********************









Pierwsza strona - Spis stron


///////////////////////////////
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\


a Notatki: Wstęp.

aa Notatki: 1977 a
Co to jest zło? Co to jest dobro?

ab Notatki: 1977 b
Kompleksy i zadufanie

ac Notatki: 1978a
O rozwoju społeczeństw.

ad Notatki: 1987a; 1988a
Cud świadomości człowieka.

ae Notatki: 1987; 2018
O żydowsko-polskich stosunkach.

af Notatki: 1991a; 1993a
Dylematy człowieka współczesnego.

ba Notatki: 1994a
Dlaczego nikt nie zwalcza gospodarczych oszustów?

bb Notatki: 1997a
Nie można biernie przyglądać się złu i nie reagować na przemoc.

bc Notatki: 1997b
Zawiedzione nadzieje

bd Notatki: 1997c, 1998a; 1999a
Pozory liberalizmu gospodarczego. Zniewolona wolność.

be Notatki: 1997b; 2001a
Świat jest obojętny na eksterminację narodu czeczeńskiego.

bf Notatki: 2001b
„Zabijanie” nudy na nocnej służbie.

bg Notatki: 2002a
Czy koszty przemian musiały być tak wysokie?

cc Notatki: 2007f
Nie takich przemian chcieliśmy. Która z poprawności wyrządziła więcej szkód?

cd Notatki: 2003a; 2007a
Jaka ma być ta gospodarcza równowaga?

ce Notatki: 2003b; 2007b
Dlaczego po 1989 roku rozwój naszego kraju był tak chaotyczny, tak powolny i odbywał się z wielkim rozwarstwieniem i z tak ogromnymi kosztami społecznymi?

cf Notatki: 2003c; 2007c
O podatkach.

cg Zapiski: 2003d; 2007d
Wykluczanie obywateli z konsumpcji, to ograniczanie podaży i początek ciągłego procesu wykluczania.

ch Zapiski: 2003e
Czy bieda i ekonomiczne wykluczenie przystoi epoce wielkiego postępu i wzrostu wydajności procesów wytwarzania?

ci Zapiski: 2003f
Postulaty „Solidarności” wyrzucono do kosza.

cj Zapiski: 2003g; 2007e
Jaka ma być ta globalizacja?

ck Zapiski: 2003h
O stosunku do osób ułomnych i cierpiących.

ca Notatki sprzed 2003a
Pułapki myślenia zbyt doktrynalnie liberalnego.

cb Notatki sprzed 2003b
Niewykorzystane potencjały ludzkiej pracy i ludzkich zdolności.

da Zapiski: 2004a
Czy istnieją biedni Polacy? Społeczne podziały.

db Notatki: 2005a
„Nie lękajcie się”

dc Notatki: 2006a
Główna linia podziałów. Marginalizacja i wykluczenie wielu Polek i Polaków.

dd Notatki: 2006b
Exodus rodaków. Ucieczka z beznadziei.

de Notatki: 2007g
O poprawności ekonomicznej, politycznej i moralnej.

df Notatki: 2007h
Zaćmienie umysłów czy egoizm establishmentu?

dg Notatki: 2007i
O samozadowoleniu elit. „Humanizm” opresyjny. „Otwartość” marginalizująca i wykluczająca.

dh Notatki: 2007j
Nie powinno się ograniczać gry rynkowo-społecznej.

di Notatki: 2007k
O neoliberalnej poprawności i nadgorliwości.

dj Notatki: 2007l
Liberalny przechył.

fa Notatki: 2008a
Nieznośna propaganda sukcesu

fb Notatki: 2008b
Receptą na sukces gospodarczy i spokój społeczny jest równowaga gospodarczo-społeczna.

fc Notatki: 2008c
Świat jest tajemnicą. Jedynie słuszne myślenie jest niebezpieczne.

fd Notatki: 2008d
Czy jako naród mamy prawo do pozytywnego myślenia o sobie?

fe Notatki: 2008e
O światowym kryzysie i o zmianie światowego podziału konsumpcji i pracy.

ff Notatki: 2008f
Kryzys nie wziął się z niczego. Przyczyny kryzysu.

fg Notatki: 2008g
Gra rynkowa bez żadnych humanitarnych reguł.

ga Notatki: 2009a
Struktura dzisiejszego kapitalizmu. Czy sprywatyzować demokrację?

gb Notatki: 2009b
Dyktatura większości. Polityczna i medialna bezduszność.

gc Notatki: 2009c
Czy osoby produktywne są ofiarami osób nieproduktywnych?

gd Notatki: 2009d
Inercja świadomości elit w kwestii dotyczącej naszej transformacji. Unikajmy schematów.

ha Notatki: 2010a
Narodowa tragedia.

hb Notatki: 2010b
Po co nam ten konflikt? Para-liberalna bezduszność. Obrona pseudo liberalnej, postkomunistycznej rzeczywistości.

hc Notatki: 2010c
Choroba wykoślawionych idei nowoczesności i postępu.

hd Notatki: 2010d
Komu upodlenie, komu honory?

ia Notatki: 2011a
Opresyjny system. Odporni na rzeczywistość.

ib Notatki: 2011b
Jaka będzie nasza starość?

ic Notatki: 2011c
O kryzysach: gospodarki, wartości, demokracji, globalizacji.

id Notatki: 2011d
Kryzys w Grecji. Epoka prestidigitatorów i krzykaczy.

ie Notatki: 2011e
Brak poszanowania wartości pluralizmu przez „ucywilizowanych nowocześnie”

ie Notatki: 2011x


if Notatki: 2011f
Erozja neoliberalnego kapitalizmu. Kryzys nie wziął się z niczego.

ig Notatki: 2011g
Dysonans między wydajnością gospodarek a gospodarczym i społecznym zorganizowaniem.

ih Notatki: 2011h; 2012a
Idee „Solidarności” nie umarły.

ja Notatki: 2012b; 2013a
Przesilenie kapitalizmu, który nazywają liberalnym

jb Notatki: 2013b
Neoliberalny ustrój kastowy. Cofnięcie się w zaawansowaniu humanizmu.

jc Notatki: 2013c; 2014a
Neoliberalno-lewacko-korporacyjno-kapitalistyczny,”postępowy” system gospodarczo-społeczny jest źródłem napięć lokalnych, globalnych i ludzkich nieszczęść.

jd Notatki: 2014b
Współczesna „postępowa” ortodoksja. Kapitalizm ideologiczny, obłudny.

je Notatki: 2014c; 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?

jf Notatki: 2016a
Zaciekły opór establishmentu przed utratą ego-liberalnych przywilejów.

jg Notatki: 2016b; 2017a
Para-liberalna propaganda przestaje oddziaływać.

jh Notatki: 2018a; 2019a; 2020a
Pseudoliberalna i pseudo postępowa hucpa.

ji Notatki: 2020b
Wysferzone, egoistyczne, zarozumiałe elity

Notatki: Spis treści



OOOOO
OOOOO


NOTATKI - CAŁOŚĆ


OOOOO
OOOOO




Zabawy słowami a

Zabawy słowami b

jd Notatki: 2014 b

Współczesna „postępowa” ortodoksja. Neoliberalny kapitalizm: ideologiczny i obłudny.


Florencja - Widok na bazylikę św. Marka

Spoglądanie na świat przez neoliberalne okulary. Liberalizm sytych i żyjących wygodnie.

Pupile mediów przedstawiają naszą rzeczywistość nieustająco w sposób wyidealizowany, wylukrowany. Regres w humanizmie w stosunkach społecznych przedstawiają, jako rozwój.

Dzisiejsze „postępowe” zniewolenie to nie tyle wina społeczeństwa, które poddano neoliberalnej tresurze, wymuszono wyścig szczurów, a umysły ludzkie poddano hipnotycznemu seansowi zniewalającej agresywnej wizji „wolności”, to wina ideologów neoliberalnego rozwoju i wynik propagandowej ofensywy „postępowych” „liberalnych mediów narzucających wizję fałszywego postępu. Społeczeństwo zostało zaszczepione neoliberalnym myśleniem i uprzedzeniami do ludzi kontestujących naszą neoliberalną rzeczywistość III RP. Pomimo silnych negatywnych bodźców wypływających z gospodarczej bryndzy i degrengolady naszego społecznego współżycia szczepionka jest wciąż skuteczna, choć coraz większa część społeczeństwa wyzwala się od jej działania.

Wielka część ludzi establishmentu, to osoby zblazowane, które skorzystały z neoliberalnej transformacji, które ze swoich wygodnych i ciepłych dziupli nie chcą lub nie potrafią spojrzeć na otaczającą ich rzeczywistość obiektywnie, zdejmując ortodoksyjne okulary ideologii neoliberalnego rozwoju gospodarczego i homogenicznego postępu. Oczekują, żądają, by wszyscy podzielali ich poglądy, by myśleli poprawnie ideologicznie, politycznie, ekonomicznie. Tych, którzy nie chcą poddać się doktrynalnemu drylowi uważają za ludzi małych i zacofanych, w najlepszym wypadku infantylnych.

Establishmentowi dzieje się dobrze, ale nie, dlatego, że gospodarka i kraj się odpowiednio rozwija, że dzieje się dobrze społeczeństwu w całości, tylko dzieje się dobrze, dlatego, że nastąpił głęboki podział społeczeństwa i nastąpiło wielkie rozwarstwienie i niektóre grupy społeczne korzystają z gospodarczego urobku w nadmiarze i w nadmiarze przejmując to, co wytworzyło społeczeństwo.

Typowym sposobem na dodawanie sobie ważności „postępowych” ludzi elit, celebrytów jest atakowanie naszego społeczeństwa, „tych wstrętnych małych, zacofanych ludzi”. Oskarżenia są w przeważającej mierze nieprawdziwe, wydumane, rodzą się w ich wyobraźni, są reakcją na zaistniałą w naszym kraju gospodarczo-społeczną rzeczywistość, sposobem na usprawiedliwianie zajmowania uprzywilejowanych pozycji, które w wielu przypadkach są rezultatem zaistnienia koślawej transformacji, i nie zawsze zajmowanych w sposób transparentny, uczciwy, zasłużony. Usprawiedliwiają się poprzez atak.


Nasza transformacja dla części społeczeństwa była niezwykle dotkliwa. Koszmarne były zwłaszcza lata dziewięćdziesiąte.

Do władzy dorwali się zarozumiali gospodarczy liberałowie, którzy uważali, że ich poglądy ekonomiczne są jedynie słuszne, jedynie postępowe, że są „trendi” i wpisują się w światową jedynie słuszną drogę rozwoju kapitalizmu. Nasi liberałowie byli wyjątkowo bezmyślni i wyjątkowo gorliwi we wprowadzaniu swojej neoliberalnej bezmyślności w życie. Wyhamowano gospodarkę, produkcję polskich towarów wprowadzając zbyt mocną złotówkę, ograniczając dochody i konsumpcję części społeczeństwa, sprzedano polski majątek. Sprzedawano i nadal się sprzedaje krajowe przedsiębiorstwa, aktywa, by kupować produkty a więc i pracę za granicą, by finansować powstawanie miejsc pracy winnych państwach. Sprzedawano i nadal się sprzedaje nasz wspólnotowy majątek, by ratować krajowy budżet, którego duży deficyt wynikał przede wszystkim z braku koniunktury, która z kolei wynikała z braku pieniędzy w rynkowym obiegu i złej ich dystrybucji. To jest paranoiczne i symptomatyczne, że sprzedaje się narodowe dobra, a jednocześnie kupuje się za granicą zabawki, takie jak np. pociąg Pendolino. Zamiast podnieść jakość wszystkich kolejowych przewozów kupuje się pojedynczą zabawkę i maluje toporną rzeczywistość propagandą sukcesu unowocześniania gospodarki i kraju, ku uciesze lemingowych klakierów.

Po co społeczeństwom biednym, zapóźnionym gospodarczo importowane nowoczesne produkty zaspokajające wyrafinowane potrzeby, gdy niezaspokajane są potrzeby podstawowe. Z wymiany handlowej z zagranicą korzystają wtedy tylko elity tych społeczeństw. Źle opłacana praca ludzi w społeczeństwach biednych potrzebna do wyprodukowania towarów eksportowych jest z kolei przejmowana przez społeczeństwa państw bogatych. Ludzie biednych społeczeństw są eksploatowani. Dzisiejsza neoliberalna praktyka montuje niesprawiedliwości zarówno w wymiarze międzynarodowym jaki i wewnątrzpaństwowym.


Demokratyczne, postępowe odrętwienie. Establishmentowe dziuple.

Dzisiejsze „postępowe” (neoliberalne i lewicowe) elity celebrują sukces III RP. Są zaczadzone propagandą sukcesu głoszoną przez samozwańcze ekonomiczne, wyimaginowane autorytety i przez usłużne im, establishmentowe media. Ludziom elit bardzo łatwo przychodzi wydziwianie, potępianie ludzi za nieprawomyślność, za nienadążanie za nowoczesnością (nowoczesnością, w kształcie, jaki nadają jej elity), za według nich prymitywizm, odnosić się z poczuciem wyższości do ludzi przechowujących w sobie podstawowe wartość przejęte z przeszłości. Natomiast zupełnie nie widzą lub nie chcą widzieć dys-normalności, dyskomfortu życia i upokorzeń ludzi ze społecznych dołów. Znieczulenie wielu ludzi elit jest totalne, jest koszmarne.

W nowej, neoliberalnej rzeczywistości nasiliły się postawy antypolskie, antychrześcijańskie, antykatolickie. Według niektórych osób myślenie postępowe wyraża się przez krytykę i wrogość do polskości, chrześcijaństwa, katolicyzmu. Od niektórych osób słyszę nawet radykalne opinie, że wszystko zło, które ich w życiu spotkało pochodzi od katolików i od rodaków. Ja mam inne doświadczenia. Większość dobra, które doznałem od rodziny, znajomych, nieznajomych pochodziło od chrześcijan, najwięcej od katolików i od osób patriotycznie usposobionych.

Miałem tą przyjemność, że zarówno z pokolenia naszych babć i dziadków jak i z pokolenia naszych rodziców spotykałem osoby, które pomimo trudnego życia zarówno w wymiarze indywidualnym jak i narodowym, przypadającego na bardzo trudny okres w dziejach Polski, które musiały wykazać się dzielnością, walką o przetrwanie, o wyznawane wartości, o zachowanie własnych ideałów, zbiorowej tożsamości, honoru były osobami pełnymi godności, uczciwości, prostolinijności, spolegliwości. Pomimo tego, że musiały się zmagać z wieloma trudami, wojennymi koszmarami i przeciwnościami losu, a może dzięki temu, były osobami duchowo pięknymi. W swych zmaganiach zachowały uczciwość i wielką godność, jednocześnie były niezwykle przyjazne ludziom. Niektóre wyznawane przez nie wartości siłą rzeczy odbiegały od dzisiejszych kanonów nowoczesności. Ludzki świat jest w ciągłym ruchu i dziś ludzie sformowali inne życiowe kanony niż te, które obowiązywały za ich życia, ale na pewno nie zmienia to mojej wielce pozytywnej ich oceny. One nie zasłużyły na lekceważenie i pogardę. Potępianie ich, ich dzieci i wnuków za przechowywanie pamięci o nich i wartości, które otrzymały od nich w spadku, a które może nie mieszczą się w dzisiejszych kanonach postępu jest bezduszne i małostkowe.

Dziś to nie ci agresywnie nowocześni potrzebują obrony. Oni w dzisiejszym, progresywnym świecie dają sobie sami radę. Dziś wsparcia potrzebują ci, którzy nie są „trendi”, którzy nie mieszczą się w schematach postępowości, którzy nie są zadufani, aroganccy, tak jak ci dzisiejsi, napuszeni, płytcy duchem, wygłaszający komunały śmieszni w swej rewolucyjnej gorliwości i histerii rycerze „postępu”.


Wspaniałe elity i ciemny motłoch.

Ludzie dzisiejszych, neoliberalnych i lewicowych elit głoszą nieustająco tyrady o podłości polskiego społeczeństwa i polskiej nacji. Krzyczą, wyrażają swoją niechęć, wygrażają i pouczają maluczkich. Słuchając ich można dojść do przekonania, że nasze społeczeństwo jest najbardziej podłe ze wszystkich społeczeństw, jakie bytują w ludzkim świecie, że nasza nacja jest naznaczona złem i nienawiścią. Oczywiście, to zło nie dotyczy ich samych. Oczekują od doświadczonych biedą, upokorzonych „Wersalu”, sami zachowując się totumfacko, jazgotliwie, histerycznie, cynicznie i wulgarnie. Oni, ludzie obecnych elit są rozumni, światowi, otwarci, tolerancyjni, są wspaniali. Elity mamy cudowne, tylko pozostała część społeczeństwa jest nikczemna.

Otwartość i tolerancyjność jest zapisana w naszej historii i tradycji, może bardziej niż u innych nacji. Być może dzisiaj w państwach bardziej rozwiniętych gospodarczo i cywilizacyjnie również procesy otwierania się społeczeństw są może bardziej zaawansowane niż u nas, ale i u nas postępują i są bardziej zaawansowane niż wynikać by to mogło z krótkiego czasu trwania u nas demokracji i niskiego poziomu dobrobytu.

Wielu ludzi elit z respektem odnosi się do historii, pamięci innych społeczeństw, do innych tradycji, natomiast ich stosunek do własnych tradycji, przeszłości jest wrogi, wg nich trzeba te wartości poturbować, zniszczyć. Za mizerię, szarość i smętne życie w III RP, za brak entuzjazmu dużej części społeczeństwa dla przemian w ich mniemaniu nie jest winna zła polityka gospodarcza i społeczna, ale cechy narodowe Polek i Polaków, jest winna nasza tradycja, winna jest atencja do narodowo wyzwoleńczych wg nich niepotrzebnych powstań, winni są tradycyjni Polacy, winni są katolicy, kler i może jeszcze zjadacze żółtego sera.

Z dzisiejszych bełkotliwych medialnych wywodów rycerzy neoliberalnego postępu wynika, że to wyłącznie elity buntowały się przeciw złu, przeciw komunistycznemu zniewoleniu, przenosiły w sobie pozytywne wartości przez okres zniewolenia, a pozostała część społeczeństwa była apatyczna, serwilistyczna, konformistyczna. Elity mają więc moralne prawo nie tylko wspaniałomyślnie przebaczać, ale bratać się dziś z twardogłowymi komunistycznymi aparatczykami prowadzącymi wojnę z dawną opozycją, motłoch natomiast jest oskarżany o ksenofobię, o przywiązanie do religii i chrześcijańskiej tradycji, o wydobywanie z zapomnienia pamięci o żołnierzach niezłomnych, wyklętych przez komunistyczny reżim.

W stosunku do występujących na arenie międzynarodowej źródeł zła nasze para-liberalne elity są pobłażliwe. Umniejszają też, bagatelizują, doznawane od nich krzywdy przez społeczeństwa, grupy, ludzi. Stosują mechanizmy wyparcia, odrętwienia sumień. Bagatelizują też występujące zagrożenia.

Wyolbrzymia się i demonizuje natomiast zagrożenia nasze wewnętrzne krajowe. Wykorzystuje się każdą nadarzającą się okazję, każdy pretekst aby przyłożyć środowiskom, współmieszkańcom piętno zła, zacofania, obskurantyzmu i ksenofobii aby utwierdzić siebie w swojej „światowości”, by epatować opinię publiczną naszymi wyimaginowanymi narodowymi tendencjami do przywiązywania się do konserwatyzmu i ksenofobi. Równocześnie ego-liberalne elity albo nie dostrzegają albo są obojętne na rezultaty naszej transformacji, na pauperyzację, biedę, upokorzenie współobywateli. Takie z jednej strony doszukiwanie się lub wyolbrzymianie zagrożeń i z drugiej strony obojętność na mizerię życia współobywateli nie służy budowaniu atmosfery zaufania, jedności i tolerancji. To tak jakby osoby płynące jachtem płynących za nimi na zdezelowanej szalupie rozbitków oskarżali o zakłócanie piękna morskiego krajobrazu i nakazywali rozwiesić im banderę z napisem „postęp” Tolerancja i pluralizm wielu ludzi „liberalizmu i nowoczesności” są deklaratywne. W praktyce są oni nieprzejednanymi rycerzami krucjaty „postępu” i „modernizmu”

Wyznawcom pseudoliberalnej, pseudo-postępowej religii nie przeszkadzają wylewające się wielkimi rzekami z mainstream-owych mediów obłuda i zakłamanie, natomiast nie tylko drwią ale odnoszą się z wściekłą nienawiścią do słuchaczy „Radia Maryja”. Radio Maryja spełnia pożyteczną rolę, stało się dla wielu ludzi zwłaszcza starszych oazą, możliwością wytchnienia od nieciekawej rzeczywistości jaka mamy w III RP, podzielenia się swoimi odczuciami. Ktoś się wreszcie nimi zainteresował, docenił. Radio Maryja” wypełniało informacyjną lukę, można było w nim wysłuchać o wielu prawdziwych wydarzeniach tak historycznych jak i tych dziejących się na bieżąco, można było wreszcie usłyszeć o żołnierzach wyklętych, o poddawaniu ich i żołnierzy AK represjom którym byli poddawani z rąk lewackich, komunistycznych oprawców, gdy w mediach głównego nurtu, pluralistycznych i liberalnych z nazwy są to tematy tabu. W establishment-owych mediach odnoszono się natomiast z szacunkiem do byłych przywódców i działaczy komunistycznego państwa i to było wyrazem liberalizmu i postępu.

Cóż takiego złego, ci starsi ludzie, katolicy, kultywujący tradycyjne wartości, często dotknięci wielkimi trudami życia w kraju, który niedawno uwolnił się od zaborców i dopiero co odzyskał wolność i suwerenność uczynili ludziom „postępu”, że ich tak nieprzytomnie nienawidzą? Czy nie powinni być wdzięczni minionym pokoleniom za to, że były niepokorne, że walczyły ze zniewoleniem i że dzięki nim ludzie „nowocześni” mogą żyć w miarę wolnej Polsce?

Wspaniali demiurdzy postępu, demaskatorzy zła

Ludzie z kręgów artystycznych, dziennikarskich, celebryckich i innych, należących do liberalno-lewicowych elit, pieszczochy transformacji nie ustają w krytykowaniu społeczeństwa. Krytykują publicznie, piszą sztampowe artykuły, tworzą agresywne dzieła filmowe, teatralne, często kiczowate dziełka wymierzone w nasze społeczeństwo, nakręcające nienawiść? Oczywiście twórcy mają prawo do przedstawiania różnego zła, patologii ale gdy „postępowi” tworzą tylko i wyłącznie dzieła ukazujące nasze społeczeństwo w złym świetle, to jest to liberalno-lewicowa obsesja. Dziejącemu się faktycznie, ale często domniemanie złu nadaje się nimb powszechności, aktualności byleby pogrążyć społeczeństwo i grupy społeczne, byle by nadać im piętno podłości, byleby liberalno- lewicowe elity mogły poczuć swoją od nich wyższość. Liberalno-lewicowe elity stoją na straży moralności. Oni sterylnie nieskazitelni aniołowie, bogowie muszą żyć wśród zwykłych ludzi, muszą znosić ich ułomności, ich zacofanie, ich niedostosowanie do liberalno-lewicowego postępu, ich podłości. Nieprzejednanie, prawie fundamentalizm ludzi liberalno-lewicowego „postępu” to rezultat zbiorowej hipnozy, której uległa część społeczeństwa i część elit na początku transformacji.


Świat jest jaki jest.

Świat każdego człowieka jest jaki jest. Życie każdego jest jakie jest. Każdy z nas jest uprawniony do postrzegania świata i życia po swojemu. Świat taki i siaki, świat zmian i świat utrwalonych nawyków, wartości, życie dynamiczne i spokojne, życie postępowców i życie tradycjonalistów są tak samo godne tolerancji i szacunku. Ale dzisiaj ludzie którzy manifestują swoją postępowość chcą, by każdy człowiek podzielał ich „postępowe” przekonania w sposób zupełny, poddańczy i dążą w sposób rewolucyjny, opresyjny, nietolerancyjny i nienawistny do wprowadzenia swojej wizji postępowego świata i do tego, by każdy upodobnił swoją mentalność do stworzonego przez nich wzorca. W swym progresywnym zapamiętaniu żądają postępowego myślenia i postępowych postaw chyba nawet od grających niezmiennie na łąkach swoją muzykę świerszczy, od mirabelek i od niezmieniających od pradawna swojego miejsca spoczynku głazów.


Transformacja podzieliła Polskę dokumentnie.

Postępowo napuszeni

Wysferzona, zakłamana, bezczulna kasta, bez współczucia wobec współobywateli, bez skrupułów wobec degrengolady transformacji pławi się w swoim egoizmie i mniemaniu o swojej lepszości.
Obrośnięci w pióra dobrobytu ludzie elit i celebryci gardzą społeczeństwem.
Gardzą też pokoleniami przodków, babć, dziadków, rodziców, którzy w znoju budowali lepszy świat, dzięki którym mogli się kształcić i żyć w lepszym komforcie.
Dla innych społeczeństw wielka tolerancja, wyrozumiałość, spolegliwość.
Dla własnego społeczeństwa zero tolerancji i pluralizmu, za to multum buty, arogancji, obłudy i nienawiści.
Rycerze rewolucyjnego postępu z pełnymi wrzasku ustami, z których wypływają wzniosłe hasła o tolerancji i pluralizmie poganiają ideologicznymi nahajkami zbyt powolnie podążających ku „nowoczesności”
"Postępowo" napuszeni, z wyobraźnią błądzącą chciwie w wydumanej ponad-boskiej samo-doskonałości szukają remedium na ludzką naturalną ułomność w pysze, czują się mocniejsi od śmierci, ważniejsi od natury i uważają, że ich genialne mózgi nie mogą się mylić i myślą „jedynie słusznie”
"Nowocześni" dyktatorzy, chcieliby, by wszyscy myśleli wyłącznie tak jak oni. Usiłują ubrać społeczeństwo w mundurki i ustawić karnie w szeregi podziwiaczy ich liberhumanistycznej, liberpostępowej doskonałości.
Zaczadzeni ideologią neoliberalną, gorliwi jak komunistyczni rewolucjoniści w czasie sowieckiej hekatomby są czujni, by nie było odstępstw od kategorycznej i despotycznej ideologii „wolności”

Kolorowi i szarzy.

My, zwykli obywatele przytłoczeni przez trudy życia, myślimy prosto, o tym, co dotyczy naszego bieżącego bytowania, o tym, co dzieje się tu i teraz, nie mamy sił, by bywać zbyt często poetami, by wprzęgać w nasze myślenie filozoficzne uogólnienia, by ubarwiać je syntezami i doznawać artystycznych radości abstrakcyjnego tworzenia.
Dlatego różnorakie kasty przystrajające się jak pawie kolorami „nowoczesności” z jednej strony uważają nas za podludzi, dla których pariasiostwo jest czymś normalnym, którym egzystencjalna szarość jest postępowo przypisana, z drugiej strony poganiają byśmy biegli na szczyt lewicowego postępu.



Neoliberalny kapitalizm: ideologiczny i obłudny.

Dzisiejszy kapitalizm neoliberalny jest dla wielu osób podobnie nieprzyjazny jak kapitalizm z początku jego istnienia. Tamten był jednak bardziej naturalny, wynikał z faz rozwoju gospodarczych systemów. Ta dzisiejsza formacja kapitalizmu, to twór ideologiczny, wydumany prze ekonomistów, którzy paradoksalnie wprowadzali go w imię wolności ludzi i wolności gospodarczego rynku. Niestety jest w nim mało pragmatyzmu i mało wolności, a dużo doktrynerstwa, pseudo wolności, fikcyjnego wolnego rynku, obłudy. Egoizm, pazerność, wygodnictwo i bezwzględność w działaniach i w międzyludzkich stosunkach stały się w nim cnotami.

Niektórzy ekonomiści, socjolodzy, dziennikarze, ludzie publiczni, celebryci, którzy propagowali bez opamiętania i bronili polityki w duchu liberalnego kapitalizmu są do dziś nią zaczadzeni, inni, którzy dojrzeli w niej wady, nie przyznają się do błędnego myślenia, i często pozostają po stronie jego obrońców.

Moja nadzieja na zmianę mentalności zbiorowej jest ulokowana w nowym pokoleniu, w młodych ludziach, którzy budują swoje myślenie na nowo, bez kalkowania wzorców myślenia skażonego neoliberalną ideologią.


Maj 2014


Fałszywi liberałowie, luzacy

Zahibernowani propagandą modelowej transformacji,
bezczulni troglodyci surowo, bezwzględnie oceniają współobywateli
którzy śmią kontestować przemiany.

To nic, że ludzie są bez dochodów, bez pracy.
Drwią sobie z tego, byleby oni byli „do przodu”
Ich usta o sukcesie transformacji pełne słodu
i komunałów o postępie i nowoczesności
a umysły i serca do tradycji i religii wrogości.

W drętwocie sumień, w atmosferze sielskiej
zapraszani do mediów pokazują w samouwielbieniu siebie
i swoje zadowolenie widowni plebejskiej.

Napompowani propagandą sukcesu, pełni arbitralnej wiedzy
nie chcą widzieć tego, co jest poza ich ciepłymi dziuplami.
Tańczą hucpiarsko, śpiewają do radości ody, ubawieni intrygami
Oczekują moresu, zachwytów i braw od „gawiedzi”

Obojętni, znieczuleni, gwiazdorscy, herosi, u siebie same zalety widzą
Społeczeństwa, współobywateli, „pospólstwa”, „ciemnego motłochu” się wstydzą.
Biedy w kraju nie dostrzegają, ale co za granicą powiedzą elity, to dla nich pytanie ważne ponad miarę.
Zniszczony przemysł, sprzedany krajowy majątek, ogromny dług, to drobne problemy, schować je trzeba za zobojętnienia umysłów kotarę.
Gospodarki drętwota, afery, przekręty, to dla nich nieważne problemy.
I co z tego, że informacje płynące od władz i z mediów pełne są ściemy?
Odporni na prawdę. W ułudzie żyje im się sielsko, jest im dobrze,
rozdają miedzy siebie czułości i pochwały szczodrze

Butni, aroganccy, wobec zagranicy zakompleksiali
W swoim mniemaniu wielcy, naprawdę mali.



Modne słowo „obciach”

Polityka gospodarcza, społeczna i medialne przekazy idealizujące rzeczywistość neoliberalno-kapitalistyczną III RP doprowadziły nie tylko do wielkiego rozwarstwienia społeczeństwa, do spauperyzowania dużej jego części, ale też do zbudowania w ludziach wielkiej nienawiści i nieprzejednania, do obwarowywania się swoimi poglądami i nienawidzenia wszystkiego, co nie mieści się w tym obwarowaniu i wszystkich, którzy myślą inaczej. Zmieniły się postawy a nawet charaktery. Ludzie otwarci, pogodni, rozumiejący się, sobie życzliwi, popierający w większości idee ruchu „Solidarności” zjednoczeni w dążeniu do przemiany państwowej i społecznej rzeczywistości, mający wspólny cel zmiany państwa komunistycznego na demokratyczne, odnajdujący się we wspólnotach, dzisiaj są osobni, zgorzkniali, złośliwi, względem siebie nienawistni. Dochodzi do obsesji w nienawidzeniu, do nienawidzenia siebie nawzajem, do obsesyjnego nienawidzenia polskości, religijności, do łatwego, bezrefleksyjnego oskarżania o faszyzm, ciemnogród. Niestety zainfekowani nienawiścią osobnicy, będący w zaawansowanym jej stadium rozwoju, tacy jak Niesiołowski czy Palikot zapraszani są notorycznie do mediów, jako eksperci od normalności.

Dawniej liczyły się znajomości, koleżeństwo, przyjaźń, uwarunkowane co najwyżej wyrazistym podziałem na komunistyczne elity i społeczeństwo, dzisiaj uwarunkowań jest więcej i są one niezwykle silne pomimo często ich błahej istoty. Neoliberalni politycy i media określili istotę postępu, utworzyli jego wzór-sztampę, z którym porównują ludzi. Ci, którzy od niego odbiegają są uznawani, za konserwatystów, prymitywów, za sabotażystów w budowaniu świetlanej rzeczywistości III RP. Dzisiaj nagminnie i z zapamiętaniem używa się pogardliwego słowa „obciach”. Słowa "obciach" i "postęp" stały się niejako „batem i marchewką”, wyznaczającym stan „słusznych” poglądów prowadzących do mitycznego neoliberalnego stanu idealnego. Istnieje w ludziach lęk przed tym, by nie byli postrzegani, jako „obciachowcy”. Ten lęk jest narzędziem manipulacji ze strony władz i establishmentu, powoduje, że tezy, oceny ogłaszane przez mieniących się koryfeuszami postępu uzurpatorów, jako światłe bezdyskusyjne, część ludzi bezrefleksyjnie popiera i przyjmuje za swoje. Ten lęk przed „obciachem” w wielkiej mierze wynika z kompleksów, a kompleksy są często przykrywane poprawnością polityczną i arogancją.


Współczesna ortodoksja.

Nawet pomijając to, że nasz ludzki umysł nie jest w stanie pojąć prawd absolutnych ostatecznych i nie powinien narzucać rozstrzygnięć dotyczących tych prawd innym ludziom, to nawet biorąc tylko pod uwagę humanistyczne osiągniecie ludzi jakim jest dopracowanie się potrzeby tolerancji agresywny, nieprzejednany stosunek niektórych ludzi postępu, czy ateistów do wierzących w Boga, a nierzadko nagonka na nich jest odpychająca. Mamy dziś dramatyczne odwrócenie tendencji przejawów nietolerancji występujących w przeszłości i cofanie się w humanizmie.

Wyznawcy wybiórczo rozumianego postępu chcą dziś w sposób nachalny narzucać swoja wizję świata. Ich niecierpliwość jest obudowywana ideologią i agresją. Upominamy się o zachowanie tożsamości plemion Amazonii czy Nowej Gwinei, o nie ingerowanie w sposób szokowy w ich życie i o zaprzestanie ich cywilizowania w sposób szokowy, a doktrynalni wyznawcy „postępu” nie potrafią zdobyć się na tolerancję wobec własnych społeczeństw, nawet wobec swoich babć, dziadków, rodziców. Agresywni są nie tylko młodzi, ale też ludzie starsi, którym buntowanie się i nuworyszostwo już mniej przystoi, dla których wydawałoby się, że zwyczajem powinny stać się pragmatyzm, zdrowy rozsądek, umiar.

„Postępowi” pseudo-liberałowie wypracowali swoisty katechizm norm myślenia i zachowania. Według nich zachowania etyczne, to takie, które są zgodne z dogmatami, poprawnościami ideowymi, politycznymi zawartymi w tym katechizmie. W ich przestrzeganiu są fantastycznie gorliwi i tej gorliwości żądają od wszystkich zamieszkujących i nasz kraj i ziemski glob.

Egoizm i zupełne wyzucie się z wrażliwości społecznej zasłaniają skutecznie pseudo liberalnym elitom rzeczywistość. Wyobraźnia tworzy jej wyimaginowany obraz. Przez ponad ćwierćwiecze oglądali propagandowe filmy tworzone przez kapłanów neoliberalnej (pseudo liberalnej) ideologii. Propagandowe przekazy utkwiły tak mocno w wyobraźni, że wszystkie inne wywołuje panikę i nienawiść.


Rymowanka wiosenna - O ideologach para-postępu i para-nowoczesności

Gdy słonko dogrzało i deszczyk zrosił ziemię
optymizm i radość poczuło chłopskie plemię
Poszli do kapliczki gaździna i gazda
Dziękować Bogu za krowie placki i bocianie gniazda
Nowocześnie ucywilizowani jęczeć zaczęli i rwetes podnosić
że postęp w poniewierce i muszą taki obciach znosić

Nadęte „oświecone” snoby chcą jednomyślności
Infantylne media pod przemożnym wpływem pseudo-oryginałów
którzy mają gęby pełne pseudo-nowoczesnych komunałów
natrętną propagandą, stosując nowomowę
chcą budować społeczeństwo całkowicie nowe
Litości! To prosta droga do postępowej ciemności


Dryl para-postępu. Uśmierzanie społecznej wrażliwości.

W tak zwanym liberalnym świecie cywilizacji Zachodu nastąpiło sfiksowanie ekonomiczne, ale też ideowe. W neoliberalnym kapitalizmie nastąpiło ogromne rozwarstwienie i ostry podział na ludzi lepszych i gorszych. To rozwarstwienie zostało przez duża część elit zaakceptowane, przyjęte za coś normalnego, a nawet koniecznego i należnego, co winno odróżniać elity od plebsu. Nastąpiło też wymieszanie i scalanie ekonomii z ideowością, neoliberalnych społecznych stosunków ekonomicznych z „postępowymi”, w dużej części radykalnie lewicowymi poglądami w sferze idei. Powstał dziwny system gospodarczo-społeczno-polityczny, który można by nazwać kapitalizmem korporacyjno-lewicowym albo korporacyjno-lewackim.

Nastąpiła zbiorowa hipnoza. Indoktrynacja skutecznie zawładnęła umysłami części społeczeństwa, umysłami dumnych ze swojej „nowoczesnych” postaw ortodoksyjnych rycerzy „postępu”. Nastąpił rozdźwięk między głoszonymi ideami wolności, równości, tolerancji a rzeczywistym zachowaniem ludzi „liberalizmu”, „postępu” i „nowoczesności”. Wyzwolone zostały też wielkie pokłady znieczulenia i egoizmu. Wbrew uprawianej przez wielu ludzi elit humanistycznej i humanitarnej narracji i deklaracjom dostrzegania w każdej ludzkiej osobie człowieczeństwa nastąpiło u nich wielkie odrętwienie, zaniewidzenie, znieczulenie, wybiórcze spoglądanie na dziejącą się wokół rzeczywistość. „Postępowa” tolerancja i otwartość jest stosowana wybiórczo. Został ustalony wzorzec postępu i nowoczesności. Podnoszone jest larum, gdy podważane są wartości tego wzorcowego, wymodelowanego przez elity i establishment systemu postępu, natomiast atakowane są bez pardonu inne niemieszczące się w nim wartości i postawy. Elity, establishment stały się uzurpatorskie, nieprzejednane, niezwykle oporne na chęć zrozumienia otaczającej rzeczywistości i co gorsze na chęć zrozumienia ludzi. Z ich strony nie ma nawet prób zrozumienia buntujących się, wyładowujących swe frustracje w zbiorowych demonstracjach młodych ludzi, których do buntu doprowadziło upokorzenie doznane od III RP. Demonstracje nazywa się bandziorstwem, a ich uczestników warchołami. Dostrzega się i mocno przejaskrawia niebezpieczeństwo związane z przywieraniem do buntujących się ludzi różnych nacjonalnych ideologii natomiast ignoruje się zupełnie źródła społecznych frustracji i broni status quo niewydolnego i niesprawiedliwego systemu ekonomiczno-społecznego. Inaczej elity zachowują się w stosunku do mających na sumieniu prześladowania ludzi i zbrodnie byłych komunistycznych działaczy i prominentów i do współpracujących z komunistycznym systemem represji konfidentów. W stosunku do nich ludzie elit, „przewodnicy” po mądrości i moralności są nie tylko wyrozumiali, ale pobłażliwi i darzą ich nieskrępowaną niczym empatią a niektórzy nawet miłością.

Zresztą podobna jak w naszym kraju inercja w sprawach gospodarczo społecznych, choć może w mniejszym niż u nas nasileniu i wielka aktywność ludzi wzorcowego postępu ma miejsce w wielu innych krajach, w których prowadzono neoliberalną politykę finansowo-gospodarczą i społeczną. Niestety nadejście czasu niepokojów w niewielkim stopniu porusza wyobraźnię elit, a przecież jakże często niepokoje na tle ekonomicznym i społecznym poprzedzały w przeszłości poważne zamieszki w skali krajowej, ale też w skali międzynarodowej, a nawet wojny.


Kanały myślenia.

Ludzki mózg i oparty na nim, rozwinięty dzięki niemu ludzki umysł są wspaniałymi, ale też nieodgadnionymi do końca instrumentami poznawania świata i w nim funkcjonowania. Są źródłami i narzędziami inteligencji i świadomości.

Ludzkie myślenie jest zarazem przewidywalne i nieodgadnione. Myślenie poszczególnych osób zawiera obszary wspólne grupom, społeczeństwom, ludzkości i jednocześnie obszary wyłącznie własne. Kształtowanie się i sposoby myślenia indywidualnego poszczególnych ludzi jest uzależnione od różnych czynników. To, w jakim stopniu myślenie osobnika jest rezultatem jego indywidualnych zmagań, indywidualnych wyborów, a w jakim kształtuje się pod wpływem innych osób, rodziny, grup, społeczności, mediów, w jakim stopniu z indywidualnego przetwarzania docierających do niego informacji, a w jakim z przejmowania ocen od innych wynika z najróżniejszych, przeważnie trudno uchwytnych czynników. Dokonywanie nowych wyborów i bieżące sposoby myślenia są w dużej mierze konsekwencją przebytej drogi życiowej, często są też przypadkowe.

Mam odczucie, że dzisiaj, niestety znów znaczna część naszego społeczeństwa wpadła w myślowe i emocjonalne kanały, że jest pod przemożnym wpływem nieustannie wlewanej przez neoliberałów do tych kanałów propagandy.


Zero refleksji, czy góry hipokryzji?

Liberałowie z dawnego KLD pomimo widocznej degrengolady gospodarki i życia społecznego w naszym kraju spowodowanej w dużej mierze narzuconą przez nich liberalną polityką ciągle mają świetne samopoczucie, ciągle pouczają innych. Paradoksem epoki neoliberalnego kapitalizmu jest to, że ci, którzy przyczynili się do gospodarczego marazmu, którzy hamowali rozwój gospodarki robią wielkie kariery w kraju i za granicą, że zajmują ważne stanowiska w Unii Europejskiej.


Pokrętna troska.

Ci sami ludzie, którym tak łatwo przychodzi krytykowanie Powstania Warszawskiego, którzy często robią to z zapamiętaniem, wywołują też larum, gdy inni chcą odsłonić bardziej prawdziwy obraz solidarnościowego ruchu i naświetlić sprawiedliwej, bez zdeformowań zaangażowanie i role poszczególnych osób ruchu, a także bardziej prawdziwy, nieuproszczony obraz rozmów „Okrągłego Stołu” i transformacji po 1989 roku, gdy chcą prześwietlić komunistycznych prominentów. Troszczą się pokrętnie i obłudnie, by nie ucierpiało dobre imię niektórych przywódców solidarnościowego ruchu i by nie zniszczyć lub choćby pomniejszyć znaczenia legendy pokojowego porozumienia w sprawie odzyskania demokratycznego państwa nawet, gdy zaprzeczają temu dokumenty i dobrze udokumentowane analizy badaczy tego okresu.


Podręcznikowo postępowi.

Dzisiaj ludzki świat jest bardziej pluralistyczny niż dawniej, niemniej w dalszym ciągu nawet w cywilizacji zachodniej występują nurty myślenia i działania noszące znamiona ideologii. Jestem rozczarowany tymi dzisiejszymi prądami dążenia do postępu i nowoczesności, w których ich animatorzy chcą zmieniać świat w sposób radykalny i nieokiełznany, bez poszanowania wszystkich ludzi i ich odmienności. Okazuje się, że myślenie o postępie, nowoczesności może stać się myśleniem ideologicznym, że jego zwolennicy mogą stać się jego ortodoksyjnymi wyznawcami pryncypialnie zwalczającymi inno-myślnych. Oczywiście można zrozumieć niecierpliwość i pęd, zwłaszcza młodych ludzi do „nowego”, do rozwoju, ale trudno się zgodzić z arogancką hucpą, ze wzgardą wobec tego, co przeszłe, do tradycji, z podłym stosunkiem do ludzi starszych, do ludzi ukształtowanych według innych niż narwani postępowcy zwyczajów i wartości.

„Światowcy pogardzają, ludźmi, którzy czują przywiązanie do etnicznej, narodowej lub religijnej wspólnoty”, do wspólnej przeszłości, do tradycji, nienawidzą, jak to określają zacofanych Polaków i katolików. Słyszymy nawet takie głosy, że dobrze by było, aby jakiś dobroczyńca, np. typu Putina zrobił wreszcie u nas porządek i zacofańców unieszkodliwił. Można by wtedy bez przeszkód zaprowadzać „światowe” porządki, można by przekalkowywać sztampowe, modne wyobrażenia „prawdziwego postępu” od zachodnich nieprzejednanych modernizatorów świata.

W naszej liberalnej rzeczywistości III RP zarówno kultura wysoka jak i kultura etniczna, ludowa są w niełasce, kultura ludowa jest wzgardzana. Herosi postępu chcą ludowość przykryć betonem zapomnienia i butnej nowoczesności. Chcą zapomnieć, nie chcą w swych jaźniach nawet odrobiny tradycji. Chcą od nowa postrzegać świat, chcą stwarzać człowieka od nowa, wyłącznie od nowa. Chcą być do bólu racjonalni i modernistyczni, jednocześnie szukają szamańskich metod do przeżywania transcendentnych, nieziemskich uniesień i stanów ducha i abstrakcyjnych, paranormalnych stanów jaźni.

Natura jest tak ułożona, by ptaki, które odlatują z miejsca wylęgu do innych obszarów, bardziej sprzyjających przetrwaniu w okresie zimy powracają do miejsc wylęgu, do swoich gniazd, odbudowują je i bardzo o nie dbają. Bycie międzykontynentalnym ptakiem nie przeszkadza im pamiętać o miejscu wylęgu, nie zaciera przywiązania do gniazda i jego okolic.

Czy poczucie więzi ze wspólnotą etniczną, religijną przeszkadza w poczuciu bycia obywatelami świata, członkami światowej wspólnoty, w uczestniczeniu w światowym postępie, w szanowaniu ludzi z innych miejsc Ziemi, ludzi o innych obyczajowościach, tradycjach, wierzeniach?

Badania socjologiczne pokazują, że zdecydowana większość naszych obywateli „nie ma nic przeciwko temu, by ich sąsiadem był przedstawiciel innej rasy lub narodowości, osoba innego wyznania czy niesamodzielny, samotny starszy człowiek”. Ale w mediach głoszą inaczej. Nieustannie słyszymy z ust gniewnych tzw. liberalnych polityków, dziennikarzy, aktorów, celebrytów, że się męczą, bo muszą mieszkać wśród nas, że polskie społeczeństwo, to nietolerancyjny ciemnogród. Wznoszą się na szczyty „tolerancji” i „życzliwości”, by nas upokorzyć, by na nas napluć.

Nie dość, że część społeczeństwa żyje w upokarzającej biedzie, to jeszcze elity liberalne chcą je upokorzyć głosząc, że muszą żyć w społeczeństwie prymitywnym, konserwatywnym, że „Tak prymitywnie może być tylko w Polsce”, że „Tak prostacko mogą myśleć tylko Polacy” To jest przedziwne, że niektóre wypowiedzi przedstawicieli liberalnego establishmentu głoszących idee otwartości i tolerancji są tak mocno nasycone emocjami i nienawiścią. Według nich, to nie wielu zwykłych obywateli doświadcza biedy i upokorzenia, ale to oni są doświadczani przez los, bo muszą żyć wśród ludzi prymitywnych, odpychających, do których czują wstręt.

Doszło już nawet do tego, że „światli” i „światowi” ludzie występując w „postępowych” mediach głównego nurtu zarzucają swym oponentom, że wywodzą się z rodzin o tradycji niepodległościowej, co dla nich oznacza, że są przesiąknięci nacjonalizmem. Czy dziś trzeba już się wstydzić tego, że przodkowie brali udział w powstaniach przeciw zaborcom, że emigrowali, aby uniknąć represji, że członkowie rodziny brali udział w walkach niepodległościowych w legionach Piłsudskiego, że byli żołnierzami AK, że brali udział w Powstaniu Warszawskim itd.?

Postępowo poprawni napiętnują religie chrześcijańskie, szczególnie zapamiętale religię katolicką i katolickie zwyczaje i tradycję, nie przejmując się tym, że wierzących obrażają. Zupełnie inaczej podchodzą do religii obcych, występujących w innych miejscach świata, choćby do islamu i islamistów. Bronią prawa do inności muzułman, nawet wtedy, gdy są oni fundamentalistami niezwykle wrogo nastawionymi do innych religii i kultur, gdy stosują terror wobec inno-myślnych i inno-wiernych. Otwartość chrześcijan, katolików, ich ekumeniczne tendencje w ocenach i nastawieniu postępowców nic nie znaczą i nie przeszkadzają w doszukiwaniu się w nich wstecznictwa i największego zagrożenia dla światowego postępu. Dla wyznawców islamu natomiast mają szczególnie dużo wyrozumiałości i troski o to, by nie poczuli się dyskryminowani. Krucjatorzy postępu biją się o tolerancję, ale o tolerancję w jedną stronę, o tolerancję dla tego, co nowe, być może postępowe albo pozornie postępowe, natomiast zaciekle atakują to, co minione, tradycyjne, wściekle atakują ludzi zachowujących „niepostępowy” styl życia, o „nienowoczesnych” przyzwyczajeniach, przywiązanych do tradycji, atakują nawet osoby spokojne, nie wadzące nikomu, w podeszłym wieku ludzi, nazywając ich ciemniakami. Jednostronność „mądrości” i „otwartości” wykształconych postępowców zadufanych i aroganckich irytuje. Czyż to nie od nich należałoby oczekiwać dużo większej tolerancji niż od „niewyedukowanych prostaczków”? Czy w imię wolności i wolności słowa możemy tolerować wyśmiewanie dzieci niemodnie ubranych i niemodnie się zachowujących przez swoich rówieśników?

Czy nasza chrześcijańska, katolicka tradycja jest gorsza od choćby islamskiej? Dlaczego liberałowie tak mocno krytykują i zwalczają naszą katolicką tradycję, a często bronią tradycji islamskiej, biorą ją w obronę? Nie dostrzegają, że spora część islamistów ma fundamentalistyczne przekonania, że jest nie tylko zamknięta na inne religie, prądy myślowe, ale jest nieprzejednanie wrogo do nich nastawiona. Społeczeństwa oparte na tradycji chrześcijańskiej są bez porównania bardziej tolerancyjne wobec innowierców, szanują inne religie. Ale ich liberalne elity swoją schizofreniczną mądrość wyrażają tym, że dostrzegają pozytywne wartości w innych religiach, akceptują je, ale są wrogo nastawione na religię, na bazie, której rozwinęła się nasza cywilizacja. Również część naszych społeczeństw jest pod wpływem tych ”mądrości”, jest podobnie nieprzyjazna wobec własnej religii. „Postępowi” mają kompleksy, uważają wiarę swoich współobywateli i swoich przodków za mniej wartościową od innych wierzeń. Niektórzy z nich są zdeklarowanie, obsesyjnie racjonalni, choć paradoksalnie w swej „racjonalności” poszukują usilnie nowych przeżyć, sposobów wyrażania swoich tęsknot za transcendencją wspomagając się np. halucynogennymi środkami. Inni bezkompromisowo antyreligijni, antychrześcijańscy i antyklerykalni zagłębiają się w filozofie, religie, praktyki innych cywilizacji i kultur i poddają oddziaływaniu guru.

Każdy ma prawo do poszukiwań, do nowych doznań, nowych psychicznych stanów, do prób rozwijania świadomości. Jeśli wykorzystywanie istniejących w różnych miejscach na Ziemi, w innych kulturach filozofii, wierzeń, praktyk przynosi dopełnianie poczucia sensu życia, ukojenie, to jest to pozytywne.

Nawet gdy poszukiwania sprowadzają się tylko do nowych, przyjaznych doznań, poczucia odmiennych czy „wyższych” stanów jaźni, czy choćby tylko do psychicznego rozluźnienia, błogości, rozweselenia, rauszu podobnych do tych, które występują po wypiciu alkoholu są indywidualnym wyborem i trudno ich zakazywać.

Choć istnieje też niebezpieczeństwo zarówno rujnowania zdrowia, w szczególności fizycznej destrukcji mózgu jak i destrukcji psychiki. Do wywoływania projekcji najróżniejszych, fantastycznych, nieprawdopodobnych obrazów i filmów i do powstania psychicznej zawieruchy pod wpływem środków halucynogennych wykorzystywane są przez mózg różne, nawet najmniejsze ślady myślowe naszego umysłu. Wykorzystywane są ślady pamięci powstałe w przeszłości, wykorzystywane są też najróżniejsze inne, ślady jakichś obaw, lęków, ale też powstające na bieżąco nawet przelotne, niezależne, krótkotrwałe myśli. Chyba nie powinno się traktować halucynacyjnych wizji i myśli jako prawd objawionych, tak jak to relacjonują niektóre osoby po halucynacyjnych seansach.

Ja traktuję istniejące w różnych cywilizacjach i kulturach wytwory ludzkich poszukiwań, ludzkiego ducha, jako zwyczajne i kompatybilne. Dziwi mnie jednak, gdy niektóre osoby krytykują bezkompromisowo i zawzięcie wierzenia, tradycję, praktyki ludzi ze swojego kulturowego kręgu, uważając, że przeszkadzają one w postępie i jednocześnie traktują te nowo poznane śmiertelnie poważnie.

W dużej mierze dzięki polskim katolikom upadł komunizm. Czy dlatego „nowoczesny”, „oryginalny” Nergal chce nas, katolików podobnie jak to robili komuniści poniżyć? Szatanizm (ten prawdziwy i ten, który jest tylko prowokacją), to hucpa, upadek ludzkiej przyzwoitości i krewny stalinizmu, który był upadkiem ludzkiego rozumu i ludzkiego ducha. To jest potworna paranoja i bezczelność, że kiedyś komuniści, a dzisiaj sataniści uważali/ją, że są reprezentantami postępu i nowoczesności i jest to przykre, że część społeczeństwa ma podobne do nich o postępie i nowoczesności wyobrażenia.

Ten dzisiejszy nurt postępu może nie jest aż tak mocno ideologiczny jak komunizm, o którym też wielu mu współczesnych ludzi mniemało, że jest rezultatem i emanacją nowoczesnego ludzkiego myślenia. Nie mniej i dzisiaj niewzruszone myślenie w nurcie gospodarczego liberalizmu i ideowego, lewicowego postępu przyniosło wiele zła i ludzkich nieszczęść.

Te moje wywody nie są pisane z pozycji grzecznego, bezgrzesznego faceta, zakonserwowanego w przeszłości purytanina, nie otwartego mentalnie na współczesność, który opiera się różnorakim pokusom współczesnego świata i z nich nie korzysta, nie są też pisane z pozycji przeciwnika postępu i kształtowania ludzkiego świata według kolejnych wizji i kolejnych sposobów bytowania, różniących się od tych wcześniejszych i tych „zgodnych z naturą”. Każdy człowiek ma prawo do budowania swojej szczęśliwości według swoich wyobrażeń. Chciałbym tylko, aby słowo współczesność nie było kojarzone z brakiem szacunku do ludzi starszych, do minionych pokoleń i do ludzi wyznających inne wartości niż postępowcy skupieni jedynie na współczesności. Chciałbym też, by były weryfikowane i korygowane lub eliminowane ze społecznego, obiegowego myślenia nieprawdziwe poprawności i stereotypy, choćby nieprawdziwe, wykoślawione oceny grup społecznych, przeszłości, historycznych zdarzeń i między-nacyjnych relacji, często narzucane nacjom bardziej spolegliwym, ugodowym, biernie je przyjmującym. Brak tolerancji, ortodoksja, bezkompromisowość zamieszkują w umysłach ludzi z różnych pokoleniowych formacji, również tych dzisiejszych. Mam odczucie, że sporo dzisiejszych ludzi uczyniło z idei postępu nieprzyjazną dla inno-myślnych ideologię. Nie odżegnuję się od myślenia w duchu liberalizmu, postępu, nowoczesności, ale chciałbym, by było ono powiązane z wrażliwością na innych ludzi, z tolerancją, z poszanowaniem tego, co minione, a niestety te dzisiejsze: liberalizm, postępowość u wielu osób są hucpiarskie, wypełnione pogardą i agresją.

Zmiany w świecie, w mentalności ludzi są nieuniknione, nikt ich nie zatrzyma, ale niechby one poprawiały ludzki świat, czyniły go mądrzejszym, lepszym, bardziej przyjaznym całej ludzkiej populacji i niechby nie towarzyszyła im chucpa, arogancka niecierpliwość, agresja, brak poszanowania dla tego co minione, tradycyjne, dla ludzi myślących według innych kryteriów niż uważający się za postępowych i jedynie słusznie myślących zarozumiałych i impertynenckich rycerzy nowoczesności. Oby zapatrzenie w przyszłość nie było ideologiczne, sztywne, bezduszne, ograniczające pole widzenia do jednego kierunku.

Myślę, że znieczulica elit i części społeczeństwa na biedę współobywateli, na upokorzenia żyjących obok bliźnich i brak tolerancji wobec osób inaczej myślących jest w dużej mierze wynikiem zbiorowej hipnozy liberalnym, „postępowym” ustrojem, zawierzenia, że jest on jedynie możliwym, jedynie obowiązującym w całym demokratycznym świecie, że jest kreowany przez rozumnych, moralnie nienagannych, godnych szacunku, przyjaznych rodzajowi ludzkiemu osobników, specjalistów. Rzeczywistość niestety nie jest tak dobra. Znieczulica jest wynikiem wypierania ze świadomości kiepskich obrazów i informacji niezgodnych z narzuconą i obowiązującą propagandą sukcesu i braku zrozumienia ułomności zachodzących procesów gospodarczych i społecznych.


Absolutnie zadufani.

Wielu ludzi nowoczesnych jest pewnych swoich ateistycznych poglądów, natomiast drwi z ludzi wierzących w Boga. Uważają oni i są tego pewni, że wierzenia i religie, to przeżytek i że droga postępu prowadzi tylko w jednym kierunku i że krocząc po niej oddalamy się od strefy naiwności i zacofania, że opuszczamy prymitywną sferę ludzkiego ducha i ludzkiej aktywności, że powrotu do wierzeń w sprawcze siły nadprzyrodzone już nie będzie. Skąd ta pewność? Dzisiejsza epoka ateizacji i wiary w to, że umysł ludzki i ukształtowana prze niego racjonalność osiągnęły poziom absolutny, może być tylko epoką przejściową. Być może ludzie tęskniąc za transcendencją i nieprzemijalnością znów powrócą do wierzeń w moce nadprzyrodzone, nad-kosmiczne (poza widoczny kosmos), a epoka niewiary i racjonalności okażą się tylko jedną z wielu. Czy racjonalność ludzka, która jest tworem ludzkich bytów niedoskonałych może osiągnąć doskonałość absolutną? Czy racjonalne twory i wizje ludzkie są tylko racjonalne w naszej, ludzkiej percepcji? Czy zarówno wiary jak i niewiary, to tylko nasze wizje? Czy człowiek stworzony na obraz Boga, lub człowiek-przypadek może w swym myśleniu i w swej duchowości zbliżyć się do prawdy absolutnej?


Notatka z marca 1988 roku

Właściwie we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia wyważenie, kompromis sprzyjają zaistnieniu pozytywu, dobra, sprzyjają harmonijnemu rozwojowi. Zasada „złotego środka” została już dawno odkryta. Sama pokora wobec świata nie popychałaby ludzkości do rozwoju, doprowadziłaby do zastoju. Pycha bez pokory doprowadziłaby do kataklizmu. Pycha bez pokory wobec dotychczasowych osiągnięć prowadzi do „nikąd”, nie rozwija, zaprzepaszcza te osiągnięcia.
Wzrastanie następuje poprzez równowagę.

„Wiem, że nic nie wiem” – to zdanie Sokratesa wyraża pokorę i bunt jednocześnie.
Bunt – bo nie ma w nim deklaracji identyfikacji i lojalności z jakąś ideą, religią, anty-religią, ateizmem, z systemem zapewniającym o takim a nie innym porządku świata.
Pokorę – bo nie narzuca własnej wizji porządku świata.


Fraktale wyzysku.

Alibi dla ludzkich przywar, egoizmu, pazerności przybrało dzisiaj kształt neoliberalnej ideologii. Ideologia ta, to esencja egoizmu, nienasycenia, łapczywości, braku solidarności, wysferzenia. Niestety ta ideologia kształtuje dzisiaj skutecznie myślenie ekonomistów, elit, społeczeństw. Jest nasączana propagandą tworzoną na użytek finansowego i społecznego establishmentu, wykorzystywane są dla niej nowoczesne, skuteczne środki przekazu i zbiera obfite żniwo.

Stosunki panujące między ludźmi, grupami, społecznościami w obrębie jednego państwa i stosunki między państwami mają dzisiaj w dużej mierze charakter fraktalny.

Zastępowanie rozwoju zrównoważonego domniemanym rozwojem jak najszybszym i za wszelką cenę jest groźne, już doprowadziło do wyzysku i wielkiej niesprawiedliwości zarówno wewnątrz poszczególnych społeczeństw jak i w skali globalnej, między państwami, wywołuje bunty, niepokoje, protesty, pośrednio wywołuje fermenty w sferach pozaekonomicznych, może doprowadzić do katastrofy. Doprowadzenie do nierównowagi finansowej i gospodarczej, do niezrównoważonej wymiany handlowej między państwami bogatymi a biednymi nie tylko urąga aspiracjom rodzaju ludzkiego do miana specjalnego wyróżniającego się w świecie przyrody, rozumnego i sprawiedliwego, ale może doprowadzić do cywilizacyjnego regresu albo upadku.

Bezduszne eksploatowanie ludzi, społeczeństw, przejmowanie bez skrupułów albo z wyciszonymi sumieniami efektów ich pracy, za którą wynagrodzenia nie zapewniają im godnego życia nie jest nas ludzi chlubą. Również nie jest chlubą wykluczanie ludzi z gospodarczych wspólnot i pozostawianie ich bez pracy i bez dochodów pozwalających na godne życie. Chęć jak najszybszego postępu, niecierpliwość, pazerność wywołują działania, które w krótkiej czasowej perspektywie dla niektórych osób i grup, bogatych społeczeństw są korzystne i zaspokajają ich potrzeby i aspiracje, w perspektywie globalnej i długiej są destrukcyjne, są czynnikami wypaczającymi, ograniczającymi prawdziwy rozwój, a gdyby były stosowane bez opamiętania mogłyby nawet zniszczyć ludzki rozwój i cywilizację.

Liberalny świat doszedł do granicy nihilizmu, absurdu, egoizmu, zachłanności, blichtru, rozwarstwienia, cynizmu. Dalsze przemieszczanie się drogą nawet super nowoczesną, wyasfaltowaną super nowoczesnymi, snobistycznymi wehikułami, ale donikąd, może doprowadzić do przepaści. Dobrze, że widać już symptomy odwrotu od nihilistycznego „bez celu”, i od mitycznej, liberalnej, pokrętnie określonej, nihilistycznej wolności. Oby ten odwrót nie został przez pseudo-liberalną zbiorowość stłumiony.


Fiksacje myślenia „postępowego”

Moja kontestacja dzisiejszych nurtów, które nazywa się postępem i nowoczesnością nie wynika z niedoceniania potrzeby zmian ludzkiego myślenia i postaw, z braku fascynacji tym co nowe. Wynika z kontekstu politycznego, gospodarczo-społecznego, z procesów doprowadzających do ograniczania a nawet zanikania społecznych więzi, do eksponowania egoizmu. Arogancja liberałów uważających się za ludzi super postępowych i nieomylnych jest zupełna, wielowarstwowa, występuje w sferach ideologii i polityki i w sferze ekonomicznej. Upodlenie ludzi biedą, ekonomicznym wyzyskiem jest dla nich czymś normalnym. Tym bardziej denerwującym jest ich wrogi, nieprzejednany stosunek do ludzi kultywujących tradycję, religijność, obyczaje.

Nie zmieniła się moja fascynacja okresami rocka, bluesa, jazzu, hippisów, okresami przełamywania utartych schematów mentalnych, w których atrybutem była wolność. Młodzi ludzie pragnęli wolności, wyrażania siebie, swoich pragnień na nowe sposoby. Ich bunt skierowany był przeciwko istniejącej, zastanej rzeczywistości, którą reprezentowały nie tylko pokolenie ludzi starszych ale też ówczesne: establishment, elity finansowe, polityczne. Dzisiaj duża część ludzi tak zwanego postępu rekrutuje się z establishmentu i występuje przeciw ludziom ze społecznych dołów, zmarginalizowanym.

Uwaga ludzi epoki rocka i hippisów skierowana była przede wszystkim w przyszłość, w tworzenie „nowego” ale nie widzieli przeszłości jako czegoś co trzeba wymazać ze zbiorowej pamięci, tworzyli nowe środki wyrazu i ekspresji ale nie przekreślali tego co przeszłe. Dzisiaj ludzie uważający się za postępowych i nowoczesnych są bezkompromisowo wrogo nastawieni do tradycji, religii, są bezwzględnie opresyjni w stosunku do ludzi kultywujących obyczaje. Nawiązywanie do historii i tradycji jest dla nich obciachem. Wtedy bunt dzieci-kwiatów wymierzony był w poprawność polityczną, duchową, moralną, teraz „nowocześni” walczą o poprawność polityczną, ideologiczną, o postawy w duchu obowiązujących, narzucanych przez elity i establishment zasad.

Reakcją na czas wojny i nastałej po niej „zimnej wojny” było zaistnienie głodu różnorodności, wyzwalania się ze schematów, dążenie do zmiany świata, nadaniu mu bardziej przyjaznego, tolerancyjnego, wspólnotowego, solidarnościowego oblicza. Pojęcia uniwersalizmu, wspólnoty ogólnoludzkiej nie oznaczały jednak braku szacunku dla regionalizmów, nie były wymierzone w tradycje, kultury etniczne, szanowano wartości regionalne. Regionalności były atutem, były cenionymi oryginalnościami, z których można być dumnym, którymi warto było dzielić się z innymi ludźmi, ze światem. Dziś regionalizmy traktowane są za coś wstydliwego, obciachowego. Dziś często tryumfuje światowa sztampa i zapatrzenie w bogatych celebrytów para-liberalnego postępu. Wtedy też samostanowienie nie oznaczało pielęgnowania egoizmu. Wolność szła w parze z przyjaźnią, z solidarnością grupową, ludzką. Dzisiaj świat zabrnął w zaułki egoizmu czego przejawem jest wyścig szczurów, zawody robienia karier i bogacenia się za wszelką cenę. Dziś w krajach należących do cywilizacji i kultury Zachodu, a także w skali globalnej gospodarki, postęp oznacza zarówno w wymiarze indywidualnym, grupowym i państwowym coraz więcej egoizmu, coraz mniej solidarności i coraz więcej eksploatacji innych ludzi, często prowadzonej wyrafinowanymi środkami. Eksploatacji nierozwiniętych gospodarczo, biednych społeczeństw towarzyszy paradoksalnie bezkrytyczny, pełen wyrozumiałości stosunek do przejawów bezeceństw, okrucieństw, również tych o podłożu religijnym i ideowym. Jednocześnie przejawem poprawności, postępowości i nowoczesności jest pogardliwy stosunek do ludzi religijnych we własnych społeczeństwach.

Postępowcy kultywują i rozbudowują poprawność polityczną. Są bardzo tolerancyjni i przyjaźni wobec wyznawców Islamu, nawet wobec tych, którzy głoszą potrzebę walki o zdominowanie świata przez Islam natomiast są kategorycznie wrogo nastawieni do chrześcijan. Nawet spokojne babcie i dziadkowie bez jakichkolwiek nawet minimalnych ambicji politycznych dla których dom jest prawie całym światem, a sprawy rodzinne są wszystkim są dla nich wrogami, bo nie wyznają ideologii „liberalizmu i postępu” Sławienie Boga, śpiewanie pieśni maryjnych przy kapliczkach, uczestniczenie w procesjach jest dla nich wielkim zagrożeniem a udział w agresywnych dżihadowskich spotkaniach, to tylko realizacja prawa do wyrażania swoich religijnych i ideowych uczuć.

Zafiksowanie pseudo-liberalizmem i poprawnością ideową sprawia, że ich wyznawcy potrafią bardziej pobłażliwie ocenić pedofilów, którzy są homoseksualistami, lub artystami od pedofili z innych środowisk. Krzywdzących dzieci powinno się potępiać jednakowo kategorycznie niezależnie z jakich środowisk pochodzą, również tych ze środowiska księży. Wartość obrony dzieci przed dewiantami przegrywa z wartością tolerancji wobec homoseksualistów i artystów.

Dzisiaj myślenie „postępowe”, w duchu „uniwersalizmu” przybiera często formę fiksacji, oznacza wpadanie w coraz większe kanały myślowe, w niesprawiedliwe oceny, w poprawność polityczną, w coraz większą obłudę i psychozę. Wyobrażenia postępu oparte są na chciejstwach i domniemywaniach zagrożeń, na złej interpretacji rzeczywistości, na pomijaniu prawdziwych źródeł dziejącego się zła. Wyimaginowane, ogólnikowe wizje „pięknoduchów” oderwane są od istniejącej realności i niestety współbrzmią z wizjami i działaniami egoistycznych, często cynicznych graczy gospodarczych, politycznych.

Liberalizm gospodarczy wzmacnia państwa bogate a osłabia państwa i społeczeństwa biedne, przygotowuje grunt do buntów, waśni, zamieszek, może wojen nie tylko o charakterze ekonomicznym, ale też o charakterze pozagospodarczym, politycznym, religijnym.


Popieram działania Piotra Ikonowicza.

Różnię się z Piotrem Ikonowiczem światopoglądowo, mam zupełnie inne niż on poglądy polityczne, ale mam dla niego uznanie za jego wrażliwość wobec bliźnich, za to co czyni, by pomagać ludziom pokrzywdzonym, biednym, zmarginalizowanym, wykluczonym, nie radzącym sobie w naszej rzeczywistości, za próby poruszenia umysłów i serc establishmentu, ludzi mających wpływ na naszą rzeczywistość, polityków, ludzi mediów. Represje, które go spotykają za jego działalność, wyroki sądowe skazujące na kary więzienia są niechlubnym znakiem ustroju gospodarczo-społecznego III RP.


Myślę i czuję indywidualnie, ale kształtują mnie też myślenie i odczucia zbiorowe.

Dzieła artystyczne mają ambicje poruszać uniwersalne problemy człowieka, osoby ludzkiej, Oczywiście jest to przesłanie jak najbardziej szlachetne, potrzebne.

Ale dlaczegóż to artyści, artystyczne dzieła powinny pozostawać całkowicie poza ocenami ich wpływu na procesy myślowe i ocenne społeczeństw, poza ocenami dotyczącymi wpływu na różnorakie przejawy naszej rzeczywistości? Czy na pewno dzieła artystyczne powinno zupełnie oddzielać się od innych ludzkich intelektualnych wytworów i przekazów i umieszczać w oddzielnej szufladzie? Istnieją takie opinie, że ewentualne przedstawienie w dziele tła społecznego, kulturowego, narodowego nie ma żadnej albo ma nikłą wartość ocenną zbiorowosci, i jakoby powinna istnieć umowa, że odbiorcy dzieła nie powinni brać tych przekazów o konkretnych ludzkich zbiorowościach pod uwagę, albo przynajmniej zamrozić je w swoich umysłach, emocjach i skupić się na wartościach uniwersalnych. Wielu dzisiejszych „uniwersalnych” artystów, a także osób mających artystyczne aspiracje nie przyjmuje opinii że ich dzieła mogą wpływać na kształtowanie się ocen o ludzkich zbiorowościach, grupach, społeczeństwach, nacjach. Ale czy nie jest to myślenie życzeniowe, utopijne? Czy ludzkie myślenie można podzielić sterylnymi przegrodami? Czy dla tzw. uniwersalnych wartości artystycznych artyści maja prawo do deptania ludzkiej, grupowej godności przez przedstawianie nieprawdziwych, niezweryfikowanych, kłamliwych czy wyimaginowanych fabuł?







Kolejne notatki: 2015a
Liberalny letarg. Czy nastąpi przebudzenie?


Notatki - całość
() () () () ()