.


Zaciekła obrona koślawej transformacji przez wysferzone neoliberalne i lewicowe elity i establishment.

Duża część elit broni swoich interesów, swojego transformacyjnego dorobku i uprzywilejowanych pozycji. Jednak kształtu transformacji bronią też osoby o nastawieniu pro społecznym, które dostrzegały biedę i egzystencjalne koszmary dotykające dużą część społeczeństwa, i które dostrzegały złe funkcjonowanie poszczególnych obszarów funkcjonowania państwa, nawet takie, które prowadziły i prowadzą akcje charytatywne.

Niektórym obrońcom liberalnej transformacji trudno przyznać się do tego, że ulegli propagandzie i błędnie oceniali transformację jako optymalną pomimo ewidentnych dowodów wskazujących jej wielką ułomność. Nie potrafią uporać się z mechanizmem wyparcia niewygodnych dla dobrego samopoczucia błędnego myślenia i błędnych zachowań i oceniają pozytywnie liberalne państwo i mocno, bezpardonowo atakują tych, którzy to antyspołeczne państwo kontestują i tych którzy go naprawiają.

Osoby, które dawnej wydawały się osobami tolerancyjnymi, otwartymi mają dziś jakieś blokady myślowe, ideowe, emocjonalne, które uniemożliwiają im rzetelne spojrzenie na naszą rzeczywistość i rzetelną ocenę naszej transformacji, nie ma już w nich otwartości na zrozumienie rodaków, na uwolnienie się od propagandowych fałszywych aksjomatów. Wszelkie oceny, które nie zgadzają się z ich ocenami transformacji traktują jako im wrogie, prymitywne. Rodaków, którzy ośmielili się mieć inne oceny traktują jak wrogów.

Albo ich myślenie tak się zblokowało, stało się wybiórcze, tak sztywne, tak ograniczone, tak mocno uległo propagandzie „jedynie słusznych” przemian, albo prowadzona polityka przemian wydobyła z nich sobkostwo i całkowicie uwięziła empatię i współodczuwanie w stosunku do współobywateli, których dosięgły pauperyzacja i upokorzenie. Wspólnota narodowa, państwowa zajęła bardzo dalekie miejsce w hierarchii ważności neoliberalnych wspólnot i grup. Elity para-liberalne i para-lewicowe oskarżają tych obywateli, którzy nie zgadzają się z ich ocenami transformacji, z ich poglądami albo o prymitywizm, albo o złą wolę i ideowy konserwatyzm i przypisują im najgorsze cechy. By utwierdzić się w swoich aspiracjach bycia postępowymi i nowoczesnymi oskarżają nasze społeczeństwo o specyficzne, odbiegające od standardów normalnego, postępowego świata negatywne cechy, doszukuję się wszędzie i nieustannie naszych narodowych ułomności.


„Postępowe” kompleksy.

Jakże często faktyczne lub domniemane złe ludzkie zachowania, ludzkie przywary są przypisywane wyłącznie Polakom i traktowane jako specyficzne dla naszej nacji. Te wynikające z kompleksów i chęci bycia postępowymi i nowoczesnymi oceny mają utwierdzić tych, którzy wydają takie oceny w mniemaniu, że są ponad nasze zaściankowość i konserwatyzm i że znajdują się w światowym nurcie postępu. Swoje dobre samopoczucie i poczucie wyższości budują na traktowaniu z góry swych rodaków. „To tylko mogło zdarzyć się w Polsce”, „Tak mogli zachować się tylko Polacy”, i tym podobne zdania są formułowane bezmyślnie, automatycznie, bez umiaru surowo i rodakom nieprzychylnie. Poczucie swojego wyzwoleńczego akcesu do nowoczesności budują na impertynencjach i budowaniu opinii o rodakach odbiegających od ich rzeczywistych stanów ducha i moralności.

Może dowiemy się wkrótce od światłych ludzi postępu, że ułomność, zaściankowość i podłość naszego polskiego społeczeństwa doprowadzi do ziemskiej katastrofy, może Ziemia zacznie obracać się w przeciwną stronę i słońce będzie zachodzić tam gdzie teraz jest wschód, albo Ziemia zmieni oś obrotu a nasz kraj znajdzie się na biegunie. Co to za straszne społeczeństwo, jakiż to straszny obciach? - to ich stan umysłu. Jakże oni, „postępowi” są biedni, jak muszą się nas wstydzić, choćby wtedy gdy podtrzymujemy tradycyjne „obciachowe” zwyczaje, jakąż muszą przezywać gehennę z powodu stojących przydrożnych kapliczek?


Kwiecień 2016

Oby nie zabrakło determinacji i sił.

Mam wielki szacunek dla nowych władz, dla Prawa i Sprawiedliwości, dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego, dla Rządu i Premiera Beaty Szydło, dla Prezydenta Andrzeja Dudy. Nie dość, że wprowadzają swój program w życie, nie dość, że muszą naprawiać to, co zostało zepsute przez poprzednich rządzących, że muszą odkręcać złe posunięcia poprzedników, to jeszcze muszą odpierać furiackie, obrzydliwe ataki para-liberałów z PO i „Nowoczesnej”, a także ataki para-liberałów i para-lewicowców z Unii Europejskiej. Jednocześnie podziwiam ich i współczuję, życzę wielkiej wytrwałości i sukcesów.

Pani Premier i jej rządowa ekipa musi wykazywać się gigantyczną determinacją i pokonywać gigantyczne przeciwności. Pani Premier, ta drobna kobieta jest dla mnie herosem i aniołem. Już należy się jej ogromny szacunek, jeśli wytrwa, jeśli nie załamią jej ogrom pracy i furiackie ataki wejdzie do panteonu narodowych bohaterów.


Ego-liberalna obłuda „postępowych” elit

To para- liberalizm gospodarczy wprowadzony i narzucony przez bogate państwa jest katalizatorem konfliktów i kryzysów lokalnych i światowego. To elity, establishmenty krajów europejskich i amerykańskich wprowadziły u siebie i rozpowszechniły na świecie egoistyczną formę neoliberalnego kapitalizmu. To państwa bogate a zwłaszcza ich establishmenty były beneficjentami wprowadzonego gospodarczo-społecznego ustroju. Społeczeństwa biedne były przez nie, a także przez swoje przeprofilowane neoliberalnie elity wyzyskiwane. Teraz te lity i establishmenty niezwykle zaciekle bronią ego-„liberalizmu” i ego-„demokracji”, ego-„postępowości” w innych krajach, pouczają, grożą, odbierają prawo do samostanowienia, do zrzucania pęt ego-liberalnego ustroju i ego-liberalnej ideologii, do naprawy gospodarek, do wychodzenia z biedy wielkich grup społecznych. Chcą też by do rozwiązywania kryzysu bliskowschodniego, który powstał na bazie ego-liberalnego ustroju wprząc biedne państwa europejskie, które też tak jak i państwa z tzw. Trzeciego Świata były wykorzystywane gospodarczo przez państwa bogate i które są w bardzo kiepskiej i trudnej do naprawy sytuacji gospodarczej, które mają wobec zagranicy wielki finansowy dług, chcą by emigrantów, którzy docierają do państw bogatych, których celem są te państwa przejmowały kraje biedne. Szczególnie urzędnicy Unii Europejskiej atakują z furią biedniejsze kraje takie jak Polska czy Węgry.


Sierpień 2016

Niebo jest nad nami, a w kałużach odbija się odwrotnie. Podeptane niebo w III RP.

Musiało upłynąć ponad ćwierć wieku, by „demokraci”, „liberałowie”, „lewicowcy” utracili poparcie na tyle dużej części społeczeństwa, żeby na dobre przestali sprawować władzę nad krajem.

Ci, którzy zawłaszczyli III RP i dokonujące się przemiany składają się z dwóch kategorii ludzi. Pierwszą kategorię stanowią ci którzy stali się w czasie transformacji ortodoksyjnymi, bezkrytycznymi wyznawcami neoliberalizmu, postępu, i którzy stali się beneficjentami transformacji. Część z nich przekształciła się zgodnie z neoliberalną konwencją w pazernych, nieuczciwych „rynkowych”, nieczułych na niesprawiedliwości i ludzką krzywdę graczy. Drugą kategorię stanowią ci, którzy cwaniactwo i nieuczciwą grę mają „od zawsze”, którzy ukryci za nazwami-hasłami: „demokracja”, „wolność”, „liberalizm”, „postęp”, „nowoczesność”, „pluralizm” od początku transformacji realizowali swoje egoistyczne i złodziejskie cele.

Pseudodemokraci, pseudoliberałowie uzurpowali sobie prawo do głoszenia mądrości absolutnych. Niestety, przez długi czas wierzyła im duża część społeczeństwa. Jedynie ci, którzy doświadczali największych niesprawiedliwości i upokorzeń i ci, którzy posiadali zmysł obserwacji rzeczywistości, którzy nie pozbawili się krytycyzmu i nie poddali się stadnemu, lemingowemu myśleniu byli poza oddziaływaniem ego-liberalnej, obłudnej propagandy i przechowali racjonalność i krytycyzm do momentu utraty władzy przez pseudoliberałów.


Wrzesień 2016

KOD - obłudna obrona demokracji.

Neoliberalni i lewicowi egoiści atakują zapamiętale wrażliwą społecznie prawicę. Obrońcy demokracji wszystkie swoje deklaratywne zasoby czułości do współobywateli, troski o społeczeństwo, odpowiedzialności za państwo skierowali faktycznie na obronę ego-liberalnej rzeczywistości, na obronę status quo, swoich zdobytych przywilejów, pozycji, stanowisk, fortun. Ich opór przeciwko demokratycznie wybranej większości parlamentarnej, przeciwko PiS-owi i Rządowi, przeciwko plebsowi, któremu nowe władze udzielają finansowego wsparcia, przeciwko „Hunom”, którzy ośmielają się zakłócić spokój ego-liberalnych elit w miejscowościach wczasowych jest potężny i zarazem brudny moralnie. Usiłują odwrócić rezultaty powszechnych wyborów. Moralność naturalną, przyrodzoną czy nabytą w czasie wychowawczych procesów chcą zastąpić jej atrapami, stosowaniem nakazów zawartych w pouczeniach „światłych” elit i sędziowskich trybunałów.

System ego-liberalny był dla nich niezwykle atrakcyjny, mogli pielęgnować miłość do siebie i swoich grup społecznych, do ustroju dzielącego ludzi na kategorie lepszych i gorszych. Nie obchodzi ich poprawa warunków życia grup społecznych, które żyją w biedzie, poprawa sytuacji rodziców, matek, którym ego-liberalne państwo przy użyciu nieludzkiego prawa odbierało dzieci, nie ze względu na patologie, na niemoralne prowadzenie się, ale ze względu na biedę. Bronią swojej demokracji, swojej wolności i swojej godności ludzi elit, swojej wysferzonej odrębności.

„Postępowi” wszystkich krajów łączcie się.

System para-liberalny preferował, nagradzał, często wymuszał zachowania egoistyczne. Przestała się liczyć solidarność we wspólnotach. Usprawiedliwieniem, swoistym alibi egoizmu pseudo liberałów, obojętności w stosunku do współobywateli było deklaratywne, hasłowe zaangażowanie w tworzenie w dużej mierze teoretycznych, abstrakcyjnych dla pojedynczych osób i grup społecznych: tzw. dobra i szczęśliwości ogólnoludzkich. Bez względu na to, czy ludzki egoizm został ubrany w system, czy system wydobył z ludzi egoizm, neoliberalne elity - ludzie sfingowanego postępu coraz bardziej napełniają się pogardą i nienawiścią do ludzi, których „wzniosłe”, neoliberalne, hasłowe idee mało obchodzą, którzy uważają je za nic nie znaczące komunały. Zainfekowani ideologią neoliberalnego postępu chcą uszczęśliwiać ludzi w sposób ekstremalny, zapiekły, utopijnie „racjonalny”, rewolucyjny.


Wrzesień 2016

Piętno uprawiania kariery za wszelką cenę.

Wyrazistym przykładem wzajemnej korelacji systemu ego-liberalnego z postawami mocno przesadnymi, z chorobliwymi ambicjami jednostek do osiągania sukcesu, robienia różnopłaszczyznowych karier, w tym kariery politycznej jest życie i są działania Radosława Sikorskiego. Już niedługo po jego powrocie z Afganistanu ujawniał swoje wybujałe ambicje stania się kimś ważnym. Takie ogromne aspiracje, gdy nie są przez siebie kontrolowane, gdy nie towarzyszy im spoglądanie na siebie z dystansu mogą prowadzić myśli i emocje do stanu psychozy, w którym do robienia kariery jest zaprzęgane zło. Sikorski jest typowym pyszałkiem i politycznym koniunkturalistą. Do osiągnięcia celów politycznych i fasadowego prestiżu podporządkowuje wszystko, nie przebiera w środkach, by osiągnąć swoje cele i jest gotów do czynienia podłości. Nawet życie osobiste i rodzinne jest podporządkowane robieniu kariery politycznej w Polsce i osiąganiu ważności w międzynarodowych politycznych kręgach, w szczególności z racji znajomości języka angielskiego w establishmencie politycznym i medialnym Wielkiej Brytanii i USA.

Niestety jego żona Anne Applebaum jest wciągnięta przez niego w brudną grę polityczną i wykorzystuje znajomości wśród dziennikarzy amerykańskich do zamieszczania kłamstw i do publicznego oczerniania prawowitych władz naszego kraju.

Na szczęście Prezydent Trump jest nam bardzo życzliwy.


Błędy i wypaczenia transformacji.

W wielkim ruchu „Solidarności” mieliśmy nadzieję na wolność, społeczny solidaryzm, zrównoważony rozwój. Po 1989 roku znaleźliśmy się niestety w opresyjnym i zniewalającym systemie wypaczonego liberalizmu i postępu.

Neoliberalna mentalność, którą zaszczepili części społeczeństwa działacze KLD, to źródło demoralizacji. Reforma Balcerowicza zbyt mocna złotówka i wyprzedaż narodowego majątku i wielkie rozwarstwienie, totalne wycofywanie się państwa z gospodarczego rynku i pozostawianie go bez kontroli spowodowało demoralizację i mafizację gospodarczej gry. Stworzone warunki finansowe i gospodarcze i filozofia neoliberalna (para-liberalna) doprowadziły do demoralizacji części społeczeństwa, części osób chyba z wszystkich grup zawodowych i społecznych, również pracodawców.

Okres „reform, to okres, w którym stworzono społeczeństwu warunki egzystencji jak po jakimś wielkim nieszczęsnym kataklizmie, czy wojnie. Przyblokowano gospodarkę, sprzedano lub doprowadzone do upadku wiele dobrze prosperujących firm. Zmarnowano też wielki entuzjazm społeczeństwa. Na początku istnienia III RP wiele osób wykazało się przedsiębiorczością, powstawało wiele nowych małych i większych firm produkcyjnych i handlowych. Zostało to stłamszone. Złe warunki życia, bieda, bezrobocie, wykluczenie przyczyniły się też do demoralizacji części osób i wielkiego wzrostu przestępczości. Ludzie bali się wieczorami i nocami opuszczać swoich mieszkań. Stworzono też dogodne warunki do powstania mafii.

Rządy neoliberałów i neoliberalnej lewicy miały niestety całkowite poparcie ze strony prezydentów: Wałęsy i Kwaśniewskiego. Byli oni bezwolni wobec prowadzonej anty społecznej polityki.

Dzisiejszy neoliberalny świat żyje w dużej mierze wyobrażeniami, które pod osłoną mających dużą siłę haseł wolnościowych narzucili silni i możni tego świata.

W epoce neoliberalnej zaistniało rozszczepienie myślenia i odczuwania, w „postępowym” świecie występuje ogromny rozdźwięk między ideami i deklaracjami wolności i humanizmu a rzeczywistością polityczną, społeczną, moralną, między deklaratywną troską o człowieka, o grupy społeczne a promowaniem siły, cwaniactwa. Z jednej strony mieliśmy deklaratywną troskę o wolność i godność człowieka, każdej ludzkiej jednostki, z drugiej akceptację ogromnych niesprawiedliwości, wyzysku, agresji, ludzkiej nędzy, nieszczęść. Przez lata nie dopuszczano do głosu ludzi ze społecznych dołów i społecznego środka, publiczna przestrzeń informacyjna była zawłaszczona przez para-liberałów i para-lewicowców. Mogły być słyszalne tylko głosy, idee, poglądy establishmentu i elit, głosom kontestującym rzeczywistość postawiono tamy. Bez względu na to czy była to obłuda czy ideologiczne zaczadzenie świat stworzony przez para-liberałów stawał się coraz bardziej nasycony wykluczaniem, pogardą i nienawiścią do ludzi nie przyjmujących za swoje ich „poprawne” poglądy. Zalewani byliśmy nietrafnymi, krzywdzącymi społeczeństwo, znachorskimi diagnozami. Domniemania oparte były (i są) na skrzywionym odbiorze naszej rzeczywistości.

Zmiany w myśleniu naszego społeczeństwa, przemieszczenie poparcia od liberałów do centroprawicy, to uświadomienie przez ludzi, że trwająca przez ćwierć wieku paskudna rzeczywistość nie była potrzebna, że wielkie koszty przemian nie były konieczne, ale wynikały ze złej polityki, którą obdzielili nas neoliberalni politycy, to reakcja na trwające ćwierć wieku błędy, niesprawiedliwości, upokorzenia, wypaczenia, przekręty, to uświadomienie wreszcie, że kurs neoliberalny, to kurs w dużej mierze destrukcyjno-aferalny, to odłożona w czasie reakcja na to, co zafundowano nam po 1989 roku.

Dla wielu osób lata dziewięćdziesiąte były koszmarne. Rzutowały one również na ich późniejsze życie. Tego koszmaru nie doznał establishment. Jeśli część elit, również tych artystycznych doświadczyła dolegliwości tego okresu, to nie były one tak dotkliwe jak dla części społeczeństwa i były one krótkotrwałe. Część społeczeństwa trwała w myślowym i moralnym odrętwieniu, zawieszona w znieczulającej neoliberalnej propagandowej papce. Establishment/elity pozostawały zaślepione, nieczułe, obojętne na zło, do którego doprowadziła polityka transformacji. Nastąpiło wysferzenie się neoliberalnych elit. Stały się one oddzieloną od społeczeństwa kastą.

U części osób znieczulenie wynikało z egoizmu, ale u części z braku zdolności obserwacji rzeczywistości, w dużej mierze z powierzchownej jej oceny, z zawierzenia gospodarczym i politycznym decydentom. U osób tej drugiej części nie było złej woli, uważały one, że spustoszenie gospodarcze i społeczne, to konieczne koszty wprowadzania rynkowej, kapitałowej gospodarki. Wierzyli, że w imię mitycznej lepszej przyszłości społeczeństwo musi ponieść ogromne koszty na początku drogi przemian.

Większość społeczeństwa zorientowała się już, że przemiany nie musiały przebiegać w taki sposób w jakim przebiegały, że gospodarka mogła się rozwijać i szybciej i bez tak wielkich społecznych kosztów, tylko duża przemądrzała część elit wciąż tkwi w neoliberalnej ułudzie.


Październik 2016

Rygory finansowe i dbanie o rozwój.

Obecny Rząd świetnie zawiaduje finansami. Jest elastyczny i konkretny zarazem. Wykonuje „kawał dobrej roboty” Świetnie układa budżet i go racjonalizuje. Znajduje środki które przy innym niż do tej pory użyciu mogą przynieść więcej korzyści. Znakomicie znajduje środki na programy i priorytety rządowe, poluźnia finanse, ale nie przekracza granicy, po przekroczeniu której stałoby się to niebezpieczne i groziło zbyt dużą inflacją. Należy mu się uznanie.

PiS i Rząd z klasą i kulturą przeprowadzają zmiany personalne, dbając o swój program, z klasą i kulturą odeszli ze swoich stanowisk ministrowie: skarbu państwa Dawid Jackiewicz i finansów Paweł Szałamacha oddając się bez zastrzeżeń do dyspozycji Premier Beaty Szydło, przedkładając dobro kraju i ugrupowania nad swoje osobiste ambicje, traktując swoją pracę w ministerstwach jako służbę krajowi i społeczeństwu.


Uruchamianie finansowych rezerw i impulsów rozwoju.

Premier Beata Szydło i wicepremier Mateusz Morawiecki mają wizję i mocno pracują nad uruchomieniem rezerw i impulsów potrzebnych do szybszego rozwoju, do polepszania koniunktury i konkurencyjności naszej gospodarki.

Zerwaniu z ascetyczną dla społeczeństwa (nie dla liberalnych elit) polityką liberałów musi jednak towarzyszyć ostrożność, by nie przerodziła się ona w rozrzutność. Wierzę, w sukces Rządu „Prawa i Sprawiedliwości”. Będzie jednak musiał borykać się z wielkimi przeciwnościami, z zaciekłymi atakami para-liberałów i lewicowców, również z nieprzyjaznymi atakami z zagranicy.






Kolejne notatki: 2016b - 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.


Notatki - całość
** ** ** **