***************





********************









Pierwsza strona - Spis stron





****************






a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO




Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

ih Zapiski: 2011 h - 2012 a

Idee „Solidarności” nie umarły.


Siostrzenica Kamila - Bydgoszcz 2005 r
Grudzień 2011 r.

Vaclav Havel

Żegnamy kolejnego antykomunistycznego opozycjonistę Vaclava Havla. Był niezwykłą postacią. Łączył mądrość z dobrocią, prawością, otwartością i tolerancją.

Hawel w przeciwieństwie do wielu innych miał w sobie gotowość do zrozumienia osób niezadowolonych z przemian. Uważał, że droga transformacji do ustroju wolnorynkowego, jaką podążały społeczeństwa pokomunistyczne nie była najlepsza i powinno się ją korygować. Odczuwał dramat dysonansu między tym, czego społeczeństwa oczekiwały przeciwstawiając się komunistycznym reżimom a powstającą nową gospodarczo-społeczną rzeczywistością.

W przeciwieństwie do bardzo wielu innych ludzi, liderów i działaczy antykomunistycznej opozycji, którzy poddali się modnym neoliberalnym doktrynom, sugestiom neoliberalnych ekonomistów, kreatorów polityki, że pomimo wielkich społecznych kosztów jest to droga konieczna, najefektywniejsza, którzy nie rozumieli zmniejszania się poparcia dla tych przemian a nawet odwrotu od nich części społeczeństwa, która wcześniej przyjmowała je entuzjastycznie albo była im przychylna rozumiał, że transformacja była zła i odbiegała od pragnień ludzi, którzy ją wywalczyli lub udzielili walce o nią poparcia.


Pomosty i bariery między PRL a III RP.

Gruba kreska – gumka, pomost i trampolina.

Wielka szkoda, że zastosowana u progu przemian gruba polityczna kreska, która miała być symbolem przebaczenia okazała się w dużej mierze gumką wymazującą pamięć historyczną dotyczącą naszej narodowej wspólnoty, zarówno pamięć o złu okresu komunizmu, o brudnych moralnie funkcjonariuszach tego okresu jak i pamięć o pozytywnych zdarzeniach i o pozytywnych bohaterach. Okazała się też pomostem między PRL a III RP a nawet trampoliną do karier biznesowych i politycznych dla wspomnianych funkcjonariuszy.

Zmarnowana szansa na szybki rozwój.

Zapewne system społeczno-gospodarczy byłby w III RP bardziej efektywny, gdyby był zasilany większą ilością pieniędzy, gdyby nie zastosowano tak drastycznych oszczędności, ale metody jego przekształcania i nowe sposoby jego zorganizowania też przyczyniły się do jego małej skuteczności.

Obok kreski politycznej zastosowano też kreskę gospodarczą, tyle tylko, że kreska polityczna miała za zadanie zapomnienie o złej przeszłości ludzi uwikłanych w poprzedni system, i umożliwienie im kontynuowanie karier czy budowanie ich na nowo, natomiast kreska gospodarcza miała na celu ignorowanie gospodarczych osiągnięć poprzedniego okresu, burzenie pomostów, nie kontynuowanie, ale wyburzenie tego co było, zrujnowanie wielu przedsiębiorstw, doprowadzenie do upadku lub sprzedaży, oddanie aktywów zagranicznym firmom i budowanie gospodarki nieomal od początku.

Szkoda, że przy rodzeniu się III RP zamiast grubej kreski politycznej niepamięci nie zastosowano gospodarczego transmisyjnego pasa dla gospodarki, pasa-pomostu, że nie było opanowania i wstrzemięźliwości w burzeniu tego, co minione i w wprowadzaniu nowości po omacku, że nie było refleksji i wstrzemięźliwości w dewastowaniu sektora wytwórczości, w pośpiesznym, nieprzemyślanym wprowadzaniu zmian w szpitalnictwie, szkolnictwie, transporcie itd., że zniszczono spółdzielczość. Zamiast wykorzystać własność państwową, uspołecznioną, spółdzielczą, zamiast zaadaptować już istniejące przedsiębiorstwa i obiekty zniszczono je.

Gdyby pomostów zastosowano nie wobec twórców stanu wojennego i nie wobec osób z komunistycznego aparatu władzy i represji, ale wobec wspólnoty społecznej, podmiotów gospodarczych, ich załóg, wobec spółdzielców, gdyby nie burzono przedsiębiorstw, by budować wytwórczość od nowa, uwłaszczając je przy tym i oddając po części prominentom komunistycznego państwa, po części nowym „kapitalistom” pochodzącym ze starych i nowych układów, to dzisiejsza gospodarka byłaby bogatsza w firmy i różnorakie struktury, bardziej uporządkowana, efektywna i bardziej sprawiedliwa. Struktury i podmioty gospodarcze państwowe, uspołecznione, spółdzielcze potraktowano nie, jako podmioty, które mają prawo wystartować w rynkową grę na równych prawach z podmiotami zagranicznymi i prywatnymi nomenklaturowymi i które w grze rynkowej mogły być rozwijane i przekształcane, ale jako podmioty, które z góry, doktrynalnie, ideologicznie muszą ulec jak najszybszej sprzedaży lub likwidacji. W ich nabywaniu, w przetargach nie mogli z założenia uczestniczyć grupy społeczne, załogi przedsiębiorstw, które uczestniczyły w produkcji, w ich rozwijaniu, (Intuicja podpowiadała, że to te grupy mają największe prawa do ich przejęcia), uczestniczyły za to firmy zagraniczne, firmy z tak zwanym kapitałem wiodącym i osoby prywatne z kapitałem nieważne, w jaki sposób zdobytym. Często ten kapitał był pozorny, albo polegał na otrzymywaniu kredytów z banków kierowanych przez osoby znajome lub z układów i otrzymywaniu państwowych zabezpieczeń. Korzyści ze sprzedaży lub przekazywania firm i majątku czerpała zwykle nomenklatura gospodarcza i polityczna. Co najgorsze przedsiębiorstwa, majątek stały i ruchomy stawały się w dużej części własnością zagranicznych podmiotów gospodarczych. Nasi decydenci tłumaczyli pokrętnie, że nieważne jest to czyją własnością są firmy, a ważne jest to, że dadzą miejsca pracy naszym obywatelom, że przejmowanie firm przez zagraniczny kapitał spowoduje podniesienie ich poziomu technologicznego, technicznego, organizacyjnego, da zatrudnienie wielu osobom, a ich zarobki będą wysokie, jak przystało na pracowników nowoczesnych firm. To myślenie było błędne i niemądre. Zyski takich firm nie pracowały na rozwój naszej gospodarki, były w znacznej mierze transferowane za granicę a nasi pracownicy stali się najemnikami, których płace pozostawały na niskim poziomie, odbiegały mocno od płac pracowników zatrudnionych w podobnych przedsiębiorstwach za granicą.

Oczywiście komunizm oprócz tego, że był złym systemem politycznym, okresami, zwłaszcza na początku jego wprowadzenia nieludzkim, zbrodniczym, był też systemem nieefektywnym gospodarczo, i dobrze, że wreszcie upadł, że wywalczyliśmy sobie jego zmianę na system demokratyczny politycznie i na system wolnorynkowy gospodarczo. Jednak mieliśmy, jako kraj szansę, by wprowadzając system wolnorynkowy nie brnąć w jego skrajną, biegunowo przeciwstawną komunizmowi formę kapitalizmu pazernego, niesprawiedliwego, marginalizującego i wykluczającego ludzi, nieefektywnego, aby nie dokonywać w skrajnej formie totalnej prywatyzacji i restrukturyzacji wszystkiego, co wspólnotowe i by nie dokonywać ostrych społecznych podziałów i skrajnego rozwarstwienia, by uniknąć skrajnej niesprawiedliwości w podziale krajowego pożytku. Zamiast doskonalić, przekształcać ewolucyjnie, niszczono bezrefleksyjnie, z neofickim rewolucyjnym zapałem. Dziś okazuje się, że wiele dziedzin i systemów, jak chociażby szkolnictwo, są mniej efektywnymi niż przed przekształceniami.

Gdyby kierowano się zdrowym rozsądkiem, intuicją, pragmatyzmem mielibyśmy dziś kapitalizm bardziej ludzki, nie tak mocno jak dziś zdehumanizowany i bardziej efektywny.


Zapętlenie neoliberałów. Ideowa erozja.

Polityka „liberałów” z PO jest dziś zapętlona. Z jednej strony mamy utarty, doktrynalny sposób myślenia z drugiej coraz więcej działań biurokratycznych, wprowadzanie szczegółowych rozwiązań, przepisów. Nie tylko ich działania są sprzeczne z celami i doktrynami „wypisanymi na ideowych sztandarach”, ale również same w sobie działania są sprzeczne wewnętrznie.

Przewrotność nazywających siebie liberałami ludzi obecnej władzy i establishmentu osiągnęła niesłychaną intensywność. Wyznawcy idei totalnej wolności, działań bez żadnych ograniczeń, swobody jednostek i podmiotów gospodarczych i prawnych, która stała się niemalże ideologią wprowadzają dziś mocno restrykcyjne ograniczenia. Prawdopodobnie niektóre z wprowadzanych administracyjnych i prawnych regulacji są potrzebne, służą dobrym sprawom, jednak jest ich za dużo i są zbyt szczegółowe i zbyt wiele jest nie tylko niepotrzebnych ale i szkodliwych.

Wielu ludziom prowadzona w Polsce „liberalna”, bezduszna polityka zmarnowała życie. Wielu zostało zmarginalizowanych i niestety wielu też wyeliminowanych fizycznie. Dlatego dobre samopoczucie „liberalnych” polityków i uprawiana przez nich propaganda sukcesów jest dla wielu rodaków przykrym, wywołującym niezgodę doświadczeniem. Komunizm doczekał się oficjalnych, negatywnych ocen, które zostały przyjęte przez większość społeczeństwa za prawdę dopiero po zakończeniu swego istnienia. Może nasza nazwana liberalną rzeczywistość też doczeka się kiedyś po latach rzetelnych oficjalnych ocen i przyjęcie tych ocen za prawdziwe przez większość społeczeństwa.

Swoją drogą ludzie tacy jak Waldemar Kuczyński, Leszek Balcerowicz dzięki którym po 1989 roku został przyjęty gospodarczy kurs neoliberalnego kapitalizmu i którzy przez całe lata pomimo bardzo widocznych przejawów ułomności takiego kursu tkwili nieprzejednanie przy jego kontynuowaniu mogliby mieć więcej pokory i nie nazywać osób inaczej myślących niż oni prymitywami.


Styczeń 2012 r.

Wywiad ze Zbigniewem Brzezińskim.

Ponieważ robota (tak nazywam pracę zarobkową, którą wykonuję) mocno mnie dołuje, znalazłem pocieszenie i dowartościowanie w tym, że to, co zamieszczam od lat w swoich notatkach okazało się tożsame z wypowiedzią prof. Brzezińskiego, którego słuchałem kilka dni temu. Mam, chociaż tę satysfakcję, że moje poglądy i przemyślenia nie są całkiem od rzeczy. Brzeziński omawiał swoją książkę, w której zawarł swoje strategiczne wizje dotyczące rozwoju Ameryki i świata. Bardzo mi się podobało, to, co mówił i odpowiada mi jego sposób myślenia.

Zbigniew Brzeziński dostrzega sfiksowanie współczesnej Ameryki i świata. Według niego polityka, która doprowadziła do największego rozwarstwienia społeczeństwa amerykańskiego w dziejach jest polityką destrukcyjną i wyhamowującą rozwój całej amerykańskiej gospodarki. W przeszłości było tak, że ci z obywateli, którzy tego chcieli, mogli zapewnić sobie życie na godziwym poziomie, dzisiaj są grupy społeczne, które pomimo chęci i starań nie są w stanie odbić się od dna i takie godziwe życie sobie zapewnić.

W naszym biednym kraju dystrybucja dochodów i produktów jest jeszcze bardziej „koślawa” i niesprawiedliwa, a dysproporcje w poziomie życia i ich skutki jeszcze bardziej drastyczne. Na dodatek towarzyszy temu nieznośna (jak za komuny) propaganda sukcesu.

Dopiero od niedawna niektórzy nasi ekonomiści zaczęli przebąkiwać o tym, co ja i tacy jak ja ludzie trzeźwo myślący dostrzegali i o czym mówili i pisali już wiele lat temu, że kapitalizm neoliberalny nie okazał się dobrą formacją gospodarczą. Dopiero teraz odważają się też głosić, że polityka finansowa naszych rządów i banku narodowego nie była dobra, że nasz złoty był za mocny. Wcześniej wyli z radości na każdy komunikat, że złotówka się wzmacnia. Dopiero teraz część ekonomistów i polityków odważa się mówić o złej, antyrozwojowej strukturze spożycia. Dopiero teraz zauważa się, że pozbyliśmy się, jako kraj dużej części narodowego majątku, w tym dobrze prosperujących firm. Dopiero teraz zauważa się, że fundowaliśmy rozwój gospodarczy i miejsca pracy w innych krajach. Wcześniej, takie poglądy wygłaszali nieliczni i byli oni wyśmiewani.

Wcześniej, dla zdecydowanej większości, doktryny liberalizmu ekonomicznego były święte a Friedman niekwestionowanym guru. Niestety wielu z tych trzeźwo myślących, uczciwych i nieekspansywnych ludzi zajmuje miejsca na dnie społecznego dołu a doktrynalni, myślący ideologicznie należą do elit i mienią się ekonomicznymi ekspertami. Dla wielu życie w III RP nie tylko nie przyniosło zadowolenia i satysfakcji, ale było koszmarną udręką. Wielu z nas, obywateli III RP nie czuje się jak w obywatelskiej, solidarnej wspólnocie, ale jak w zbiorowości podzielonej na sektory, w której część społeczeństwa poddane jest drylowi i obdarzane jest wzgardą.

W początkowych latach transformacji ja również wierzyłem w kompetencje ludzi powołanych do zarządzania gospodarką i krajem. Myślałem, że skoro zostali wybrani i powołani do kierowania państwem i prowadzenia polityki gospodarczej, to zapewne są to fachowcy, którzy dysponują i dużą wiedzą i potrafią samodzielnie myśleć i efektywnie działać. Okazało się, że zmysł obserwacji, zdrowy rozsadek, zostały u nich wyparte przez wiarę w doktryny, w dogmaty neoliberalnej ideologii.


Portiernia, luty 2012

Dyktatura silniejszych.

Podpisanie AKTA, to przejaw niezmiennego trwania rządzących przy zbankrutowanych ideach liberalnego kapitalizmu, niezrozumienia przyczyn światowego kryzysu niezrozumienia, że tak zwany liberalny kapitalizm podążył w złym, opresyjnym, bardzo nieprzyjaznym dla zwykłych ludzi kierunku.

Oprócz bardzo ważnej i niewątpliwie dotkliwej dla internautów kwestii inwigilacji i cenzury, która jest już powszechnie omawiana, przedyskutowania wymaga też kwestia miejsca, roli i funkcjonowania kultury i sztuki w dzisiejszym zmedializowanym świecie. W jakim stopniu i w jakich obszarach, twórcy działający w tych sferach ludzkiej aktywności mają pełnić w stosunku do społeczeństw rolę usługową, służebną a w jakim stopniu podlegać rynkowej grze. Nie działają oni w próżni, w oderwanych od innych sfer funkcjonowania społeczeństwa. Bez odbiorców swych produktów ich działalność może stanowić tylko hobby, ale nie może przynosić profitów pozwalających im na fizyczne przeżycie. Oczywiście troska o to, by ich produkty były sprzedawane i przynosiły godziwe dochody jest czymś normalnym i pozytywnym. Gdyby wszyscy odbiorcy produktów kultury i sztuki dysponowali wystarczającymi zasobami pieniędzy nie byłoby tematu, powinni wtedy płacić za korzystanie z produktów kultury, nie byłoby to też wtedy dla nich wielkim obciążeniem. Jednak jest inaczej i jak we wszystkim potrzebny jest tu zdrowy rozsądek i równowaga. Świat jest skomplikowany, ludzie korzystają wzajemnie ze swojej pracy, umiejętności talentów w trudno mierzalnych stopniach, zwłaszcza wtedy, gdy w gospodarce brakuje rynkowej równowagi, trudno jest dokładnie uchwycić ile czyjegoś nakładu pracy przechwytują inni, ile pracy fizycznej i wysiłku intelektualnego ludzi działających w różnych sferach ludzkiej aktywności przejmują ludzie z innych sfer.

Gdy nie ma rynkowej równowagi i rynkowej gry, to i zakłócone są relacje cen produktów materialnych i usług w stosunku do włożonej w ich wyprodukowanie pracy. Od dwóch dekad płace robotników i niektórych usługodawców są u nas mocno zaniżane. Włożona, nieopłacona część pracy jest przejmowana przez kupujących produkty.

Również zakłócone są relacje zysków niektórych, popularnych twórców w stosunku do wartości ich produktów (do ich nakładów pracy i do ich artystycznego poziomu). W mediach bez porównania częściej poruszane są kwestie rzeczywistych i domniemanych krzywd twórców od kwestii krzywd dziejących się innym grupom zawodowym i społecznym.

Abstrahując od braku równowagi rynkowej, dochody niektórych popularnych twórców i artystów funkcjonujących w mediach i na rynku są bez porównania wyższe od dochodów twórców i artystów działających w lokalnych środowiskach, peryferyjnych teatrach, pomimo, że poziom artystyczny twórczości i pracy tych drugich nie odbiega lub jest często wyższy od poziomu reprezentowanego przez tych pierwszych. Gra rynkowa jest naturalnym, ważnym regulatorem wzajemnych międzyludzkich ekonomicznych relacji, ale nie jest to jedyny czynnik regulacji. Ważne, by zachować zdrowy rozsądek i by nie kierować się racjami pozornymi, które niekiedy tak łatwo są przyjmowane za racje oczywiste i niepodważalne. Są dziedziny, takie jak np. medialne dystrybuowanie bardziej lub mniej artystycznych i bardziej lub mniej wartościowych dzieł sztuki i wytworów ludzkiej myśli i ducha, w których zdrowy rozsądek wydaje się ważniejszy od zasad rynkowej gry.

Wydaje mi się, że w wielu wypadkach prawa autorskie są nadużywane. Dawniej twórcy i ludzie mediów byli zadowoleni, gdy słyszeli rezultaty swojej pracy w radiu. Wróżyło to im wzrost popularności i wzrost sprzedaży płyt, książek, więcej koncertów, bo przecież funkcjonowali i funkcjonują oni również dzięki medialnej reklamie. Dziś zamiast być zadowolonymi z tego, że publiczność ich słucha, że funkcjonują na rynku, że mają darmową promocję, każą sobie płacić za słuchanie ich utworów przez radio w takich miejscach jak sklep czy zakład fryzjerski. A przecież, gdy nie będą istnieć w mediach, w rynkowym obiegu, to i ich płyty przestaną być kupowane. Nawet ci, którzy mają duże dochody, którym dobrze się powodzi chcą więcej, żądają, by płacono im za każde odtworzenie ich utworów, nawet, gdy dzieje się to w tak nie-koncertowych miejscach jak poczekalnie kolejowe. Wpisują się w ogólny trend komercji i bogacenia się bez umiaru i za wszelką cenę.


Maj 2012

O protestach związkowców z „Solidarności” pod gmachem sejmu.

Podłożem buntów i zamieszek jest regres systemu ekonomicznego, więzi wspólnotowego życia i wartości humanizmu. Ludzie już nie wytrzymują i z coraz większym zdeterminowaniem protestują przeciw neoliberalnej polityce gospodarczej, polityce odhumanizowanej, nieprzystającej do poziomu rozwoju świata pod względem technologicznym, naukowym. Ludzie ciężko pracujący mają już dość ortodoksyjnego racjonalizmu, opresyjnej poprawności, ugrzecznionej pogardy, bałamutnych uśmiechów neoliberalnych elit i arogancji „ucywilizowanych nowocześnie”.

Czy nie może wywoływać frustracji i oburzenia to, że wielkie przekręty narażające państwo na olbrzymie straty mogą dziać się latami, a wielkie grupy społeczne, których interesy życiowe na poziomie elementarnej egzystencji są ignorowane przez parlament i rząd żyją w warunkach urągających poziomowi rozwoju współczesnego świata?


Nieznośna propaganda sukcesu.

Do głoszenia opinii o sukcesie transformacji, o rozwoju kraju i poprawie warunków życia obywateli nie powinno wystarczać to, że części społeczeństwa żyje się lepiej niż dawniej, przed przemianami a już zupełnie to, że niektórym osobom establishmentu, celebrytom żyje się dziś doskonale. Opinie o szybkim rozwoju III RP byłyby uprawnione wtedy gdyby wszystkim obywatelom albo przynajmniej przeważającej ich części żyło się dużo lepiej, gdyby przynajmniej stworzono wszystkim szansę na poprawę swego materialnego położenia.


Lipiec 2012

Ogródki działkowe, to dla wielu azyl od neoliberalnej rzeczywistości.

W naszym państwie nie walczy się z monopolami, które mają wpływ na nasz rynek i naszą gospodarkę, nie walczy się prawdziwymi patologiami życia publicznego, walczy się z działkowcami, z ich „Polskim Związkiem Działowców”, chce się osłabić możliwości obrony przez działkowców użytkowanych przez nich terenów przed zakusami władz lokalnych. Cóż to za groźny monopol, który pozwala ludziom na odpoczynek, na wytchnienie od przytłaczającej wielu szarych obywateli gospodarczej i politycznej rzeczywistości?

Po co nam takie prawo, które zniewala uczciwych obywateli, po co nam taka konstytucja, która jest wymierzona przeciw społeczeństwu, która karze obywateli za niezamożność? Ortodoksyjni wyznawcy totalnego liberalizmu, opamiętajcie się wreszcie.


Sierpień 2012.

Trzymam kciuki za Obamę.

Wydaje się, że Obama jest świadomym wad i potrzeb współczesnej amerykańskiej i światowej gospodarki. To prezydent, który zna przyczyny gospodarczego kryzysu i który mam nadzieję potrafi z tego kryzysu wyprowadzić USA i inne kraje, który czuje ducha czasu, jest za postępem humanizmu.

Jeśli Obama przegra, neoliberalizm gospodarczy będzie tryumfował. W USA i w krajach, w których rządzą liberałowie będzie coraz większe rozwarstwienie, coraz więcej biedy i więcej zmarginalizowanych i wykluczonych. Rynki będą się kurczyć, koniunktury wewnętrzne i zewnętrzne będą coraz słabsze aż dojdzie do wielkiego załamania gospodarek. Obama, to szansa na pozbycie się przez Amerykę i Świat obłędnej, nieliczącej się z empirią neoliberalnej ideologii gospodarczej. Kiedyś komunizm, dzisiaj neoliberalizm dokonuje spustoszeń w umysłach milionów osób.

W Polsce i bez wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi i wojen populacja zmniejsza się w szybkim tempie. Jeszcze trochę neoliberalnej polityki neoliberalnych rządów a między Bałtykiem a Karpatami i Odrą i Bugiem będą niezamieszkałe tereny, gotowe do osiedlania się nowych nacji.

Neoliberalizm gospodarczy wpływa mocno niekorzystnie na postrzeganie liberalizmu pozagospodarczego, ideowego, politycznego.


Wrzesień 2012 r.

Idee „Solidarności” nie umarły.

Od wielkich zgromadzeń rodaków, od zgromadzeń w czasie wizyt Jana Pawła II i od pogrzebu księdza Jerzego Popiełuszki, ta wczorajsza demonstracja w obronie zasad demokracji, w obronie telewizji „Trwam” (której nie oglądam często) i przeciwko gospodarczej polityce Rządu i w obronie godności ludzi pracy była największą, w jakiej uczestniczyłem. Plac Trzech Krzyży okazał się za mały dla tłumnie przybyłych ludzi. W wielkim ścisku uczestniczyliśmy we Mszy Św., po czym w marszu do placu zamkowego demonstrowaliśmy swój protest przeciwko polityce władz III RP.

Trzydzieści lat temu uczestniczyłem w Łodzi w bardzo licznej demonstracji wymierzonej przeciwko reżimowi Jaruzelskiego. Dziś wewnętrzny nakaz spowodował, że znalazłem się na demonstracji w Warszawie. Mam nadzieję, że ta wczorajsza demonstracja stanowi klamrę kończącą istnienie para-liberalnej poczwarki, która była zaprzeczeniem idei „Solidarności”, dla wielu koszmarnej III RP. Spotkania z naszym Papieżem dawały nam nadzieję na zmianę naszej zbiorowej, komunistycznej rzeczywistości, dzisiaj odżyła nadzieja na przemiany rzeczywistości neoliberalnej.

P.s.

Wysłuchałem dyskusji w TVN, w której dziennikarze, gorliwi moraliści i racjonaliści starali się pomniejszyć znaczenie demonstracji zaniżając jej liczebność i bagatelizując odczucia niezadowolenia wielkiej części obywateli. Mam odczucie powtórki arogancji władzy i jej popleczników, tej arogancji rodem z PRL-u, która dzisiaj występuje pod postacią arogancji para liberałów.


Zwalczanie poprzez wyszydzanie.

Poruszanie publicznie jakiegokolwiek problemu w sposób, który godzi w interes elit III RP lub odbiega od ich jedynie słusznego myślenia jest zawsze, „z automatu” w mediach głównego nurtu nie tylko kontrowane, ale zawzięcie zwalczane, z użyciem wszelkich dostępnych środków, kłamstw, wyszydzania. Jest okpiwane i przedstawiane opinii publicznej, jako zamach na liberalną demokrację.

Przesadna, wręcz obsesyjna obawa, by solidarnościowy, obywatelski ruch, który zawierał przecież w sobie szeroką paletę elementów ducha i socjalu nie odbiegł zbytnio od wyznawanych przez część doradców i przywódców „Solidarności” lewicowych, świeckich, ateistycznych i dowolno-rynkowych, „postępowych” wartości spowodowała, że skierowali nasze przemiany zamiast na szerokie gościńce postępu, na których zmieściłoby się całe społeczeństwo, na manowce marazmu i kłótni, które niepotrzebnie pochłaniają społeczne zapał i energię. Zamienili drogi i autostrady, którymi można było podążać wspólnie do gospodarczego rozwoju i mentalnego postępu na nieprzyjazne i dyskryminujące część społeczeństwa, politycznie poprawne, wąskie duchowo, dla wielu opresyjne i upiorne wertepy.

Dziś ludzie elit i establishmentu tę postawę zadufania i nieufności jeszcze bardziej wzmocnili, przekraczając granice wytrzymałości wielu ludzi, już nie tylko tych ze społecznych dołów.

Zamiast pluralistycznej i solidarnej społecznie rzeczywistości, mamy państwo dyktatu para liberalnych i para lewicowych elit, zamiast obywatelskiej wspólnoty z różnorodnością poglądów, mamy państwo z domową wojną, z dyktatem i despotyzmem para-postępowego establishmentu.


Ego-postępowa buta para-liberalnych dziennikarzy.

Dla buców z „liberalnych”, „postępowych” mediów dzień jest stracony jeśli nie wyśmieją, nie obdarują drwiną katolików i Polaków. Bynajmniej nie chodzi im o Polaków-nacjonalistów, ale o Polaków, którzy nie mają ochoty wkładać polskiej flagi do psiej kupy, w celu potwierdzenia swojej światowości i nowoczesności. Od zwykłych ludzi liberalni dziennikarze wymagają łagodności, taktu, kultury, imponuje im natomiast arogancja, namolność, wrzaskliwość, agresywność progresywnych „postępowców”. W ich ustach slogany o bogo-ojczyźnianym sfiksowaniu rodaków towarzyszą bałwochwalczym panegirykom na cześć wyzwolonych, wojujących ludzi „postępu” chcących wyzwolić ciemny lud od niego samego.


Księżycowe wyliczenia.

W programie telewizyjnym „Debata trójstronna” prowadzonym przez jedną z najbardziej zarażonych liberalnymi gospodarczymi doktrynami redaktorek dyskutowano, jaki wpływ na gospodarkę będzie miało orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego uprawomocniające zasadę, że pracownikom za święto przypadające w sobotę należy się dodatkowy dzień wolny. Wypowiedzi zaproszonych przedstawicielek pracodawców a zwłaszcza przedstawiciela strony rządowej były oderwane od realności. Jeśli straty mogą ponieść te firmy, które mają pełny zbyt na swoje produkty, to w skali całej gospodarki straty są bez porównania mniejsze od tych wyliczanych przez Rząd. Przedstawiane przez stronę rządową wielkości strat z powodu tego przepisu są tak wyolbrzymione, że aż groteskowe. Gdyby nasza gospodarka pracowała „pełną parą”, gdyby nie nadążała za popytem na wartościowe, użyteczne produkty i za eksportem straty gospodarcze były by bardziej realne. W sytuacji, gdy gospodarka jest tłamszona, gdy koniunktura gospodarcza jest dużo poniżej potencjału gospodarczego i społecznego, gdy jest olbrzymie bezrobocie dodatkowy dzień wolny od pracy nie ma dużego wpływu na gospodarkę. W gospodarce, w której sprawność jest niska, w której nie wykorzystuje się jej potencjału i potencjału społecznego, to przede wszystkim koniunktura gospodarcza: popyt wewnętrzny i wielkość eksportu decydują o wielkości produkcji firm i wielkości produktu zbiorowego.


Wrzesień 2012 r.

Łańcuszkowa i piramidalna rynkowa inicjatywność.

„Mądrość” - cwaniactwo twórców piramid finansowych (takich jak „Amber Gold”) i dystrybucyjnych, (nie działających w oparciu o rzetelne analizy strat i zysków) polega na tym, że klientom deklarują niezwykle korzystne, mocno odbiegające od oferowanych przez innych oferentów warunki, nie mając odpowiedniej kapitałowej bazy i oferują bardzo szybkie zwroty nakładów i wielkie i szybkie przyrosty dochodów. Fantastyczne obietnice powodują, że ludzie łapią się w sieć wyplecioną z ułudy.

Założycielom magicznych firm przybywa kasy dopóty, dopóki przybywa nowych klientów. Przychody uzyskiwane od nowych klientów finansują obsługę klientów złapanych w sieci wcześniej. Ponieważ oferowane warunki pomnażania dochodów są niezwykle korzystne, nowych klientów dających się złapać na haczyki obiecywanych, bajkowych zysków przybywa w szybkim tempie, niekiedy prawie geometrycznym. Gdy pola działania „genialnych” firm obsiane ludzką naiwnością i chęcią szybkich zarobków wypełnią się i przestanie przybywać naiwnych klientów strumienie pieniędzy przestają najpierw rozrastać się a później w ogóle do „firm” dopływać. Jest to moment, gdy większość właścicieli-cwaniaków razem z „firmami” znikają z wielką kasą z rynku i „zapadają się pod ziemię”. Jednak, niektórzy z „przedsiębiorców”(nie cwaniaków a naiwniaków), którzy są tak samo naiwni jak ich klienci (choć uważają się zwykle za ponadprzeciętnie obrotnych i mądrych) i wierzą w skuteczność piramidowych: dystrybucji i finansów nie znikają. Sami są zaskoczeni szybką zmianą dochodowej sytuacji, tym, że ich wymyślne, bajkowe źródła dochodów zaczynają w szybkim tempie przynosić straty.

Prowadzenie działalności bankowej czy para-bankowej wymaga zachowania dużej ostrożności. W firmach kredyto-dawczych powinna być prowadzone rzetelna ewidencja i analiza bilansowania rozchodów i dochodów, udzielonych kredytów i ich zwrotu. Od początku powinno się pilnować tego, by baza kapitałowa była rzetelna i nie była uszczuplana, i by w określonym, niezbyt długim przedziale czasowym działalność oprócz pokrywania kosztów funkcjonowania firmy przynosiła zyski i by powodowała narastanie kapitałowej bazy. Nie można opierać działania banków, para-banków kas i innych instytucji pożyczko-dawczych na założeniu, że ilość nowo pozyskanych klientów zapewniających uzupełnienie wydatków poniesionych wcześniej będzie wzrastała nieracjonalnie szybko i bez końca.


Kwiecień 2012

Brak woli rządzących.

Odrzucenie wniosku o uchwalenie odezwy do władz Rosji o zwrot wraku samolotu, to lekceważenie ofiar katastrofy i nas, tych spośród obywateli, którzy chcą rzetelnego śledztwa. Grzęźnięcie ekipy liberałów w kłamstwie i moralnej i politycznej malignie jest koszmarne. Podejście Rządu i liberałów do tragedii smoleńskiej, brak z ich strony woli rzetelnego jej wyjaśnienia jest czymś moralnie paskudnym


Październik 2012

Dlaczego prowadzone jest niezależne śledztwo?

Niektórzy znajomi zarzucają mi, że przystąpiłem do grona osób, które wyznają spiskowe teorie dziejów i które uważają, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach, że fascynuję się naukowcami i inżynierami praktykami, którzy starają się wyjaśnić przyczyny katastrofy. Zapewne świat ludzi nie jest oparty na spiskach, ale oprócz dobra, empatii, otwartości jest w nim jednak mnóstwo egoizmu, nikczemności, bezwzględnych gier. Władze Rosji, a także formalne i nieformalne grupy zawiadujące rosyjską i nie tylko rosyjską rzeczywistością, pilnujące swoich interesów pokazały już wielokrotnie, że są zdolne do działań radykalnych, barbarzyńskich, zbrodniczych. Działania w Czeczeni, morderstwa dziennikarzy, okrutna interwencja w Biesłanie, wysadzanie budynków z własnymi obywatelami, i wiele innych zdarzeń nie dają, co do tego złudzeń. Czy bezwzględna ufność naszych niektórych polityków i publicystów w bezwzględną uczciwość i działania etyczne rosyjskich władz i wszystkich grup z rosyjskiego establishmentu nie jest naiwna albo serwilistyczna i interesowna? Czy naprawdę dążenie do poznania prawdy, do rzetelnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy jest czymś złym i śmiesznym?

Żaden z naukowców i praktyków, którzy badają katastrofę i którzy mieli odwagę podzielić się rezultatami swoich dociekań nie stwierdził, że jej przyczyną był na pewno zamach, choć w ich hipotezach pojawiają się takie jej przyczyny. W śledztwach powinno przyjmować się różne hipotezy.

Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że śledztwa: rosyjskie i prowadzone przez polską prokuraturę wojskową są śledztwami najłagodniej je określając nierzetelnymi, niewiarygodnymi. Trudno je nawet nazwać śledztwami, są one symulacjami śledztw i propagandowymi narzędziami do udowadniania założonych z góry tez. W raportach MAK-u i polskiej prokuratury jest tak wiele kłamstw, że byłoby czymś niezrozumiałym pozostawienie ich i nie dociekanie do prawdy przez polskich naukowców, dla których prawda nie jest czymś mało ważnym. Bez względu na to, jaki jest cel tych kłamstw, czy mniej czy bardziej poważny, czy wybielanie obsługi lotniska i obarczanie winą za katastrofę wyłącznie polską stronę czy ukrywanie prawdy bardziej drastycznej były one podłe, godziły w dobre imię ofiar. Potwierdzanie tego ogromu kłamstw przez osoby, które zapraszano do mediów, jako ekspertów nie tylko było zaprzeczeniem ich fachowości, ale było nikczemne.

Są przesłanki na to, że w samolocie przed jego upadkiem na ziemię nastąpiły wybuchy. Czy nie jest to czymś naturalnym, że naukowcy i specjaliści praktycy chcą dociec ich przyczyn i ustalić czy były to eksplozje paliwa w zbiornikach czy eksplozje innych materiałów? Czy nasz Polaków serwilizm wobec władz Rosji ma osiągnąć takie rozmiary, że będziemy udawać, że ich kłamstwa przyjmujemy za prawdę, byleby ich nie drażnić? Czy chęć poznania prawdy, to oszołomstwo? Każdy musi odpowiedzieć na to pytanie sam sobie.

Najważniejszą sprawą jest odkrycie prawdy, ale fascynującym jest to, że nasi naukowcy i specjaliści przy zatarciu śladów w miejscu katastrofy, na wraku samolotu, przy braku dostępu do nich i do ofiar potrafią „z niczego”, z okruchów danych, na podstawie niezmiernie szczegółowych, misternych analiz dochodzić do miarodajnych wniosków.

Na zarzuty, że śledztwo prowadzone przez polską prokuraturę wojskową jest opieszałe, nieprawidłowe, nierzetelne, że nie dokłada się w nim wielkiej staranności i powiela bez należytej weryfikacji tezy MAK-u słyszymy odpowiedzi jak z powielacza, że przecież śledztwa w sprawach katastrof w innych państwach trwały całymi miesiącami a nawet latami. Ale, w których z nich nie dokładano starań, by dojść do prawdy o przyczynach katastrof w jak najkrótszym czasie, nie zabezpieczano niezwłocznie po katastrofach wraków samolotów, ich części, miejsc zdarzeń i ofiar, w którym z nich dopuszczono do niszczenia dowodów, do zacierania śladów, do znikania świadków.

Dlaczego nasi prokuratorzy nie mogą przesłuchać osób obsługujących lotnisko feralnego dnia, dlaczego nasi obrotni i dociekliwi w innych kwestiach dziennikarze nie robią z nimi wywiadów?

Umysłowy i moralny paraliż.

Część społeczeństwa ogarnęła jakaś przeogromna drętwota przemieszana z głupotą. Ten stan ducha ludzie dali sobie narzucić oficjalnej propagandzie władz naszego państwa i centralnych mediów.

To jest jakaś moralna degrengolada, moralności upadek jeśli się nie dąży do rzetelnego przeprowadzenia śledztwa w sprawie tragedii, która wydarzyła się w Smoleńsku i jeśli jeszcze się tych, którzy chcą wyjaśnić okoliczności katastrofy wyśmiewa, postponuje, jeśli się drwi z rodzin ofiar i z tych osób, które mocno przeżyły katastrofę, które czuły i czują traumę i żałobę po osobach, które zginęły. To jest bardzo przykre doświadczenie, gdy część społeczeństwa uległa makabrycznej, podłej, cynicznej propagandzie, gdy poddała się konformizmowi, znieczulicy, bezmyślności, gdy uważa, że dążenie do wyjaśnienia okoliczności i przyczyn katastrofy i popieranie tego dążenia to obciach.


Październik 2012

To jest dla mnie niepojęte, że można nie chcieć wyjaśnienia okoliczności i przyczyn katastrofy w Smoleńsku, w której zginęło tak wielu obywateli naszego kraju, że można być przeciwko przeprowadzeniu rzetelnego śledztwa. Przykre jest to, że duża część społeczeństwa uległa ogłupiającej propagandzie polityków i mediów, według której katastrofa i wyjaśnienie jej przyczyn są mało ważne, i że zajmowanie się nią utrudnia zajmowanie się innymi krajowymi problemami. Jest mi przykro, że do takich głupich i małostkowych postaw obojętności dały się zmanipulować osoby z elit i niektóre osoby z mojego otoczenia. Nazywanie przez polityków i dziennikarzy potrzeby i starań wyjaśnienia okoliczności i przyczyn tragedii grą polityczną jest albo paranoją albo podłością. Zaniechania władz, utrudnianie prowadzenia niezależnego, rzetelnego śledztwa, kłamstwa, wyszydzanie przez polityków i media ludzi, którzy chcą poznać prawdziwe okoliczności katastrofy, którzy chcą by pamięć zbiorowa była prawdziwa, nieskażona fałszem jest barbarzyństwem i nikczemnością i jest nieposzanowaniem pamięci i godności ofiar katastrofy.

Politycy i media narzuciły społeczeństwu obskurantyzm i lęk przed poznaniem prawdy. Propaganda medialna zrobiła z umysłów części naszych obywateli papkę złożoną z egoizmu, znieczulenia, obojętności, strachu, konformizmu, wiernopoddańczego serwilizmu, strachu przed Rosją i Putinem. Oby ludzie ocknęli się z umysłowego i moralnego paraliżu i uwolnili od ograniczania przez propagandę percepcji rzeczywistości?


Uleganie propagandzie fałszywego postępu i autorytarnej racjonalności.

Mam poczucie, że nasze władze zamiast wspierać wolność i samodzielność grup, organizacji, obywateli usilnie je ograniczają. Wydawałoby się, że rozwój środków komunikacji powinien sprzyjać niezależności myślenia ludzi. Jednak, gdy środki komunikacji: prasa, telewizja są zdominowane przez ludzi jednakowo lub podobnie myślących, oddziaływanie na umysły ludzkie poprzez te środki, a zwłaszcza przez telewizje jest tak mocne, że wielkie rzesze ludzi im ulegają. Obecnie mamy do czynienia prawie z jednorodnym medialnym przekazem, z niesłychanie silną propagandą i niestety skutecznym oddziaływaniem lobby, w sferze gospodarczej lobby neoliberalnego, pazernego kapitalizmu, w sferze ideowej lobby „racjonalizmu” zideologizowanego, „postępowego” autokratyzmu i zaślepienia, wybiórczego pluralizmu, „nowoczesnego” obskurantyzmu.

Wyrazistym reprezentantem tych lobby jest ugrupowanie skupione wokół Janusza Palikota. Żadnymi argumentami, nawet najbardziej racjonalnymi osobników należących do tej koterii nie przekona się do zmiany czy nawet do modyfikacji poglądów. Sami unurzani są w nieustających grach gospodarczych, politycznych, medialnych, publicznych, natomiast wszystko to, co nie zgadza się z ich poglądami, każde działanie, wypowiedzi innych osób niezgodne z ich wizjami jest gromione i przedstawiane, jako gra polityczna. To ustrojowo-chwalcze i samochwalcze lobby pławi się nieustająco w bucie i cynizmie.


Gadu, gadu. Tolerancja zakłamana. Otwartość obłudna.

Pupile mediów nieustająco przedstawiają swój obraz postępowości. Co i rusz słuchamy telewizyjnych gadań osób zapraszanych do studia jako neoliberalne, postępowe autorytety, które tak naprawdę są niedościgłymi mistrzami samouwielbienia, mniemającymi, że są mędrcami. Pupile mediów nieustająco przedstawiają swój obraz postępowości. Regres w humanizmie, w społecznym współżyciu przedstawiają, jako świetlany rozwój.

Największych szkód, największych dewastacji w zbiorowym myśleniu wywołują tzw. mądrale – osobnicy, o mocno uproszczonym myśleniu i jednocześnie z prawie zerową dozą pokory, którym się wydaje, że ich myślenie jest doskonałe, że posiedli wszelkie mądrości. Gdy słucham na różnych telewizyjnych forach wypowiedzi niektórych przedstawicieli elit, którzy są przedstawiani publice i kreowani przez samych siebie i niestety postrzegani przez część społeczeństwa, jako intelektualiści, niedościgli analitycy, nieomylni mędrcy ogarnia mnie złość i zażenowanie. Jakże często ich wypowiedzi są albo cyniczne, cwaniackie, serwilistyczne, konformistyczne albo naiwne, trywialne, demagogiczne, prostackie. Ich wywody są nie do strawienia nawet przy chęci zachowania przeze mnie odruchów tolerancji i pobłażliwości. Mądrale, w imię zaprojektowanej i osadzonej w ich umysłach ideologii wybiórczego, fałszywego postępu potrafią spostponować wszystkich i wszystko, co nie mieści się w ich uproszczonym, często prostackim myśleniu. Słowo „wolność” staje się w ich ustach atrapą, pod którą kryje się chęć usidlenia słuchaczy do nowej świeckiej religii.


Modne słowo „obciach”

Współcześni mądrale zachowują się tak jakby mądrość ludzka dopiero się narodziła, jakby wszystko to, co wypracowały i zostawiły po sobie minione pokolenia było nic nie warte. Zawierzanie mądrościom wypracowywanym przez wiele, wiele pokoleń traktują, jako obciach. Zawierzają za to totalnie, bezrefleksyjnie wszelakim „mądrościom” pojawiającym się obecnie, mądrościom chwilowym, jeszcze niezweryfikowanym dostatecznie przez życie i taktują je, jako objawienie. Narzucanie wolności w kształcie wydumanym przez „najlepiej wiedzących”, uznających siebie za koryfeuszy postępu jest jej zaprzeczeniem. Słowo „wolność” traci nadane mu znaczenie, staje się atrapą, pod którą kryje się chęć usidlenia i podporządkowania.






Kolejne notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym



Notatki - całość
ooo ooo ooo ooo