lilililili




********************









Pierwsza strona - Spis stron


(((((((((((((((((((((((((((((()



a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści


OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO




Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

bb Notatki: 1997 a

Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.


Bazgrołek z marginesu 03


Na bezrobociu, marzec 1997 r.

Nie ma społeczeństw całkowicie czystych moralnie.

Nie ma społeczeństw całkowicie czystych moralnie, bez złych zaszłości, bez grzechu nietolerancji. Ludzie, społeczności na całym świecie mają taką samą naturę, mogą tylko znajdować się na różnych stopniach rozwoju. Dzisiejsze przodujące cywilizacyjnie społeczeństwa też miały swoje grzechy w przeszłości. Bywało, że dzięki swojej paskudnej przeszłości, „rozpychaniu się łokciami” są dzisiaj w cywilizacyjnej czołówce. Nie znając ich przeszłości, można by je uznać za społeczeństwa idealne.

Poza tym, że ludzie mają tą samą, ludzką naturę niezależnie, w której części świata żyją i jakich mieli przodków, to jeszcze w dzisiejszym, poinformowanym i integrującym się świecie zanikają różnice kulturowe, obyczajowe, różnice w postawach i zachowaniach ludzi. Upodabniają się też systemy wartości i stanowione prawa. Dlatego jest coraz mniej sensu w porównaniach, w doszukiwaniu się różnic miedzy społeczeństwami. Wszędzie mamy do czynienia z postawami dobrymi i złymi, wszędzie ludźmi kierują te same namiętności, te same dążenia. Szczególnie różnice między Europą i Ameryką, których kultury oparte są na tej samej historycznej bazie są niewielkie.

Starajmy się mimo wszystko o porozumienie, współpracujmy ze sobą, przecież jesteśmy skazani na tym "zmniejszającym" się dzięki rozwojowi komunikacji globie na współżycie.


Czerwiec 1997
Świat i społeczności są jednak wciąż nieprzewidywalne i jest w nich dużo zła.

Na bezrobociu, czerwiec 1997 r.

O zamrożeniu wrażliwości świata.

Świat, społeczeństwa, politycy, organizacje międzynarodowe są nieczułe, ociężałe, zbiurokratyzowane. Nie reagują na przemoc, zbrodnie, na krzywdę i cierpienia innych ludzi, innych społeczności. Formalne prawo międzynarodowe i prawo do samostanowienia są stawiane ponad moralność.

Absurdalne jest to, że formy działań, jakie obowiązują w stosunku do normalnych, zachowujących się etycznie osób, grup, społeczeństw są przenoszone i stosowane również w stosunku do osób grup, organizacji amoralnych, przestępczych, zbrodniczych. Przekonanie, że rozmowy i werbalne naciski doprowadzą do zmiany polityki, do wyrzeczenia się przemocy i terroru i zła przez tyranów i paranoików, że spowodują ich „resocjalizację”, re-normalizację jest utopijne, nierealne. To właśnie wywierana na nich presja i ich poczucie zagrożenia może spowodować zmiękczenie ich nieprzejednanego nastawienia.

Przykładów obojętności świata jest wiele, choćby jego reakcje wobec tego, co dzieje się w byłej Jugosławii, Ruandzie. Jeśli nawet świat współczuje, to nie reaguje. Krzywdzonym oprócz współczucia potrzebna jest konkretna pomoc. Jedynie USA, choć też nie zawsze i choć czasem z opóźnieniem, reagują. Niestety nie mają wsparcia. Inne kraje są nieczułe, nie reagują, wyczekują aż konflikty same się rozwiążą. Wprawdzie po czasie zbierają się międzynarodowe trybunały, aby osądzić zbrodnie i zbrodniarzy (dobre i tyle – liczy się przestroga dla innych), ale czy nie są to reakcje spóźnione? Czy nie mają za zadanie również leczenie moralnego kaca niereagujących? Czy naprawdę Świat musi być bezradny, czy nie może zapobiegać złu, reagować wtedy, gdy dokonują się przemoc i zbrodnie? Czy niczego nie nauczyła go historia? Tak jak Świat (jego cywilizowana część) obojętny był na dziejące się „gdzieś daleko” krzywdy, kilkaset, kilkadziesiąt czy kilka lat temu, tak samo obojętny jest i dzisiaj. To co dzieje się z innymi społeczeństwami, grupami jest odbierane jak film, z zaciekawieniem, może współczuciem dla jego bohaterów, jednak też jako coś nierealnego, nierzeczywistego, jako coś co nas nie dotyczy. Wydarzenia są analizowane, może przeżywane, wyciągane są moralne wnioski, współczuje się, ale jest to współczucie filmowe, suche, oziębłe, na odległość, nieangażujące. Wygoda, strach, konformizm, egoizm, oziębłość nie pozwalają na reagowanie. Niech inne społeczeństwa same sobie radzą, niech będą etyczne, demokratyczne i sprawiedliwe, niech się staną państwami prawa, przestrzegającymi prawa międzynarodowego, przecież od nich samych to zależy, przecież my już takie międzynarodowe, światowe prawa już ustanowiliśmy, więc, o co chodzi? Czego chcieć więcej? Po co mieszać się w ich historyczne uwarunkowania, to są ich zaszłości, to są ich wewnętrzne sprawy.

Co innego, gdy jest zagrożone nasze bezpieczeństwo lub nasze interesy, wtedy reagujemy szybko, bronimy pokrzywdzonych, nie tłumacząc się zawiłościami sytuacji, ani dużymi kosztami i ofiarami, które muszą ponieść nasze armie i społeczeństwa.

Prawo do samostanowienia nie może być tarczą do bezkarnego łamania praw jednostek, do dokonywania gwałtu i zbrodni na mniejszościach, grupach i jednostkach.


Na bezrobociu, czerwiec 1997 r.

Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

Nie można biernie przyglądać się i nie reagować na gwałt, na przemoc silniejszych wobec słabszych, bardziej ortodoksyjnych nad bardziej otwartymi, na eksterminację i zbrodnie dokonywane przez reżimy, przez jedne społeczności czy grupy nad drugimi. Byłem zły na świat, na polityków, na mocarstwa, gdy nie reagowały na ludobójstwa, na drastyczne łamanie praw człowieka. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego po doświadczeniach holokaustu, II wojny światowej i tylu innych ludzkich tragedii, po których świat powinien być wyczulony na cierpienia ludzi i narodów zasady obrony praw człowieka przegrywały z zasadą nie wtrącania się do tego, co dzieje się w suwerennych, ale przecież stosujących przemoc państwach. Obie zasady są ważne. Obie powinny chronić przed złem i przemocą. Jednak najważniejszą z zasad powinna być zasada przeciwstawiania się złu i cierpieniu ludzi. Gdy zadawany jest gwałt, gdy dzieje się niesprawiedliwość, gdy poniża się ludzi, świat powinien reagować. Byłem zły, gdy nie reagowano na zbrodnie w Chinach, Kambodży, Ruandzie, Chile i tylu innych miejscach na Ziemi, w których dokonywano gwałtów i zbrodni. Nie rozumiałem, dlaczego nie reagowano na zbrodnie w Bośni dokonywane pod wodzą Karadzicza, za przyzwoleniem Miloszewicza. Jak ważne jest poparcie innych społeczeństw w trudnych chwilach wiedzą u nas starsze osoby, które przeżyły okupację hitlerowską, wiemy też my, nieco młodsi. W stanie wojennym świadomość, że świat nas popierał, że nie był obojętny wobec tego, co się u nas i z nami działo dodawała otuchy, dawała poczucie godności i nadziei. Każda wojna jest tragedią, giną w niej ludzie i to również ludzie niewinni. Nie reagowanie na czystki etniczne, na zbrodnie bez względu na to, z jakich pobudek są dokonywane: ideologicznych, religijnych, nacjonalistycznych, z chęci dominowania, rabunku, czy jakichkolwiek innych, jest przyzwalaniem na zło, na krzywdę, Być może interwencje nie przynoszą zawsze oczekiwanych rezultatów, być może nasilają jeszcze nastroje wrogości i nienawiści. Ale czy nie reagowanie na zbrodnie w Kambodży, Ruandzie i tylu innych miejscach te zbrodnie powstrzymało, czy nie następowała ich eskalacja? Wszystkie siły, reżimy, społeczności, grupy, jednostki, które gdziekolwiek na świecie chciałyby się uciekać do przemocy i zbrodni powinny wiedzieć, powinny czuć to, że świat nie będzie się przyglądać temu obojętnie, że zareaguje.

Niektórzy dziennikarze dokonują odniesienia nalotów NATO na Serbię do wykonywania kary śmierci na oprawcach. To nie jest dobre odniesienie. NATO reaguje w czasie, w którym ludziom dzieje się krzywda, w ich obronie. Karę śmierci wykonuje się po upływie czasu, w imię sprawiedliwości lub w imię zemsty. NATO nie bombarduje z zemsty, czy choćby w imię spóźnionej sprawiedliwości, lecz w obronie Albańczyków przed czystkami i zbrodniami dokonywanymi przez reżim Miloszewicza. Wielkim błędem Zachodu było to, że nie wychwycono i nie postawiono przed międzynarodowym trybunałem zbrodniarzy serbskich z Karadżiczem na czele. Miloszewicz nie byłby pewnie tak nieprzejednany i nie odważyłby się na nową agresję.

Zupełnie nie do przyjęcia jest stosowanie natomiast odpowiedzialności zbiorowej i zemsty nawet jeśli doznało się od jakiejś społeczności lub w imię tej społeczności krzywd. Każdy człowiek jest istotą odrębną, niezależną, o własnym systemie wartości. Nawet w społecznościach, które zachowują się w ogólności amoralnie znajdują się jednostki dobre, mądre, tolerancyjne.

W dzisiejszym poinformowanym świecie gdzie idee i wartości coraz bardziej przenikają i docierają do najdalszych zakątków świata, w społecznościach mało otwartych, ortodoksyjnych takich otwartych na inności osób jest coraz więcej. W społeczeństwach rozwiniętych natomiast są też jednostki i grupy o ciasnych poglądach, nietolerancyjne i agresywne.


Dziwna to moralność!

Najlepiej nigdzie się nie wtrącać, to nie nasza sprawa. Niech innych, za drzwiami biją, zabijają. Nie można wartości takich jak wolność, godność, prawo do życia przedkładać nad wartość suwerenności. Niech pijak, szaleniec pastwi się nad rodziną, nawet niech morduje, przecież ich mieszkanie to suwerenne rodzinne terytorium, niech jedna grupa, społeczność, nacja pastwi się nad inną, niech ją morduje, przecież dzieje się to na ich suwerennym obszarze.


Na bezrobociu, listopad 1994 r.

Nie mogę pojąć obaw niektórych naszych polityków przed jednoznacznymi pozytywnymi ocenami płk Kuklińskiego.

Dziwią mnie niezmiernie, negatywne oceny dokonywane przez szanowanych przeze mnie polityków o solidarnościowym rodowodzie dotyczące pułkownika Kuklińskiego. Tak jakby ich walka z komunistycznym reżimem i przeciw uzależnieniu Polski od ZSRR miała inny cel niż działania płk Kuklińskiego. Czy może obawiają się niemądrze, że zasługi płk Kuklińskiego pomniejszą w społecznym i historycznym odbiorze ich zasługi? Co gorsze te same osoby odnoszą się w moim odczuciu bardziej przyjaźnie do generała Jaruzelskiego, a w każdym razie są dla niego bardziej wyrozumiałe niż dla płk Kuklińskiego. Oczywiście Jaruzelski oddał pokojowo władzę, trzeba to docenić i chyba darować karanie za jego antypolską postawę i działania, jednak unikanie ocen moralnych i politycznych jego działalności w obliczu prawie ostracyzmu wobec płk Kuklińskiego jest dla mnie nie do pojęcia. Jak można nazywać człowieka, który działał przeciwko naszemu najpierw okupantowi a później prawie- okupantowi zdrajcą? To, że złamał prawo PRL-u nie ma dla mnie żadnego znaczenia, liczy się dobro kraju, a właściwie ma znaczenie, chwała mu za takie złamanie prawa. Czy ci potępiający jego działania uważają ZSRR za kraj przyjazny a USA za kraj wrogi Polsce?


Maj, 2011 r.

Popieram oczekiwania przyjaciół Pułkownika Kuklińskiego aby wolna już Polska uhonorowała wreszcie jego, chociaż pośmiertnie. Z całą pewnością Pułkownikowi należy się order Orła Białego i pośmiertnie awans na generała. Należy się też uhonorowanie jego małżonce.


Na bezrobociu, luty 1997 r.

Europizm, racjonalizm, konserwatyzm, europocentryzm.

W Europie są dość popularne dwa przeciwstawne poglądy odnoszące się do wolności i nowoczesności współczesnego człowieka i społeczeństwa. Oba podejścia łączy duża doza pychy.

Przez wielu europejczyków wolność jest dość powszechnie utożsamiana ze świeckością, racjonalizmem i laicyzmem. Fetyszyzuje się myślenie laickie i nadaje mu wyłączność na miano myślenia nowoczesnego, a wyłączność może łatwo stać się ortodoksją.

Nie można ograniczać wolności jedynie do świeckości. Można starać się przekonywać do swoich poglądów, można starać się oddziaływać na innych, poprzez np. edukację, nie wolno jednak narzucać swojej wizji wolności i nowoczesności metodami arbitralnymi, bo wtedy taka wolność redukowana do laickości staje się „wolnością” zniewoloną. Racjonalizm i transcendentalizm powinny pokojowo współistnieć, ich zwolennicy nie powinni się zwalczać.

Innym poglądem jest pogląd europocentryczny, którego zwolennicy głoszą, że jedynie to, co europejskie i jednocześnie konserwatywne, wywodzące się z cywilizacji hellenistycznej i judeochrześcijańskiej jest godne ludzkiej uwagi. Wg niektórych osób najlepiej byłoby gdyby były raz na zawsze ustalone kanony, gdyby wzorce człowieka i kultury ukształtowane w Europie w minionych epokach, trwały już do końca trwania rodzaju ludzkiego.

Zarówno fobie wobec tego co minione jak i fobie wobec procesów rozwoju, wobec rozszerzania, pogłębiania zastanych kanonów filozoficznych, estetycznych, kulturowych, wobec nowych systemów wartości, a także bagatelizowanie znaczenia innych światowych cywilizacji i kultur nie służą postępowi i światowej integracji.


O opiniach o USA.

Słyszę coraz częściej dziwne, bardzo krytyczne głosy dotyczące USA i amerykańskiego społeczeństwa. Niektórzy uważają Amerykanów za barbarzyńców, a przecież USA jest najbardziej zaawansowanym cywilizacyjnie krajem, a Nowy York jest uważany przez wielu za intelektualną, artystyczną i duchową stolica świata. Niektórzy młodzi ludzie mają też, co najmniej rozdwojoną jaźń. Korzystają z dorobku cywilizacyjnego, którego motorem jest USA, korzystają namiętnie z dorobku amerykańskiej kultury, z produktów amerykańskiej sztuki, jednocześnie głoszą, powtarzają jak papugi za niektórymi politykami i publicystami, że amerykańskie społeczeństwo jest prymitywne a kultura amerykańska miałka i podkasana. Słyszy się też pejoratywne określanie USA, jako żandarma świata. Tak Ameryka jest żandarmem świata i chwała jej za to, przynajmniej ona w przeciwieństwie do innych tchórzliwych państw nie jest obojętna na dziejące się w świecie krzywdy ludzi, grup i społeczeństw.


Na bezrobociu, luty 1997 r.

O otwartości społeczeństw.

Społeczeństwa amerykańskie, kanadyjskie i australijskie są otwarte na wszystkich, którzy przybywają do ich krajów po to by tam rozpocząć nowe życie, niezależnie skąd przybywają, jakimi są obarczeni tradycjami, wierzeniami itp. Ta otwartość jest w tych krajach bardziej naturalna niż na innych kontynentach, gdzie podziały etniczne, religijne, narodowe ukształtowały się na przestrzeni wieków. Społeczeństwa wymienionych krajów tworzyły się z ludności przybywającej tam stosunkowo od niedawna i tworzą się tak do dziś. Nowo osiedlający się są tam czymś bardziej normalnym niż np. w Europie. Są to ludzie zafascynowani jakością życia w tych krajach, to ludzie z reguły odważni, przedsiębiorczy, niebojący się nowych wyzwań, otwarci i gotowi na integrację, chcący wtopić się w społeczeństwa nowych ojczyzn, chcący stać się Amerykanami, Kanadyjczykami, Australijczykami i przyjąć ich systemy wartości. Ich osiedlanie się przebiega tam w miarę bezproblemowo i bezkonfliktowo. Siła i rozwój tych krajów oparty jest na wolności i różnorodności. Wszyscy mieszkańcy tych krajów, którzy przybyli z różnych części świata czują się pełnowartościowymi obywatelami, nawet ci mniej zaradni i odważni, a kraje te korzystają z ich pracy, kultury, a nawet z mentalności. Niezależnie od różnych sposobów myślenia, przyzwyczajeń a nawet poziomu rozwoju intelektualnego, każdy może odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie. Edukacja i dostosowywanie się do funkcjonowania w społeczeństwie nowoczesnym dokonuje się drogą naturalną i nie są narzucane. Ambicje i przykład innych współmieszkańców, łatwość dostępu do dóbr kultury powodują szybkie wzrastanie w społeczną tkankę.

Życie w tych krajach tworzyło się na dziewiczym terenie od podstaw. Bieżące potrzeby, pragmatyzm wyznaczały myślenie i działania. W życiu społecznym, w kulturze, w sztuce nie liczyły się wcześniejsze dokonania, utrwalone podziały. Sztukę tworzono spontanicznie, od podstaw i w tym tworzeniu była symbioza tkwiących w ludziach kolonizujących kontynent różnych przyzwyczajeń, folkloru i tradycji, przywiezionych z różnych części świata, z Irlandii, z Afryki i z innych krajów i obszarów. Nie było utrwalonych podziałów sztuki na rodzaje, gatunki i utrwalonych, założonych z góry opinii, które z nich reprezentują sztukę elitarną, a które plebejską, które reprezentują sztukę wysoką a które niską. Przydatność sztuki i jej oceny dokonywały się na bieżąco według autentycznych jakościowych kryteriów a nie według sztucznie kreowanych, tradycyjnych podziałów.

W Ameryce nacje są zmieszane, przynajmniej w miastach. W Europie każda nacja ma jakąś swoją Ziemię, jakiś obszar, który tradycyjnie do niej należał, każdy skrawek ziemi jest już wykorzystany, gęstość zaludnienia duża. Dlatego integracja społeczeństw w Europie jest trudniejsza, konflikty etniczne groźniejsze. Tak jak na wsi każdy jej mieszkaniec dba o swoją miedzę, tak każda nacja dba o swoje terytorium.

Ameryka jest mniej zrutynizowana, bardziej pragmatyczna, ale też bardziej komercyjna, mniej skomplikowana ideowo, politycznie itp. Jest nastawiona na sukces. Jest otwarta na różne wewnętrzne prądy, na różnych ludzi, na różne zamieszkujące ją nacje. Europa z kolei chyba więcej wie o świecie zewnętrznym, zwłaszcza o swych byłych koloniach, ale nie tylko o nich, więcej informacji o świecie dociera do zwykłych ludzi. Wie również więcej o Ameryce niż Ameryka o Europie. Ameryka jest bardziej samowystarczalna kulturowo, ma bogactwo kultur i społeczności u siebie, jest bogata mozaiką ludzi, ludzi różnych ras i narodowości. Europa jest bogata mozaiką odrębnych nacji. W Ameryce ścierają się, przenikają i egzystują na miejscu różne kultury, zwyczaje, dając w rezultacie nowe wartości. W Europie jest to utrudnione, potrzebna jest tu intensywna komunikacja i współpraca między narodami. Dzisiejsza Europa z kolei jest bardziej dojrzała i wyczulona w sferze społecznej sprawiedliwości, jest mniej komercyjna, koniunkturalna, wciąż jeszcze cenione są w niej wartości humanizmu. Europa stara się by komercja nie zawładnęła całkowicie życiem społeczeństw, by komercja i parcie do sukcesu za wszelką cenę nie zniewalały, by nie wyrzucały jednostek poza społeczny nawias, by nie odbierały im godności. Europejskie państwa starają się rozwijać równomiernie, całościowo, starają się nie dopuszczać do powstawania enklaw biedy, dbają o wszystkich swych obywateli. Wolność jednostek nie jest jedyną liczącą się wartością, liczy się również ich godność.

Brak samodzielności, czy możliwości do aktywności nie powinien wykluczać jednostek ze społeczeństwa, nie powinien odbierać im prawa do korzystania ze wspólnego dorobku.

Są różne rodzaje tolerancji, tolerancja może dotyczyć różnych sfer życia, różnych spraw. W miarę rozwoju jednostek i społeczeństw tolerancją obejmowane są coraz to nowe obszary zjawisk i zachowań, tolerancja staje się coraz pełniejsza i coraz powszechniejsza. Tolerancja społeczna wobec nowo przybywających jednostek i grup, które łatwiej poddają się integracji z nowym środowiskiem jest łatwiejsza od tolerancji wobec przybywających jednostek czy etnicznych lub religijnych społeczności, które takiej integracji są oporne, którym potrzebny jest tylko nowy obszar zamieszkania, przestrzeń życiowa, które tworzą w kraju do którego przybyli enklawy czy getta z własnymi zwyczajami, prawami, które jednocześnie ignorują prawa i wartości wyznawane przez gospodarzy.

Dzisiejsza Polska odbiega niestety od zachodnio-europejskiej dbałości o społeczeństwo, życie jest u nas bardziej nasycone komercją.


Na bezrobociu, luty 1997 r.

O podejściach do kultury, sztuki. W obronie dobrej opinii o społeczeństwach nieeuropejskich.

W Ameryce jest mniejsza gęstość zaludnienia ale też jest „luźniej” w kulturze i sztuce i łatwiej jest się przebić się z nowymi trendami. W wielkim kraju takim jak USA nawet twórczość niszowa ma rację bytu, jest tylu jej zwolenników i odbiorców, że uprawiając ją można egzystować i funkcjonować zawodowo. W krajach małych nisze są tak małe, jest w nich tak mało osób, że często można w nich funkcjonować jedynie dla własnej przyjemności i satysfakcji.

W Europie kontynentalnej nowe trendy trudniej lokowały się obok wiekowych, godnych szacunku, nowe dzieła trudniej obok tych klasycznych, standardowych, imponujących, ale jednak już konwencjonalnych, tradycyjnych. Było tu więcej konwencji, pozorów, arystokratycznych konwenansów, operowych sztuczności. Istniał tu podział na kulturę i sztukę elitarną i masową. Kultura egalitarna była uważana za niższą, podrzędną. W Ameryce nie istniały ustalone, sztywne podziały na kulturę „wyższą” i „niższą”, na prądy w sztuce cenione bardziej lub mniej. Wszystkie prądy, wszyscy twórcy miały takie same szanse. Istniały obok siebie prądy bardziej lub mniej masowe. Liczył się poziom, profesjonalizm bardziej niż to do jakich kategorii, nurtów można było produkt kultury, sztuki zaliczyć. Obok sztuk tradycyjnych. tworzyły się i wciąż się tworzy wiele nowych prądów. Częściej niż w Europie kultura powszechna stawała się również kulturą „wysoką”. Ta demokratyczność, otwartość na każde nowe przejawy ludzkiej twórczości, ludzkiej aktywności sprzyjała powstawaniu nowych, ciekawych prądów i dokonań, niemieszczących się w ustalonych kanonach. Życie artystyczne, duchowe całych społeczności stawało się przez to bogatsze, bardziej odpowiadające potrzebom współczesnych ludzi. Jazz może być tak samo wyrafinowany, wysmakowany, wysublimowany jak muzyka klasyczna itd. Awangardowe nurty miały takie same możliwości zaistnienia i oddziaływania na odbiorców jak prądy powstałe w przeszłości, stające się kanonem. Nie przypadkowo świat zafascynował się kulturą anglojęzyczną. Tak właściwie w XX wieku, a zwłaszcza w jego drugiej połowie motorami kultury, zwłaszcza tej nie elitarnej, ogólnie dostępnej, nie arystokratycznej, nie konwencjonalnej, wyzwalającej się z nadmiernego zakorzenienia w historii były USA i Wielka Brytania. W krajach tych stała się rzecz niezwykła, zatarł się wyraźny rozdział między kulturą tzw. wysoką a kulturą powszechną, kultura powszechna, egalitarna w znacznej części osiągała szybko bardzo wysoki poziom. Szerokie rzesze odbiorców mogły zostać odbiorcami kultury wysokiej, wyrafinowanej, wysublimowanej.

Nie należy zapominać o przeszłości, zaniedbywać starych dokonań, trzeba czerpać z dorobku poprzednich pokoleń, ale jednocześnie trzeba otwierać się na potrzeby, upodobania współczesnych ludzi. Każdy ma prawo do próby kreowania „nowego”. Takie podejście do twórczości, liberalizacja w każdej dziedzinie życia ludzkiego, prawo każdego do szukania szczęścia, sensu życia na nowo i na „własną rękę”- to cecha charakterystyczna nowoczesnej, ucywilizowanej społeczności Ameryki.

Oczywiście są nurty bardziej lub mniej komercyjne, przeznaczone dla różnego bardziej lub mniej wyrobionego odbiorcy. Każdy nurt ma prawo zaistnieć. W Europie z uwagi na jej historyczne uwarunkowania, historyczny wielki dorobek, na tworzenie się kultury przez wieki istnieje większa siła przyzwyczajenia, większa nostalgia za tym co przeszłe, i może mniejsza otwartość na to co nowe, wyraźniejszy był podział na kulturę elit i kulturę mas, większa podejrzliwość elit na nowo rodzące się, często początkowo nieudolnie prądy. To co nowe było przez elity uważane za „podkasane”. Była akceptowana nawet szmira, taka jak choćby niektóre dziełka operetkowe, jeśli tylko miała historyczne źródła. Był akceptowany i ceniony folklor ukształtowany w przeszłości, natomiast folklor tworzony na bieżąco już nie był tolerowany, był traktowany jako przejaw niskich gustów mas, niegodny uwagi. Europa dziewiętnastowieczna i dwudziestowieczna była skostniała, ociężała, egoistyczna, zadufana, napuszona, niemająca wizji przyszłości.

Paradoksalnie, słyszy się często różne wrogo nastawione do USA wypowiedzi, bardzo krytycznie ocenia się amerykańskie społeczeństwo, jego kulturę itp., jednocześnie korzysta się bezceremonialnie, a nawet bez umiaru z amerykańskich dokonań i to dokonań w każdej dziedzinie, począwszy od osiągnięć naukowych, skończywszy na prądach i produktach sztuki, kultury, rozrywki.

Jak to się stało, że wtedy gdy komunistyczne władze starały się zohydzić wszystko co zachodnie, a zwłaszcza wszystko co amerykańskie, społeczeństwo nasze, a przynajmniej duża jego część było pro zachodnie i bardzo proamerykańskie, tęskniło za amerykańską wolnością, za amerykańskimi standardami, amerykańską kulturą, a Ameryka uosabiała w jego oczach wszystko co w świecie najlepsze, a dziś, gdy już nie ma antyzachodniej i antyamerykańskiej propagandy często słyszy się antyamerykańskie głosy?

Zaczynami, siłami napędowymi rozwoju i przełomu cywilizacyjnego i kulturalnego świata, które dokonały się za życia naszego pokolenia były USA i Anglia. Dokonało się to oczywiście na bazie cywilizacyjnego i kulturowego dorobku Europy w minionych wiekach. Dziś role się odwróciły. Anglicy i Amerykanie zdominowali w XX wieku świat we wszystkich sferach człowieczego życia: w nauce, technice, kulturze, sztuce. Tak naprawdę Europa kontynentalna podąża dziś z tyłu ucieranymi przez Amerykanów i Anglików szlakami.

Ambasady różnych krajów organizują akcję propagujące ich kraje, języki, kulturę itp. Ambasady: angielska i amerykańska nie muszą prowadzić takich akcji. Kultury tych krajów są u nas znane i obecne bez akcji. Nasycenie amerykańską i angielską kulturą, sztuką jest duże. Wypełnia ona umysły zwłaszcza młodych ludzi samoczynnie, bezwiednie. Nawet u osób, które deklarują swoją antyamerykańskość czy antyangielskość zainteresowanie kulturą tych państw jest większe niż zainteresowanie innymi kulturami. Wywołuje to frustracje innych społeczeństw, takich jak np. francuskie, które utraciło rolę kulturalnego przywództwa, którą miało jeszcze w IXX wieku.

Niewątpliwie jest też wiele złych zjawisk, które powstały w Ameryce i które dotarły również i do nas. Wszechogarniające: komercja, reklamiarstwo, brak umiaru w oferowaniu produktów, idei, domokrąstwo, przekonywanie na ulicy nawet do religii.


O Europie kontynentalnej inaczej, bardziej pozytywnie.

Moja krytyka skostnienia kultury Europy kontynentalnej jest przekorna, Europa nie ma się czego wstydzić. To tutaj powstawała bogata kultura, jej sztuka fascynowała ludzi w innych częściach świata i stała się bazą dla wielu światowych nurtów twórczości. Jednym z tego przejawów jest choćby to, że przez wieki ukształtowane zostały przez Europejczyków instrumenty o kunsztownym brzmieniu, takie jak fortepian, skrzypce, flet i wiele innych. (Choć i na prostych instrumentach też można wyrazić głębię muzycznej wrażliwości i dojrzałości).

Europa jest dziedziczką świata antycznego, świata hellenistycznego, łacińskiego, judeochrześcijańskiego. Przez wieki ukształtowała się tu bogata kultura, która stała się bazą kultury współczesnej Europy, Ameryki, Australii, Nowej Zelandii, później globu. Promieniuje ona na inne obszary świata i wchodzi w symbiozy z innymi kulturami. Te jej korzenie i bogactwo, „dostojeństwo” są niewątpliwie jej atutem, ale są też jej obciążeniem.

Prawdopodobnie przewodzenie gospodarcze cywilizacyjne i kulturowe Wielkiej Brytanii i USA i świeżość kultury i sztuki zrodziło się w przypadku Wielkiej Brytanii posiadania wielkiego imperium, a w przypadku USA zagospodarowywania dziewiczych cywilizacyjnie terenów, a także czerpania z bogactwa kultur i talentów ludzi którzy napłynęli do USA z całego świata.


Na bezrobociu, marzec 1997 r.

O społeczeństwach USA, Kanady, Australii.

Społeczeństwa tych krajów to mieszanina ludzi różnych ras, ludzi pochodzących z różnych kultur. Społeczeństwa USA, Kanady, Australii nie obarczone znamionami historycznej przeszłości musiały stawić czoła wyzwaniom życia w dziewiczych terenach. Były naturalnymi laboratoriami budowania od podstaw życia gospodarczego, społecznego, tworzenia nowej kultury współżycia. Wolność, brak biurokracji na początku drogi budowania tych społeczeństw wyzwoliły przedsiębiorczość, spowodowały szybki rozwój społeczeństw, rozwój różnych sfer życia. Nie odbywało się to gładko, bez trudności, bez konfliktów, bez nikczemności przypisanej rodzajowi ludzkiemu. To przecież ten sam gatunek istot zwanych ludźmi jaki występuje w pozostałych częściach ziemskiego świata. Jednak różnego typu procesy przebiegają tu szybciej. Ameryka dziś przoduje, jest motorem napędowym światowych procesów, postępu, rozwoju światowej gospodarki, kultury, sztuki, nowoczesnych sposobów myślenia. Mieszanka ludzi z całego świata wymusiła szybkie zmiany mentalne i szybsze niż gdzie indziej dochodzenie do tolerancji, akceptacji różnorakich inności i nie tylko pozbycie się uprzedzeń: rasowych, narodowych, religijnych ale też akceptacji różnorodności w kulturze, sztuce i innych sferach życia.

Nie wpadając zbytnio w tony europejskiej pychy, przyznać jednak trzeba i docenić to, że na dzisiejszy, cywilizacyjny stan świata, na ukształtowanie się współczesnej ogólnoświatowej świadomości niebagatelny, a chyba i największy wpływ miały procesy zachodzące w Europie i później w Ameryce Północnej i że USA, Kanada, Australia i Europa przyczyniły się w wielkim stopniu do ukształtowania globalnych standardów i wyedukowania współczesnych społeczeństw całego świata; poprzez edukowanie przedstawicieli tych społeczeństw w swoich szkołach i uczelniach, a przede wszystkim poprzez upowszechnianie dzięki nowoczesnej, rozwiniętej komunikacji swoich osiągnięć w różnych dziedzinach: nauki, techniki, sztuki, filozofii i innych i upowszechnianie wypracowanych u siebie demokracji, stanu społecznego zorganizowania i społecznej świadomości.


Na bezrobociu, marzec 1997 r.

Funkcjonujące stereotypy.

Istnieją opinie, że społeczeństwa zachodnie są zamknięte, samolubne, zimne, wyrachowane, mało kontaktowe. Myślę, że ludzie wszędzie na świecie są do siebie podobni (mają ludzką naturę), lubią być razem w grupach, lubią się spotykać, poznawać nawzajem. Może to tylko przybierać różne formy. Na Zachodzie nie spotykają się może przy tak suto jak u nas zastawionych stołach, ale to nie znaczy, że są sobkami, że są mniej od nas towarzyscy. Będąc ostatnio przez rok u siostry w Kanadzie doznawałem od ludzi dużo życzliwości i to w każdym miejscu. Kanada okazała się krajem wolnym, spokojnym, przyjaznym. Spokój, brak pośpiechu, poczucie bezpieczeństwa przypominały mi biedne, ale również spokojne lata dzieciństwa i młodości spędzone w Polsce. Dzisiaj nasz kraj chyba przoduje obok niektórych krajów byłego ZSRR w komercji, w gonitwie, w ego izmach. Powiedzenie „wolna amerykanka” jest chyba zbyt łagodnym do określenia tej naszej dzisiejszej rzeczywistości. Relacje między ludźmi na ulicach, w miejscach publicznych, które zdołałem poznać w Kanadzie bardziej odpowiadają mi niż te obecne w Polsce. Relacje te są mniej lękowe, interesowne, pretensjonalne, bardziej wyluzowane, spontaniczne a przede wszystkim bardziej otwarte. Między obcymi, nieznanymi osobami dochodzi szybko do nawiązania serdecznych kontaktów. Ludzie są względem siebie życzliwi, pomagają sobie nawzajem, mniej jest egoizmów, podejrzliwości czy wręcz wrogości jak to zdarza się często w dzisiejszej postkomunistycznej, para-liberalnej Polsce. Kanada i Polska znajdują się po prostu na innych etapach cywilizacyjnego rozwoju. Po powrocie z Kanady do Polski jeszcze wyraźniej zobaczyłem brak kultury w naszych publicznych miejscach, biurach, instytucjach, a zwłaszcza na naszych drogach. Tam wszyscy ułatwiają sobie wzajemnie przemieszczanie. Przepisy są jakby dodatkiem, przede wszystkim liczy się kultura i wzajemna życzliwość. U nas zarówno kierowcy jak i piesi są rozgorączkowani, zagonieni, wzajemnie nieżyczliwi. Kierowcy u nas „są bardzo muzykalni”, co i rusz trąbią na siebie, na pieszych i rowerzystów. Jadąc rowerem czuję się u nas jak intruz, który ma czelność korzystać z publicznych dróg. i przeszkadzać właścicielom mercedesów i innych drogich samochodów. Nagminne jest złorzeczenie na woźniców furmanek, nawet, jeśli poruszają się oni po bocznych lub wiejskich drogach, gdzie przecież są bardziej u siebie niż kierowcy - goście. Pełno jest chamstwa i nietolerancji, przeceniania własnej nieomylności. Paradoksalnie przyzwyczajeni w komunizmie do łamania prawa i zasad w różnych dziedzinach życia, na drogach jesteśmy bezwzględni w egzekwowaniu swoich, często domniemanych praw, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi, jednocześnie sami utrudniamy sobie nawzajem poruszanie się.









bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje.



Notatki - całość
<><><><><><><><><><><><><><><>