******


Free Web Counter



********************









Pierwsza strona - Spis stron






******************







a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO



Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

fd Notatki: 2008 d

Dlaczego Polska rozwija się wolno a Chiny szybko?
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?


Kingston - między Toronto a Montrealem - 1995 r
Portiernia, sierpień 2008 r.

Dlaczego gospodarki komunistycznych, niedemokratycznych państw rozwijały się wolno a Chiny rozwijają się szybko?

Może słabość gospodarek w komunistycznych państwach przed politycznymi przemianami, które miały miejsce w latach dziewięćdziesiątych, wynikała oprócz głównej przyczyny, jaką było centralne sterowanie gospodarką i system nakazowo rozdzielczy, również z politycznych ograniczeń i dużo mniejszych kontaktów handlowych z państwami Zachodu w erze przed globalizacyjnej, oraz z mniej intensywnego niż obecnie korzystania bogatych społeczeństw z pracy innych społeczeństw, co było skorelowane ze sztucznymi, nieodzwierciedlających potrzeb ich gospodarek kursach walut.

Może jedną z różnic funkcjonowania gospodarek między krajami małymi i średnimi takimi jak Polska (z okresu Gierka) a krajami o wielkich ludzkich populacjach takich jak Indie czy Chiny było to, że zaniżone kursy walut w tych pierwszych powodowały tak duży wypływ towarów, że społeczeństwa pomimo wielkich nakładów pracy nie nadążały z ich produkcją, pomimo że produkty były coraz to niższej jakości a nawet coraz bardziej tandetne (przyczyniał się też do tego samonapędzający się popyt na rynkach wewnętrznych) a w tych drugich populacje są tak ogromne, że pomimo wielkiego eksportu nie brakowało ludzi do produkcji nawet tego wielkiego strumienia eksportowanych produktów i produktów na potrzeby wewnętrznej konsumpcji i mimo ich niskich cen następowała akumulacja dochodów wśród gospodarczych elit umożliwiająca inwestowanie i rozwijanie produkcji, a także to, że mentalność ludzi Wschodu jest taka, że nie wysuwali oni w sposób ostry roszczeń płacowych i nie wszczynali groźnych dla władzy buntów, zadowalali się minimalna zapłatą umożliwiającą przeżycie, co pomimo niskich wartości walut w stosunku do wartości walut państw importujących i niskiej wartości pracy umożliwiało nieprzekraczanie granicy po przekroczeniu, której następuje ogołacanie wewnętrznego rynku nawet z podstawowych, niezbędnych do życia produktów. Ustalała się specyficzna dla tych krajów równowaga społeczno-gospodarczo-inwestycyjna, w której istniały równowagi podażowo-popytowe, jedna wśród elit, druga na niskim poziomie płac i konsumpcji w pozostałej części społeczeństwa. Oczywiście obie równowagi ustalały się na różnych poziomach przepływu pieniędzy, produktów i usług (konsumpcja ludzi elit była dużo większa od konsumpcji zwykłych obywateli)

Pomimo niskiej wartości pracy i niskich zysków jednostkowych następowała jednak akumulacja środków, najpierw niewielka, później coraz większa umożliwiająca prowadzenie inwestycji i rozwój jakościowy gospodarek. Poza tym od pewnego czasu (za przyzwoleniem władz) rodzajem produkcji i inwestycji nie sterowały już centralnie państwowe władze, ale potrzeby zagranicznych importerów i inwestorów, nie tylko asortymentowe i ilościowe ale również w zakresie utrzymywania jakości produktów.

Po przemianach politycznych i po wcześniejszych przesileniach inflacyjnych w pokomunistycznych państwach europejskich, w Rosji i w państwach po-radzieckich odwrotnie niż wcześniej przesadzono w walce z inflacją, ograniczano płace w sposób nadmierny, powstało wielkie bezrobocie, prowadzono politykę adekwatną dla państw bogatych. W Chinach natomiast poziom wykorzystywania pracy własnego społeczeństwa mocno się podniósł.

Przy zrównoważonej wymianie handlowej korzystają zarówno państwa rozwinięte, które korzystają z pracy prostej społeczeństw mniej rozwiniętych jak i społeczeństwa zapóźnione, które pozyskują środki na rozwój i którym wymiana handlowa umożliwia pozyskiwanie bezpośrednio produktów technologicznie i technicznie zaawansowanych jak i pozyskiwanie nowych technologii i technik produkcji a więc umożliwia rozwój jakościowy gospodarki.

Pomimo tego, że w epoce neoliberalnej relacje finansowe i gospodarcze między państwami Zachodu a innymi państwami świata sytuowały społeczeństwa zachodnie, jako te, które bez umiaru korzystały z pracy innych społeczeństw, a te inne społeczeństwa jako świadczące pracę na rzecz Zachodu za bardzo niskie opłaty, państwa takie jak Chiny, Indie, Korea Południowa i inne potrafiły jednak zakumulować środki na tworzenie infrastruktury i na rozwój. Państwa te rozwijały się z początku wolno, później coraz szybciej. Kraje Zachodu przechodzą obecnie kryzys, doprowadziły swoją nierozważną polityką do coraz to większych deficytów w handlu zagranicznym i w swoich budżetach.


Kapitalizm neoliberalny spowodował wiele szkód i społecznych napięć.

Chiny i kraje Dalekiego Wschodu czerpią ze współpracy gospodarczej z Zachodem korzyści. Korzystanie społeczeństw bogatych z pracy ich społeczeństw umożliwiło wystartowanie do intensywnego rozwoju.

Inaczej jest z muzułmańskimi państwami Bliskiego Wschodu, Afryki i niektórymi państwami Ameryki. W tych państwach występuje zjawisko niechęci społeczeństw do Zachodu i do USA w szczególności. Oprócz przyczyn religijnych jest to spowodowane tym, że wielkie grupy społeczne w tych krajach są poddane pauperyzacji, i ogromnej niesprawiedliwości w swoich krajach. Zaistniały tam wielkie zróżnicowania relacji nakładów pracy jednostek i grup do czerpanych przez nie korzyści. Obszary biedy i niesprawiedliwości wynikają w dużej mierze i są kojarzone ze światowym systemem gospodarczym, z neoliberalnym kapitalizmem, z funkcjonowaniem pazernych, bezwzględnych korporacji. Globalizujący się system gospodarczy rozszerzył i wzmocnił nierówności społeczne w krajach biednych. Społeczności w tych krajach są wykorzystywane już nie tylko przez rodzimych plutokratów, ale też w wielkim stopniu przez obce korporacje i firmy i też za ich pośrednictwem przez społeczeństwa bogate.

Niesprawiedliwości w dystrybucji dóbr i usług i korzystaniu z ogólnego rozwoju swoich krajów są widoczne również w niektórych bogatych państwach Zachodu, w których liberalne, zbyt mało prospołeczne gospodarki doprowadziły do dużych rozwarstwień społecznych. Oczywiście rozwarstwienia i niesprawiedliwości w państwach zachodnich nie doprowadzają do tak drastycznego położenia grup najbiedniejszych jak to ma miejsce w krajach biednych czy rozwijających się.

Dopóki kraje i świat w całości nie dopracują się bardziej racjonalnej i wyważonej polityki gospodarczej, bardziej wyważonej i racjonalnej i mniej pazernej w perspektywie jakiegoś znośnego przedziału czasowego a nie pozostawi się równoważenia i humanizowania światowej i krajowych gospodarek i społecznego zorganizowania samemu gospodarczemu i społecznemu systemowi w perspektywie minimum kilkudziesięciu lat, dopóki relacje finansowe nie będą sprzyjały zrównoważonej wymianie handlowej i zrównoważonemu podziałowi dóbr i pracy w poszczególnych krajach i w perspektywie globalnej, dopóty świat, również ten zachodni będzie targany przykrymi, negatywnymi zjawiskami i konfliktami.


Portiernia, sierpień 2008 r.

Czy gospodarki państw będą powoli zmierzać do środka, ku sobie?

Być może najefektywniejszymi rynkami są wolne rynki z pewną domieszką państwowego sterowania i państwowej dbałości o całe społeczeństwo.

Na świecie dokonały się przemiany. Państwa o gospodarkach sterowanych i kontrolowanych poluzowały rygory i ich gospodarki stały się bardziej liberalne, z kolei w państwach z gospodarkami liberalnymi rynki przestawały już być rynkami prawdziwie wolnymi i stały się rynkami dowolnymi, coraz częściej i coraz więcej było w nich anarchii, społecznej niesprawiedliwości i rozwarstwienia, podejrzanych układów, działań nieetycznych, przestępczych, a nawet mafizacji, stały się rynkami para-liberalnymi. Tak jak w państwach autorytarnych istniało totalne, niszczące podporządkowanie gospodarek władzy centralnej tak dowolność rynków w państwach neoliberalnych poszła zbyt daleko, osiągnęła skrajną postać dowolności, na rynkach przestały działać ograniczenia prawne i moralne.

Wydaje mi się, że konieczna jest zmiana polityki finansowej i gospodarczej, która musi powrócić do bardzie prospołecznej i sprawiedliwszej formy i dbać o jak największe zapewnienie pracy lub dochodowości własnym obywatelom, by gospodarki państw, również państw Zachodu odzyskały utracone: harmonię i tempo rozwoju.


Portiernia, sierpień 2008 r.

Kult wielkich pieniędzy.

Same pieniądze nie wystarczą do wytworzenia produktów, potrzebna jest do tego praca. Przez kilkadziesiąt ostatnich lat na świecie największe bogacenie się zapewniało podłączanie się do strumieni pieniędzy i finansowe gry, panował kult tych strumieni i gier. Może Chiny dały przykład, że można też bogacić się i rozwijać będąc producentem, będąc na początku procesu tworzenia finansowych zasobów. Ale i Chińczycy oprócz tego, że są wielkim rynkiem pracy nauczyli się też wykorzystywać zakumulowane pieniężne zasoby nie tylko do inwestycji wewnętrznych ale i do inwestowania za granicą i przejmowania pracy innych społeczeństw np. społeczeństw afrykańskich.

Finanse i strumienie pieniędzy są oczywiście w dzisiejszym świecie niezbędne do prowadzenia inwestycji i do produkowania dóbr, jednak zbyt często i zbyt mocno stawały się one systemowymi narzędziami nadmiernego przejmowania pracy i wyzysku tak wewnątrz poszczególnych państw jak i w skali globalnej.

Oby wreszcie doszło w świecie do sytuacji, gdy producenci i pracownicy będą mieli godny udział w dochodach ze sprzedaży wyprodukowanych dóbr. Aby się tak stało i musi być prowadzona polityka kreująca odpowiednie, sprawiedliwsze podziały tak dochodów krajowych jak i globalnych. Sprawiedliwszym dochodom Aby podziały dochodów w skali międzynarodowej były sprawiedliwsze muszą towarzyszyć temu odpowiednie relacje walut.

Może kiedyś zaczną obowiązywać jakieś międzynarodowe zasady handlowe i finansowe, a może powstanie międzynarodowy organ, który by wspomagał procesy zrównoważenia, międzynarodowego solidaryzmu, sprawiedliwości i który by czuwał i nakłaniał państwa, organizacje i podmioty gospodarcze do przestrzegania wypracowanych zasad, tak by było mniej wyzysku jednych społeczeństw przez drugie.


Polsce jest potrzebna równowaga społeczno-gospodarcza a siła złotego nie może być ustalana na wyrost.

Może też Polska nie będzie już przybierać pozy kraju rozwiniętego i bogatego i nie będzie sytuować się w rzędzie krajów, które przyjmują pracę innych społeczeństw, w sytuacji, gdy nie ma w nim ani pracy ani dochodów dla wielkiej rzeszy własnych obywateli. Może nie będzie się u nas okoliczności długotrwałego i koszmarnie wielkiego bezrobocia, przekraczającego nawet 20% ogółu zdolnych do pracy osób, z dużą częścią bezrobotnych pozbawionych prawa do zasiłku nazywać gospodarczym i politycznym sukcesem. W wielu krajach sytuację, gdy 10% obywateli pozbawionych jest dochodów uznano by za klęskę a w krajach skandynawskich chyba za kataklizm.

Państwa Dalekiego Wschodu dawniej np. Japonia i Korea Południowa, dzisiaj też Chiny, Indie i inne rozwijały się/rozwijają się dzięki ciężkiej pracy, na początku tej prostej swoich społeczeństw. Nie posiadając dorobku naukowego, technologicznego, technicznego budowały mozolnie swój dobrobyt dzięki żmudnej pracy. Także dzięki temu, że wpuszczano tam, na swój rynek pracy zagranicznych inwestorów dysponujących technologiami i wzorami wyrobów (a także dzięki szpiegostwu przemysłowemu i tworzeniu wzorów przez kopiowanie zagranicznych produktów). Z czasem, w miarę rozwoju gospodarczego nastąpił tam lub następuje rozwój własnej myśli naukowej, technicznej i technologicznej.

Pomimo tego, że nasza gospodarka znajduje się blisko europejskiego rynku zbytu i europejskiego rynku inwestycyjnego i koszty transportu naszych produktów do tego wielkiego rynku są bez porównania mniejsze od kosztów ponoszonych przez państwa i Dalekiego Wschodu nie potrafiliśmy wykorzystać szansy i rozwijać się w choćby zbliżonym do nich tempie.

U nas w Polsce nasi decydenci wzorowali się bezmyślnie na państwach rozwiniętych i formowali politykę gospodarczą w taki sposób jakbyśmy byli państwem bogatym, którego stać na kupowanie pracy prostej u innych społeczeństw.


O wydarzeniach w Gruzji.

To, że na niektórych obszarach sąsiednich krajów ludność pochodzenia rosyjskiego stanowi duże mniejszości lub stała się większościami jest wynikiem polityki i przesiedleń, wyniszczania ludzi, nacji stosowana przez rządy ZSRR. Próby wykorzystywania ludności rosyjskiej przez rosyjskie władze do destabilizacji tych krajów są godne potępienia. Jeśli osoby pochodzenia rosyjskiego zamieszkałe w Osetii i Abchazji uważają, że w Rosji ich życie byłoby łatwiejsze i dostatniejsze, to mogą przesiedlić się do Rosji natomiast nie mają moralnego prawa dążyć do przyłączenia tych integralnych części Gruzji do Rosji.

Rosyjskie władze są nieobliczalne. Chcą za cenę agresji wobec Gruzji wyeliminować zagrożenie dla swojego monopolu na sprzedaż azjatyckiej ropy i gazu Europie. Władze Rosji poczuły się tak mocno, że znów odżyły imperialne resentymenty i zakusy.

Zaimponowała mi odważna, zdecydowana reakcja naszego prezydenta wobec próby ograniczenia suwerenności Gruzji przez Rosję. Lech Kaczyński wbrew niektórym opiniom jest politykiem, który jak przystało na Prezydenta kieruje się w swych działaniach moralnością, zdecydowaniem i odwagą. Jestem dumny z jego postawy, z tego, że zmobilizował prezydentów europejskich ościennych państw Rosji do wspólnego poparcia dla Gruzji i że swoją zdecydowaną i szybką reakcją na to, co dzieje się w Gruzji pobudził Europę i świat do szybkiego i zdecydowanego działania. Myślę, że bez szybkiej i bezkompromisowej reakcji naszego prezydenta, reakcja europejskich przywódców byłaby o wiele łagodniejsza i bardziej kompromisowa. Mam nadzieję, że społeczeństwa i decydenci w Europie i na świecie uświadomili sobie, że imperialne mentalność i imperialne dążenia Rosji nie zniknęły, ze są wciąż aktualne.

Żenujące są pełne serwilizmu wobec władz Rosji ataki naszych polityków na Lecha Kaczyńskiego za poparcie udzielane prezydentowi Gruzji, który broni niepodległości i suwerenności swojego kraju.


Portiernia, sierpień 2008 r.

Czy powierzanie budowania obiektów na „Euro 2012” Chińczykom jest na pewno dla nas korzystne?

Być może skorzystamy na tym, że przyznano nam organizację „Euro 2012”, być może przybędzie nam obiektów i dróg wybudowanych częściowo za pieniądze płynące z zagranicy i przez chińskie firmy. Jednak czy nie moglibyśmy skorzystać znacznie więcej, czy nie mogłyby skorzystać nasze firmy i nasi pracownicy? Znów nasi decydenci zachowują się tak jakbyśmy byli bogatym państwem Czy jesteśmy już tak bogaci, by korzystać z pracy Chińczyków? Czy nie lepiej zadbać o koniunkturę w Polsce zamiast zapraszać chińskie firmy do budowy w naszym kraju obiektów na Euro 2012? Nie mam wejrzenia w obecną kondycję polskich firm budowlanych, być może trwające u nas latami niszczenie gospodarczej koniunktury doprowadziło do ich zapaści, z której trudno im się podnieść, do wyniszczenia budowlanych zawodów ale czy nie warto by wykorzystać nadarzającą się okazję do ich podźwignięcia? Mamy w prowadzeniu budów doświadczenie. Nasze firmy prowadziły budowy za granicą i potrafiły prowadzić wielkie budowy na Bliskim Wschodzie i w krajach europejskich. Prowadziły je w sposób rzetelny i szybki. Trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki finansowo- organizacyjne.

W sytuacji, gdy u nas wciąż jeszcze występuje bezrobocie, zamiast zadbać o to by powstawały nowe miejsca pracy, by to obywatele naszego państwa mogli zarobić na budowaniu obiektów, nasz rząd chce wesprzeć w jeszcze większym niż dotąd stopniu Chiny. Chiny poradzą sobie i bez tego naszego dodatkowego wsparcia. Nasi obywatele zarabiając na realizowanych u nas budowach wydawaliby zarobione pieniądze przede wszystkim u nas w kraju i w dużej części na zakup krajowych produktów i przyczynialiby się do wzrostu gospodarczej koniunktury. Argument, że Chińczycy będą budować taniej, że można będzie im zapłacić za pracę mniej niż naszym pracownikom jest argumentem pozornie korzystnym dla naszej gospodarki. Uważam, że zyski firm chińskich, to kolejne niepotrzebne transfery pieniędzy z naszego kraju. Nawet przy niskich kosztach pracy, pieniądze wypłacone chińskim firmom i chińskim pracownikom wypłyną z naszego finansowego obiegu i będą wzmacniać koniunkturę w Chinach.

Pracę naszych obywateli można do pewnego stopnia potanieć obniżając kurs złotego. Czy nie zachowujemy się znów tak jak byśmy byli bogatym państwem, które może sobie pozwolić na kupowanie pracy innych społeczeństw? Z funkcjonowaniem gospodarki w skali państwa jest podobnie jak u pojedynczych osób i rodzin. Jeśli ktoś ma zasobny portfel, to może wynajmować do wykonania potrzebnych mu prac pracowników zamiast samemu się trudzić, jeśli jednak samemu jest biedny, to wykonuje te prace samemu lub daje do wykonania osobom bliskim, by pieniądze pozostały w rodzinie. Przyznanie nam organizacji Euro miało być dla nas szansą na zaistnienie gospodarczej koniunktury i na uporanie się z bezrobociem, na wzrost gospodarczy. Czy jednak znów zamiast praktycznego, zdroworozsądkowego podejścia nie mamy do czynienia z gospodarczą ideologią? Zamiast dbać o to, by w naszym mało rozwiniętym, biednym kraju polskie firmy (nie ważne czy prywatne czy państwowe) miały zlecenia i mogły uruchomić swe wytwórcze i usługowe potencjały, chce się zaprosić firmy obce w imię globalnej liberalnej gry rynkowej. Przez ponad półtorej dekady powstało u nas błędne koło niemożności, polityka trudnego pieniądza doprowadziła do powstania finansowego i gospodarczego dołu (czego wyrazistym obrazem jest zapaść lecznictwa), do pieniężnych deficytów, do inwestycyjnego impasu, do braku możliwości pełnego wykorzystania środków pomocowych płynących z Unii. Oczywiście do prac wymagających nowoczesnych technologii, których nasze firmy nie są jeszcze w stanie opanować zasadnym jest zapraszanie firm obcych, jednak wydaje mi się, że większość prac związanych z przygotowaniem do Euro mogłyby wykonać nasze firmy rodzime, gdyby otrzymały odpowiednio wysokie środki. Wydaje mi się też, że firmy chińskie nie będą mogły u nas budować tak tanio jak u siebie, bo przecież będą korzystać z dostępnych u nas materiałów i środków albo będą musiały je sprowadzić od siebie a wtedy będą je obciążały koszty transportu, a samymi tylko niskimi płacami nie będą mogły zejść do tak niskiego poziomu kosztów jak u siebie.

Te moje przemyślenia są przemyśleniami człowieka, który nie ma bezpośredniego wglądu w sytuację naszego budowlanego rynku, być może jest zbyt późno, by zdążyć z odbudową upadłego segmentu budowlanego naszej gospodarki, ale też, jako obywatele nie mamy też od rządu informacji, które by przekonywały o słuszności powierzenia budowy obiektów obcym firmom, konieczności zaniechania odbudowy naszego przemysłu budowlanego, odbudowy gospodarczej koniunktury i zadbania o pracę dla własnych obywateli.

Cd.
Dawniej, by zmniejszyć bezrobocie i dać szansę pracy swoim obywatelom organizowano roboty publiczne, dziś rezygnuje się z niezwykłej okazji, by pobudzić sektor budowlany. Niestety polityka trudnego pieniądza doprowadziła prawdopodobnie do tak wielkiej zapaści naszego budowlanego sektora, że straciliśmy szansę, jaką daje nam przyznanie organizacji „Euro 2012” na pobudzenie koniunktury i rozwój naszych firm.


Przemówienie Obamy.

Ostatnie przemówienie Obamy w kampanii przedwyborczej w USA przekonuje, że w Ameryce występują poważne trendy skłaniające do przemyśleń nad zmianą polityki gospodarczej. Ameryka znalazła się w miejscu, w którym korzystna wcześniej liberalizacja rynku poszła zbyt daleko i przestała przynosić pozytywne rezultaty. Wielkie rozwarstwienie, zaniżone dochody dużej części społeczeństwa i zawyżona wartość dolara w stosunku do walut azjatyckich państw ograniczają w USA popyt własnych produktów i aktywność inwestycyjną klasy średniej. Straty z tych przyczyn przeważają nad zyskami z inwestycji za granicą hołubionego przez państwo wielkiego, prywatnego kapitału.

Nasi nieprzejednani liberałowie powinni wsłuchać się w to przemówienie i przemyśleć czy i u nas polityka gospodarcza nie powinna być mniej liberalna, czy gospodarczej koniunkturze na pewno przeszkadza bardziej prospołeczna polityka państwa.

To, co działo się w Polsce po 1989 roku było miniaturowym obrazem tego, co działo się z gospodarkami USA i innych państw Zachodu. W naszej biednej i zacofanej gospodarce szybko i w sposób o wiele dotkliwszy niż w państwach bogatych uwidoczniły się ułomności przesadnie liberalnej polityki gospodarczej, światowej nierównowagi walutowej, ograniczania pracy własnych społeczeństw i korzystania w nadmierny sposób z pracy społeczeństw takich jak Chiny, Korea i innych.


Portiernia, wrzesień 2008 r.

Zwyrodnienie życia społecznego nie omija również naszego wymiaru sprawiedliwości.

Ostatnie informacje dochodzące do nas z mediów potwierdzają i ugruntowują złą opinię o naszym wymiarze sprawiedliwości. Dzieje się coś wręcz makabrycznego, jeśli sądy nakazują w majestacie prawa odbieranie dzieci ubogim rodzicom, którzy darzą je miłością i chcą je wychowywać na przyzwoitych ludzi. Zamiast nakazać władzom udzielenie tym rodzicom pomocy nakazują zastosowanie represji. Oczywiście w przypadkach gdy rodzice nie są w stanie zapewnić dzieciom miłości i prawidłowej opieki i spokojnego, bez awantur życia i dorastania do dorosłości np. z powodu uzależnienia alkoholowego takie działania sadów są uprawnione.

Odbieranie dzieci ubogim rodzicom, wyrzucanie ludzi z lokali mieszkalnych na bruk, bezduszne i niesprawiedliwe działania komornicze, to tylko niektóre z wielu przykładów zwyrodniałych działań naszego wymiaru sprawiedliwości, z którymi mieliśmy do czynienia w minionych latach. Przemoc państwa nad obywatelami przy pomocy sądów jest czymś niegodziwym, posiadającym cechy bezwzględnej, fanatycznej lub cynicznej opresji. Sędziowie albo są leniwi, oschle biurokratyczni, nie badają rzeczywistości, albo są znieczuleni liberalną polityką i ideologią para-postępu i para-nowoczesności, albo są uwikłani w układy, pazerni i podli.

Powiązania prokuratorów i sędziów z koteriami, układami, ze światem przestępczym, z mafiami, to są niestety fakty, które miały miejsce i które muszą rzutować na obraz naszego wymiaru sprawiedliwości.

Dziwna jest obrona status quo prawniczych zawodów przez ministrów sprawiedliwości w neoliberalnych rządach, obecnie przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego i nie dopuszczanie młodych prawników na prawniczy rynek. Tłumaczy się to tym, że zbyt duży i nagły napływ niedoświadczonych młodych prawników mógłby obniżyć jakość prawniczych zawodów. W sytuacji gdy nie ma czego bronić, gdy jakość sądzenia i zawodów prawniczych jest mierna, wpuszczenie młodych i zwiększenie prawniczej konkurencji byłoby ozdrowieńcze.


Portiernia, wrzesień 2008 r.

O pomieszaniu pojęć i o myślowej stagnacji w Polsce.

Na świecie a szczególnie u nas w Polsce nastąpiło ogromne pomieszanie idei i pojęć. Jest to powodem wielu pomyłek, stawiania nieprawidłowych diagnoz, złudnych odczuć i sprzecznych ze sobą działań. Sfera ducha pomieszana została ze sferą gospodarki i pieniądza, brak jest ich czytelnych rozróżnień. Pod tymi samymi nazwami i hasłami kryją się różne pojęcia. Zmieniło się myślenie ludzi, pozostały dawne schematy i nazwy politycznych i mentalnych podziałów. Dla przykładu pojęcie liberalizmu dotyczyło zintegrowanego myślenia o wolności ideowej, politycznej i wolnego gospodarczego rynku, dzisiaj myślenie o tych sferach ludzkiego życia powinno być rozdzielne.

To splątanie poglądów, przenoszenie pojęć, może powodować szkodliwe dla społecznego rozwoju odrzucenie lub akceptację przez zdezorientowaną część opinii publicznej sztucznie powiązanych ze sobą idei. Odrzucenie lub akceptacja idei z jednej sfery życia może pociągać za sobą odrzucenie lub akceptację idei z innych sfer.

W szczególności na złą reputację liberalizmów: ideowego i politycznego zapracował ich brat, neoliberalizm gospodarczy. Pojęcie liberalizmu ideowego i politycznego miesza się często z pojęciem neoliberalizmu gospodarczego (który zresztą jest według mnie liberalizmem pozornym). Totalna dowolność gospodarcza jakże często jest wiązana z wolnością i tolerancją dla idei i poglądów. Jakże często w praktycznym działaniu pojęcia te są ze sobą utożsamiane i usiłuje się zadośćuczynić im obu naraz. Ci sami ludzie, którzy wyznają lewicowe idee emancypacyjne wyznają również antyspołeczne, pro elitarne idee gospodarcze. Z kolei konserwatyzm ideowy idzie u wielu w parze z gospodarczymi ideami socjalnymi.

Dyskutuje się dziś o przyczynach odwrotu czy o słabnącym poparciu w Europie i na świecie dla idei i ugrupowań lewicowych. Niewątpliwie ludzi zmęczyła ideowa i polityczna przesada przybierająca postać sterylnej, ascetycznej świeckości i laickości, politycznej poprawności i jedynie słusznych racji. Obawa przed powrotem braku tolerancji, szowinizmu, rasizmu lub zaistnieniem nowych zjawisk uwłaczających godności osoby ludzkiej powodowała, że poprawność polityczna stawała się często zbyt podejrzliwa i sama stawała się nietolerancyjna, butna i była w coraz bardziej bezwzględny sposób narzucana.

Nie oznacza to jednak, że te lewicowe i liberalne idee straciły zupełnie na znaczeniu, że nie są potrzebne. Potrzebny jest tylko umiar i większe poszanowanie pluralizmu poglądów.

Zresztą taka anty pluralistyczna postawa była i jest udziałem zarówno skrajnej lewicy jak i skrajnej prawicy. Każda z tych dwu opcji miała wizję idealnego społeczeństwa, w której ideał był przykrajany do wyznawanych przez nią wartości i każda ze stron przesadzała z ocenami zagrożeń, które miały według niej tkwić w społeczeństwie.

U nas w Polsce wszystko jest jeszcze bardziej pomieszane. Lewica ideowa, światopoglądowa jest równocześnie antyspołeczną „prawicą” gospodarczą, a wielu peerelowskich działaczy stało się współwłaścicielami rozparcelowanego majątku narodowego i odwrotnie część ugrupowań prawicowych ideowo jest jednocześnie wyrazicielką idei społecznych sprawiedliwości i pro socjalnych, a wiele osób kontestujących sposób przeprowadzanych przemian, chcących większej sprawiedliwości społecznej znalazły w środowiskach prawicowych azyl.

„Liberalna”, ascetyczna w sferze finansów i jednocześnie pro-elitarna polityka gospodarcza w połączeniu z polityczną poprawnością i ideą nieszkodzenia dawnym komunistycznym przeciwnikom, która wykroczyła daleko ponad ideę przebaczania, spowodowała odwrotne do głoszonych liberalnych idei skutki, pauperyzację dużej części naszego społeczeństwa i odebranie jej poczucia godności. Liberałowie-wolnościowcy z nazwy, są faktycznie anty-pluralistyczni, depczą dorobek humanizmu. Niestety wśród elit opiniotwórczych, politycznych, dziennikarskich panuje myślowy i moralny zastój, niewiele jest wśród nich osób, które pauperyzację i dehumanizację życia społecznego krytykują. Albo czują się w systemie dobrze i są egoistyczni i cyniczni, albo pauperyzacji i dehumanizacji nie dostrzegają a jeśli już ją dostrzegają, to zupełnie nie wiążą jej z prowadzoną „liberalną” polityką gospodarczą i społeczną. Obok myślowego zastoju występuje też dużo grupowych i układowych przyzwyczajeń, grupowego egoizmu, złośliwości, działań odwetowych i nieliczenia się z dobrem ogólnospołecznym.

Neoliberałowie chcą, by państwo przestało finansować partie polityczne, by demokracje ograniczyć do wybranych, w ich mniemaniu jedynie „światłych” grup społecznych i jednocześnie chcą, by rząd, który reprezentowałby te wybrane grupy społeczne miał decydujący wpływ na funkcjonowanie mediów kształtujących opinię publiczną. Lekceważone i pomijane są poglądy i głosy ludzi wyzbytych egoizmu, dla których solidarność między ludźmi i miedzy społecznymi grupami i środowiskami jest bardzo ważną wartością. Lekceważone są interesy grup z ekonomicznego i społecznego środka i z ekonomicznych i społecznych dołów.


Portiernia, wrzesień 2008 r.

O rozmowie redaktora Cezarego Michalskiego z Markiem Rymkiewiczem.

Może przeczytałem wywiad z Rymkiewiczem zbyt pobieżnie, ale nie uważam, że głosi on apoteozę masakry, jak mu zarzucają niektórzy krytycy, że uważa, że masakra sama w sobie jest wartością potrzebną do budowania narodowej tożsamości. Chciałbym odbierać metaforę i przesłanie Rymkiewicza inaczej, nie jako upajanie się masakrą, ale jako dramatyczne wołanie o honor dla powstańców i dla Powstania Warszawskiego, o nielekceważenie historycznej pamięci, o prawo do wyrażania ludzkiej i wspólnotowej godności. Jeśli nawet wywody Rymkiewicza są „deifikacją masakry”, tak jak odczytują je publicyści, to należałoby się zastanowić, co go do tego stanu umysłu doprowadziło. Może zapominanie heroicznych czynów naszych przodków, może ich ignorowanie przez obecne pokolenie, może ich wzgardzenie przez część elit i część społeczeństwa.

Jestem pod wrażeniem tych wywodów Marka Rymkiewicza, w których potwierdza w sposób mistrzowski i dobitny odczucia wielu zwykłych Polaków, że Powstanie Warszawskie było wydarzeniem pięknym w sensie niezłomności ducha jego uczestników i doniosłym, że naznaczało człowieczeństwem jego uczestników i że silnie wpłynęło na kształtowanie się naszej narodowej tożsamości. Póki co, ludzie żyją w narodowych wspólnotach, do poczucia więzi z nimi potrzebują wspólnotowych działań i tych pozytywistycznych i tych heroicznych, pozwalających obronić narodowego ducha przed zniewoleniem.

Oczywiście bohaterowie heroicznych czynów nie myśleli i nie kierowali się jakimiś mitami, lecz konkretnymi, pragmatycznymi interesami wspólnoty, wywalczeniem niepodległości kraju, zrzuceniem jarzma tyranii, obroną ludzkiej i wspólnotowej godności. Nie czynili aktów desperacji i heroizmu dla samych aktów desperacji i heroizmu, one towarzyszyły obronie innych wyznawanych wartości, obronie godności. Oni nie byli fanatykami, oni nie chcieli umierać, oni walczyli z niewyobrażalnym złem, z faszyzmem, z tyranią, z niewyobrażalnym zwyrodnieniem, i walczyli, by po działaniach wojennych stolica, a później cały kraj były w rękach polskich, a nie zainstalowanych przez sowietów i udających, że są polskie i walczyli o zachowanie ludzkiej godności.

Dziwię się, że niektóre osoby i to osoby z elit wstydzą się tych heroicznych aktów naszych przodków. Niektórzy publicyści spoglądający na wydarzenia z przeszłości z perspektywy dzisiejszej rzeczywistości, dzisiejszych modnych zdeklarowanych pacyfistycznych przekonań dokonują różnych myślowych łamańców, by podważyć sens tych czynów, by zdyskredytować, wykpić postawy uczestników wydarzeń. A przecież reakcje ludzi miały miejsce w konkretnym czasie, w konkretnym miejscu i były odpowiedzią na konkretne działania i zagrożenia ze strony wrogów, na konkretne działania wroga odbierającego im ludzką i wspólnotową godność. Nie można drwić sobie z heroizmu ludzi z poprzednich pokoleń i podważać prawa rodaków do podstawowych uczuć, wyszydzać ich poczucie dumy i dobrze spełnionego obowiązku.

Świat ludzi ewoluuje, w dobie rozwiniętej komunikacji szybko się rozwija, społeczeństwa zbliżają się do siebie i w przekonaniu niektórych osób idee i interesy narodowych wspólnot słabną na rzecz idei i interesów ogólnoludzkich, i panuje przekonanie, że już nie będzie potrzeby dokładnego powielania postaw naszych przodków. Coraz mniej osób jest skłonnych do takich poświęceń, które były udziałem poprzednich pokoleń i coraz mniej osób oczekuje takich poświęceń od innych osób ze wspólnoty.

Nie dążmy do zaistnienia sytuacji, w których będziemy musieli się wykazać heroizmem, ale też nie bądźmy wyrachowani, cyniczni i nie oceniajmy negatywnie i w uproszczony sposób postaw i działań osób z poprzednich pokoleń, i nie odżegnujmy się na zapas od takich działań w przyszłości, gdy zaistnieje taka potrzeba. Trudno jest przewidzieć nasze reakcje na ewentualne przyszłe zagrożenia. Nie zarzekajmy się też, że powodem do działań dzielnych nie może już być obrona naszej ludzkiej, indywidualnej i zbiorowej godności, chyba, że uznamy godność za wartość niewiele znaczącą.


Nie wyrzekajmy się zbiorowej pamięci.

Nie wyrzekajmy się zbiorowej pamięci o przodkach, o bohaterach i ofiarach zła, przemocy. Czy zupełnie nie liczy się to, jakimi społeczeństwa, społeczności były w przeszłości, liczy się tylko to, jakimi są teraz i będą w przyszłości?

Na pewno każdy człowiek i każda grupa, społeczność ma prawo do odnowy, do zmiany swej świadomości, swojej moralności. Zapewne zmiana postrzegania świata, życia i etyki to proces, który rodzi nowego człowieka, nowe społeczności. Ale czy należy tłumić pamięć, rugować z niej to, co traumatyczne choć heroiczne? Czy należy niszczyć zbiorową pamięć o ofiarach zła, przemocy, tylko dlatego, by nie przywoływać złych zbiorowych wspomnień u siebie i win u prześladowców?


Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

W irrealnej obawie przed narodzeniem się narodowych demonów tłamszono naszą narodową duszę. A przecież w innych społeczeństwach, również tych cywilizacyjnie zaawansowanych, o narodowego ducha dba się, pielęgnuje narodowe wartości i dominują tam pozytywne przesłania i optymizm. U nas opiniotwórcze elity koncentrują się na zagrożeniach i na naszych niedoskonałościach i winach a bagatelizują nasze zasługi i przymioty. Wśród tych opiniotwórczych elit popularne jest przesłanie, które ma nam zakodować w zbiorowej świadomości poczucie zbiorowego kopciucha i grzesznika, poczucie gorszości i winy wobec innych narodów. Potrzebny jest rozsądek. Nie możemy zapominać i wypierać się naszych win wobec innych narodów i społeczności, ale mamy też prawo do wydobywania z zapomnienia naszych pozytywnych postaw, zachowań i zasług. Czy muszą nam ciągle towarzyszyć kompleksy mniej cywilizacyjnie rozwiniętego, gorszego od innych narodu? Czy nie mamy prawa do narodowej godności, dumy?


Kiedy rodzą się społeczne fobie i narodowe demony?

Wśród części naszych elit panują mocno przesadzone obawy przed zaistnieniem w naszym społeczeństwie nacjonalistycznych nastrojów. W sposób despotyczny odbierane są prawa ludzi do dyskusji, do wyrażania swoich przekonań. Dla niektórych ludzi elit podejrzanym, niepoprawnym politycznie i moralnie staje się nawet wyrażanie uznania dla dzielnych postaw rodaków w przeszłości.

Tłamszenie wyrażania różnych poglądów przez ludzi i grupy i ucierania się ich w publicznych dyskusjach nie tylko ich nie eliminuje, ale oddala to ścieranie się w czasie i może spowodować ich późniejszy powrót ze wzmożona siłą.

Zresztą narodowe fobie, nacjonalizm i inne demony tworzą się czy powracają zwykle wtedy, gdy dzieje się źle, gdy panuje bieda, wykluczenie, gdy ludzie pozbawiani są godności. Gdy państwo się rozwija i gdy korzyści z tego rozwoju czerpią wszyscy obywatele dominuje optymizm, otwartość i tolerancja.





Kolejne notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.



Notatki - całość
oo oo oo oo