XOXOXO


Hit Counter

Hej, hej, hej, dzisiaj będzie dobry dzień.



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

gc Notatki: 2009 c

Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?


Pabianice ul. Łąkowa

Przyczyny konfliktów i nienawiści.

Wszystkie spory i konflikty, nie tylko te o gospodarcze, ale też te ideowe nie przybierałyby takich ostrych, antagonistycznych form gdyby rozumiano złą, destrukcyjną rolę neoliberalnej polityki gospodarczej, jej wpływu na to co działo się w naszym kraju i na życie naszego społeczeństwa. To ta nieefektywna, hamująca rozwój i przede wszystkim niehumanitarna polityka przynosząca wielu obywatelom biedę, opresję, upokorzenie, poczucie niesprawiedliwości w połączeniu z niezrozumieniem dziejącej się rzeczywistości, biernością i lenistwem intelektualnym i moralnym dużej części naszych elit, wygodnictwem lub uśpieniem, nieumiejętnością obserwacji gospodarczych i społecznych procesów, skłonnością do zawierzenia doktrynom i ideologiom ekonomicznym, które przedkładano nad empirię przyczyniły się do społecznego rozdarcia, silnego skonfliktowania i nienawiści. Elity i establishment niezrozumieniem dziejącej się realności i w swoim poczuciu lepszości wyalienowali się od zwykłych ludzi i społecznych dołów.

Jakże często osoby czujące przynależność do umysłowych elit mieniące się intelektualistami używają górnolotnych moralizujących ogólników o miłości, tolerancji, wybaczaniu i „postępowych”, modernistycznych haseł (mających świadczyć o ich ponadprzeciętnym zrozumieniu świata) w oderwaniu od życiowej praktyki, od dziejącego się życia i ludzkiej, obywatelskiej koegzystencji, tak jakby żyli w wygodnych enklawach odgrodzonych od zwykłych ludzi. A to nie te mądrze brzmiące frazesy, ale konkretne działania i konkretne słowne przekazy zachodzące między bliźnimi dotyczące życia „tu i teraz” tworzą jakość społecznego współżycia.

Usilne doszukiwanie się i oskarżanie części społeczeństwa o zacofanie stało się modą, sposobem na funkcjonowanie w para-liberalnej rzeczywistości, to sposób tłumaczenia para-liberalnej ciężkiej atmosfery wywołującej antagonizmy i konflikty, to atrapa zrozumienia naszej rzeczywistości, ucieczka przed rzetelnymi analizami, to przesłona mająca zakryć egoizm, to rodzaj stosowanego przez para-liberalne elity alibi, odwrócenia uwagi od złej, tłumiącej gospodarczy rozwój, antyspołecznej para-liberalnej polityki.

Elity obłudnego postępu szukają usilnie zła w społeczeństwie, wśród zwykłych obywateli u ludzi ze społecznych dołów, nie dostrzegają, nie chcą dostrzegać go tam gdzie jest ono rzeczywiście, a nawet je zakrywają i bronią. Tworzą wygodne dla siebie wzorce poprawności politycznej i etycznej i usiłują je narzucić społeczeństwu, niestety w dużej mierze skutecznie.


Siła propagandy i mitu.

W naszym kraju rządzący ciągle są skostniałymi wyznawcami neoliberalnej, radykalnej drogi „rozwoju” i niestety kontynuują, chociaż już na szczęście w złagodzonej formie (zgoda na obniżki stóp bankowych, rezygnacja z podatku liniowego) neoliberalną politykę. Również większość społeczeństwa poddaje się neoliberalnej propagandzie i mitowi o najbardziej racjonalnej i najlepszej drodze rozwoju, którą przebył nasz kraj po 1989 roku i popiera w sposób nieracjonalny, nieroztropny tę politykę.

Neoliberałowie spod znaku dawnego Kongresu Liberalno Demokratycznego i dzisiejszej Platformy Obywatelskiej, którzy najmocniej optowali za rozwojem naszej gospodarki wg liberalnych doktryn i którzy są odpowiedzialni za politykę, która prowadziła do znacznego niewykorzystania potencjału naszego kraju do rozwoju, a w pewnych okresach nawet do gospodarczej stagnacji, którzy przyczynili się do pauperyzacji i bezrobocia milionów obywateli i mają na sumieniach nieszczęścia i tragedie wielu rodaków mają dziś paradoksalnie poparcie większości Polaków i są postrzegani, jako prorocy „nowego”, lepszego świata, jako zdroworozsądkowi, pragmatyczni twórcy nowej jakości gospodarowania i życia obywateli.

Wielu celebrytów komunizmu fascynowało się ustrojem, uważało go za efektywną drogę do postępu, humanizmu i nowoczesności, broniło go, zamykało oczy, by nie widzieć zła. Dopiero przejrzało po jego upadku. Podobnie zachowuje się dzisiaj wielu celebrytów kapitalizmu neoliberalnego i rzeczywistości III RP. Również część społeczeństwa odnosi się bezkrytycznie do III RP i wierzy, że rozwój naszego kraju jest optymalny. W komunizmie niektórzy jego wyznawcy nawet wtedy gdy cierpieli represje nie zmieniali pochwalnego do niego stosunku, bywało tak, że będąc w łagrach głosili jeszcze chwałę Stalinowi. Dzisiaj niektóre osoby, których dosięgła bieda, których poziom życia nie licuje z aktualnymi technicznymi osiągnieciami świata, z poziomem sprawności wytwarzania i organizacji życia zbiorowego wierzy w propagandę naszych neoliberalnych elit, powtarza za nimi slogany o optymalnym rozwoju naszego kraju.


Dyktatura większości i para-liberalnych mediów. Medialna i polityczna bezduszność.

W długich okresach trwania komuny ci, którzy byli w aktywnej opozycji do władzy, którzy nie akceptowali jej polityki, ci, którzy byli represjonowani mieli zrozumienie u większości społeczeństwa. To poczucie wspólnoty i oparcia w społeczeństwie łagodziło odczuwane krzywdy.

To przykre, ale w III RP ci, którzy kontestują politykę władz, którzy czują się pokrzywdzeni są w mniejszości, zostawieni samym sobie, nie mają zrozumienia ani u władz ani u czwartej, niezwykle potężnej władzy, którą stanowią bogate media, nie są w stanie przebić się ze swymi poglądami do opinii publicznej i są ignorowani przez publicystów, dlatego ich upokorzenie, wyalienowanie i bezsilność są bardzo głębokie. Nastąpiło zawładniecie umysłami większości przez para-liberalne media, które są tubą zadowolonych elit. Wprawdzie w niektórych czasopismach czy telewizyjnych programach publicyści dostrzegają te mniejszości i ich problemy, ale sami są w medialnej rzeczywistości marginalizowani i wykpiwani przez zadufanych publicystów dobrze usadowionych w naszej neoliberalnej rzeczywistości medialnej, przez publicystów, którzy nie potrafią lub nie chcą wyjść poza własne doświadczenia beneficjentów i własne interesy, poza wasalne myślenie wobec para-liberalnych polityków. Nawet tak nieludzkie, okrutne potraktowanie przez decydentów pracowników dawnych PGR-ów, pozostawienie ich samym sobie, na pastwę bezdusznej rzeczywistości zostało zignorowane przez polityków i media.

Publicyści, politycy, nawet niektórzy aktorzy i inni przedstawiciele elit krytykując odmieńców wypowiadają pełne ogólności i poprawności, okrągłe, górnolotne, nasycone „ideologią postępu”, napuszone zarozumialstwem słowa, oderwane od konkretnych spraw. Chcą narzucać swoje systemy wartości i kryteria moralności. Głosy osób z zadowolonego, wypieszczonego przez III RP establishmentu są hałaśliwe, napastliwe, wypełniają zarówno komercyjne jak i para-publiczne media głównego pseudo liberalnego nurtu. Zupełnie nie dostrzegają tak ważnych, palących spraw jak biedy, wielkich niesprawiedliwości i poniżenia wielkiej części naszego społeczeństwa.

Jedni odgrodzeni od społeczeństwa murami egoizmu, pazerności, arogancji i zadufania, inni ślepi, oślepieni wizjami postępu, odrętwieni neoliberalnymi doktrynami. Jedni i drudzy znieczuleni na ludzką biedę i upokorzenie.

Gdzie się podziali redaktorzy tworzący pierwsze audycje telewizyjne i radiowe „Solidarności”? To byli wspaniali, prawi i inteligentni ludzie, wyczuleni na ludzkie problemy, to oni mieli moralne prawo nie tylko do istnienia, ale nadawania tonu publicystyce w wolnej Polsce. To przykre, że zamiast być hołubionymi, zostali zepchnięci z dziennikarskiej sceny, odsunięci w niepamięć lub zagłuszeni. Czy nie mieli wystarczającej siły przebicia, czy nie potrafili „rozbijać się łokciami”, czy musieli przegrać z butą, zadufaniem i jedynie słusznymi poglądami, z przewrotnie rozumianym pluralizmem?

Słowa „tolerancja”, „pluralizm” i ”liberalizm”, które są dziś na ustach wielu polityków, dziennikarzy, ludzi elit oznaczają obskurantyzm, jednomyślność, polityczną poprawność, opresję


Portiernia, kwiecień 2009 r.

Przestańmy wypierać się historii.

Przestańmy wypierać się najnowszej historii, która zdarzyła się naprawdę. Nagonka na Instytut Pamięci Narodowej świadczy niestety o tym, że jednak część naszego społeczeństwa tkwi jeszcze w okresie komunistycznym, że nie zależy jej na poznawaniu prawdy dotyczącej komunistycznego państwa, że wciąż woli nie wiedzieć o zbrodniach stalinowskich i z późniejszych okresów istnienia komunistycznego państwa.

Przebaczenie to szczytna idea, tylko dlaczego z przebaczeniem komunistom szło w parze zapomnienie o ludziach, którzy doznali od nich represji i upokorzenia. Wciąż nieliczni już przedstawiciele pokoleń, które doznały ogromnych upokorzeń i represji od komunistycznej władzy nie może poczuć pełnej satysfakcji z rzetelnego przedstawienia czasu, w którym przyszło im spędzić większość swojego życia. Przykre jest to, że w budowaniu tej zbiorowej amnezji ma udział nasze państwo, że przeciw zbiorowej pamięci występują politycy, publicyści i przedstawiciele władz naszego państwa.

Przestańmy wreszcie wypierać z naszej zbiorowej pamięci tego, co było udziałem pokoleń naszych rodziców i dziadków.


Odważne i głośne wyrażanie swych opinii jest moralne i popłaca.

Niech nasi politycy i ludzie opiniotwórczych elity będą mniej spolegliwi wobec zagranicznych polityków i ludzi elit, przede wszystkim wobec kłamców i arogantów, niech przestaną spuszczać wobec nich głowy w geście pokory i uniżoności, bo inaczej Polacy będą przez nich obwiniani za wszelkie zło i zbrodnie świata.

Zadbajmy wreszcie o nasz wizerunek. Rzecz jasna nie chodzi o mówienie nieprawdy czy o lukrowanie naszej historii. Jako naród nie powinniśmy być też aroganccy w stosunku do innych nacji, powinniśmy zachowywać takt. Ale też nie powinniśmy być zbyt potulni po to, by nie zadrażniać elit innych nacji i możnych tego świata. Powinniśmy mieć odwagę do wyrażania swoich ocen i nazywania rzeczy po imieniu. Głośmy światu nasze oceny własnej przeszłości. Jeśli nie chcemy kontynuować zaniedbań i zniekształceń historii naszych dziejów i postaw z przeszłości, które były udziałem władz i części elit PRL-u, to wykorzystujmy nadarzające się okazje do mówienia o naszej historii, o naszych chlubnych dziejowych kartach, wypełniajmy niewiedzę innych społeczności o nas i prostujmy nieprawdziwe, wykrzywione oceny i o nas opinie. Dajmy szansę elitom opiniotwórczym w innych krajach i innym społeczeństwom, by przy wypracowywaniu opinii mogli korzystać również z naszych ocen a nie tylko z ocen innych, często dla nas krzywdzących.

Również nie usypiajmy naszych sumień i jeśli uważamy, że dzisiaj dzieje się komuś, jakiejś grupie czy społeczności krzywda to wyrażajmy to głośno.

Gdyby wobec poczynań Hitlera i Stalina sprzeciwiły się rządy wszystkich znaczących państw Europy i USA jednocześnie i kategorycznie, to prawdopodobnie Hitler i Stalin nie mieliby na tyle odwagi i przede wszystkim takiej siły, by rozpocząć awanturnicze, zbrodnicze działania wobec narodów. Polityka strachu, nie zadrażniania despotów, uciszania sumień i nie reagowania słowami i czynami wobec ich działań, kapitulanckiego, egoistycznego dbania tylko o własne przetrwanie przyniosła opłakane rezultaty.


Portiernia, kwiecień 2009 r.

Kolejne niesprawiedliwe opinie o Prezydencie Lechu Kaczyńskim i nienawistne, podłe, wyszydzające na niego ataki.

Prezydent angażuje się w bardzo ważne sprawy krajowe i światowe z wielkim zaangażowaniem, w sposób rzetelny i twórczy, jak żaden poprzedni. Gdy stanowcze, bezkompromisowe działania naszego Prezydenta mają niebagatelny wpływ na przebieg zdarzeń, na oceny i kształtowanie zarówno opinii krajowej jak i międzynarodowej na to co dzieje się w Gruzji, gdy kieruje się imperatywem moralnym, solidarnością z represjonowaną Gruzją para-liberalne elity polityczne i opiniotwórcze nie tylko mu nie pomagają, ale zarzucają mu, że angażuje się zbyt mocno w nie nasze sprawy, usiłują zdyskredytować jego wysiłki.


Portiernia, maj 2009

Majowe rozmaitości. Kwitną już bzy.

xxxxx

Szkoda mi Donalda Tuska. Widać po jego twarzy, że jest zmęczony. Nie spodziewał się zapewne, że jego premierowanie będzie się łączyło aż z tak wielkimi trudnościami i stresami i z taką krytyką niektórych środowisk. Żałuję go, jako człowieka, natomiast nie mogę zaakceptować jako ideologa, niewzruszonego wyznawcy gospodarczego, bezkompromisowego liberalizmu. Jego działania i oceny są przefiltrowane przez neoliberalną ideologię. To dotyczy zresztą i innych polityków i osób. Ideologia neoliberalna dokonała spustoszeń w umysłach wielu ludzi.

Xxxx

Unijni politycy i urzędnicy nie mają względu na nasze historyczne zaszłości, na krzywdy, które doznawał nasz kraj, na nasze zapóźnienie i biedę, wreszcie na nasze zasługi w obaleniu komunistycznego bloku i w sposób bezwzględny podchodzą do naszych finansów, do naszego deficytu budżetowego. Zupełnie zapominają, że po 1989 roku przez prawie dwie dekady państwa Zachodniej Europy korzystały z niekorzystnych dla nas relacji walutowych, które powodowały, że nasz rynek przyjmował zbyt wiele produktów z tych państw i że nasz kraj fundował w tych państwach miejsca pracy, a u nas występowało ogromne bezrobocie, że zamierały przedsiębiorstwa i polska wieś.

Dziś postawy europejskich polityków odbiegają znacznie od tych reprezentowanych przez polityków dążących do powstania europejskiej wspólnoty po II wojnie, jak choćby Schumana. Dzisiaj mamy zbyt duże narodowe chciejstwo integratorów Europy, mamy zbyt bezwzględne dbanie przywódców państw Unii o interesy własnych krajów i społeczeństw


Portiernia, maj 2009

Sposoby na wyjście z kryzysu.

Różne, aktualnie istniejące w poszczególnych krajach struktury gospodarek wymagają stosowania nieco innych bodźców rozwojowych i różnych sposobów zaradczych przeciwko stagnacji.

W większości państw działaniami zmierzającymi do ograniczenia kryzysu i gospodarczej dekoniunktury jest w pierwszej kolejności dbanie o wewnętrzny popyt i osłabienie waluty, a więc ochronę konkurencyjności własnych produktów w stosunku do produktów innych państw, uruchamiane są zapasy bankowe, ale oprócz tego powiększane są też do racjonalnego, bezpiecznego pułapu deficyty budżetowe, licząc, że funkcjonująca w miarę normalnie gospodarka pozwoli na niepogłębianie deficytu. U nas rząd walczy z kryzysem przede wszystkim poprzez oszczędności. Jak na razie nie zapobiegło to wystąpieniu większego niż oczekiwano budżetowego deficytu.

W państwach rozwiniętych o zahamowaniu krajowego produktu w większym stopniu decyduje ograniczenie produkcji dóbr zaawansowanych technologicznie a społeczeństwa nie mają zbyt dużych ograniczeń w dostępie do dóbr podstawowych i niezbędnych do życia, u nas ograniczenie może dotyczyć też produkcji dóbr podstawowych i niezbędnych. Która droga, czy ta ochraniająca wewnętrzną konsumpcję, czy ta oszczędnościowa okaże się skuteczniejsza pokaże przyszłość.

Oby tylko kryzys nie zawitał u nas na dobre wtedy, gdy w innych państwach będzie już w odwrocie.


Czy deficyt budżetowy jest potrzebny i czy i kiedy jest groźny?

Jak we wszystkim, tak i w przypadku deficytu budżetowego musi być zachowany umiar i rozwaga. Deficyt, jeśli już zaistnieje powinien być umiarkowany i mieć odpowiednią strukturę. Struktura deficytu budżetowego jest zwykle złożona i trudno uchwytna, niemniej od tego, z czego on wynika i na co jest wykorzystywany i jakie są proporcje jego składników jest bardziej lub mniej groźny. Jeśli korzystający z państwowych pieniędzy (podmioty gospodarcze i indywidualne osoby) przeznaczają je na zakup importowanych produktów: materialnych lub usługowych, to w sytuacji niewykorzystywania potencjału własnej gospodarki jest to dla niej czynnikiem hamującym, jeśli kupują produkty krajowe pobudzają wewnętrzną koniunkturę. Lepiej jest, gdy koniunktura gospodarcza jest utrzymywana w należyty sposób i produkty i usługi są dostępne dla obywateli na odpowiednio wysokim poziomie, adekwatnym do poziomu rozwoju i potencjału gospodarczego i społecznego bez występowania deficytu. Niemniej jednak, gdy długookresowa polityka finansowa i gospodarcza państwa jest ułomna i nie przynosi oczekiwanych rezultatów, gdy nie zapewnia obywatelom odpowiednio wysokiego, adekwatnego do potencjału gospodarczego i zdobyczy cywilizacyjnych poziomu życia (np. usług medycznych, oświatowych itd.), gdy tłamsi gospodarkę i powoduje deficyt w handlu z zagranicą deficyt budżetowy jest doraźnym sposobem ratowania gospodarki przed zbyt opieszałym obrotem pieniędzy i produktów, przed niskim poziomem jej funkcjonowania.


Przyczyny pozornie łagodnego oblicza kryzysu.

To, że kryzys u nas ma jak dotąd niby łagodne oblicze zawdzięczamy:

  • Niskiemu PKB i powolnemu dotychczasowemu rozwojowi naszej gospodarki. Niższy procentowy spadek tempa wzrostu przy niskim poziomie gospodarczego rozwoju jest łatwiejszy do uzyskania niż w gospodarkach rozwiniętych.
  • Polityce Narodowego Banku Polskiego i jego Prezesa oraz Rady Polityki Pieniężnej odchodzącej od neoliberalnej polityki, od forsowania zbyt silnego złotego, co zwiększyło wewnętrzną konsumpcję, wewnętrzne przepływy pieniędzy, oraz potanienie naszych produktów, co wpływało korzystnie na nasz eksport.
  • Naszym rodakom pracującym za granicą i wydających zarobione pieniądze na naszym rynku wzmacniając naszą wewnętrzną siłę nabywczą.
  • Polityce rządów innych państw europejskich wpływających na popyt w swoich krajach, co wpłynęło korzystnie na nasz eksport do tych krajów. (Widoczny był wpływ polityki rządu niemieckiego wspierającego przemysł samochodowy na eksport produkowanych u nas samochodów)

Zasługi obecnego rządu liberałów w tym, że nie ma u nas pogłębiania recesji nie są zbyt duże. Mamy szczęście, jako społeczeństwo, ma też szczęście PO i obecny rząd, że NBP porzuciło obowiązujące po 1989 r. przez kilkanaście lat dogmaty o trudnym pieniądzu. Relatywne zmniejszenie wartości złotego uruchomiło rezerwy wewnętrznej konsumpcji i konkurencyjności cenowej eksportowanych produktów. Wewnętrzna konsumpcja była po 1989 roku prawie cały czas tłamszona i dlatego pomimo, że w wartościach bezwzględnych jest dużo mniejsza niż mogłaby być wtedy gdyby przez prawie dwie dekady stosowana była racjonalna polityka finansowa, to w wartościach względnych zaznaczył się jej wzrost lub mniejszy spadek niż w innych krajach. Przyhamowanie wzrostu gospodarczego mogłoby być jeszcze mniejsze gdyby polityka rządu była mniej ascetyczna. Oby tylko zbyt mało odważna polityka stymulująca wzrost produkcji przemysłowej nie przyniosła przedłużanie się stagnacji, w czasie, gdy produkcja w innych państwach zacznie znacząco wzrastać.


Portiernia, czerwiec 2009

Polskie paradoksy.

Paradoksem jest to, że liberałowie, którzy mieli udział lub popierali radykalną liberalną politykę gospodarczą, która prawie przez dwie dekady hamowała gospodarczy rozwój Polski i przyczyniła się do bardzo złych skutków społecznych mają wysokie poparcie społeczne i są postrzegani, jako ci, którzy przynoszą nadzieję na lepszą przyszłość.

Prawdopodobnie na społeczny odbiór polityków większy wpływ mają: sprytne malowanie ich dobrego wizerunku, sztucznie bezkonfliktowy sposób przekazu, wyuczony lub przyrodzony atrakcyjny sposób mówienia niż faktyczne walory, inteligencja, prawość, dobre zdiagnozowanie rzeczywistości.


Portiernia, czerwiec 2009 r.

Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

Wywody Petera Sloterdijka zamieszczone w „Europie” z 20 czerwca 2009, w artykule „Państwo to kradzież, czyli nieuchronny upadek lewicowych mitów” są napisane w duchu friedmanizmu, są uproszczone i schematyczne. Sloterdijk uważa, że osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych, a narzędziem okradania są podatki. Mam odczucie, że jest skłonny zasugerować nawet dalej idącą tezę, że osoby bogate, posiadające kapitał są ofiarami ludzi biednych, nieposiadających kapitału, że ludzie biedni żerują na ludziach bogatych? Czy tezy gospodarczych liberałów, którzy głoszą, że biedni i bezproduktywni żyją na koszt produktywnych kapitalistów nie są przesadą?

Według Sloterdijka państwo okrada społeczeństwo odbierając pieniądze produktywnym i przekazuje nieproduktywnym. Tak, państwo odbiera pieniądze produktywnym i przekazuje nieproduktywnym, ale tezy o okradaniu wynikają z bardzo uproszczonego, ograniczającego się do mikroekonomii myślenia o gospodarce. Poza tym nie zawsze można trafnie ocenić, które podmioty są bardziej lub mniej produktywne i autentycznie gospodarce przydatne, które są produktywne pozornie, pasożytnicze, które są uznawane za produktywne, a w rzeczywistości przynoszą gospodarkom więcej szkody niż pożytku? „Okradanie” przy pomocy państwa jest bardziej skomplikowane i na pewno odbywa się różnymi sposobami a nie tylko za pomocą nadużywania systemu podatkowego. Zdarzające się nadużywanie państwowego wsparcia nie może oznaczać, że państwo ma zrezygnować z podatków w ogóle. Zresztą odbywające się na rynku okradanie jednych obywateli przez drugich bez mieszania w to państwa jest chyba znacznie intensywniejsze.

To właśnie dzisiaj idee neoliberalizmu doprowadziły do tego, że dystrybucja pieniędzy i dóbr jest mocno wykoślawiona i niesprawiedliwa. I na pewno nie jest tak, że najbardziej są okradani ci, którzy posiadają kapitał przez tych, którzy go nie mają.

Polityka rządowych decydentów i polityka kredytowa największych banków kreujących i zarządzających strumieniami pieniędzy, a zwłaszcza centralnych, które decydują o ilości pieniędzy w obiegu, o mocy walut ma decydujący wpływ na jakość gospodarczych procesów.

Największe banki, które są usytuowane najwyżej na finansowej drabinie ważności tworzą największe napięcia finansowe i są też moralnie odpowiedzialne za kreowaną rzeczywistość gospodarczo-społeczną, ale nie są jedynymi podmiotami, które są odpowiedzialne za społeczne napięcia i frustracje, za poczucie wyalienowania dużych grup społecznych. Napięcia są tworzone też na innych poziomach przepływu pieniędzy również między innymi nie-bankowymi, rynkowymi podmiotami, choćby między tzw. inwestorami strategicznymi a podwykonawcami, między pracobiorcami a pracodawcami (zwłaszcza wtedy gdy występuje duże bezrobocie i między pracobiorcami a pracodawcami nie ma rynkowej gry) Tutaj też dochodzi do nieetycznych działań.

W naszej gospodarczej, politycznej, medialnej narracji mamy najczęściej do czynienia z surowymi osądami ludzi pracy, związków zawodowych, kierowanymi do nich wyrzutami, że się buntują, że walczą o większe zarobki, o lepszy byt, że nie potrafią uszanować status quo, państwa, wykreowanej przez decydentów rzeczywistości. Wmawia się im, że są dłużnikami kreatorów „postępu” i nie mają prawa do własnych ocen. Czy można oczekiwać od pracownika, któremu zarobki ledwie wystarczają na wyżywienie siebie i rodziny lub od osoby bezrobotnej, by współczuła właścicielowi wielkiej firmy, która jest mocno zadłużona wobec banków, która jest nawet w upadłości, a który jest właścicielem samolotów odrzutowych i jest zabezpieczony finansowo, czy może się on poczuć że jest po tej samej co pracodawca stronie gospodarczego płotu?

To często ludzie z elit decydenckich, gospodarczych, powinni poczuć się dłużnikami wobec społeczeństwa, wobec ludzi biednych, zmarginalizowanych i wykluczonych, bo to korporacje, banki, wielkie przedsiębiorstwa najintensywniej i w łatwy sposób przejmują poprzez strumienie pieniędzy ludzki wysiłek intelektualny i fizyczny i to one w dużej mierze decydują o tym, co dzieje się w gospodarce.

Uproszczeniem jest też teza, że kontestującym istniejącą dzisiaj w wielu krajach formę kapitalizmu brakuje szacunku wobec ustanowionego prawa, wobec prawa własności itp. Jeśli ktoś próbuje opisywać dzisiejszy ludzki świat lub jego fragmenty, jeśli zauważa problemy, jeśli nawet kontestuje dzisiejszą rzeczywistość, to nie znaczy, że chce prostacko dzielić ludzi np. na kapitalistów- krwiopijców i wyzyskiwanych ludzi pracy. Świat jest zbyt skomplikowany, by móc opisać go prawdziwie i skutecznie używając uproszczonych schematów i czarno-białych ocen.

Daleko idącym uproszczeniem jest też przypisywanie państwu fiskalnemu tworzenie barier dla rozwoju ludzkiego gatunku w niezmąconej szczęśliwości. Liberalna awersja do podatków nawet wśród części pracowników i ludzi o niskim i średnim poziomie konsumpcji wypływa - takie jest moje przeświadczenie - z niezrozumienia gospodarczych, procesów i z niezrozumienia stanów, w jakich obecnie znajdują się gospodarki.

Całkowicie błędne jest przeświadczenie, że to stosunkowo nieliczna grupa najefektywniejszych ludzi zapewnia gros ogólnokrajowego budżetu. Toć, to nawet garstce największych herosów, najbardziej inteligentnych, najsprytniejszych i najbardziej aktywnych nie udałoby się samej, bez współudziału innych ludzi tego dokonać.

Niezrozumiały jest też zarzut, że obecne ustroje gospodarcze w państwach rozwiniętych, skandynawskich, niemieckiego i innych nie są czystym kapitalizmem. Nie ważne jest jaką nazwą określamy współczesny ustrój gospodarczy, czy nazwiemy go kapitalizmem, czy pół socjalizmem, czy kapitalizmem socjalnym, czy gospodarką rynkową. Ważne, by zapewniał on społeczeństwom harmonijny i w miarę sprawiedliwy rozwój.

Oczywiście kleptokracja, przejmowanie podatków przez osoby związane z rządzeniem jest bardzo złym zjawiskiem, ale po to są w ustroju demokratycznym ustanawiane mechanizmy kontrolne i zabezpieczające, by to zjawisko eliminować. Dopóki ludzie nie osiągną w swym rozwoju moralnego ideału dopóty żadne ich zorganizowanie nie zabezpieczy całkowicie przed nadużyciami. Choć oczywiście z nadużyciami trzeba stanowczo walczyć.

Postulowanie, przez niektórych skrajnych wyznawców liberalizmu gospodarczego takich jak politycy Unii Polityki Realnej, by zupełnie nie ingerować w grę rynkową i stosunki społeczne i zrezygnować całkowicie z podatków, centralnych wydatków państwa i wspólnych wydatków społeczności lokalnych, w fazie moralnego rozwoju człowieka, w jakiej się znajdujemy mogłyby doprowadzić do tego, że stosunki międzyludzkie, w tym stosunki gospodarcze powróciłyby do takich, jakie były w innych epokach, że egoistyczne zachowania ludzi spowodowałyby regres w humanizmie. Postulaty takie są nierozsądne i niebezpieczne. Dlaczego w społeczeństwach rozwiniętych, nowoczesnych, mamy powielać schematy społeczeństw bardziej prymitywnych, którym bliżej było do społeczeństwa pierwotnego niż nam współczesnym, dlaczego mamy ryzykować, że w stosunkach społecznych egoistyczne, nawet zwierzęce odruchy będą czymś zwyczajnym?

Również zupełne dezawuowanie i odcinanie się od przeszłości, od dorobku poprzednich pokoleń jest dziwne i wygodne. Przecież wszyscy, całe społeczeństwo i ci biedni i ci bogaci i właściciele kapitałów i właściciele tylko swojej pracy i ci pozostający bez pracy korzystamy z rozwoju, który dokonywał się przez pokolenia, dzięki wysiłkom ludzkiej zbiorowości i ludzkich społeczności, tych działających przez pokolenia i tych dzisiejszych. Czy jeden człowiek nawet taki, któremu udało się posiąść najwyższą ekonomiczną i rynkową wiedzę, umiejętności, kapitał jest w stanie sam dla siebie wyprodukować wszystkie dobra, z których korzysta, którymi się otacza?

Zadłużenie gospodarczych podmiotów, obywateli i całych społeczeństw i gospodarcze perturbacje, które występują dzisiaj w wielu rozwiniętych państwach jest wynikiem odejścia gospodarek od zrównoważonego rozwoju, złej polityki finansowej, złej dystrybucji dochodów, produktów i kredytów wśród obywateli. Doprowadziło to do zmiany struktury gospodarek i ich aktualnej, rzeczywistej mniejszej kreatywności, jakości i siły. Stało się tak w wyniku złej polityki decydentów, a także w wyniku chciwości kapitałowych graczy i ludzi bogatych i ogólnej mody na liberalizm i komercję, co spowodowało, że kapitał i praca zaspokajały zbyt dużym stopniu potrzeby (produkty i usługi) luksusowe i fanaberyjne (przede wszystkim ludzi bogatych), gdy jednocześnie w zbyt małym stopniu zaspakajane były mniej ekskluzywne i podstawowe potrzeby dużych grup społecznych. Kapitał i praca przemieszczone zostały też może zbyt pośpiesznie ze sfery przemysłowej do sfery usług i administracji i z tych segmentów przemysłu, które produkują produkty zaspokajające potrzeby wszystkich obywateli na produkty luksusowe, często udziwnione i fanaberyjne. W niektórych krajach Zachodu, zwłaszcza w USA konsumpcja przekroczyła mocno poziom wytwarzania dóbr przez własne gospodarki i możliwości płatnicze wobec krajów dobra dostarczających.

Deficyty budżetowe, a zwłaszcza deficyty w wymianie handlowej z zagranicą mogą prowadzić do przerzucania kosztów i wysiłków w przyszłość, również na przyszłe pokolenia, ale nie jest to takie przerzucanie wprost jak głoszą liberałowie. Sposób i szybkość przemieszczania gospodarek na osi rozwoju zależy od wielu czynników, np. inwestycje, które obciążają na bieżąco gospodarkę, mogą w przyszłości przyczyniać się do jej szybszego rozwoju. Określone bezwzględne koszty mogą stanowić różną względną wartość dla gospodarki w przyszłości, w zależności od jej siły, od punktu na osi rozwoju, w którym się znajdzie.

Gdy deficyt budżetowy i zadłużenie za granicą powodują życie społeczeństw ponad stan to cedowanie kosztów w przyszłość będzie miało miejsce, ale gdy deficyt budżetowy wynika z rozważnych decyzji kierowania środków do tych osób i w te miejsca gospodarki, które nakręcą wewnętrzną konsumpcję produktów wytwarzanych przez własną gospodarkę , pobudzą gospodarczą koniunkturę i rozwój wytwórczości, gdy nastąpi cofnięcie sił i środków ze sfer usług, administracji i produkcji niszowej do produkcji przydatnej dla całego społeczeństwa, to takie działania mogą złagodzić kryzys i skutki złej polityki i pozostawić gospodarkę przyszłym pokoleniom w lepszym stanie i na wyższym poziomie rozwoju. Punkt startu dla następnych pokoleń będzie korzystniejszy od tego, w którym gospodarka znalazłaby się bez interwencji i wychodziła z kryzysu przez stosowanie wyłącznie oszczędności.

Struktura gospodarki i określające ją parametry takie jak siła nabywcza, relacje wartości waluty do walut innych krajów powinny być adekwatne do miejsca na osi rozwoju, w którym znajduje się gospodarka i powinny ustalać się w miarę same w rynkowej grze finansowo-gospodarczej, przy tylko delikatnych stymulacjach decydentów. Zbyt daleko idące ingerencje zakłócające równowagę społeczno-gospodarczą prowadzą do perturbacji. Niemniej decydenci powinni obserwować gospodarczy rynek nieustannie, i w przypadku ewidentnych jego zakłóceń i dobrym ich zdiagnozowaniu interwencje powinny być silniejsze.

Przyczyny, które powodują w rozwiniętych, bogatych państwach kryzys, w państwach gospodarczo zacofanych, biednych, takich jak nasze mogą doprowadzić do katastrofy.


Portiernia, czerwiec 2009 r.

Produkty ducha i rozrywki masowo powielane w odbiorze.

Wprawdzie w państwach rozwiniętych przemysł, wytwórczość i rolnictwo są coraz bardziej wydajne i teoretycznie potrzeby materialne ludzi powinny być coraz lepiej zaspakajane i to potrzeby całych społeczności, to ciągle jeszcze mamy w nich obszary biedy.

Największe dysproporcje nie występują między zatrudnionymi w przemyśle lub pojedynczymi wytwórcami dóbr materialnych, małymi producentami, rolnikami, rzemieślnikami a pracownikami opłacanymi z budżetu. Granica wielkich dysproporcji i niesprawiedliwości zatacza różne meandry. Znaczna część robotników sektora wytwórczego otrzymuje wciąż minimalne, ledwie starczające na przeżycie wynagrodzenia innych pracowników są godziwe, dysproporcje występują też w wynagrodzeniach opłacanych z budżetu. Ale największe, niekiedy przepastne różnice w dochodach występują między, bankierami, menedżerami, osobami które są związane ze szczególną sferą usług, a pozostałą częścią społeczeństwa.

Dzisiaj rozwinęły się mocno potrzeby związane z szeroko rozumianą sferą usług, które są zaspakajane przez produkty ducha i rozrywki, a które w zasadzie nie powinny stanowić oddzielnej ekonomicznej kategorii produktów usługowych, rozwinęły się także produkty bankowe. Część jednych i drugich służy do przejmowania pracy fizycznej i intelektualnej innych osób zawartej w produktach i usługach na niespotykaną wcześniej skalę. Ogromne dochody uzyskują ci, którzy sprzedają produkty ducha i rozrywki, które docierają do wielkich rzesz odbiorców. Ten sam produkt jest sprzedawany kilkudziesięciu, setkom, tysiącom lub nawet milionom odbiorców. Wartość sumaryczna tych powielanych w odbiorze produktów bywa niebotyczna, dla zwykłych ludzi szokująca. Oprócz tego osoby, organizacje, podmioty, które sprzedają takie masowo powielane w odbiorze produkty otrzymują dodatkowe wielkie pieniądze od sponsorów, a więc przejmują dodatkowo dochody pochodzące z innych źródeł niż sprzedaż sportowego, rozrywkowego i tym podobnego widowiska.

Oczywiście przedstawienia teatralne czy występy lokalne, wydawanie lokalnych gazet nie mogą się równać, z koncertami skupiającymi wielkie rzesze widzów, z wydawaniem ogólnokrajowych gazet, te z kolei z widowiskami, które docierają za pomocą telewizji do ogólnokrajowych i światowych rzesz odbiorców, które to widowiska telewizje zakupują w ich imieniu.

Niebotyczne dochody przynoszą produkty takie jak niektóre międzynarodowe imprezy sportowe, których przekazy docierają przez telewizję do milionów kupujących, jak i produkty hollywoodzkie, które rozprowadzane są w kinach i telewizjach całego świata itd. Oczywiście, trudno liczyć aby artyści nawet wybitni, których występy ogląda kilkadziesiąt osób miał takie dochody jak wzięci artyści kinowy czy telewizyjny, czy zawodnicy, których występ oglądają miliony osób, którym dają emocje, radość, relaks, choć szkoda, że niektórzy lokalni nawet świetni artyści ledwie „wiążą koniec z końcem”.

Trudno zapanować nad żywiołem rynku i nad ludzką pazernością. Jednak te dysproporcje są szokujące. Ceny produktów przeznaczonych dla masowych odbiorców są windowane bez umiaru. Mamy więc herosów, półbogów, których stać na zakup kilku samolotów odrzutowych wyspę czy miasteczko i mamy nędzarzy, którzy przymierają z głodu i niejednokrotnie nie widząc możliwości przetrwania odbierają sobie życie.

Oczywiście ogólnokrajowe czy ogólnoświatowe imprezy są potrzebne, pomagają poznawać świat i innych ludzi i integrują społeczności. Niech też nasze potrzeby emocji, rozrywki, hazardu, posiadania idoli, fascynacji gwiazdami i ich życiem będą zaspakajane. Niech ci, którzy dostarczają radości i pozytywnych wrażeń milionom ludzi mają odpowiednio wysokie dochody. Niech ludzie publiczni, organizacje zarabiają dużo, tym bardziej, że w państwach rozwiniętych wydajność gospodarek jest duża i dóbr powinno wystarczyć dla wszystkich obywateli. Tylko czy muszą to być aż tak astronomiczne dochody, czy muszą istnieć aż tak kolosalne dysproporcje. Przecież na świecie są jeszcze ogromne obszary nędzy i upodlenia. Czy świat bogaty, który szczyci się, że jest oparty na wartościach humanizmu i ludzie, którzy w nim żyją nie powinni wyzbywać się nadmiernej pazerności?

Osoby medialne swoje sukcesy zawdzięczają zapewne w dużej mierze sobie, swojej pracy i talentom, ale zachodzi tu też sprzężenie zwrotne, a właściwie nakręcająca się spirala popularności i rynkowej ceny. Zawdzięczają swoją sławę, swoją rozpoznawalność również dzięki temu, że uczestniczą w medialnych przekazach.

My sami, zwykli, szarzy ludzie też nie mamy czystych sumień. Przekazujemy część swoich dochodów na takie masowe imprezy, nie robiąc z tego problemu, a bardzo nam trudno pozbyć się małych kwot w formie podatków, by zasilić najbiedniejszych, najbardziej potrzebujących, i przede wszystkim opieramy się mocno przed wprowadzaniem odpowiednio wysokich podatków przez państwo.

Ps.
Chyba nie bezpośrednio same dysproporcje dochodów, a wielkie dysproporcje w konsumpcji stanowią problem nierównego bytowania ludzi. Jeśli dochody są odpowiednio obracane np. przez system bankowy i pracują na ogólny rozwój całych gospodarek, to nie ograniczają mocno konsumpcji społeczeństwa. Nie mniej progresywne podatki zmieniają nie tylko pieniężne zasoby osób, ale też konsumpcję ludzi bogatych na rzecz ludzi ubogich.







Następne notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.


Notatki - całość
* * * *